Harkon wyczuł w Isabelli jej negatywne emocje. Nie mógł jej jednak pomóc, nie potrafił wyrazić skruchy czy współczucia.
- Nie musisz z nim być... - zaczął mrocznym głosem
- Przemyślałem kilka rzeczy i wspólnie możemy go pokonać... Wystarczy że oddasz Jyggalaga Amonowi... - dodał
- Potem to już kwestia czasu, gdy razem jak... Brat i siostra... Będziemy władać krainą... - mówił
Harkon nie był tak dobrym mówcą jak Jyggalag, starał się jednak być przekonywujący.
======
Jyggalag znalazł się niedaleko parlamentu, jako Baldur. Jego ludzie byli już przygotowani, czekali niedaleko niego w przebraniach kultystów. Pyke wykupił kilka takich przebrań od jakiegoś oddziału z Falkret. Złoto skradzione przez Malacatha i odnalezione przez niego w końcu mu się przydało. Jego ludzie posłusznie czekali na jego znak, ukrywając się.
======
Akatosh uwielbiał, gdy ktoś był wobec niego przymilny. Był wszak bogiem nie tylko wiedzy, demonów, władcy nieznanego, ale i bogiem dominacji.
- Chcesz zastąpić Darona... - przerwał mu Akatosh donośnym głosem
- A może chcesz władzy - mówił dalej. - Nie oczekuj jednak że miłe słowa zdadzą się na łaskę - dodał.
- Chcę byś zabił jednego demona. Wytworzonego przez twojego "brata" - Sithis. Nazywa się Bershire i jest główną prawą ręką Sithis. - odparł Hunter
- Wiem, że ścigałeś Tempusa niegdyś... Oferuję Ci w tym swą pomoc. Dostarczę go tutaj w zamian za twoją pomoc. - powiedział pewnie Cain.
Agreggor wisząc krzyknął w stronę Huntera - Nie!! - był wściekły na taki obrót spraw
- A co z tym marnym truchłem? - odparł Akatosh
- To mój podwładny, sługa. - powiedział obojętnie
Akatosh pomyślał chwile po czym odpowiedział.
- Wystawisz mi Tempusa... Jego dusza trafi do Apokryfu.
- A ja zabije Bershire - dodał.
Akatosh zawsze dotrzymywał słowa, zawsze pierwszy wypełniał umowę. Nie oczekiwał, że Hunter jako pierwszy dostarczy Tempusa. Właściwie Akatosha nie obchodził Tempus, ale lubił patrzeć jak jego kraina się zmienia. Wiedział, że gdy Hunter złamie umowe - zginie prędzej czy później, tak jak Daron. Malacath bowiem zdołał oszukać boga demonów.
Przed twarzą Huntera pojawiła się nagle zwitek papieru. Macka z boku wyłoniła się z wody, pochwyciła rękę Huntera i delikatnie mu ją rozcięła. Kilka kropel krwi wyleciało na kartkę. Krew zaczęła tworzyć podpis Huntera.
- Jako demon, powinieneś wiedzieć, z czym się mierzysz... - mówił Akatosh. - Nie próbuj mnie oszukać - dodał.
Isabella zmrużyła oczy, patrząc na Harkona...
- Ale przecież... jeszcze chwilę temu mówiłeś... coś innego... i dopiero jutro chciałeś powiedzieć mi coś bardzo ważnego... - powiedziała.
W tym momencie w jej dłoni pojawiła się różdżka.
- Sectumsempra... - cisnęła zaklęciem w pojmanego.
- Nie jestem demonem - powiedział mrocznym głosem Hunter. - Elf nienawidził gdy porównywano go do demonów, zawsze kojarzyło mu się to z Sithis.
- Ciebie nie da się oszukać Akatoshu - mrugnął Cain, po czym podpisał co trzeba..
Akatosh puścił Agreggora na ziemię. Upadł przed Hunterem.
- Odpalaj urządzenie Agreggorze
Agreggor wycelował w pustą przestrzeń - był wkurzony i przestraszony równocześnie, ale chciał jak najszybciej stąd uciec. Moc Akatosha go przytłoczyła.
Na ciele pojmanego pojawiło sie rozcięcie. Nie obudził się jednak, nie reagował. Nic nie było w stanie go zbudzić.
Harkon pomyślał chwile.
- Oddaj go Amonowi... Wtedy powiem ci co tylko chcesz... Dlaczego mnie nie było i co planuje... - mówił
Hayden Sarro wychodził włssnie z parlamentu gdy zauważył Hrabiego Baldura
- Hrabio? Co ty tutaj robisz? Slyszałem ze Amon kazał Ci znaleźć tego przestępce... Dzis nie ma posiedzenia w parlamencie..
Isabella patrzyła na pojmanego... zbliżyła się do nich znacznie bliżej...
- Harkonie... ale Amon chce go... zabić. Po prostu zabić, nic więcej... zdajesz sobie z tego sprawę? - Spytała, wiedząc, jak bardzo zawiłe stosunki łączą Harkona z Pykiem... być może nie chciał jego śmierci.
Ponownie wycelowała w pojmanego.
- Ignisstare. - wypowiedziała zaklęcie, ciało pojmanego zapłonęło na 4 sekundy... to powodowało ogromny ból, mimo tego nadal się nie budził... to, że się nie budził, nie znaczyło że nie poczuje ogromnego bólu gdy się obudzi... a Isabella po prostu musiała się wyżyć... wyładować emocje...
- Co ty mu zrobiłeś... - spytała zdziwiona. Ponownie wycelowała w Pyke'a różdżką... zaraz ponownie miała wymierzyć mu cios.
Akatosh przemilczał słowa Huntera. Po chwili jednak rzekł donosnym głosem.
- Powodzenia w łowach.
Wszystkie macki wnet zniknęły.
=====
- Przyszedłem po kilka papierów... - odrzekł
- Wyjątkowo wietrznie dziś. - dodał
Jyggalag był mistrzem przemów, potrafił wtargnąć w umysł ofiary i zmanipulować ją. Hayden nie miał opcji, by cos podejrzewać.
Harkon spojrzał na Isabelle.
- Zostaw go... - rzekł mrocznym głosem
- Jyggalag zasługuje na cos więcej niż śmierć... Amon dostarczy mu to co odpowiednie... - mówił
Hunter pochwycił Agreggora za plecy, który klęczał i ledwo leżał na ziemi.
- Bóg mi świadkiem że bym Cie zabil, ale dzisiaj, musze zostać bohaterem. - mówiąc to Cain wkroczył przez portal, znaleźli się w lesie nieopodal krainy.