MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jyggalag zaczął iść do kolejnej osoby. Kamera bacznie za nim podążała, ukazując każdy jego ruch. Po chwili był już przy ministrze, ponieważ szubienice były ustawione co 5 metrów. Ustał za skazanym na śmierć porwanym i wnet z jego rękawa wyleciał nóż.
- To jest pani... - powiedział robiąc krótką przerwę
Zaraz po tym wbił pani minister niezauważalnie w plecy. Bardzo powoli, podniecając się wręcz swoimi działaniami i wierceniem ofiary, które przez uruchomienie było bardzo małe, jednak wyczuwalne dla Pyke'a.
- Brenna - dodał spokojnym głosem zdejmując jej worek.
Kobieta wyraźnie miała powiększone oczy z bólu, który zadawał jej Jyggalag. Nie mogła jednak nic zrobić, a krzyk również by nie pomógł. Miała zaszyte usta. Kamera w tym przypadku również zrobiła zbliżenie.
- Nie szarp się tak, dziw**... - rzekł do niej
Zaraz po tym przecisnął nóż utkmwiony w jej plecach lekko w górę, wbijając go w kręgosłup. Kobieta przez chwilę wygięła się z bólu w kształt łuku, by następnie stracić czucie w nogach. Przestała się wiercić... Jyggalag doskonale znał anatomię wielu istot, wiedział w jakie miejsce wbić nóż by unieruchomić ofiarę.
- Przejdźmy do następnej osoby... - powiedział Jyggalag
Mężczyzna w cylindrze wyjął powoli nóż z jej pleców i zaczął iść w stronę kolejnego ministra...
Tempus przemierzał ulice Londynu. W swoim przebraniu magicznym wzbudzał u niejednego przechodnia dziwne uczucia.
Jyggalag podszedł do kolejnej wiszącej ofiary. Była to nieco grubsza osoba, lubiąca pojeść. Ustał obok niej i skierował wzrok na kamerę.
- Powitajcie.. Baldersa - powiedział niskim głosem i obrócił powoli głowę w jego stronę.
Jyggalag zdjął biały wełniany worek z głowy ministra i spojrzał w jego oczy, które były bardzo przestraszone. On również się szarpał. Pyke ustał przed nim i popatrzył w nie.
- Czuje twój strach... Niepewność, czy jest coś po śmierci - mówił.
Balders był tak przestraszony, że zaraz mógł zemdlec. Był w szoku. Jyggalag widząc to postanowił zareagować i trochę go ożywić. Chciał, by ministrowie byli przytomni podczas egzekucji. Pyke wymierzył w jego szczękę silny cios wybijając ją z zawiasów. Zaraz po tym uderzył go w skroń, krusząc jego czaszke. Krew trysnęła na podłogę sceny i trochę na ramię Pyke'a.
- Uwierz, że ja jestem od niej gorszy... Śmierć przy mnie to tylko ulga - rzekł do niego szpetem.
Jyggalag zaraz po tym odszedł w strone ostatniego ministra. Kamera tymczasem zrobiła zbliżenie na Baldersa, a po chwili wróciła na idącego do ostatniej ofiary Pyke'a.
Agreggor zalamal się psychicznie w ułamku sekundy. Stracił bogactwo przed laty, stracił poszanowanie wśród ludzi, a teraz stracił swoją magię.
Jay usiadł przy stoliku. Nie wiedział co maja dalej robić więc włączył telewizor. Jego oczom ukazała się transmisja Jyggalaga...
Mężczyzna w cylindrze stanął za plecami ostatniego porwanego ministra. Ten był normalnego wzrostu, zdrowej postury... Gdy Pyke zdjął mu z głowy worek, kamera uchwyciła dość młodego ministra.
- To jest... - zaczął
- Jak się nazywasz? - spytał szeptem. - Ah... No tak, usta...
Młody minister zaczął się szarpać.
- Pan Abraf - dodał już normalnym, niskim głosem.
Jyggalag postanowił nie robić niż ministrowi. Był już wystarczająco usatysfakcjonowany tym, co zrobił poprzednim ministrom. Pyke zaczął iść spokojnym krokiem na środek sceny, przed szubiebicami. Była tam wajha, która uruchamiała wszystkie szubienice na raz.
- To już wszyscy uczestnicy mojego pokaz - zaczął, stając obok wajhy.
- Teatr jednak się nie kończy. Pozostałą część spektaklu pozostawiam wam... - zwrócił się do czarodziejów
- Parszywiec... - rzekł Maraal cicho
Socher w tej chwili wyłączył telewizor i skierował swój wzrok na Amona który dalej podpierał ścianę.
- No i co teraz? - zapytał
- Cóż... Gdy wy oglądaliście egzekucje z wielkim zapałem, ja zająłem sie jedną ze spraw... - rzekł Amon - Transport z ludźmi Isabelli powinien juz dotrzeć.. jej kryjówka przestała istnieć..
- Jak zawsze zaskakujesz... - rzekł Socher
Amon zaśmiał się lekko, jednakże nie odpowiedział. Ruszył wolnym krokiem w kierunku drzwi.

Po kilku minutach pod drzwi budynku podjechało kilka wozów. Dowódca kultystów podszedł do stojącego na chodniku Amona.
- Rozumiem że misja została wykonana? - zapytał mężczyzna w masce
- Tak... Isabelli nie było w budynku.. Jak tam wróci to niczego tam nie zastanie - rzekł kultysta
- Świetnie.. a teraz pokaż proszę jakie rybki zdołałeś złowić.. - odparł Amon chowając ręce za plecy.
Kultysta kiwnął głowa i wraz z Amonem podszedł do wozu. Szybko otworzył naczepę. W środku leżało kilkoro magów w tym Kapelusznik. Wszyscy nadal sparaliżowani, związani i bezbronni.
- Doskonała robota... - rzekł Amon śmiejac się pod nosem i spoglądając na nieprzytomnego Kapelusznika.
Darkseid coraz bardziej myślał nad pojmaniem Jyggalaga. Nie obchodził go już fakt, że Isabella najprawdopodobniej poznała by jego prawdziwą tożsamość. Siedział jednak wciąż przy stoliku czekając na jego dalsze ruchy.

=====

Pyke w tym samym momencie omamił znaczą część populacji całego Magic World. Jego głos, zdolność manipulacji, doskonała przemowa.. to i wiele innych czynników wpłynęły na taki a nie inny odbiór transmisji.
Isabella z uwagą oglądała cały bestialski i prostacki pokaz Pyke'a... przez to co gadał, coraz bardziej ją tylko obrzydzał... łgał jak pies o jej rodach, mamił, bredził... popisywał się jak osiłek w cyrku...
Co chwilę zerkała na Harkona, który w skupieniu to oglądał... Nie odzywała się na razie, założyła nogę na nogę.
Pyke położył rękę na wajhe. Cały czas nie odrywał wzroku od kamery.
Nic nie mówiąc przez kilka sekund, nagle pociągnął za wajhe. Kładki na szubienicach rozsunęły się. Wiszący ministrowie spadli w dół, linka szarpnęła się i wszyscy czterej zaczęli się dusić. Widok dla normalnych obywateli był przerażający, a czarodziejom dawał wiele do myślenia. Nie byli tak słabi jak im się wydawało...
Kamera zaczęła nagrywać już tylko szarpiących się ministrów, którzy byli bezradni. Po 3 minutach zaczęli mdleć, nie ruszać się. Po kolejnej już byli martwi, a po jeszcze kolejnej minucie transmisja się zakończyła... Telewizja wróciła do normalności, stacje radiowe i inne media również.
Pyke wolnym krokiem zaczął schodzić ze sceny, za kurtynę. Słyszał brawa i oklaski ze strony Czarodziejow spod sceny.
W międzyczasie Cynthia wraz z Ignathirem przeteleportowali sie do Dohl de Lokke. Cynthia została zmuszona zmienić odzienie, w przeciwnym razie mogła by zostać aresztowana.
- Dlaczego tu wróciliśmy? - zapytała kobieta
- Jak zapewne wiesz.. - rzekł Ignathir - Mam pewien plan który powoli realizuje.. Przybyciu tutaj jest jego częścią..
Cynthia nie odpowiedziała. Posłusznie zaczeła isc za arcymagiem który wolnym korkiem zmierzał w stronę rezydencji która należała do Krilla. Chciał odwiedzić swojego przyjaciela po latach i z nim szczerze porozmawiać..

Kultysci zaczęli wyciągać pojedynczo magów z naczepy. Maraal spojrzał na Amona
- Chcesz urządzić pokaz? Ludziom pewnie się spodoba po tym co zrobił Jyggalag..
- Szkoda czasu na takie drobiazgi.. - odparł Amon i podszedł do pierwszego z magów chwytając go jedną ręką za gardło a drugą za czoło odebrał mu magie.
Kultysci szybko chwycili maga który stracił magie i wsadzili go na drugą ciężarówkę która miała zawieść jeńców do obozu.
- Następny... - powiedział srogo Amon
Kultysci chwycili następnego maga i rzucili go przed oblicze Amona. Kolejka malała.. jeden po drugim byli permanentnie neutralizowani. W końcu przeszedł czas na bezbronnego Kapelusznika. Kultysci chwycili go mocno, mimo iż ten był nadal nieprzytomny i ciągnac go po kamienistym podłożu przyczołgali go przed oblicze Amona.
Przekierowanie