Amon zasmiał sie. Nie odczuł bólu.
- Jestescie natrętni jak muchy.. - rzekł Amon
W tej chwili niczym blyskawica zadał cios Tempusowi w ramie. Cios był tak potęzny ze Tempus stracił czucie w ręce. Jego ręka była sparaliżowana a różdzka upadła na ziemie.
Agreggor chciał zareagować jednak spotkał go ten sam los. Mezczyzna w masce byl za szybki. Nie chciał jednak używać swojej mocy. Zamierzał wykorzystać swoje umiejętności w walce w ręcz.
Agreggor starał się nie myśleć o bólu. Atakował Amona drugą ręką.
Tempus natomiast odczuł ból przez kilka sekund, potem minął.
Czarodziej wyczarował wielką zieloną kule ze swoich dłoni i pchnął nią w Amona.
Amon odskoczył robiąc salto w tył lądując przy tym z elegancją. Patrzył na przeciwników. Maraal podbiegł do Amona w towarzystwie kultystów.
Tempus podniósł swoje ręce ku niebu. Wyczarował wielkiego zielonego smoka stworzonego z magii. Smok rzucił się na przeciwników.
Kultysci cofneli się. Zaczeli ciskać w smoka linkami.
Amon odskoczył w bok. Wykorzystując chwilowy chaos zaatakował Agreggora potężnym ciosem w twarz. Agreggor próbował oddać ale Amon złapał jego pięść a nastepnie wykrzywił jego rękę przyciskając mu ją za plecy. Agreggor jęknął z bólu. Amon czując za sobą wzrok Tempusa szybko kopnął z impetem Agreggora który uderzył o ścianę budynku i odskoczył przed zakleciem Tempusa atakując po raz kolejny szybkim ciosem, tym razem w jego nogę. Na kolejne kilka sekund noga Tempusa była sparaliżowana. Amon wykorzystał to podcinając mu drugą nogę wślizgiem.
- Baldur... - powiedziała Isabella. Gdy deportowała się z gabinetu Amona słyszała krzyki Wampira... wiedziała, że to on był Jyggalagiem... serce mocno ją zabolało, przecież to Harkon jej go przekazał... dlaczego to zrobił... dlaczego... rozmyślała od tym od czasu ucieczki od Amona, dlatego działała w takim amoku...
- Baldur, wrobiłeś mnie... ty durniu! - krzyknęła, wściekła...
Szalony Kapelusznik wycelował w Baldura.
- Bombarda! - huknął zaklęciem w Wampira, tego odrzuciło od Isabelli...
Hrabia szybko się pozbierał i otarł krew spływającą po jego skroni.
- To samo mógłbym zapytać ciebie.
- Malacath mógł cię zabić przy twojej pierwszej porażce! - krzyknął
Wampir szybko wypuścił w stronę dziewczyny dużą kule energii.
Szkuner dopłynął właśnie do portu w Kartis. Zacumował na jednym ze stanowisk i po chwili po kładce zszedł Jyggalag. Za nim ministrowie mający białe worki na głowie z otworami na oczy. Mieli zaszyte usta, więc nie mogli wzywać o pomoc... Zresztą.. na Kartis nikt by im nie pomógł.
Zarządca portu Kartis już wcześniej został opłacony przez Pyke'a, nie było więc problemu z zacumowaniem szkunera. Po kilkudziesięciu przebytych metrach znaleźli się przy ciężarówce. Ministrowie i ludzie Jyggalaga weszli do naczepy, a Pyke do kabiny. Zaraz po tym ciężarówka odjechała ulicami Kartis...
W miescie po ataku na parlament panował chaos. Wiesci o napadzie mialy zostać przekazane Amonowi ale ten byl zajęty ofensywą na rezydencje. Straznicy nie mieli pojecia co zrobić, Postanowili wiec udać sie do Haydena Sarro i poinformować go o wszystkim.
Tymczasem jeden ze sterowców wystrzelił potęzny metalowy harpun prosto w smoka. Uderzenie było tak mocne ze bez problemu przebiło ciało smoka na wylot. Kultysci odskoczyli do tyłu jeszcze bardziej.
Kultysci znajdujący sie w rezydencji zaczeli podkładać ładunki wybuchowe w losowych miejscach.
- Spojrzałem w przyszłość, Istredzie. - odparł Tempus bezpośrednio do Amona.
- Zginiesz sromotnie! - dodał, po czym rzucił się na czarownika.