MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World IV - The Cold Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Różdżka Isabelli leżała kawałek od niej całkowicie roztrzaskana i przepołowiona, księżniczka po rzuceniu zaklęcia dostała potwornego ataku lęku a jej serce jakby miało wyskoczyć jej z piersi, do tego w jej głowie utworzyły i ukazały się brutalne wizje związane z Darkseidem, przez to wszystko zatracała kontakt z rzeczywistością i odczuwała potworny ból, dodatkowo obrażenia od Naberal... leżała tak krótki moment nie wiedząc co się dookoła dzieje, w pewnym momencie jednak jej lewa dłoń sama z siebie zapłonęła Wiecznym Ogniem, ten zaczął wolno sunąć najpierw po dłoni, potem po ręce, po chwili przeniósł się w okolice szyi, płuc i serca Isabelli, sekundę później po prostu wchłonął się do jej ciała... Isabella w tym momencie wytrzeszczyła oczy i nabrała mocnego wdechu do płuc, zaczęła kaszleć i bardzo szybko oddychać... zdała sobie jednak sprawę, że ta runda miała być jej... musiała powstać chociaż na chwilę aby wytrzymać dłużej niż Naberal... zdołała w tym momencie podeprzeć się rękami i wstać, jednak stała zgarbiona, nie czuła nóg... nie czuła w ogóle że stoi... to ta moc którą odczuwała pozwoliła jej wstać... czuła jak jej serce nadal dudni, zaraz miała ponownie upaść, jednak zerkała na Ignathira chcąc utrzymać się jak najdłużej na nogach, chcąc zaliczyć ten test...
Ignathir rzucił spojrzenie na Isabelle która ledwo stoi na swoich nogach. Cała poharatana, poobijana, krew leciała jej z głowy, rąk i nóg. Jej ubranie było całe w krwi a rękawy miała przypalone. Widział jak księżniczka sie chwieje ale utrzymuje się na nogach. Szybko odwrócił wzrok na Naberal. Pokojówka mimo obrażeń krytycznych próbowała się podnieść ze wszystkich sił jakie tylko miała. Cały czas trzymała w sobie ból próbując go schować przed Ignathirem na tyle mocno ze jej oczy sie zaszkliły. Jednak chwile później upadła twarzą na ziemię tracąc już ostatecznie przytomność
Ignathir zwrócił ponownie swój wzrok na Isabelle wciąż bedac zszokowanym tym co sie przed chwila wydarzyło. Księżniczka dalej stała ale chwiała się coraz bardziej. Ignathir zaczał liczyc do 10...
Isabella usłyszała po 10 sekundach które wydawały się trwać dla niej godzinę istnego bólu i cierpienia, uderzenie kostura o piaszczyste podłoże areny. Był to Koniec....
Isabella wygrała...
Isabella słysząc jak Arcymag zakończył swe odliczanie i uderzył kosturem uśmiechnęła się do niego na ułamek sekundy, potem jednak mocno odetchnęła wycieńczonym oddechem nie mogąc złapać tchu, jej załzawione oczy mocno się zmrużyły, a sekundę później upadła już na ziemię także tracąc przytomność.
Ignathir odetchnął głęboko i pierwsze podszedł do Naberal która już nieprzytomna była bliska wyzionięcia ducha przez zaklęcie Isabelli. Popatrzył na jej zmasakrowane ciało i wziął ją delikatnie na ręce. Następnie wolno przeniósł je z areny i położył na ziemi przed trybuny. Nastepnie zrobił to samo z Isabellą, również wziął ja na ręce i przeniósł przed trybuny. Jonathan i Tempus bezsłownie patrzyli na to co robi Ignathir.
Następnie arcymag wyciągnął rekę przed siebie i rzucił najpotężniejsze zaklęcie lecznicze jakie znał zarówno na Naberal jak i Isabelle. Zarówno ciało pokojówki jak i Isabelli zostało w pełni odnowione. W przypadku Naberal wszystkie jej organy zostały natychmiastowo odbudowane i zaczęły od nowa pracować...
Gdy arcymag skończył opuścił reke i w ciszy patrzył na obie kobiety.
- Powinny się obudzić do 10 minut... - rzekł arcymag kierujac swoje słowa do Jonathana który wyraźnie był zaniepokojony obrażeniami które otrzymała Isabella. Arcymag natomiast spojrzał na kompletnie zniszczoną arenę oraz jej zmasakrowane mury. Szybko machnął ręką odbudowując to co zostało zniszczona a nastepnie usiadł obok na trybunach cały czas trzymając swój kostur w dłoni oczekując aż obie kobiety odzyskają świadomość.
Isabella leżała tak od 10 minut odkąd Ignathir rzucił swój czar... w tym momencie jednak zaczęła stabilnie oddychać a jej oczy powoli się otwierały... zaczynała odzyskiwać przytomność... otworzyła oczy i rozejrzała się pospieszenie dookoła zdezorientowana...
Jonathan i Tempus zblizyli się i spoglądali na leżącą Isabelle.
- Ty żyjesz.. całe szczęście - powiedział Jonathan oddychając z ulgą.
Ignathir również wstał i podszedł do leżącej Isabelli.
- Witaj wśród żywych... - odparł Ignathir w stronę Isabelli podpierając sie kosturem
Isabella zauważyła leżącą przy niej Naberal... w tym momencie zaczynała sobie przypominać co się tutaj wydarzyło... była nieco zmieszana gdyż w swych oczach w tej walce widziała Darkseida, dlatego użyła tak potwornego i zabójczego zaklęcia... tak naprawdę to jednak Nabe z nią walczyła... nie chciała odebrać jej życia... jednak to był ważny test, który musiała zaliczyć za wszelką cenę, gdyż tylko wtedy uda jej się unicestwić elfa... miała w głowie mieszane uczucia... nie była pewna jak do tego wszystkiego doszło i jak jej się to wszystko udało, wiedziała jednak że wygrała ten pojedynek...
Spojrzała na Jonathana, Tempusa, uśmiechnęła się w kierunku czarodziejów ciesząc się na ich widok.
- Co tutaj... co tutaj się wydarzyło... - powiedziała Isabella nadal siedząc na ziemi i przenosząc wzrok na Ignathira.
Ignathir przez chwile milczał, nastepnie odwrócił wzrok i podrapał się po swoim kościstym podbródku.
- Cóż... Zwyciężyłaś pojedynek i zaliczyłaś ten test. Mimo wszystko jednak nie spodziewałem się, że użyjesz tak potężnego pradawnego zaklęcia samego Lorda Carrabotha... Ta walka była bardzo intensywna i wyrównana... Tego właśnie od ciebie oczekiwałem... Musze więc przyznać... Nieźle się spisałaś... Gratulacje... - powiedział Ignathir spokojnym tonem kiwając wolno głową.
Isabella ucieszyła się na słowa Ignathira i uśmiech pojawił się na jej twarzy, słowa arcymaga mocno ją ożywiły i zdołała już nawet ustać na nogach... była dumna z gratulacji Ignathira.
- Dziękuję, Ignathirze... również jestem z siebie zadowolona... a Naberal... to naprawdę przepotężna istota i ekscytująca rywalka... jej ataki były bardzo potężne. - powiedziała.
W tym momencie jej wzrok spoważniał... przypomniała sobie zaklęcie które rzuciła na koniec batalii... czuła także, że jej różdżka jest uszkodzona, odczuwała to...
Spojrzała w tym momencie na trójkę stojących.
- Gdy byłam jeszcze nastolatką, to w pewien bardzo mroczny i ponury dzień udało mi się włamać do sejfu Cecilii w zamku, którego w ten dzień nie zamknęła... nikt bowiem nie miał dostępu do komnaty w której go trzymała, ja jednak byłam wtedy wściekła na mojego zmarłego brata Harkona... - powiedziała Isabella dobrze wspominając tamtejszego Harkona, Darkseida żyjącego teraz w krainie natomiast nienawidziła...
- Włamałam się i wyciągnęłam z sejfu jedną grubą i zadziwiającą księgę... księga ta emanowała czymś bardzo dziwnym a gdy tylko chwyciłam ją w ręce czas jakby się zatrzymał... panująca dookoła rzeczywistość jakby się zmieniła, serce zaczęło mi wówczas mocno walić, nie mogłam złapać tchu... przeczytałam, że księga jest autorstwa Lorda Carrabotha... wówczas mój wzrok zaczął czytać poszczególne strony księgi, dłonie jakby same sobą sterowały i kompletnie mnie nie słuchały, wzroku zaś nie mogłam oderwać od słów zapisanych w księdze, nie mogłam odwrócić głowy... - mówiła Isabella.
- Wyczytałam w niej kilka zaklęć a na samym jej środku odczytałam właśnie ten czar... był ledwo co widoczny.. było to zamazane krwią i pokryte dziwną pradawną magią... jakby miało zostać ukryte na wieczność... moje oczy jednak je przeczytały, a ono jakby wyryło się w moim sercu, duszy i umyśle niczym wyryty w drewnie napis... poczułam mocne kłucie i ból, a następnie księga odrzuciła mnie na ścianę i zadała mocny ból, straciłam przytomność... wówczas miałam w głowie bardzo mroczne wizje, dostałam ataku paniki i lęku, zdołałam jednak przebudzić się zanim ktokolwiek przyszedł i schować księgę... nikomu nigdy nie powiedziałam o tym wydarzeniu, zachowałam je dla siebie. - powiedziała.
- Za jakiś czas jakaś mroczna i przepotężna siła znowu przyciągnęła mnie do obcowania z tym zaklęciem... wówczas dowiedziałam się i wyczytałam znacznie więcej na jego temat... poznałam jego właściwości, działania... czytałam to wszystko jednak z ogromnym przerażeniem i nie zamierzałam tego nigdy używać... ta wiedza jednak jakby sama zapisywała się w moim ciele i umyśle... tak jakby kiedyś miała mi znacznie pomóc... nie sądziłam jednak że kiedykolwiek uda mi się tego dokonać... - mówiła, zerkając teraz w stronę Ignathira.
- Teraz wszak mam bardzo ważne zadanie... najważniejsze... Darkseida... unicestwienie tego elfa, uratowanie tej zapadającej się krainy... tej krainy, która zatruta jest zniszczeniem... zaczynam pojmować, że w tej kwestii wszelkie moce i wszelka pomoc i potęga będą kluczowe... zamierzam zdeklasować rywala i osiągnąć szczyt siły i potęgi, stać się potężną i niepokonaną aby uratować ten magiczny świat... - mówiła w kierunku Arcymaga pełna racjonalnych myśli, planów, ekscytacji.
Ignathir zaczął już w tej chwili dostrzegać jak mocno przemienia się Isabella, jak bardzo staje się dojrzalsza i potężniejsza, z każdym kolejnym testem... z każdą praktycznie chwilą... zatraciła już bowiem większość słabych emocji i uczuć które kiedyś ją ograniczały... jej umysł był jasny i poukładany...
Ignathir wysłuchał słów Isabelli w milczeniu, Lekki powiew wiatru poruszył w tej chwili jego mrocznymi szatami.
- Rozumiem... - odparł arcymag - Nie zmienia to jednak faktu, że nie zdołałaś ujarzmić mocy tego zaklęcia... Było ono dla ciebie zbyt potężne aby twoje ciało wytrzymało jego wpływ... A powinno być na odwrót... To ty powinnaś kontrolować zaklęcie które wypowiadasz... Nie możesz dać mu sie pochłonąć i utracić kontrolę... Jesli podczas walki z Nabe chybiłabyś tym zaklęciem... Cóż.. dobrze wiesz jak by sie potoczyła ta walka... Mówię więc świadomie że przed tobą jeszcze wiele nauki, treningu i szkolenia zanim w pełni opanujesz potegę tego zaklęcia oraz moc Wiecznego Ognia który wciąż w tobie ewoluuje... Nie wątpię jednak, że sobie poradzisz..
W tym samym czasie Naberal wolno otworzyła oczy. Nie miała pojęcia co sie stało. Podniosła lekko głowę i wręcz natychmiastowo kaszlnęła dwa razy. Zrobiła kilka głębokich wdechów spoglądając na ziemię.
Przekierowanie