- Zgoda, ide z Tobą, może po drodze uda mi się jakos zlokalizować Arcana
Neclar i Saul zaczęli iść w stronę twierdzy Molaga:
- Znałeś mojego wujka?
- - - - -
Tymczasem pod zawaloną twierdzą Molaga po długiej ciszy odezwał się jeden ze szkieletów:
- Oficer Gustav dawno nie wraca...
- Powiedział że mamy czekać, więc będziemy czekać tyle ile potrzeba. - powiedział inny żołnierz.
- A jeśli nie wróci?
- Wróci. Gustav to najlepszy z nas. Szkolił się u naszego pana - Molaga. Musimy być cierpliwi...
- A co jeśli ten smok nas znajdzie?
- Ten smok to kawał mięsa... Jeśli Saul i Carraboth połączą siły to myślę że zdołamy go pokonać...
- Saul nie przepada za Carrabothem...
- Jeśli zobaczy jaką moc ma Daron to szybko go polubi na rzecz ratowania świata...
- Powiedziałem, wynoś się! - Wrzasnął Czarny Smok, następnie cisnął potężną wiązką piorunów w niebo, wywołał burzę i grzmoty, to był sygnał dla innych smoków, aby przybyć w to miejsce. Następnie Czarny Smok rozpędził się w locie i z całej siły wbił się w Darona. Wezwane przez Czarnego Smoka Smoki(jednak mniejsze troszkę) zaczęły się budzić...
Harry Potter patrzył z nienawiścią na Lorda Carrabotha, podniósł się z ziemi, wyciągnął swoją Różdżkę.
- Drętwota! - cisnął w plecy Carrabotha. Lord Carraboth obrócił się i odbił swoją Różdżką zaklęcie rzucone przez Potter'a.
- Żałosne... Tak bardzo żałosne... Ciskasz takie słabe zaklęcia i myślisz, że coś zdziałasz? - Spytał Carraboth.
- AVADA Kedavra! - Cisnął Potter. Carraboth znów odbił zaklęcie. Siedzący przy stole Generałowie wiwatowali.
- Stałeś się pijakiem... Cruciatus! - Mówił Carraboth i cisnął zaklęciem w Potter'a. - Straciłeś Czarną Różdżkę... A byłeś jej właścicielem, jakże to żałosne... - Drętwota Duo! - Cisnął Lord Carraboth, całkowicie unieruchamiając Potter'a, różdżka wypadła mu z ręki.
- Wingardium Leviosa! - Lord Carraboth uniósł Potter'a w powietrze. Zrobił nim kilka obrotów.
- ZNISZCZ GO! - Krzyczał Generał Wilkołaków.
- NIECH ZDYCHA! - Krzyczał Generał Wampirów.
- WYKOŃCZ GO, Panie! - Krzyczał Generał Zamaskowanych Czarodziejów.
Carraboth się śmiał, cisnął w Potter'a jeszcze raz Cruciatusem.
- W takim razie... Zatańcz ze Śmiercią, "Potężny" Harry Potterze! - Krzyknął Lord Carraboth, następnie zrobił Potterem kilka obrotów i zwalił jego ciało na ziemię.
- Serpensortia! - Lord Carraboth cisnął 3 razy. Pojawiły się 3 ogromne węże... Rzuciły się na Harry'ego. Owinęły go... Następnie pożarły żywcem. Harry Potter zginął
Siedzący przy stole Generałowie Wiwatowali, Cecilia obserwowała wszystko. Lord Carraboth się śmiał.
Tymczasem Zamaskowani Czarodzieje, którzy pojmali Gustava przy wejściu do zamku:
- A to co? Pieprzo** kościotrup na pegazie? HaHaHa! Tego jeszcze nie było! - Krzyczał Zamaskowany Czarodziej, stojąc przed Gustavem. Dwóch go trzymało.
- Jaką masz sprawę? Mów... Jeśli mnie nie przekonasz, pożegnasz się z tym wspaniałym światem.
Tymczasem Saul i Neclar usłyszeli krzyki, hałasy i wrzaski. Drogę zagrodziła im grupka Wieśniaków z Widłami, pochodniami i Różdżkami w rękach...
- Sprawdzaj czy to on! - krzyknął Wieśniak do drugiego. Drugi wyciągnął jakąś kartkę. Było na niej zdjęcie Saula i napis: "Sebastian Draxan Saul, poszukiwany. Nagrody: Bogactwo, sława, potęga, możliwość spotkania Wielkiego Lorda Carraboth'a"
- To ten gnojek!!!! Łapać tego dupka! - Krzyknął Wieśniak, pięciu Wieśniaków rzuciło się na Saula, powalili go, wbili mu widły w nogi. Trzymali go.
- A ty to kto? - Przywódca grupki Wieśniaków zwrócił się do Neclara. - Lepiej się Pan odsuń od tego kryminalisty! Chyba, że już Pana omamił!!!
Neclar wyjął magiczną siekierę z pochwy i wbił ją w głowę przywódcy wieśniaków. Kopnął jego ciało i wyjął siekierę.
- Zostawcie go! - krzyknął Neclar.
- - - - -
Daron został odrzucony w tył. Otrząsnął się, następnie spojrzał na Czarnego Smoka:
- Nie chcesz się ze mną... POBAWIĆ?! - otworzył pysk.
- Fus RO DEATH! - czarna wiązka energii poleciała w stronę czarnego smoka.
Czarny smok zrobił unik, lecz wiązka trafiła w jego tylną łapę. Pocisk uśmiercił tkanki i spowodował całkowite uszkodzenie nogi.
- - - - -
Tymczasem pod zamkiem Carrabotha:
- Mam ważną wiadomość dla twojego pana. Jeśli mnie nie wpuścisz, zagrożony będziesz ty, twój pan, wasza nędzna armia i cały świat...
- Chcesz zabić jednego szkieleta dla satysfakcji? Nie wiesz jak bardzo moje przyjście tutaj ratuje wam życie.
- Wpuść mnie do swojego pana, już.
- Co ty wyprawiasz, dupku?! - Krzyknął Wieśniak, następnie skoczył do Neclara i trzasnął mu z pięści w nos. Chwycił rękojeść jego Siekiery, chciał mu ją wyrwać.
- To jakiś jego sługus! Jego też złapmy! - Krzyknął drugi Wieśniak. Trzeci podbiegł do Neclara i wbił mu widły w żebra.
Wieśniak, który wbił Widły w nogi Saula wyciągnął je, następnie znów wbił mu Widły w nogi, tym razem mocniej. Chwycił Widły i zaczął ciągnąć Saula Widłami po ziemi, kopnął Saula w twarz, następnie dalej ciągnął, chcąc odejść trochę od pola bitwy. Dwóch Wieśniaków przybiegło mu z pomocą. Czterech zaś zajmowało się Neclarem.
-----
Tymczasem na miejsce Bitwy przyleciało już troszkę smoków wezwanych przez Czarnego Smoka. Rzuciły się na Darona, gryzły go, dusiły, ciskały w niego ogniem, drapały. Z każdej strony.
----
- Dobra... Możesz wejść, kościotrupku. - Powiedział Zamaskowany Czarodziej, następnie machnął ręką w stronę dwóch Zamaskowanych.
- Idź za nimi, doprowadzą Cię do Lorda Carrabotha.
- Ale ty... Nie wejdziesz! - Krzyknął Zamaskowany do Wieśniaka próbującego wedrzeć się przez mury do zamku. Dwóch zamaskowanych chwyciło Wieśniaka, odprowadzili go na bok, następnie był już tylko błysk Zielonego Światła.
- Następny! - Krzyknął Zamaskowany Czarodziej. Podszedł mały goblin. - Coraz więcej dziwadeł tu przychodzi... - Powiedział Zamaskowany.
- Bombarda! - krzyknął Saul
- Temporada Helfa - wypowiedział zaklęcie Saul
- Przepraszam, że się nie przywitałem, nazywam się..
- Avada Kedavra - krzyknął Saul w stronę wieśniaka, ten padł martwy
- Saul i jestem.. - mówiąc to, przybliżał się do wieśniaków
- Avada Kedavra - ponownie krzyknął i zabił dwóch wieśniaków
- Potężnym czarnoksiężnikiem.. - mówiąc to zabił ostatnich wieśniaków
- Eh, te braki potyczek osłabiły mnie, nędzne widły a tyle mogły mi zrobić, wstawaj Neclar, pora ruszać.
Neclar wstał z ziemi trzymając się za żebra:
- Powracając do pytania... Znałeś Molaga?
- I dlaczego oni nas zaatakiwali?
- - - - -
Daron rzucał się na wszystkie strony próbując zrzucić smoki z jego grzbietu. Jednego dosięgnął pyskiem i od razu pożarł. Drugi dostał ogonem w szczękę, która się złamała. Potem odepchnął go i zionął na niego ogniem. Kiedy wiedział że nic już nie zrobi, zwinął się w kulkę i krzyknął:
- Fus... RO DEATH
Wielka czarna energia uwolniła się spod skóry Darona, uśmiercając wszystkie małe smoki które go gryzły. Bestie runęły w dół.
- Masz coś więcej? - spytał ironicznie Daron.
- - - - -
Gustav tymczasem szedł za strażnikami Carrabotha. Czekał aż dojdą do ich Lorda.
- Carraboth wydal list gończy za mna, dlatego nas zaatakowali, owszem znalem Molaga...
- Opowiesz mi coś o nim? Znałem go tylko jako... Dziecko. - spytał Neclar.
- - - - -
Tymczasem u Darona:
- GDZIE JEST CARRABOTH?! - ryknął Daron na Czarnego Smoka.
- - - - -
Gustav tymczasem nadal podążał za strażnikami Carrabotha. Weszli właśnie na dziedziniec.
- "Odbudował zamek... Oby jego mury wytrzymały te bydle..." - pomyślał w głowie.
- - - - -
Pod twierdzą Molaga:
- Na co my tak właściwie czekamy? - spytał szkielet.
- Na pomoc. - powiedział jakiś starszy, kulawy szkielet.
- Akar?
- Zdziwiłeś się że staruszek żyje, hm?
- Przecież... Jak ty przeżyłeś bitwę o zamek Carrabotha...? Mówiono że przeżył tylko... Jeden.
- Mówili, nie mówili. Żyję i pomogę zabić tą bestię.
- Jesteś...
- Jaki jestem? Jaki? Przeżyłem więcej niż wy wszyscy razem wzięci. Przeżyłem spotkanie z czarodziejami Carrabotha. Przeżyłem smoki. Przeżyłem wojny, a nawet spotkania z trolami uzbrojony tylko w widelec. Może i jestem stary i niezdolny do walki, ale będę walczył.
- Dobrze, staruszku...
- Teraz musimy czekać na powrót Gustava. Miejmy nadzieję że przybędzie przed Daronem...
- moge go tylko opisac jako szaleńca, ale tez jako istotę bardzo potężna i mądrą. Nasza współpraca byla krótka, widzialem w sumie ostatni raz go bodajże podczas ataku na zamek Carrabotha