Bazyliszek chwycił Pyskiem nogę KeyLey'a. Podrzucił Go w górę. KeyLey zaczął spadać z dużej wysokości... Bazyliszek Syczał głośno.
- SsSS, Nie pokonają nas Ci głupcy, sss. - Mówił Bazyliszek. Carraboth stanął znów obok niego...
Szkielet biegł z mieczem w ręku:
- AAAAA! - wbiegł na głowę bazyliszka
- GIŃ! - krzyknął i wbił miecz w oko bazyliszka. To samo zrobił z drugim okiem
- Dobrze, dobrze... - powiedział Molag Bal i otworzył oczy
- Tak mogę walczyć...
Saul widząc oślepionego bazyliszka natychmiast ruszył na niego z białą różdżką!
- Cruciatus! - Carraboth cisnął w nieprzytomnego KeyLey'a, który spadł z dużej wysokości... Torturował go.
- Teraz zdechniesz...
Bazyliszek Zasyczał, zaczął kręcić głową, zrzucił z głowy Szkieleta. NAstępnie pysk bazyliszka spadł z wielkim hukiem na ziemię... Zaczął pełzać na oślep przed siebie, powalił Biegnącego Saula...
KeyLey ostatkiem tchu deportował się ponownie kilka metrów od bazyliszka. Mimo iż nie mógł praktycznie stać to podniósł się na nogi.
- Drekwota Maxima - wypowiedział w stronę bazyliszka, ten został odrzucony, z większą siłą niż zwykła Drekwota.
- Cruciatus - tym razem na bazyliszka zadziałał, bo był osłabiony.
- Skończę to. AVADA.. - nie dokończył, gdyż wycieńczony z walki, padł na ziemię (Ale nie martwy, tylko mega osłabiony)
Molag Bal podbiegł do szkieleta:
- Wstawaj ofermo. Zajmij się bazyliszkiem!
- Tak, panie! - wstał i pobiegł za bazyliszkiem. Zaczął z nim walczyć
- Carraboth... - powiedział do Carrabotha - W końcu się spotykamy - uśmiechnął się
- Moja ręka! - krzyknął z bólu Saul
Bazyliszek już miał na niego nadepnąć swoją wielką nogą gdy nagle..
Nastąpiło trzęsienie ziemi, potem wszyscy usłyszeli wielki ryk i do zamku Carrabotha wparował wielki czerwony smok!
- Wiedziałem! - uśmiechnięty Saul krzyknął w stronę smoka
Smok odepchnął Bazyliszka łatwo a Saul wsiadł na niego.
- Nie widzieliśmy się 60 lat hehe! - krzyknął
Bazyliszek rozwalił pyskiem Ścianę w komnacie, Sufit zaczął się zawalać... Gruzy zaczęły spadać na plecy smoka. Bazyliszek Wgryzł się w smoka... Odepchnął ogonem Szkieleta.
- Wynoście się stąd! - Krzyczał Carraboth, zaczął machać Różdżką, tworzył zaklęcia, które wszystkich od niego odpychały...
Krzyknął do Bazyliszka w mowie węży:
- Uciekaj stąd! - Bazyliszek rozwalił ścianę i próbował uciec z komnaty... Następnie do Molaga:
- A ty kim jesteś?!
- *krzyk smoka*
- Już dobrze mój smoku! - krzyknął Saul i ruszył na Bazyliszka
Saul pochwycił wielki kawał gruzu przypominający sztylet i wbił go w gardło Bazyliszka. Potwór padł.
- Smoku! Leć do Hogwartu i to szybko!
- *krzyk smoka* - Smok odleciał.
Molag Bal został odepchnięty. Wstał i odpowiedział:
- Jestem Molag Bal. Jeden z twoich wrogów... - cofnął się i zaczął uciekać.
Na końcu sali zrobił portal. Krzyknął do szkieleta:
- Pakuj się do portalu! Bazyliszek zabity, można uciekać!