Przez jeszcze chwile można było słyszeć pracujący silnik maszyny. Po chwili jednak ten zgasł. Nastała chwila głuchej ciszy. Nihil wraz ze swoimi żołnierzami w przeciwieństwie do Isabelli nie zbliżył się do sterowca. Oczekiwał bowiem aż ktoś z niego wyjdzie.
Po chwili trwającej jakieś 2 minuty ciszy otworzył się właz od sterowca. Isabella z niepokojem patrzyła na to kto z niego wyjdzie.
Nagle ze środka wyskoczyło dwóch kultystów. Popatrzyli w kierunku Isabelli, jednak jej nie atakowali. Nie mieli bowiem ku temu powodu.
W tej chwili Isabella mocno się zdziwiła.. Ze sterowca wyszedł nie kto inny jak Kapitan Maraal. Dawny dowódca sił kultystów... prawa ręka Amona...
oraz ten który postawił mu sie pod sam koniec...
Isabella stała zdziwiona nie ruszając się z miejsca... wpatrywała się w postaci i w maszynę... po chwili złożyła ręce za plecy i wyprostowała się.
- Maraal? To ty? Żyjesz?... - spytała mocno zadziwiona... bowiem na własne oczy widziała jak Amon go zmasakrował...
Maraal wolno pokiwał głową i zaczął isc w jej kierunku.. Widac było jednak ze kuleje i ma zabandażowaną rękę pod płaszczem.
- Tak... Powinienem być martwy.... Ale ironią losu moi zołnierze zdołali mnie uratować nim wyzionąłem ducha... - rzekł podchodząc blizej Isabelli. - Opowiadali mi ze miałem połamany kręgosłup oraz ręce i nogi... ale lekarze i pewni czarodzieje zdołali mnie jakoś poskładać...
Isabella wysłuchała jego słów z ciekawością, po chwili pokiwała głową dokładnie go obserwując.
- To niesamowite... na własne oczy widziałam jak zmasakrowany spadasz z dachu budynku... - powiedziała dalej się w niego wpatrując.
- Jednak cieszę się na twój widok... - dopowiedziała
Maraal pokiwał lekko głową i rzucił spojrzenie na pobliskich Nieumarłych oraz Nihila który skrzyżował ręce obserwując jego konwersacje z Isabellą. Maraal był już po pięćdziesiątce... Isabella widziała, że jego wąs miał już sporo siwych włosów..
- Isabello.... Chciałbym Cię przeprosić... - rzekł Maraal dosyć spokojnym tonem - Przez wiele lat służyłem Amonowi nie wiedząc że jest on magiem... Wykorzystał nas... Nigdy sie tego nie spodziewałem... Przeciwstawienie się jemu było dla mnie bardzo trudne w szczególności że dawno temu Amon pomógł mi w potrzebie... dał mi szanse na drugie życie...
Maraal westchnął lekko.
- Chciałem aby ludzie mieli możliwość znalezienia spokoju w krainie... wielu z nich cierpiało przez czarodziejów...Ja sam straciłem przez nich rodzinę... Cała rewolucja była narzędziem zemsty... manipulacją Amona aby podzielić świat jeszcze bardziej... A ja wpadłem w samo jej centrum... Wybacz mi że do tego doszło... Kultyści po upadku Amona podzielili się... wielu z nich uciekło... część jednak nadal jest jego wyznawcami i ukrywają się czekając na dogodny moment... Ja nie chce być jednak już tego częścią... Jeżeli nie żywisz do mnie urazy to chciałbym od teraz walczyć po twojej stronie... Ja i moi żołnierze...
Po tych słowach Maraal pomimo iz obolały, przyklęknął przed Isabellą i opuścił głowę w dół. Towarzyszący mu kultyści również podeszli bliżej uniżając swoje głowy.
Isabella w tej chwili spojrzała kątem oka i dostrzegła, że Nihil wszystko widzi z oddali co tutaj się dzieje... uśmiechnęła się leciutko pod nosem i zerknęła na klęczącego Maraala.
Isabella upajała się przez chwilę tym widokiem... osiągnęła absolutny szczyt i zdobyła wszystko co chciała i zamierzała, przewyższyła tych których chciała... teraz każda istota w tym świecie na gest jej dłoni padnie przed nią na kolana... potęga jej mocy była wspaniała i wprost biła z niej ogromna siła... czuła wielką potęgę, a w głowie miała ogrom celów i planów do zrealizowania w związku ze swoim nowym światem który już niebawem zacznie kształtować... czuła jak bardzo mocno przewyższyła już samą Cecilię i inne osobistości które wcześniej próbowały sprawować władzę...
- Doceniam to Maraalu, dobrze cię znam... wiem jaka jest twoja wartość i doświadczenie... możesz przy mnie pozostać jeśli tego pragniesz... - mówiła stojąc ze złożonymi rękami za plecami i spoglądając na niego z góry - Od tego czasu bardzo dużo się wydarzyło... wszyscy moi wrogowie zostali pokonani... a ja osiągnęłam ogromną potęgę swojej mocy... kraina jest moja - powiedziała potężnym tonem w stronę Maraala.
W tym momencie pokiwała wolno głową, a po chwili uniosła lekko do góry wyprostowaną piękną prawą dłoń pozwalając Maraalowi i grupie wstać... był to niesamowity gest, wyśmienity, godny Cesarzowej...
- Powstańcie, ujrzyjcie na własne oczy wspaniałą przyszłość krainy którą wykreuję... - dodała
- Przyszłość? - zdziwił się lekko Maraal wolno wstając z ziemi. Nie wiedział on nic o tym co się wydarzyło. Nie wiedział, że niebawem Isabella będzie rządzić krainą. Rzucił spojrzenie na Nihila który jedynie zaśmiał się lekko i opuścił ręce.
- Wygląda na to, że nasze przygotowania były niepotrzebne... - rzekł cicho Nihil do swoich żołnierzy widząc że kultyści nie przybyli tu walczyć - Wracamy do miasta...
Nieumarli pokiwali głowami po czym Nihil wraz ze swoim oddziałem ruszyli z powrotem do Dohl de Lokke.
Maraal z powrotem spojrzał na Isabelle.
- Nastąpiły ogromne zmiany, Maraalu... kraina została zmasakrowana, zmiażdżona... Darkseid swoją machiną wywoływał ogromne zniszczenia... ogrom gatunków i istot wymarło... - mówiła księżniczka zerkając przez chwilę za odchodzącym Nihilem - Odbyłam ostateczny pojedynek z Darkseidem, został pokonany... moja moc osiągnęła absolut, moja droga była ciężka i wyboista... teraz jednak wykreuję całą krainę na nowo... - dopowiedziała i zerknęła na Maraala.
- Oh.. Rozumiem...- rzekł lekko zaskoczony Maraal - Nie przypuszczałem, że ominęło mnie tak wiele...
- Zgadza się... jednak wierzę że zdołasz wszystko sobie poukładać... nadchodzący świat bowiem będzie światem w którym w końcu zapanuje ład, spokój, porządek i harmonia... - odpowiedziała.