Krill westchnal lekko rzucając spojrzenie na śpiąca obok Stelle.
- Póki co zostaniesz tutaj Isabello, na Abregado. Harkon nie będzie ryzykowal i nie zaatakuje Cie z zaskoczenia gdy jesteś na moim terytorium. - rzekł Krill
- To właśnie tutaj również rozpoczniemy twoje przygotowania do walki z Harkonem, osobiście nauczę Cie tego czego wiem... - wtrącił Ignathir
Krill pokiwał głową
- A co do armii, to jeszcze kwestia dyskusyjna. Będę musiał to przemyśleć. Nie chciałbym wtrącać się niepotrzebnie w kolejne konflikty.. - dodał Krill
- Oczywiście. - Isabella zgodziła się tutaj pozostać, zerkając na Ignathira.
Po chwili przeniosła wzrok na Krilla kończąc już to co powiedzieć chciała w tej rozmowie.
- Dobrze, zobaczymy co przyniesie przyszłość... nieumarli to jednak najpotężniejsi wojownicy w krainie, a moja babka popełniła kiedyś błąd polityczny... ja takowego nie zamierzam popełniać, chociażby ze względu na moich przodków... a gdy pokonam Harkona, wiedz że chcę aby nieumarli mogli żyć w dostatku w krainie i abyś ty zachował swoją władzę. - dokończyła.
- Azyl na kontynencie nigdy dla nieumarlych nie był możliwy... Dla ludzi jesteśmy odrażającym reliktami lub najzwyczajniej zwiastunem śmierci. Nie ukrywam że jest w tym ziarno prawdy.. Kiedyś panowaliśmy nad cała kraina pod rządami Carrabotha, ale to były zupełnie inne czasy niż dziś. Jedynie czego pragną nieumarli teraz to spokoju i odizolowania od spraw które ich nie dotyczą. Raughn odbudował to co kiedyś zniszczyła Cecilia, a ja kontynuuje jego politykę, to wszystko. Abregado jest naszym nowym domem, co prawda zdobytym krwią ale na wojnie jest to rzecz nieuchronna.. - odpowiedział Krill
Tempus nie zostawił Ynareph w przeszłościm. By zmylić ewentualnych tropiących chciał zostawić po sobie ślad w przeszłości, by pojawić się w teraźniejszości. Czarodziej pojawił się obok Jonathana. Wszyscy byli zszokowani.
Harkon zaczął czuć, dokąd teleportował się Tempus. Udał się w to samo miejsce, w te same czasy. Nie wiedział jednak że to pułapka...
Elf pojawił się w roku 442. Znalazł się w okolicach, gdzie w przyszłości ma powstać Bruma (wtedy jeszcze nie było tego miasta). Czasy w których się znalazł były pod panowaniem Lady Kary - elifckiej królowej. W tym czasie krainą rządziły elfy.
Darkseid przemierzał las w poszukiwaniu Tempusa. Próbował znaleźć jego trop, jednak bezskutecznie.
Chronos obserwował z oddali poczynania Harkona. Śmiał się z niego pod nosem. Pstryknął palcami i wyczerpał moc Harkona na podróże w czasie. Bawił się nim...
- Tempus - krzyknął uradowany Jonathan.
Kapelusznik mocno się zdziwił na jego widok.
Nagle Chronos zaczął czuć potężną, magiczną aurę wokół siebie. Czuł bardzo silną czarną magie... Nie mógł tego zlekceważyć.
Darkseid w tym samym czasie poczuł to samo. Moc była potężna. Elf nie czuł takiej przez bardzo długi czas. Nawet Ignathir nie emanował taką energią. Coś ewidentnie było nie tak. Elf cały czas szedł przez las...
Córka Alyssi która bawiła sie przy Kapeluszniku, wystraszyła sie nagłego pojawienie sie Tempusa. Bardzo szybko z płaczem schowała się za swoją matką.
Wszyscy byli zaskoczeni nagłym przybyciem Tempusa.
Ynareph popatrzyła na Tempusa, nie wiedziała kim są osoby przed nim.
- Tempus... Kim oni są? Gdzie nas zabrałeś? - pytała kobieta, była niepewna
Atrox i Pandora stali za matką, patrząc ukradkiem na nieznajomych.
Chronos zaczął rozglądać się dookoła. Był niepewny