Słowa Stelli obudzily w Harkonie jeszcze większy żal. Nie mógł jednak tego okazać. Nie miał w sobie już zbyt wielu uczuć...
Darkseid podszedł bliżej syreny. Jego kroki były ciężkie, a oddech stał się nieco głębszy i głośniejszy.
- Pomogę ci Stello... Tak jak ty pomagałaś mi... - odezwał się mrocznym głosem
Isabella wzięła z filiżanki łyk zaserwowanej przez Kapelusznika herbaty...
- Wspaniała... cudowny smak. Brakowało mi twojej perfekcyjnej herbaty. - powiedziała, spoglądając na Czarnoksiężnika.
Kobieta spojrzała na zasiadających przyjaciół.
- Zacznę może od tego, że jak dobrze pamiętacie razem działaliśmy aby pokonać Amona... naszym celem było usunięcie go z naszej krainy... - mówiła, przyjaciele kiwali głowami.
- Po tym jak nasz plan nieco legł w gruzach, postanowiłam wziąć sprawy całkowicie w swoje ręce... nadarzyła się do tego znakomita okazja i została wykorzystana. Zapewne jeszcze tego nie wiedzieliście, ale Amon nie żyje... został całkowicie unicestwiony. - powiedziała zadowolona. Czarodzieje uśmiechali się i radowali, kiwali głowami.
- Wspaniałe wieści! Ten bydlak zasłużył na śmierć, dobrze że go pokonałaś. - odparł wściekły Agreggor, irytowało go samo wspomnienie o Amonie.
- W końcu nie żyje... - powiedział uradowany jonathan.
Isabella pokiwała głową, znowu się napiła.
- W międzyczasie spotkałam także... Pyke'a. - powiedziała z obrzydzeniem i nienawiścią, furią w głosie.
- Ten także został zamordowany i zlikwidowany... - dodała, tym razem uśmiechając się już.
Meret pokiwał głową. Te wieści go bardzo ucieszyły.
- Był zakałą tej krainy... w końcu zdechł i przepadł na dobre! - krzyknął z radością i odetchnął.
Isabella spoglądała na wszystkich, uśmiechała się do przyjaciół.
- Później uratowałam Stelle, ostatnią syrenę... musiałam to zrobić... było mi jej żal, Harkon ją zmasakrował... - powiedziała.
Przyjaciele zmartwili się na wieść o upadku syren... podziwiali jednak także czyn Księżniczki.
- Zyskałam nową moc... zostałam wybrana do otrzymania dziedzictwa i siły po Lordzie Carrabothcie... to dla mnie bardzo dużo znaczy, to duża odpowiedzialność...
- Zyskałam także potężnego przyjaciela i mentora, któremu absolutnie ufam... to jedyna osoba która podała mi pomocną dłoń, nigdy mu tego nie zapomnę... - powiedziała z szacunkiem, patrząc w obraz wiszący na ścianie.
- Nie mogę Wam jednak zbyt dużo o tym opowiadać... sami zresztą zobaczycie... - dodała.
W tym momencie wstała, nie mogła usiedzieć.
-Teraz jednak... moja więź z Harkonem została przełamana... stał się moim wrogiem, okazał się być kłamcą... nie ma w sobie ani kropli krwi Carrabothów i Balów... jest bratem zmarłego Amona... - powiedziała ostro.
Wszyscy zrobili wielkie oczy... nie mogli uwierzyć.
- Harkon? - dziwił się jonathan, wściekł się na elfa z powodu jego kłamstw.
- Teraz to z nim mam odbyć wojnę o przyszłość Krainy... która zdecyduje o całkowym upadku i końcu krainy kiedy on wygra, bądź wspaniałym odrodzeniu, ustabilizowaniu się mocy i harmonii... odrodzenia życia... - odparła, spoglądając przez okno.
Jonathan poderwał się z fotela, wrzasnął. Agreggor go uspokajał...
====
Shohu natomiast obserwował każdy ruch Harkona, słyszał każde wypowiedziane przez niego słowo, rejestrował każdy jego gest i ruch. Czarny Kruk był absolutnie całkowicie w ukryciu.
- Pomóc? Ale jak... - powiedziała smutnym tonem Stella - Nie jestem już tym kim byłam wcześniej i zapewne i tak niewiele mi życia już pozostało...
Krill popatrzył na Harkona. Był zaintrygowany tym co ma na mysli.
- Jestem w stanie ożywić twój gatunek... Twoje królestwo przetrwa... - mówił mrocznym głosem
- To jedyne co mogę zrobić... - dodał
Stella popatrzył na Harkona zaskoczona.
- Ożywić? Ale.. jak? - zapytała
- To skomplikowane... - odparł elf
- Malacath nauczył mnie kiedyś nekromancji... Ale nie takiej jaką znacie... - popatrzył na Krilla, potem znów wrócił do Stelli
- Z mocą Apokryfu jestem w stanie stworzyć nowe życie... - dodał
Krill zaśmiał sie pod nosem, na tyle cicho jednak aby nie było to słyszalne.
- Jeśli chcesz ożywiać gatunek, pierw musisz stworzyć dla niego warunki aby nie wymarł.. Wyspy Skalnego Grotu nadal są zamarznięte a syreny sa w stanie jedynie egzystować w wodach subtropikalnych i tropikalnych - odparł Krill patrząc na Harkona - Nie wspominając już o tym że cały zamek jest w ruinie po tym jak niejaki ktoś postanowił się bawić reaktorem kontrolującym tektonikę i pogodę.
Stella słysząc słowa Krilla ucichła. Słowa Harkona dały jej jednak trochę do myślenia. Szansa na przywrócenie gatunku...
Darkseid przemilczał jego słowa. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w Magic World syreny nie dadzą sobie rady. Elf popatrzył na kobietę swoim krwistym wzorkiem.
- Ty i twoje nowe królestwo będzie musiało osiedlić się w nowym wymiarze... Poświęconym syrenom... To jedyne wyjście... - mówił
Darkseid zdawał sobie sprawę z tego, że plan jest ciężki do zrealizowania. Nie był pewny, czy zdołałby stworzyć wymiar. Nigdy tego nie robił, nie potrzebował tego...
Zdołali nieco uspokoić i opanować jonathana, ponownie posadzili go w fotelu, kręcił głową.
Isabella stała przez chwilę odwrócona tyłem do przyjaciół rozmyślając o czymś... po chwili jednak odwróciła się do nich.
- A wy co robiliście przez ten czas? - spytała.
Kapelusznik zarzucił nogę na nogę, wziął łyka herbaty a następnie odstawił filiżankę.
- Siedzieliśmy z jakąś kobietą i jej mężem tyranem w jakiejś chacie na dalekim odludziu... nie wiem nawet co nas tam doprowadziło... odizolowane miejsce. - powiedział Kapelusznik
- Jej mąż, ten oprawca wpadł w furię gdy nas zobaczył, zdemolował pół chałupy.
Na chwilę zapadła cisza.
- Dlaczego tutaj właściwie jesteś? wśród nieumarłych? - dopytywał Meret patrząc na księżniczkę.
- Ponieważ Harh Krill to zacny i znakomity dowódca... zawsze go szanowałam i ceniłam, dzięki temu zresztą wy także macie teraz schronienie... a ja mu ufam. - odparła.
Stella i Krill bardzo sie zdziwili słysząc słowa o innym wymiarze. Stella nie potrafiła sobie wyobrazić wymiar poświęcony tylko syrenom. Było to bowiem coś o czym nawet nie śniła. Nie przypuszczała że jest to w ogole możliwe. Krill natomiast poniekąd rozumiał tok myślenia Harkona, wiedział bowiem o innych wymiarach. Ignathir sam w sobie kontroluje ich kilka i przemieszcza się między nimi bez większego problemu. Miał jednak watpliwości czy Harkon jest w stanie to zrobić.
- To jest w ogóle realne? - zapytała nadal nie dowierzając Stella - Wymiar dla syren... Ale jak...
Krill popatrzył na Harkona. Wiedział, że coś jest na rzeczy.