Maz Alyssi już nieco sie uspokoił. Mimo to widok obcych ludzi w jego domu niezbyt mu sie podobał.
- Dobra niech wam bedzie.. To twoi znajomi?
Alyssia lekko sie zawahała ale pokiwała głową
- Można tak powiedzieć.. - odparła
Chronos zabrał Harkona do przyszłości. Mógł go tam zabrać ponieważ do tej pory wydarzenia kierowały właśnie do niej. Znalezli się nieopodal wielkiego zamku. Wszystko wyglądało tak jak Harkon zawsze chciał żeby wyglądało.
- To, jest przyszłość Harkonie. - odparł Chronos
Darkseid widzial ogromny zamek. Elf odkąd przeżył pojedynek z Amonem myślał tylko o tym żeby zabić jego oraz dzieciaki, które z odziedziczoną mocą po Malacathie mogłyby w przyszłości zabić Harkona. Co prawda elf widział w wizji (tej której zobaczył u czarodzieja na Kartis), że ma swój zamek i rządzi krainą, jednak władze odbierają mu.. Atrox i Pandora.
- Zostawię te dzieci... - oznajmił mrocznym głosem, patrząc na zamek w oddali
Darkseid mówiąc to nie miał jeszcze pewności, czy faktycznie tak będzie. Elf był lekko zmieszany, musiał przemyśleć wszystko w swojej bazie.
- Zabiorę Cię do teraźniejszości, ale współpracuj. Wizja ta będzie prawdziwą o ile będziesz do niej dążył. - odparł Chronos, pstryknął palcami i przeniósł się w czasie z Elfem
Harkon pojawił się w Łodzi podwodnej. Scavengersi od razu popatrzyli się na swojego pana. Dla nich minęła około godzina, lecz dla Harkona podróż trwała kilka dni. Elf od razu wydał rozkaz Spenserowi.
- Kurs na bazę...
Scavengers posłusznie chwycił za ster. Łódź podwodna ruszyła ku bazie.
Chronos zduplikowal się. Wyslal swoją kopię by ta zabiła Tempusa...
Ynareph patrzyła na wszystko z boku. Atrox i Pandora również...
====
Łódź podwodna dopłynęła do bazy na Odległym Lądzie. Zacumowała i od razu otworzył się właz. Jako pierwszy wyszedł Harkon. Spenser i Talon utrzymywali dystans.
Mroczny elf był wściekły. Stawiał ciężkie, stanowcze kroki. Zmierzając do pomieszczenia z reaktorem mijał ogrom swoich żołnierzy, którzy od razu schodzili mu z drogi. To samo było w przypadku Scavengersów.
Cała trójka dotarła do pomieszczenia z reaktorem. Wciąż był wściekły, że Tempus po raz kolejny uratował Ynareph, ale co gorsze - bliźniaki, na które Harkon polował.
Do elfa bliżej podszedł Spenser z Talonem.
- Co teraz, panie? Jakie rozkazy? - spytał Talon
Darkseid spojrzał na ogromną holo-mape na ścianie. Patrzył na rozczłonkowany kontynent.
- Muszę ścigać Tempusa... - odrzekł oschle
- Trzeba go tylko wywabić... - dodał
Spenser pomyślał chwile, zastanawiał się nad czymś.
- Tempus zabrał ich do innych czasów... Jestem pewien... - mówił wciąż elf, zakładając ręce i patrząc się pewnie na mape
- Pojawił się też nowy przeciwnik... Bądź sojusznik... Nazywa się Chronos... - dodał
- Jonathanie, chroń je dopóki nie wrócę. Za wszelką cenę. - odparł Tempus, po czym deportował się na pustynię. Była noc. Chronos również tam stał.
- Zatem dostałeś moją wiadomość. - powiedział
- Tak - odparł
- Gdzie dzieci? - pytał oschle Chronos
- Nie twój interes - odpowiedział mu Tempus
Hunter w tym czasie wyczuł wzmożoną aktywność czasowa. Deportowali się również na pustynię.
- Cain?! - krzyknął Chronos
- Skończymy to tu i teraz Tempusie, zaraz co. - Hunter spojrzał na Tempusa i Chronosa. Był zmieszany
- Nic mi o nim nie wiadomo - odrzekł Spenser.
Darkseid odwrócił się do Scavengersa.
- Jest bliźniaczo podobny do Tempusa... Ale ma odwrotne zamiary... - mówił mrocznym głosem
- Więc jakie są teraz rozkazy? - spytał Talon, podchodząc bliżej
Darkseid pomyślał chwile. Słuchać było jego pracujący respirator. Elf nic nie odpowiedział i zaczął wychodzić z pomieszczenia.
Cóż za niespodzianka! Cóż za przedstawienie! - krzyknął Kapelusznik stojąc z boku i obserwując zdarzenia i szalone poczynania wszystkich zebranych w pokoju.
Isabella pokiwała głową na słowa Krilla, rozumiała dowódcę.
- Dobrze... chyba na ten moment omówiliśmy wszystkie kwestie, Krillu. - powiedziała.