Ignathir parsknął lekko odwracając sie w stronę wulkanu.
- No tak... zapomniałem że przecież nie znasz prawdy.. a Harkon nie raczył nic powiedziec.... wolał żerować na twoim zaufaniu przez ten cały czas.. Pozwól więc że Ci wyjaśnie..
W tej chwili spojrzał z powrotem na Isabelle
- Pamiętasz swoich rodziców Isabello? Przeczuwam że tak... Powinnaś wiedzieć że w miłosci i w związkach zdarzają sie pewne potknięcia.. sytuacje które oddalają od siebie tych którzy się połączyli przysięgając sobie wierność... Kłótnie.. sprzeczki.. niezrozumienia.. Wydawałoby sie to w zupełności normalne..
Ignathir w tej chwili ruszył wolno idąc w stronę Isabelli.
- Jednakze.... - w tej chwili sie zatrzymał rzucając wzrok na Harkona - Kiedy dochodzi do zdrady... Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana..
Ignathir zrobił chwilową pauzę
- Twój ojciec Haron Flinn zdradził Azulę z pewną mieszczanką mieszkającą na Kartis... Wynikiem ich plugawej oraz wręcz nieakceptowalnej miłosnej zabawy był on...
Mag skierował palcem na elfa
- Harkon... - dodał
Darkseid popatrzył krwistym wzrokiem na Ignathira. Chciał użyć na nim krzyku śmierci. Był to najpotężniejszy krzyk zabijający każdą istotę, oprócz demonów. Nie wiedział jednak że mag ma horkruksy.
- Komu będziesz wierzyć Isabello... - rzekł mrocznym głosem
- Ten mag walczył z Neclarem... Omamił Krilla... Nie bądź naiwna i pójdź ze mną... - dodał wyciągając w jej kierunku dłoń
Ignathir dostrzegł gniew w oczach Harkona. Uśmiechnął sie szyderczo. Wiedział ze Harkon jest zbyt słaby aby cokolwiek mu zrobić. Żaden jego atak.. żadne zaklęcie nic by nie dało... On jednak natomiast... mógłby go zabić kiedy by tylko chciał..
- To jednak nie koniec tej historii.. - kontynuował Ignathir - Jak sie okazało, kobieta z którą wdał sie w romans twój ojciec miała już syna.. Nie sądze by był to zbieg okoliczności, ale jestem pewny że jego imię zaczynało sie na litery "I". Prawda Harkon? Jak mu było... Ach no tak... Istredd!
Isabella popatrzyła z szokiem i niedowierzaniem.
- Tak... Amon oraz Harkon urodzili sie w łonie tej samej kobiety .. Różnica jednak tkwiła w genach... Ci dwaj mieli ze sobą bardzo dużo wspólnego... Ale pewnie zastanawiasz sie teraz jak to sie stało ze Harkon trafił do zamku królewskiego pod oczy Cecilli Carraboth... Jak się okazje sprawa ta była bardzo interesująca.. Twoja matka Azula zdołała odkryć prawdę o wyczynie Harona.. jak zapewne sie domyślasz nie była ona szczęśliwa.. Ostatecznie jednak postawiła Haronowi ultimatum.. Haron zabrał więc ze sobą nowo narodzonego Harkona do zamku w zupełnej tajemnicy przed światem zewnętrznym. Zabrał go od jego rodzimej matki po to aby dać go zastępczej.. Azula ostatecznie uległa i postanowiła zaakceptować Harkona jako jej syna zatajajac przy tym całą tą tajemnice...
- A co do waszej więzi... jest sztuczna... nieprawdziwa.. ma jedynie swoje korzenie w waszych magicznych potencjałach oparta na waszej relacji w dzieciństwie.. Na podłożu dziennym nie jest to nic specjalnego..
- W głebi duszy Isabello wiesz kto mówi prawdę.. Harkon nigdy nie był Balem... Nigdy nie był Carrabothem.. Jest tylko żałosną mutacją... Harkonem Farell... młodszym bratem upadłego już Amona.. Więziony przez swoje demony... rządny zemsty.. Zwykłe narzędzie która przez lata wykorzystywał Malacath jako pieska na posyłki... Harkon nigdy nie był twoim bratem i nigdy nie bedzie..
- Jak się czujesz Kapeluszniku? - podeszła do niego Helena
W tym samym czasie..
Tempus czuł że dzieci Ynapreh są w niebezpieczeństwie, a raczej... będą niedługo. Chciał się tam udać, jednakże obawiał się że Harkon może go wyczuć i zabrać się jako pasażer na gapę w przeszłość...
Hunter obserwował w swojej bańce wydarzeń wszystko co się wydarzyło w krainie, ucieczka Tempusów nie zrujnowała jego planów. Przyglądał się bacznie temu co robi Harkon i Ignathir, miał wiele czasu, gdyż wymyślił nowy plan.
W tym samym czasie..
Sithis zmieniło swoje plany, Hunter Cain od tej chwili miał zakaz wstępu do nicości, a jego ciało po śmierci powędruje od razu do Akatosha. Taki obrót spraw umożliwi Sithis powołanie swojego nowego czempiona. Kogoś o wiele mądrzejszego i silniejszego. Kogoś dla kogo nawet czas nie gra roli... wink wink
Isabella była w dużym szoku i zakłopotaniu... zerkała raz po raz na Ignathira i Harkona... milczała.
Ignathir właśnie wyjawił jej całą prawdę... od dawna już czuła, że coś jest nie tak... nie chciała w to wierzyć, jednak musiała.
Jego słowa o Harkonie pulsowały jej w głowie... jednak szybko kojarzyła wszystkie fakty... Wszystko co mówił Ignathir powinno się zgadzać... wszak Harkon pałał ogromną nienawiścią do większości rodziny co nie powinno mieć miejsca, gdyż od zawsze wychowywani byli w sposób taki, że rodzina była na piedestale... dziedzictwo, władza, potęga krwi i magii... żaden z członków rodziny nigdy nie dał się zmanipulować nikomu, Harkon natomiast łatwo padł ofiarą Jyggalaga.
Powtórzyła sobie w myślach wszystko co powiedział Ignathir... przemyślała... dobił ją fakt, że Amon był spłodzony przez tą samą kobietę co Harkon...
Spojrzała z wściekłością, zdziwieniem i szokiem na twarzy na Harkona...
- jak mogłeś... to ukrywać... nie powiedzieć mi... - powiedziała. Mimo wszystko czuła teraz o wiele większa więź z Ignathirem niż z Harkonem przez to wszystko co tak niedawno się wydarzyło... chciała być teraz przy Ignathirze...
- po co jestem ci potrzebna? - spytała nadal roztrzęsiona.
Harkon popatrzył na Isabelle.
- Krill mnie zdradził... Zostałaś mi tylko ty... - mówił mrocznym głosem, nie okazując uczuć
- Zawsze ciebie broniłem... A ten mag zostawi cię jak nie będziesz mu potrzebna...
Darkseid zastanowił się chwilę.
- Ignsthir wspomniał ci ze jesteś jego horkruksem...? - dodał wpatrując się w Isabelle
- Krill Cie nie zdradził... - przerwał Ignathir - Sam stanąłeś przeciwko niemu doprowadzając do śmierci całą populacje syren które od wielu dekad żyły w symbiozie z Nieumarłymi na Abregado.. Nic więc dziwnego jak to się skończyło... Sam wbiłeś mu sztylet w plecy i udajesz zaskoczonego przebiegiem wydarzeń... Żałosne..
Ignathir odwrócił się i popatrzył ponownie na wulkan
- Chodźmy Isabello... Nie warto tracić czasu na tego kłamcę i głupca .. Czeka nas droga do wielkości.. To wszystko w końcu bedzie twoje..
Wątek do zamknięcia (do odwołania) na podstawie artykułu 5.2 punktu C. Brak zainteresowania.
Zamykam na życzenie autora.