MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Rozumiem... widzę, że nie spodziewasz się na ten moment żadnego ataku na siły nieumarłych. - odparł Czarny Rycerz.
Rozejrzał się w tym momencie po kwaterze Krilla.
- To wszystko na ten moment, do zobaczenia w Thir La Mana. - dodał, a następnie odwrócił się aby wyjść z kwatery dowódcy, ruszył w kierunku drzwi.
- A właśnie... Krillu, gdy będziesz miał wolną chwilę możesz przekazać mi jakąś kwaterę na Abregado w której mógłbym zatrzymać się wraz z Callisto. - dodał, przypominając sobie wcześniejsze słowa jakiegoś nieumarłego.


Isabella zatrzymała się na widok nieumarłych, następnie wzięła głębszy wdech i uspokoiła szybszy oddech, poprawiła włosy.
- A... czemu miałabym tam być? - spytała lekko zdziwiona. Zaczęła się domyślać, że może mieć to związek z Ignathirem.
- Oczywiście, spodziewałem sie ze o to zapytasz... - odparł Krill spokojnym tonem - Twoja rezydencja jest już przygotowana. Wszystkie dokumenty podpisałem jeszcze przed odpłynięciem... Strażnicy zaprowadzą Cię do niej gdy tylko o to poprosisz.
Krill podszedł do swojego biurka i otworzył szufladę z której wyciągnął srebrny klucz. Nastepnie podszedł do Sisyphusa i podał mu go.
- A to klucz do drzwi twojej nowej kwatery... tak zebyś nie musiał wchodzic przez okno ani wywarzać drzwi... - odparł Krill lekko się śmiejąc. - W sypialni jest również podwójne łóżko...
W tej chwili ponownie lekko się zaśmiał.

Strażnicy popatrzyli po sobie zdziwieni ze Isabella nic nie wie.
- Jak to...To pani zapomniała? Pani ma wystąpić na arenie... Bedzie wielka widownia - odparł drugi Nieumarły. - Niebawem ma sie zacząć...

Tymczasem na arenie w Thir la Mana zgodnie z zarządzeniem Ignathira zaczęło być dosyć tłoczno. Na trybunach zaczęli pojawiać sie pierwsi nieumarli oraz inne istoty które zamieszkiwały Abregado.. Było jeszcze trochę czasu do startu ale Ci co przybyli wcześniej chcieli zająć jak najlepsze miejsca.
Sisyphus obejrzał klucz, a następnie zaśmiał się lekko pod hełmem na słowa Krilla o demolowaniu ścian, okien i drzwi.
- Dzięki Krillu, do zobaczenia. - powiedział, a następnie opuścił kwaterę dowódcy... odszedł kawałek, a następnie ujrzał na swej drodze nieumarłego Azazlefa przy którym stała spora grupka podekscytowanych nieumarłych.
- Witaj, Generale. - powitał go młody nieumarły. - Tak jak mówiłeś, zebrałem chętnych do obejrzenia widowiska w Thir La Mana... - dodał.
- Świetnie... udajmy się tam zatem. - odparł Czarny Rycerz.


Isabella słysząc słowa nieumarłego poczuła ogromne podekscytowanie, uśmiech pojawił się na jej twarzy, jednak był niepewny, zdziwiła się także.
- Widownia... arena... - powtórzyła, spoglądając po grupce nieumarłych, byli mocno podekscytowani.
- Wybaczcie, racja... pozwólcie zatem, że teraz was opuszczę... muszę dokończyć przygotowania. - odparła szybko, chcąc wrócić jeszcze najpierw do swej rezydencji.
Gdy Sisyphus odszedł, Krill podszedł do swojego biurka. Spojrzał jeszcze raz na papiery które na nim leżały. Cały czas myślami był przy poczynaniach Harkona oraz tym co sie stało ze Stellą. Mimo iż nie mógł nic zrobić, ciagle nie dawało mu to spokoju.
- Dalej myślisz o Harkonie czyż nie? - rzekł mroczny głos.
Krill odwrócił się.
- Ignathir... - rzekł Krill - Gdzie byłeś?
- To dosyć długa historia... Musiałem załatwić kilka spraw...
- Myslałem że jesteś już w Thir la Mana... Mówiłes Isabelli o nowym teście?
- Celowo nic jej nie powiedziałem.. - odparł spokojnie Ignathir - Testy które jej przygotowuje są niezapowiedziane... Dlatego też ona dowiaduje się o tym jako ostatnia..
- Rozumiem... - odparł Krill.
Ignathir spojrzał na Krilla. Przez moment trwała głucha cisza. Nagle Ignathir przypomniał sobie o czymś istotnym
- Ach.. prawie bym zapomniał... To dla ciebie... - rzekł arcymag podając Krillowi do ręki spinkę do włosów.
- Co to jest? - rzekł zdziwiony Krill - Po co mi to dajesz?
Arcymag popatrzył na Krilla w milczeniu.
- Chwila... to jest... - powiedział po chwili Krill
- Bardzo mi przykro... - odparł Ignathir - Nie zdążyłem nic zrobić...
Krill w tym momencie zrozumiał, że jego przyjaciółka... królowa syren z Wysp Skalnego Grotu.. sojuszniczka... kompanka... nie żyje.
Obok Sisyphusa i nieumarłych pojawiła się Callisto... natychmiast podeszła do rycerza.
- Witaj mój luby... - powiedziała i podeszła bliżej rycerza, ten pokiwał głową. Czarownica także wiedziała już o widowisku w Thir La Mana, była ciekawa co tym razem ujrzy...
Po chwili cała grupa przeniosła się do Thir La Mana, po przybyciu ruszyli zając swe miejsca... Sisyphus dostrzegł ogrom istot i nieumarłych na arenie, robił się tutaj coraz mocniejszy zgiełk, wszystko coraz mocniej dudniło...


Isabella momentalnie przeniosła się do swej rezydencji. Rozejrzała się, nie dostrzegła ani Kapelusznika ani swych magicznych kompanów.
Natychmiast udała się na górę do swojego pokoju i odświeżyła się po porannym bieganiu, cały czas rozmyślała o słowach nieumarłych... z każdą minutą była coraz bardziej pewna, że za wszystko odpowiada Ignathir...
Po chwili była już odświeżona, poprawiła włosy i makijaż, ubrała także czyste, swoje ulubione ciemnego koloru ubrania. Zastanawiała się co przyniosą następne chwile...
W Thir la Mana były już tłumy, Zjawiło sie tu bardzo wiele osób, arena była prawie pełna. Kapelusznik również zajął swoje miejsce. Isabella, Krill i Ignathir byli jedynymi którzy sie jeszcze nie pojawili...
Isabella po kilku chwilach zeszła do salonu w pełni uszykowana i wypoczęta, oczyściła także swój umysł z niepotrzebnych myśli...

W tym momencie przed nią pojawiły się dwa potężne, mroczne i czarne kłęby dymów... z większego z nich wyłonił się czarny Wilk Zerratu, z mniejszego zaś Shohu... dwie istoty stanęły tuż przed Księżniczką.
Isabella uradowała się na widok swych najbliższych kompanów.
- Witajcie, kochani... - natychmiast kucnęła przed przyjaciółmi. Pogładziła ogromnego Zerratu pod pyskiem, prawe skrzydło Shohu pogładziła palcami, cieszyła się.
Po krótkiej chwili jednak jej mina spoważniała, Isabella stanęła prosto i spojrzała w okno.
- Muszę już ruszać do Thir La Mana... już czas... - powiedziała stanowczo i poważnie.
Chwilę później przeniosła się tam wraz z przyjaciółmi... przybyła w ich towarzystwie do Thir La Mana... momentalnie dostrzegła ogromne, pełne, dudniące trybuny... ogromnie w tym momencie się zdziwiła, nogi lekko jej się ugięły a oddech znacznie przyspieszył... w uszach huczał jej zgiełk i szum z całej areny...
Zerratu i Shohu po chwili przemienili się w mroczne dymy i zniknęli, zostawiając księżniczkę samą tutaj.
Trybuny widząc Isabelle zaczeły huczeć jeszcze mocniej. Huk był potężny, przybyło bowiem ogrom istot. Sisyphus, Callisto i Kapelusznik siedzieli jednak spokojnie. Na trybunach znalazł sie równiez Jonathan który przyszedł z ciekawości, Helena pozostała natomiast z Agreggorem w rezydencji monitorujac jego stan.

W tej chwili również na arene wszedł wolnym krokiem Ignathir. Popatrzył na tłumy a nastepnie podszedł do Isabelli.
Isabella rozglądała się po trybunach, były ogromne... wypełnione... potężne. Wszystko dookoła dudniło, przeszedł ją lekki dreszcz.
W tym momencie dostrzegła arcymaga.
- Ignathirze... co to wszystko tutaj oznacza... czyżby...? - mówiła, domyślając się.
- Tak... Twój kolejny test właśnie się zaczyna - odparł Ignathir.
Przekierowanie