01-April-2024, 17:10:27
- Mam nadzieję, że to co mówisz będzie prawdą... - rzekł spokojnym tonem Maraal
W głebi duszy bardzo chciał aby w krainie w końcu zapanował pokój. Wiedział w końcu że nie będzie żył wiecznie. Póki jeszcze miał siłę to zamierzał nadal przewodzić swoimi żołnierzami, jednak na starość chciałby z pewnością zaznać spokoju.
- Kraina doprawdy już teraz wygląda zupełnie inaczej niż wcześniej... Pojawiły się nowe wyspy... Widziałem je gdy leciałem sterowcem... Szkoda że Hayden nie może tego zobaczyć... Zginął podczas erupcji wulkanu...
Maraal westchnął lekko.
Tymczasem w Dalthei Ignathir nadal przebywał w sali tronowej. Solussa obserwowała w milczeniu jak ten chodzi tam i z powrotem. Po chwili postanowiła przemówić.
- Lordzie Ignathir... - zaczeła Solussa
Ignathir w tej chwili się zatrzymał i spojrzał na swoją służącą.
- Wydajesz się być lekko poddenerwowany...
- Co? Nie.. wydaje Ci się... - odparł arcymag - Po prostu siedzenie na tym tronie jest strasznie nie wygodne... Bedę musiał go chyba wymienić..
Solussa spojrzała na tron lekko zdziwiona. W sumie arcymag mógł miec racje. Tron bym wykonany z kamienia i był pozłacany. Można było sobie to łatwo wyobrazić, że jest dosyć twardy.
- Albo podłoze jakas poduszkę... - dodał ciszej arcymag i parsknął lekko pod nosem.
Solussa usmiechneła sie w tej chwili pod nosem i podeszła do Ignathira
- Lordzie Ignathir... wydaje mi sie, że potrzebujesz troche odpoczynku.... - powiedziała uwodzącym tonem dotykając lekko jego ramienia.
- Huh? - zamyslił się Ignathir.
Solussa wolno obeszła arcymaga dookoła. Ignathir słyszał wyraźnie z każdym jej krokiem odgłos jej obcasów.
- Cały twój plan był bardzo męczący.... szkolenie Isabelli... pozbywanie się natrętnych wrogów... odbudowa krainy... - mówiła wolno Solussa zatrzymujac się przed Ignathirem. Przybliżyła swoją twarz nieco do jego twarzy.
- Pozwól że się tobą zaopiekuje... mój lordzie... - dodała szeptem
Ignathir nie do końca wiedział jak odpowiedzieć. Był mocno zdziwiony.
- Emm... Co przez to rozumiesz? - zapytał
Solussa usmiechnęła się nieco szerzej. Zbliżyła swoją dłoń aby odpiąć guzik na dekolcie.
- HUUUH? - huknął Ignathir otwierając usta ze zdziwienia.
W tej chwili jednak wrota do sali tronowej sie otworzyły. Zarówno Solussa jak i Ignathir rzucili spojrzenie w stronę drzwi. Była to Naberal, która od razu zauważyła że Solussa i arcymag są podejrzanie blisko siebie.
- Em... - jekneła Naberal lekko zdziwiona - Lordzie Ignathir... Mam nadzieje, że w niczym nie przerwałam?
Ignathir chrząknął pod nosem cofajac sie lekko do tyłu.
- Oh.. nie.. oczywiście że nie... - odparł
Naberal rzuciła srogie spojrzenie na Solusse. Ta jednak uśmiechnęła sie lekko i odwróciła wzrok z powrotem na Ignathira..
- Lordzie Ignathir... Za pozwoleniem... - powiedziała kłaniając się.
- Tak.. - rzekł arcymag i machnął reką
Solussa podniosła głowę i w tej chwili ruszyła w stronę wyjścia. Naberal odprowadziła ją wzrokiem aż ta zniknęła za drzwiami.
W głebi duszy bardzo chciał aby w krainie w końcu zapanował pokój. Wiedział w końcu że nie będzie żył wiecznie. Póki jeszcze miał siłę to zamierzał nadal przewodzić swoimi żołnierzami, jednak na starość chciałby z pewnością zaznać spokoju.
- Kraina doprawdy już teraz wygląda zupełnie inaczej niż wcześniej... Pojawiły się nowe wyspy... Widziałem je gdy leciałem sterowcem... Szkoda że Hayden nie może tego zobaczyć... Zginął podczas erupcji wulkanu...
Maraal westchnął lekko.
Tymczasem w Dalthei Ignathir nadal przebywał w sali tronowej. Solussa obserwowała w milczeniu jak ten chodzi tam i z powrotem. Po chwili postanowiła przemówić.
- Lordzie Ignathir... - zaczeła Solussa
Ignathir w tej chwili się zatrzymał i spojrzał na swoją służącą.
- Wydajesz się być lekko poddenerwowany...
- Co? Nie.. wydaje Ci się... - odparł arcymag - Po prostu siedzenie na tym tronie jest strasznie nie wygodne... Bedę musiał go chyba wymienić..
Solussa spojrzała na tron lekko zdziwiona. W sumie arcymag mógł miec racje. Tron bym wykonany z kamienia i był pozłacany. Można było sobie to łatwo wyobrazić, że jest dosyć twardy.
- Albo podłoze jakas poduszkę... - dodał ciszej arcymag i parsknął lekko pod nosem.
Solussa usmiechneła sie w tej chwili pod nosem i podeszła do Ignathira
- Lordzie Ignathir... wydaje mi sie, że potrzebujesz troche odpoczynku.... - powiedziała uwodzącym tonem dotykając lekko jego ramienia.
- Huh? - zamyslił się Ignathir.
Solussa wolno obeszła arcymaga dookoła. Ignathir słyszał wyraźnie z każdym jej krokiem odgłos jej obcasów.
- Cały twój plan był bardzo męczący.... szkolenie Isabelli... pozbywanie się natrętnych wrogów... odbudowa krainy... - mówiła wolno Solussa zatrzymujac się przed Ignathirem. Przybliżyła swoją twarz nieco do jego twarzy.
- Pozwól że się tobą zaopiekuje... mój lordzie... - dodała szeptem
Ignathir nie do końca wiedział jak odpowiedzieć. Był mocno zdziwiony.
- Emm... Co przez to rozumiesz? - zapytał
Solussa usmiechnęła się nieco szerzej. Zbliżyła swoją dłoń aby odpiąć guzik na dekolcie.
- HUUUH? - huknął Ignathir otwierając usta ze zdziwienia.
W tej chwili jednak wrota do sali tronowej sie otworzyły. Zarówno Solussa jak i Ignathir rzucili spojrzenie w stronę drzwi. Była to Naberal, która od razu zauważyła że Solussa i arcymag są podejrzanie blisko siebie.
- Em... - jekneła Naberal lekko zdziwiona - Lordzie Ignathir... Mam nadzieje, że w niczym nie przerwałam?
Ignathir chrząknął pod nosem cofajac sie lekko do tyłu.
- Oh.. nie.. oczywiście że nie... - odparł
Naberal rzuciła srogie spojrzenie na Solusse. Ta jednak uśmiechnęła sie lekko i odwróciła wzrok z powrotem na Ignathira..
- Lordzie Ignathir... Za pozwoleniem... - powiedziała kłaniając się.
- Tak.. - rzekł arcymag i machnął reką
Solussa podniosła głowę i w tej chwili ruszyła w stronę wyjścia. Naberal odprowadziła ją wzrokiem aż ta zniknęła za drzwiami.