MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Mam nadzieję, że to co mówisz będzie prawdą... - rzekł spokojnym tonem Maraal
W głebi duszy bardzo chciał aby w krainie w końcu zapanował pokój. Wiedział w końcu że nie będzie żył wiecznie. Póki jeszcze miał siłę to zamierzał nadal przewodzić swoimi żołnierzami, jednak na starość chciałby z pewnością zaznać spokoju.
- Kraina doprawdy już teraz wygląda zupełnie inaczej niż wcześniej... Pojawiły się nowe wyspy... Widziałem je gdy leciałem sterowcem... Szkoda że Hayden nie może tego zobaczyć... Zginął podczas erupcji wulkanu...
Maraal westchnął lekko.


Tymczasem w Dalthei Ignathir nadal przebywał w sali tronowej. Solussa obserwowała w milczeniu jak ten chodzi tam i z powrotem. Po chwili postanowiła przemówić.
- Lordzie Ignathir... - zaczeła Solussa
Ignathir w tej chwili się zatrzymał i spojrzał na swoją służącą.
- Wydajesz się być lekko poddenerwowany...
- Co? Nie.. wydaje Ci się... - odparł arcymag - Po prostu siedzenie na tym tronie jest strasznie nie wygodne... Bedę musiał go chyba wymienić..
Solussa spojrzała na tron lekko zdziwiona. W sumie arcymag mógł miec racje. Tron bym wykonany z kamienia i był pozłacany. Można było sobie to łatwo wyobrazić, że jest dosyć twardy.
- Albo podłoze jakas poduszkę... - dodał ciszej arcymag i parsknął lekko pod nosem.
Solussa usmiechneła sie w tej chwili pod nosem i podeszła do Ignathira
- Lordzie Ignathir... wydaje mi sie, że potrzebujesz troche odpoczynku.... - powiedziała uwodzącym tonem dotykając lekko jego ramienia.
- Huh? - zamyslił się Ignathir.
Solussa wolno obeszła arcymaga dookoła. Ignathir słyszał wyraźnie z każdym jej krokiem odgłos jej obcasów.
- Cały twój plan był bardzo męczący.... szkolenie Isabelli... pozbywanie się natrętnych wrogów... odbudowa krainy... - mówiła wolno Solussa zatrzymujac się przed Ignathirem. Przybliżyła swoją twarz nieco do jego twarzy.
- Pozwól że się tobą zaopiekuje... mój lordzie... - dodała szeptem
Ignathir nie do końca wiedział jak odpowiedzieć. Był mocno zdziwiony.
- Emm... Co przez to rozumiesz? - zapytał
Solussa usmiechnęła się nieco szerzej. Zbliżyła swoją dłoń aby odpiąć guzik na dekolcie.
- HUUUH? - huknął Ignathir otwierając usta ze zdziwienia.
W tej chwili jednak wrota do sali tronowej sie otworzyły. Zarówno Solussa jak i Ignathir rzucili spojrzenie w stronę drzwi. Była to Naberal, która od razu zauważyła że Solussa i arcymag są podejrzanie blisko siebie.
- Em... - jekneła Naberal lekko zdziwiona - Lordzie Ignathir... Mam nadzieje, że w niczym nie przerwałam?
Ignathir chrząknął pod nosem cofajac sie lekko do tyłu.
- Oh.. nie.. oczywiście że nie... - odparł
Naberal rzuciła srogie spojrzenie na Solusse. Ta jednak uśmiechnęła sie lekko i odwróciła wzrok z powrotem na Ignathira..
- Lordzie Ignathir... Za pozwoleniem... - powiedziała kłaniając się.
- Tak.. - rzekł arcymag i machnął reką
Solussa podniosła głowę i w tej chwili ruszyła w stronę wyjścia. Naberal odprowadziła ją wzrokiem aż ta zniknęła za drzwiami.
- Zgadza się... nastąpiło odrodzenie... powstały nowe tereny, wszystko w pełni należy do mnie... odtąd kraina będzie potężna i niezłamana... - mówiła spoglądając na horyzont.
Maraal zastanowił sie chwile nad słowami Isabelli. Było już dawno po zmroku. W miejscu gdzie wylądował sterowiec byłu dosyć ciemno. Okolice oświetlały jedynie światła miasta którego mury były oddalone o kilkaset metrów. Noc była bardzo spokojna a niebo bezchmurne i pełne gwiazd. Maraal spojrzał przez chwile na niebo.
- Powiedz mi Isabello... Myślisz... Myślisz, że Amon nie żyje? - zapytał w dosyć tajemniczy sposób


Tymczasem Nihil który wrócił do miasta i rozstał się ze swoim oddziałem udał sie prosto do rezydencji Krilla. Strażnicy przepuścili Nihila bez problemu. Gdy Nieumarły generał otworzył drzwi dostrzegł ze Krill siedzi na fotelu a na stole przed sobą ma butelkę czystej wódki.
Nihil w milczeniu obserwował go przez chwile zamykając za sobą drzwi. Krill jednak go dostrzegł.
- Nihil... - rzekł Krill biorąc butelke w rękę. - Jak sytuacja?
- Tak jak kazałeś wcześniej przekazałem wszystkim o jutrzejszym zebraniu... - rzekł Nihil siadajac na krześle naprzeciw Krilla
- Mhm... A sterowiec?
- Ta sprawa też jest rozwiązana... Byłem tam z Isabellą.. Również była ciekawa kto to..
- Pewnie myślała że to Amon... - rzekł przechylając butelkę, zerując ją i odkładajac ją po chwili na stole.
- Bardzo możliwe... - odparł Nihil kiwając głową - Aczkolwiek to byli tylko kultyści... jak się okazało nie przyszli walczyć.. widziałem jak się kłaniali przed Isabellą..
- Mhmmm - mruknął Krill - Wygląda na to że Isabella zdobywa coraz to nowych sojuszników... Nawet dawni wrogowie teraz stają się jej przyjaciółmi... Doprawdy... Dziewczyna ma wrodzone umiejętności przywódcze... Chyba w końcu zrozumiałem co miał na myśli Ignathir...
Nihil pokiwał głową i popatrzył w okno.
- Jutro czeka nas trudny dzień... - rzekł Nihil
- To zalezy dla kogo... Bellatrix przybędzie na czas? - zapytał Krill
- Tak.. Przekazała mi informacje, że przybędzie przed świtem... Bedzie na czas... Tak jak kazałeś... - odparł Nihil
- Dobrze... - mruknął Krill - Szkoda by było odejść tak bez pożegnania...
Isabella tylko słysząc "Amon" zmieniła minę... miała z jego osobą ogrom przeróżnych emocji I doświadczeń... jednak był jej wrogiem i także został pokonany, tak jak cała reszta... zmrużyła oczy i zerknęła w twarz Maraala.
- Amon to przeszłość... Amon został pokonany. Amon nie żyje. - odparła Isabella mocnym tonem głosu.
Gdy Isabella wypowiedziała te słowa i mrugnęła, nagle znikąd dostrzegła coś dziwnego. Jakies 300 metrów od niej na odległej polanie zauważyła mroczną postać. Isabella nie widziała szczegółów, ale ta postać nawet w świetle księżyca przysłonięta była mrokiem.. Nie było widac żadnych szczegółów prócz czarnej sylwetki... Stała bez ruchu wpatrzona w prosto w nią. Głowa postaci bezwładnie przechyliła sie lekko na bok zupełnie tak jakby nie miała kręgosłupa, dodatkowo przy tym lekko drgając...Było to przerażające i Isabella poczuła się lekko nie swojo... Całość trwała sekundę i gdy tylko Isabella mrugnęła istota zniknęła... Nie było po niej żadnego śladu... Isabella myślała ,że musiało jej sie to tylko wydawać...
- Chyba masz racje... - odparł nagle Maraal - Amon przegrał i już nie wróci...
Isabella mrugnęła szybko oczami kilka razy i pokręciła lekko głową, rozejrzała się też dookoła...
- Tak.. - odparła nie patrząc na mężczyznę - jednak nie stójmy tutaj... chodźmy do miasta, mogę nas teleportować i skrócić drogę jeśli chcecie... - dodała rozglądając się
- Coż.. - rzekł Maraal rzucając spojrzenie na swoich żołnierzy i kiwając przy tym głową - Jeśli znajdzie sie dla nas miejsce aby gdzieś przenocować... Czemu nie...
Kultysci podeszli trochę blizej do Maraala.
Isabella pokiwała głową i nie zamierzała zaprzątać sobie myśli tym przywidzeniem, uniosła po chwili dłonie i teleportowała siebie i mężczyzn wprost na jedną z głównych ulic... Księżniczka rozejrzała się, wiele budynków było tu jeszcze naprawianych...
- Myślę że w mojej rezydencji jest wystarczająco dużo miejsca żebyście mogli spokojnie spędzić resztę tej nocy... - powiedziała wskazując budynek. Wszak gościła tutaj już naprawdę wiele osób... jej głowę zajęły teraz także myśli o Krillu, którego przemówienie miało się odbyć rano... była tego ogromnie ciekawa...
Maraal i jego zołnierze rozejrzeli się po rezydencji.
- Doprawdy duzy budynek... - rzekł Maraal - Dziękujemy za gościnę...
Kilku kultystów położyło się na sofie. Zdołali sie zmieścić.. Dwóch innych usneło na fotelach. Była to dla nich długa i męcząca podróz... byli w końcu tylko ludźmi...
Maraal tez zamierzał się zaraz położyć.
Isabella pokiwała głową I zerknęła na Maraala.
- Odpoczywajcie do woli i korzystajcie z kuchni kiedy tylko zechcecie - powiedziała a po chwili odwróciła się i zaczęła spoglądać przez okno... wszak ona już nie potrzebowała snu, był jej zbędny... było to jeszcze dla niej trochę dziwne, jednak szybko się oswajała... dzięki temu miała znacznie więcej czasu, nie potrzebowała też snu by czuć się lepiej i wyglądać lepiej, wszak teraz zawsze idealnie się czuła i wyglądała...
- Twoje doświadczenie i lojalność będzie na pewno dla mnie przydatne... - dodała po chwili i odwróciła lekko głowę zerkając przez okno. Lubiła Maraala i cieszyła się że powrócił.
Przekierowanie