- Jestem Niso... A ty? - powiedział robiąc zeza
Nie no
Tajemniczą postacią był Rango Filips, potężny Auror ukrywający sie od lat na terytorium Magic World.
Zdjął kaptur i pokazał twarz.
- Jestem Rango... Zauważyłem że masz problem z Kultystami.
- Na imię mi Jonathan - podał rękę Rango
- Tak. Ale sam go spowodowałem. Chcę się dostać do Isabelli.
- Co tu sie dzieje do cholery? - krzyknął gniewnie Maraal
Kultysci podbiegli do dowódcy
- Sir.. jakiś mag pojawił sie na ulicy i zaczął atakować naszych.. zabił jednego z naszych, reszte ranił
Maraal nie odpowiedział. Rozejrzał sie po okolicy
- Znaleźć tego maga! I przyprowadzić do mnie! - powiedział Maraal
Kultysci w duzych oddziałach zaczeli rozbiegac się po mieście. Ludzie nie wiedzieli cos sie dzieje wiec schowali się w domach. Nad miastem zaczeło krązyc kilka sterowców patrolując ulice z góry. Zolnierze zaczeli przeszukiwać każdy kąt.
Maraal natomiast wyciągnął krótkofalówkę. Zamierzał powiadomić Amona.
W tym samym czasie...
Wymiar nicości.
- Wymiar przejścia jest pusty, nikt go nie pilnuje. Czyż nie? - pytało Sithis
- Tak mój Panie. Zabiliśmy Pariaha. - odparł Bershire
- Dobrze, ahh. Bardzo dobrze - powiedział mrocznym głosem Sithis
- Dostań się do tego wymiaru. Porozmawiaj z moimi braćmi. Złóż im uczynną i pomocną wizytę - zaśmiał się Sithis
Bershire zniknął.
Wymiar Akatosha...
- Mój panie - mówił Evian
- Tak? - odparł Akatosh
- Nie wiem czy to wyczułeś, ale pamiętasz jak Heith zabił Rokhuntusa w swoim wymiarze?
- Tak. To nieprawda - odparł Akatosh poważnym głosem
- Jak to? - zdziwił się demon
- Rokhuntus przeżył i żyje w swoim wymiarze. Heith, który tam przebywa od kilkunastu lat już pewnie nie żyje. - zasmiał się szyderczo
Rango podał rękę Jonathanowi.
- Nauczyłem się żyć w tej cholernej krainie. Narobiłeś dużego hałasu, ale to powinno pomóc - powiedział.
Rango podał czarodziejowi własnoręcznie skonstruowaną pelerynę niewidkę.
=====
- Peleryna niewidka. Coś o niej słyszałem od Tempusa... - odparł Jonathan
- Ukrywałem się w cieniu zdala od innych. Nie wiedzialem że czarodzieje jednak żyją w centrum - dodał
- Nie zostało nas zbyt wielu, zaledwie garstka. Nie utrzymujemy też kontaktu dla swojego bezpieczeństwa - mówił Rango i zarzucił pelerynę niewidkę.
- Chcesz dostać się do Isabelli, ciekawie... Jej rezydencja to jeden z lepiej chronionych budynków w Magic World.
- Przez te wszystkie lata nie próżnowalem. To ona zabiła swoją własną matkę. Zabiła tą krainę. - odparł oschle
- Dostanę się do niej. - dodał
- Cecillie zabił Lord Malacath. Byłem na jej wyspie podczas jego ataku - mówił.
Rango przez chwilę się jednak zastanowił. Zrozumiał głębię słów Jonathana.
- Ale fakt, przyczyniła się do rozpadu magii... - dodał
Mężczyźni szli ulicami omijając sprytnie Kultystów.
- Odprowadze cię w bezpieczne miejsce i wskaże jej rezydencje. Dalej będziesz musiał działać sam...
- Dziękuję. Dalej będę radził sobie na własną rękę.