Darkseid opanowała ciemna energia. Uspokoił całe swoje myśli, był przygotowany na pojedynek z Isabellą. Gdy tylko nieumarły odszedł, powiedział mrocznym głosem:
- Gadaj dalej stary dziadzie...
Elf nie dał się już ani razu zmanipulować. Nie był tak naiwny jak Isabella. Niedługo miało dojść do ostatecznego pojedynku pomiędzy nimi. Harkon był gotowy. Zamierzał pokazać Isabelli całą swoją siłę. Wszystko czego nauczył go Malacath, Akatosh, Jyggalag i on sam miało niedługo z niego wyjść.
Nagle do pomieszczenia wszedł Spenser. Ujrzał wpatrzonego elfa.
- Niedługo to wszystko sie skończy... - przemówił mrocznym głosem w jego stronę
- Lata wyrzeczeń, cierpień, chowania się i planowań skończą się... - mówił dalej
- Zabije Isabelle Carraboth Bal... - dokończył
Darkseid po chwili zniknął, zostawiając Spensera samego. Scavenger nie był do końca pewny co się właśnie dzieje. Co się stanie. Wszyskto miało skończyć się w zaledwie kilka godzin, by zaczęło sie cos kompletnie nowego. Mężczyzna po chwili namysłu wrócił poszukać Talona. Jego jednak nigdzie w bazie nie było, tak jakby się rozpłynął... Spenser domyślił się, że Talon zdezerterował. Tak jak planował już od dawna... Kolejny wojownik Magic World porzucił wojaczke, a w tym przypadku raczej nędzną służbę dla kobiety.
Spenser zostając w bazie nie miał pojęcia że już niedługo i on będzie musiał szukać sobie innego życia...
Ignathir powrócił na Abregado. Pojawił sie w Dohl de Lokke. Był zadowolony pomimo iż rozmowy z Harkonem były dla niego dość trudne. Irytowało go udawanie kogoś kim nie jest. Wiedział jednak, że zrobił to co zamierzał. Wiadomość została dostarczona. Praktycznie w tej chwili nie musiał już nic robić... sprawy same mogłyby sie rozwiązać.
- Wszystko gotowe... - rzekł Ignathir i zaśmiał sie sam do siebie. - Niezależnie kto wygra... Zwycięstwo i tak będzie należało do mnie...
Isabella słuchała przez moment ich rozmów stojąc w milczeniu i jedynie się w nich wpatrując... po chwili usłyszała słowa Entomki. Księżniczka wróciła w tym momencie też już do swojej normalnej postaci...
- Żaden problem Entomo, zostańcie jak długo tylko chcecie... - odparła - Ja jednak w tej chwili was opuszczę... muszę się skupić i ostatecznie przygotować... - dopowiedziała i poszła na górę rezydencji po schodach do swojego pokoju zostawiając wszystkich na dole. Weszła do swego pokoju i usiadła na łóżku.
Sisyphus pokiwał głową wolno i rozejrzał się po salonie, krótko zerknął na czarnoksiężnika a po chwili powrócił wzrokiem na Lupus i Entomę.
- Skoro wszystkie kwestie się wyjaśniły to także was już opuszczę... trzymajcie się... - powiedział do pokojówek i jego wzrok przez chwilę zatrzymał się na Lupus... leciutko uśmiechnął się pod hełmem spoglądając na rudowłosą, po chwili jednak ruszył ku wyjściu...
Lupus popatrzyła na Sisyphusa z lekko gniewnym wzrokiem. Nie miała pojęcia czemu ten ciągle się do niej głupio uśmiecha.
Nagle jednak zarówno ona jak i Entoma otrzymały wiadomość od Ignathira poprzez telepatie
- Lupus... Entoma... Zabawa dobiegła końca...
Lupus błyskawicznie wstała z kanapy lekko zaskoczona tymi słowami. Popatrzyła na Entomę a ta na nią. Kapelusznik dostrzegł nagły zryw pokojówek. One obie wiedziały co się święci...
Sisyphus wychodząc natrafił na Ignathira który właśnie zmierzał do rezydencji Isabelli. Arcymag zdziwił się lekko widząc rycerza wychodzącego z rezydencji.
- Sisyphus? Co za niespodzianka... - rzekł Ignathir - Rozumiem, że Isabella jest w środku...
- Zgadza się, jest w środku, Ignathirze... tak samo jak dwie twoje pokojówki. - odparł w kierunku arcymaga.
- Nadchodzi ważny czas... jestem ciekaw co z tego wszystkiego wyniknie... - dodał po chwili do Ignathira.
- Dowiesz się niebawem... tak jak wszyscy... - odparł Ignathir kiwając lekko głową a następnie minął Sisyphusa i już miał wchodzić do środka rezydencji gdy rzucił kątem oka spojrzenie na Sisyphusa
- Zauważyłem, że twoje myśli opierają się na jednej z moich służących... - rzekł mrocznym głosem Ignathir
Sisyphusa w tej chwili zatkało.
- Uważaj Sisyphusie... Granica po której stąpasz jest bardzo cienka... - dodał po chwili
Po tych słowach otworzył drzwi i wszedł do środka.
Drzwi od rezydencji się otworzyły. Lupus i Entoma natychmiastowo zareagowały widzac Ignathira i pokłoniły się. Arcymag spojrzał na nie i na Kapelusznika
- Gdzie jest Isabella? - zapytał
Sisyphus zadziwił się nieco zachowaniem Ignathira... nigdy się tak bowiem nie zachowywał... było to jednak zrozumiałe z uwagi na to w jaki sposób Ignathir widzi swe pokojówki... rycerz jednak wzruszył ramionami, pokiwał wolno głową i kroczył przed siebie odchodząc od rezydencji... tak czy siak wiedział, że rudowłosa pokojówka Lupus będzie jego... tylko jego...
Kapelusznik zauważył Ignathira.
- Witaj Ignathirze. - rzekł z szacunkiem do arcymaga. - Isabella znajduje się na górze w swoim pokoju... - dopowiedział po chwili.
- Rozumiem... - odparł arcymag - Lupus.. Entoma... idziecie ze mną...
- Tak jak rozkażesz lordzie Ignathir - odparły obie pokojówki w tym samym czasie.
Kapelusznika zaskoczyło nieco zachowanie obu kobiet, wcześniej bowiem nie były tak potulne.. Domyślał sie jednak ze to ze względu na obecność Ignathira.
Arcymag wszedł po schodach na górne piętro. Lupus i Entoma szybko podbiegły blizej arcymaga aby dotrzymac mu kroku.
Ignathir podszedł do drzwi pokoju i zapukał do nich.
Minęło już trochę czasu odkąd Isabella opuściła zebranych w salonie i udała się w ciszy do swego pokoju. Praktycznie od razu gdy weszła i usiadła na łóżku po turecku, zaczęła medytować z zamkniętymi oczami i układać myśli w głowie... ostatnio to nawet polubiła... lubiła być skupiona i opanowana... przez głowę przeleciało jej praktycznie wszystko co przeżyła, doświadczyła i osiągnęła w ostatnich latach jej życia... przez głowę przeleciało jej ogrom wydarzeń, postaci, sytuacji... na krótką chwilę zagościły także wspomnienia, na chwilę także jej rodzina... na sam koniec widziała Darkseida... wszystko inne poznikało jej z głowy, był tylko mroczny elf... Darkseid...
W tym momencie usłyszała pukanie do drzwi i momentalnie otworzyła oczy... wyczuła że za drzwiami jest Ignathir, wzięła oddech, podeszła do drzwi i je otworzyła...
- Isabello... - rzekł arcymag - Wybacz, że przerywam... Czy mógłbym wejść do środka?