MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Isabelli w tym momencie ugięły się lekko nogi, a serce zabiło mocniej... powstał mętlik w głowie... sądziła że jest przygotowana na absolutnie wszystko, ale czegoś takiego po prostu kompletnie się nie spodziewała...
- Co?.. Ale... jak to...? - wykrztusiła i spoglądała na arcymaga zaszokowanym wzrokiem, nie chciała z nim walczyć, jednak zamierzała zrobić to co Ignathir powie... jeśli faktycznie tak ma być to zamierzała mimo wszystko się opanować i spróbować to wygrać... uspokajała w tym momencie oddech który znacznie przyspieszył po słowach arcymaga.
Ignathir przez moment obserwował zachowanie Isabelli. Zaśmiał sie lekko pod nosem a jego oczy blysnęły zielonym światłem.
- Nie musisz się obawiać.... - rzekł arcymag mroczny głosem - Nie będziemy walczyć...
Isabella pełna zdziwienia podeszła bliżej Ignathira... na jego słowa jednak ulżyło jej... odetchnęła z ulgą.
- A więc... co takiego nastąpi? - spytała pełna zaciekawienia i lekko zdezorientowana.
- Hehe... - zaśmiał sie Ignathir - Powiem wprost Isabello... Same testy które przeszłaś do tej pory to za mało... Prawdą jest, że miały wpłynąć na twój rozwój zarówno psychiczny jak i fizyczny... i bez zaprzeczeń udało sie to... Aczkolwiek to co osiągnęłaś nie jest wystarczające aby ujarzmić moc Apokryfu Harkona... Wieczny Ogień, który w ciebie wczepiłem pomimo iż aktywny, nadal jest zbyt słaby... Musze więc go wybudzić w jedyny możliwy sposób...
Ignathir w tej chwili zacisnął rękę na swoim kosturze.
- Dlatego też... ZABIJE CIĘ... - dodał Ignathir mrocznym tonem
Isabella wprost zamarła... jej twarz zbladła, utkwiła swój wzrok w twarzy Ignathira... w tym momencie poczuła jednak jak leci w dół i faktycznie, upadła na plecy na ziemię, jednak szybko podparła się łokciami ale nadal leżąc przed Ignathirem, uniosła głowę zerkając do góry na arcymaga.
- C...ccoo... jak to? - odparła rozdygotanym głosem wpatrując się bardzo zdziwionym, zdezorientowanym i lekko smutnym wzrokiem w twarz arcymaga.
- Ignathirze... proszę... powiedz... cóż to ma znaczyć... jak to...? - mówiła nadal będąc na ziemi, odepchnęła się lekko łokciami i odsunęła leciutko od nieumarłego.
Ignathir spoglądał martwym wzrokiem na leżącą na ziemi Isabelle.
- Przestań się mazać Isabello - powiedział chłodnym tonem arcymag - To jest twój ostatni test... Test Przetrwania... Test Wiecznego Ognia...W twojej aktualnej, ludzkiej formie nigdy nie wygrasz z Harkonem.. Musisz stać się kimś więcej... Jedyne więc co możesz teraz zrobić to modlić się aby Wieczny Ogień, który w tobie drzemie odrodził twoje ciało z popiołów, ponieważ osobiście spalę je żywcem... To będzie twój koniec... albo... kompletnie nowy początek...
W tej chwili dłoń arcymaga zapłonęła wiecznym ogniem. Spoglądał bezwzględnym wzrokiem na Isabelle.
Isabella słyszała słowa Ignathira i układała to sobie w głowie... czuła w tym momencie dziwne osłabienie, nie mogła nawet podnieść się z ziemi na którą upadła tuż przed Ignathirem... słyszała jego słowa i je szybko przeanalizowała, spoglądała z dołu na jego płonącą dłoń i wiedziała że nie ma tu wyjścia, odwrotu... musi się temu oddać.
- Nie będę się tobie opierać Ignathirze... - powiedziała po chwili cichym tonem cały czas spoglądając na Ignathira... patrzyła na niego czułym, ufnym i pełnym nadziei wzrokiem... - Przyjmę więc cokolwiek mi uczynisz... - dodała uległym tonem... domyślała się co chce uczynić arcymag, domyślała się co może tutaj nastąpić... czuła się bardzo dziwnie... nie wiedziała jak to będzie.
- Zrób ze mną co chcesz... - dopowiedziała po chwili a Ignathir dostrzegł jej dosyć słodką i pełną emocji minę.
Bezwładnie legła na ziemi, bez żadnego oporu... Ignathir mógł zrobić co chciał... spodziewała się ogromnego bólu, domyślała się już co jest ostatnim testem...
- No i to mi sie podoba.... - odparł Ignathir kiwając głową
Ignathir sam nie był pewny czy ta próba się uda. Ryzyko było duże i szansa na to ze Isabella zginie były praktycznie stu procentowe. Arcymag zamyślił się przez moment:
-" Teraz ostatecznie okaże się czy wybrałem dobrze... Inne bóstwa sa tego świadkiem... Czy Wieczny Ogień okaże łaskę? Czy Wieczny Ogień ją odrodzi?.. Nie mam pojęcia... Niech los zdecyduje... Niech osądzi moj wybór... Czy był on właściwy czy błędny..."
Arcymag rzucił spojrzenie prosto w oczy Isabelli.
- Niestety, ale poczujesz ból jakiego nigdy nie czułaś... Nie miej mi tego za złe... - rzekł Ignathir w stronę Isabelli
Pokojówki które obserowały sytuacje podniosły sie z miejsc..
Arcymag nagromadził swoją moc i wycelował Wieczny Ogień prosto w Isabelle. Nie był to jednak zwykły podmuch Wiecznego Ognia... Tej mocy nie można było opisać słowami... Isabella dosłownie czuła jakby w jej twarz eksplodował wulkan. Jasność była oślepiająca a temperatura wyższa niż powierzchnia Słońca. Pokojówki osłoniły się rękami, blask Wiecznego Ognia był bowiem oślepiający. Wieczny Ogień uderzył w Isabelle. Całe jej ciało zaczeło się spalac.. jej skóra.. kości..wszystko pochłaniał wieczny Ogień.. Ignathir przez sekundę słyszał przerażający krzyk Isabelli, ten jednak błyskawicznie ucichł...
Po chwili wszystko dobiegło końcowi. Iganthir opuścił rękę... Całą okolica poprzez podmuch Wiecznego Ognia arcymaga została spopielona.. łacznie z pobliskimi budynkami.. Pokojówki które trzymałą się z dala dostrzegły teraz co sie stało.
- To.. koniec? - zapytała Lupus niedowierzając.
Entoma nic jednak nie odpowiedziała.
Ignathir spojrzał na miejsce w którym leżała Isabella... Teraz była tu tylko spalona ziemia i popiół.
- Hmm... - jęknął Ignathir oczekując w niepewności... Zauważył jednak, że Wieczny Ogień którego użył tli się w miejscu w którym leżała Isabella..
AMijały kolejne minuty a Ignathir stał bez ruchu wpatrując się w iskrę ognia która nadal płonęła.. Po chwili jednak ta zgasła. Ignathir pokiwał lekko głowa i westchnął.
- Cóż... wygląda na to że byłem w błędzie... - odparł spokojnym tonem i odwrócił się. Już miał odchodzić gdy usłyszał za sobą szelest.
Odwrócił wzrok kątem oka. Dostrzegł w tej chwili płomienie Wiecznego Ognia które zaczęły unosić się z ziemi. Zielone płomienie zaczęły wirować w nietypowym tańcu kreując coś niezwykłego...
Ignathir w pełni odwrócił się twarzą do płomieni.
- Huh? - wystękał zdziwiony arcymag spoglądając na to co sie dzieje
Płomienie zaczęły nagle formowac swój wygląd... Przybierały one teraz wygląd postaci.. kobiety... Wieczny ogień okazał łaskę... Pochłonął dusze Isabelli i utworzył nową...
Ciało zostało kompletnie odtworzone... Przed Ignathirem stała Isabella.. Wyglądała tak jak wcześniej... Jednak jej wzrok był inny... świecił zielonym blaskiem...
- Isabello? - zapytał Ignathir - Czy mnie słyszysz?
Isabella stała w bezruchu dłuższą chwilę... następnie wolno rozejrzała się po panującym dookoła spustoszonym terenie... i dopiero potem skierowała swój wzrok w kierunku arcymaga.
- Tak, Ignathirze... słyszę... - odpowiedziała na jego słowa bardzo silnym i mocnym tonem głosu. Czuła się dziwnie... nie czuła bicia swego serca... nie czuła żadnego bólu... jej oczy zaś błysnęły zielonym blaskiem.
Przekierowanie