Nagle wszyscy poczuli przeszywający mrok. Czarną, mroczną energie, która z każdą sekundą próbowała wręcz wedrzeć się do umysłów tych, którzy ją poczuli. Zapanowała chwilowa cisza, w której poczuli czyjąś obecność. Amon odwrócił się za siebie, skąd dochodziła energia. Była coraz intensywniejsza, dochodziła z kąta pomieszczenia, z mroku.. z cienia...
Nagle wszyscy ujrzeli dwa czerwone punkty w mroku. Były krwisto-czerwone, były jak płomienie. Po chwili usłyszeli mroczny, bardzo dobrze słyszalny oddech. Oddech z respiratora, który każdy bardzo dobrze znał. Z cienia wyszedł Darkseid wpatrzony w Amona...
Amon patrzył na Darkseida
- No prosze... - rzekł - A więc to prawda... A Neloth uważał mnie za wariata..
- Nie, nie, to niemożliwe... - powiedział przerażony Meret
- Harkon Bal. - powiedział poważnie Jonathan nie ruszając się.
Isabella widząc Harkona uradowała się... poczuła przypływ mocy... Harkon wyczuł jej ból.
Zaśmiała się do Amona.
- Amonie... I po co mnie atakowałeś? - spytała, spoglądając na orb, który nadal chciała mu odebrać.
Talon nagle ujawnił się. Pojawił się za plecami Azmutha i niespodziewanie wbił mu nóż w żebra, od razu po tym kopnął w plecy. Ranny czarodziej upadł na brzuch.
Helena zaczęła krzyczeć, Talon od razu odwrócił się i szedł prosto na nią, by ją uciszyć.
Harkon stał niewzruszony, patrząc tym razem na Isabelle. Zmienił tryb soczewek, na tryb bojowy...
Amon nie odpowiedział na słowa Isabelli. Schował rece za plecy.
- Rodzinne spotkania... jak to miło.. - rzekł patrzac raz na czarodziejów a raz na Harkona - Ciekawi mnie tylko Harkonie czy Isabella zna prawde..
Darkseid milczał. Patrzył tylko na Amona. Jego soczewki zaczęły skanować przeciwnika, szukając słabych punktów. Jego kombinezon, jego protezy przestawiły się na styl walki Amona. Wszyscy wciąż słyszeli jego oddech, a jego milczenie sprawiało że napięcie rosło.
Harkon po jego słowach popatrzył na Isabelle, niewzruszony.
- Amonie... nie próbuj swoich gierek... - powiedziała, podchodząc nieco bliżej z różdżką w ręku
- To Darkseid... Darkseid przed tobą stoi... I to jego zobaczysz jako ostatniego przed śmiercią...
Darkseid jeszcze raz popatrzył na Amona.
- To nie po ciebie przyszedłem... - rzekł mrocznym głosem
Elf popatrzył na Jonathana. Jego wzrok sprawił że chłopak poczuł chłód i przeszywającą czarną magię.
- Gdzie jest Tempus... - spytał
Jonathan przygotował różdżkę.
- A co ci do tego.
W tym samym czasie..
- Aaa - krzyknął Azmuth, leżał na ziemi
Azmuth widząc że Helena jest w tarapatach krzyknął niewyobrażalnie, jego ciało zaczęło robic się fioletowe, jego oczy przyjęły kolor czerwony. Moc z wymiaru Rokhuntusa zainfekowaly jego organizm do takiego stopnia.
Azmuth podniósł magią do góry Talona.
Agreggor i Kapelusznik usłyszeli krzyki w domu, pobiegł do środka.