MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Scarecrow przed śmiercią zdołał jeszcze wrzasnąć w szaleńczym już i konającym ostatnim okrzyku:
- Nędzarze!!! Nędzne bydlaki, nędzna hołota, nędzne istotki, parszywe robactwa... pluskwy, robale, komary... na wszystkie istoty żyjące w krainie przygotowałem osobne trutki... wszystkich bym was wytruł... moje prochy zmasakrowałyby wasze płuca, trutki wyżarłyby wasze organizmy... wszyscy byście szczeźli, wasze trupy pokryłyby wszystkie tereny krainy zamieniając ją w jedną wielką mogiłę, plugawe byty, plugawe szczury... nędzne roztocza... wszystkich bym zdeptał, wszystko bym wyplenił gdybym tylko... - urwał jednak swój monolog i padł trupem obok Ignathira.
Po chwili gdy Scarecrow przemienił się w proch i pył i pozostał po nim jedynie jego kapelusz który miał na głowie, wszelkie rośliny, warzywa, rośliny uprawne zaorane na polach momentalnie zdechły i przegniły... cała gleba się sparszywiła i także umarła, wszystko dookoła po prostu zdechło... drewniany wiatrak który ustawiony był na farmie momentalnie się rozpierniczył i przewalił całkowicie masakrując drewniany wóz z naładowaną kukurydzą i ludzkimi łbami stojący nieopodal tworząc ogromny huk, grzmot i podmuch wiatru.

Wpisujcie na cmentarz Stracha
@up wpisano

Ignathir zaśmiał się lekko spoglądając na to co zostało ze Scarecrowa.
- Jednego świrusa mniej... - rzekł sam do siebie arcymag i odpalił swój wizier spoglądając przez niego na Festera który właśnie dopływał do brzegu Abregado.


- No dobrze.. Nie zamierzam Cię w żaden sposób ukarać za to ze przybyłaś na Kartis.. Nie wyglądasz jak ktoś kto by chciał zrobic coś podejrzanego.. - powiedziała Bellatrix odwracając się
Kobieta przez chwile milczała a następnie spojrzała na czarodziejke
- Jedyne czego teraz pragnę to azyl... nic więcej...
Bellatrix zerknęła na nią kątem oka.
- Jak masz na imię? - zapytała ponownie
Kobieta zawahała sie lekko jednak postanowiła w końcu odpowiedzieć.
- Cynthia...
Bellatrix wolno pokiwała głową.
- No dobrze... Cynthio... Porozmawiam na ten temat z moim dobrym znajomym... Myślę że dojdziemy do porozumienia...
Harkon pozostał w sali, gdzie poróżnił się z Krillem. Patrzył przez wyrwę w ścianie zrobioną przez krakena kilka miesięcy temu, która na dzień dzisiejszy przez warunki pogodowe jeszcze bardziej się powiększyła. Wiatr był coraz mocniejszy. Powiewał płaszczem elfa coraz bardziej. Wyglądało na to że zanosiło się na mocną śnieżyce.
Krill jeszcze przez moment przesiadywał w gabinecie Stelli. Przeszukał równiez szafę która znajdowała sie rogu. Znalazł tam jednak kilka pudełek, ubrań oraz co ciekawe schemat do respiratora Harkona. Wyglądało na to ze Stella zaprojektowała go własnoręcznie a potem tylko nakazała go wykonać. Schemat był z przed 10 lat więc był on już mocno wypłowiały ale pojedyncze odniesienia można było odczytać. Krill wiedząc że przeszukał już wszystko nie zamierzał dłużej tu zostawać. Spalił schemat w swojej ręce a nastepnie wyszedł z gabinetu zamykając za sobą drzwi. Praktycznie od razu poczuł powiew wiatru który dmuchał jego mroczną szatą. Nie przejmował się jednak tym. Ruszył z powrotem tą samą drogą. Wiedział jednak, że pierwsze musi skonfrontować się z tym który przybył tu za nim. Domyślał się kto to może być... teraz jednak to nie miało juz żadnego znaczenia...
Krill wszedł już do pomieszczenia, w którym to ostatni raz był w dobrych relacjach z Harkonem. Poczuł jeszcze większy powiew wiatru przez wyrwę w ścianie. Od razu ujrzał wpatrzonego w horyzont elfa, od którego aż biło mroczną energią. Odwrócił się po chwili i spojrzał na nieumarłego swoimi czerwonymi ślepiami. Milczał, przeszywając wzrokiem Harha.
Krilla nie obchodziło jak potężny jest Harkon a jego spojrzenia nie robiły na nim żadnego wrażenia, znał go bowiem zbyt dobrze przez te wszystkie lata. Stał wpatrzony w Harkona mierząc go swoim błyszczącym od Wiecznego Ognia wzrokiem i była to jedyna jego cecha wyglądu która była widoczna. Jego mroczne szaty i ciemna zbroja z której zbudowane było jego ciało zlewały się ze sobą. Jego sylwetka była wielka i masywna... Prawie 2 razy większa od Harkona. Wiatr powiał w tej chwili jego czarnymi szatami i ciemnym kapturem. Krill nie zamierzał nic mówić... Nie było po co... Nie zależnie co by powiedział Krill i tak by go nie słuchał... on również nie zamierzał słuchać jego.
Mężczyźni patrzyli na siebie złowieszczo. Oboje nie wiedzieli co może się stać i co każdy ma teraz w głowie. Kiedyś przyjaciele, dziś patrzą na siebie jak na wrogów. Elf jednak nie zamierzał atakować pierwszy. Podejmie walkę tylko w ostateczności...
Darkseid ciągle milczał. Słychać było tylko wiatr i nadciągającą śnieżyce, która była coraz bliżej. Z każdą minutą pogoda robiła się coraz gorsza. Nagle wyciągnął gładkim ruchem siekierę z pochwy i wbił ją w grunt.
- Nie będę z tobą walczyć... - powiedział oschłym, mrocznym głosem
Krill rzucił spojrzenie na siekierę. słup światła z jego oczu oświetlił oręż na zielono. Szybko jednak z powrotem spoglądnął na Harkona. Szum śniezycy wydawał się być coraz bliższy..
- Jeśli nie chcesz walczyć to nie stanąłbyś mi na drodze... - odparł mrocznym tonem Krill
- Nie jestem tu dla ciebie... - odrzekł pewnie
Harkon mówiąc to miał na myśli Stellę. Mimo że już jej nie ma to wciąż czuł jakąś więź w tym miejscu.
- Nie obchodzi mnie powód dla którego tu przybyłeś... - odparł Krill i odwrócił wzrok - To miejsce jest ruiną przez ciebie... A ta, która Ci to wybaczyła już nie żyje...
Przekierowanie