- To nie jest istotne kim jestem - odparł Stalker nie ruszajac się z miejsca - Ja jestem tu jedynie posłańcem.. jesli szukacie odpowiedzi na wasze pytania to znajdziecie je na Wyspie Rozpaczy..
Zaśmiał się cicho i na ich oczach rozpłynął sie w czarny dym który po chwili wyparował.
- Kto to był?! Jak tu wszedł?! - krzyknął Agreggor
- Wyspa rozpaczy? - zdziwil się Jay
Na podłodze w miejscu gdzie zniknął Stalker leżał kawałek mapy.. była na niej pokazana dokładna lokalizacja tajemniczej wyspy która była częścią archipelagu na dalekiej pólnocy.. Były to tereny niezbadane i nieznane.. Owiane tajemnicą..
Jay podniósł mapę. Zaczął się jej przyglądać.
- Myslicie że warto się tam udac? - spytał
- Nie ma na to teraz czasu! - mówił wkurzony Agreggor który odpalal urządzenie. Chciał się dostać do wymiaru Heitha.
- A co jeśli to pułapka. - odparła Helena
- Nie dowiemy się dopóki tam nie dotrzemy. - odparł Jay
- Jesli już tak bardzo tobie zależy Jay, to zbierz ludzi i ruszaj. Ja nigdzie nie idę. Heith jest nasza nadzieja. - odparl stanowczo Agreggor
Jak sie okazuje Stalker nie zniknął całkowicie. Przeteleportował się na dach budynku. Dzięki wytężonym zmysłom potrafił jednak nadal usłyszeć rozmowę przebiagająca wewnątrz..
- Głupcy... - zaśmiał sie Stalker sam do siebie spoglądając na horyzont - Wyspa Rozpaczy to wasza jedyna nadzieja...
Jyggalag zaśmiał się i splunął krwią pod nogi Amona.
- To dzięki mnie stałeś się Amonem - uśmiechał się lekko pokazując zęby.
- Zabiłem twoją matkę, zabiłem Istredda! - krzyknął
W tym momencie Amon uderzył Jyggalaga w twarz z pręta, kilka jego zębów ukruszyło się przez uderzenie. Ten jednak cały czas się uśmiechał.
- Ale wiesz... Twojego brata nie zdołałem zabić. Nadal tu jest, nadal cię szuka... Spotkacie się na nowo nauczeni przez lata różnych doświadczeń - znowu się uśmiechnął pokazując zęby.
- Wiem rzeczy, o których mógłbyś tylko pomarzyć - dodał.
- Powiedz mi coś o czym nie wiem - odparł oschle Amon i walnął prętem w twarz Jyggalag jeszcze mocniej - Dobrze wiem ze Harkon żyje.. Zarówno Isabella jak i ty jesteście zbyt żałośni aby utrzymać takie sekrety przede mna w tajemnicy..
W tym momencie Amon chwycił pret mocniej i z ogromna siłą, zaostrzonym końcem cisną nim prosto w dłoń Jyggalaga przebijając ją na wylot.
Jyggalag krzyknął z bólu, ale brzmiało to bardziej jak śmiech.
- Nie wiesz tego... - mówił śmiejąc się
- Opierasz się na domysłach, widzisz to co chcesz zobaczyć - dodał już poważniejszym głosem.
Jyggalag cały patrzył się pewnie w jego oczy, Pyke nie wiedział co to strach przed przeciwnikiem.
- Masz zamkniętą głowę, chcesz żeby Harkon żył. Jego jednak nie ma...
Nagle gdy Amon zbliżył się do niego nieco, mężczyzna uderzył go w twarz z główki. Kultyści szybko jednak umocnili uścisk i przyparli go mocniej do ściany. Amon lekko cofnął się w tył, na jego masce pojawiła się delikatna rysa.
- Niedługo zobaczę się z twoją matką... Powiedz mi, co mam jej przekazać - powiedział prowokując Amona, by ten go zabił.
Isabella słyszała rozmowy Kultystów, nie reagowała jednak na nich, z trudem ułożyła nogi w jakiejś wygodniejszej pozycji.
Amon spojrzał gniewnie na Jyggalaga. Dotknął prawą ręką miejsce w którym pojawiła sie rysa na masce.
- Ta maska jest drogocenna - rzekł wyciagajac pręt z dłoni Jyggalaga z której lały sie strumienie krwi. - Warta wiecej niz twoje życie..
Równoczesnie Amon ignorował prowokacje Jyggalaga. Podszedł w jego stronę bliżej. Na jego twarzy pojawił sie lekki uśmiech nie widoczny przez posiadaną maskę.
W tej chwili z ogromną siła Amon wziął zamach i walnął prętem Jyggalaga prosto w jaja. Jyggalag aż zawył..
- Nie zapominaj z kim rozmawiasz.. - rzekł Amon - nie jestem Harkonem.. Twoje marne prowokacje na mnie nie działają..
W tej chwili meżczyzna w masce obszedł Jyggalag dookoła który zwijał sie z bólu na podłodze. Jyggalag poczuł w tym momencie kolejne uderzenie. Amon walnął go w tył głowy metalowym prętem z ogromną siłą. Jyggalag czuł ze traci przytomnosć od uderzenia.
- Mówiłem Ci Jyggalag... to nie ja bedę tym który Cię zabije.. Nie będę brudził sobie rąk na takie ścierwo jak ty..
W tym momencie szepnął Jyggalagowi do ucha:
- Jesli jednak tak bardzo pragniesz umrzeć.. to sam to zrobisz, a ja z chęcią Ci to ułatwię...
Po tych słowach Amon odsunął się. Jyggalag natomiast stracił przytomność od potężnego ciosu w głowę. Przez moment Amon patrzył na Jyggalaga leżacego na podłodze a następnie kiwnął głową do kultystów. Ci przynieśli wiadro z woda i wylali je na podłogę.