Molag Bal podszedł do Saula:
- Ja nie wiem w co ty ze mną pogrywasz, ale nie rób tego. Dobrze ci radzę. Nie wiesz jak bardzo potężna jest moc 4 duszy. Bez trzech pozostałych - z czwartą nic nie zrobisz...
- Lepiej pozwól mi pójść ze sobą - przybliżył się do niego. - Rozumiesz, Saulu?
- Dobrze Maniaku, możesz ze mną zostać, reszta ma iść! - powiedział Saul
- Psst, nadal tu jestem... Jakiej duszy szukacie?
Saul nie zwracał uwagi na nastoletnią czarownicę
- Molagu możesz mi pomóc w jednej sprawie?
W głowie Molag Bala:
- Dobra nasza, mój przyjacielu. Nikt nie wie o tym co chcemy zrobić... Musimy tylko zdobyć tą przeklętą duszę, a potem... Potem wracam do swojej twierdzy i tworzę księgę, którą posługiwać się może tylko prawdziwy nekromanta... HAHAHA! WSZYSTKO BĘDZIE MOJE! MOOJE!
- Ale stój... Co z nimi?
- Z tymi pseudo bohaterami? Phi... Przecież to oczywiste. Wykorzystam ich, mój przyjacielu. Oni go zabiją, a ja wezmę sobie duszę i nikt mi nie przeszkodzi...
- Zabijesz ich?
- Jeśli wejdą mi w drogę to przecież że ich zabiję. Moc którą posiądę będę mógł wykorzystać na wiele sposobów. Będę kilka razy potężniejszy od Voldemorta... Pottera... Sam nie wiem co ta moc mi da...
- Będziemy niewidzialni?
- Nie wiem...
- Będziemy...
- Mówię że nie wiem! Będziemy... NAJPOTĘŻNIEJSI, HA HA HA HA!
Mówi:
- Emmm... Tak, o co chodzi?
- Otóż mam tutaj eliksir wielosokowy, nie działa on w 100 procentach, ponieważ moje ciało po wypiciu tego tylko w połowie jest ciałem Carrabotha..
Chodź Lauren wraz ze mną i Arcanem do domu Saula, mam do ciebie jeszcze kilka pytań.
- Saul, uważaj, on jest szalony... Naprawdę nie przyszło Ci do głowy, żeby sprawdzić go legilimencją? A Ty Merlin idź sobie sam, nie będę łazić z nieznanym staruchami
- ZAMKNIJ SIĘ MAŁA ŻMIJO!
- Ekhem... Kontynuuj, Saul