08-July-2019, 15:01:16
Lord Carraboth padł, leżał twarzą do ziemi, Różdżka leżała przy prawej ręce.
15 ciał bez głów padło na ziemię.
- Niemożliwe... Najlepsi... Przegrali? - Mówił Generał i patrzył na ciała Zamaskowanych, cofając się z Różdżką w ręku...
Stanął przed leżącym Carrabothem.
- Lordzie... Gdzie są wszystkie armie?! Przecież nie wybili wszystkich! - Krzyczał, Carraboth nie odpowiadał.
- Panie... Nie zdołam Cię samemu ochronić... Jest ich tu zbyt wiele... - Generał rozejrzał się, zauważył Darona, Arcana, Markalda, Tempusa... Wszyscy kroczyli w ich stronę.
Generał ścisnął mocno Różdżkę i stał przed Carrabothem... Nagle, obok Generała pojawił się wciąż żyjący Główny Auror z Ministerstwa...
- Gdzie byłeś? Gdzie wszyscy?! - RYKNĄŁ Generał Zamaskowanych.
- Generale... Wielu ludzi się zbuntowało... Puszczono informację, że Daron zginął z ręki Lorda Carrabotha... Potem ktoś wypuścił informacje, że ta bestia wciąż żyje... Potem pojawiły się jeszcze gorsze wieści... Wieści, że Lord Carraboth zginął... Wszyscy zaczęli się buntować, zaatakowali Ministerstwo... Nasze oddziały są rozbite po całym magicznym świecie i bronią budynków należących do Lorda... - Mówił Główny Auror.
- Nie uwierzyłem, że Lord zginął... Deportowałem się tutaj... Jednak nie mam jak sprowadzić tu naszych oddziałów... - Mówił Główny Auror.
- Z Lordem nie jest dobrze... Chyba nie jest już w stanie walczyć, Aurorze... We dwójkę musimy go obronić... Możliwe, że będzie to nasza ostatnia bitwa... - Mówił Generał i chwycił Aurora za ramię.
- Generale... A co z Księżniczką? Gdzie ona? Jest bezpieczna? - Spytał Auror.
- Niestety... Ten bydlak ją pożarł... - Mówił z ogromnym smutkiem Generał. - Nie zdołałem jej ochronić... Muszę ochronić Lorda... - Generał I główny Auror stanęli z dwóch stron leżącego Carrabotha...
Cecilia obserwowała Neclara.
15 ciał bez głów padło na ziemię.
- Niemożliwe... Najlepsi... Przegrali? - Mówił Generał i patrzył na ciała Zamaskowanych, cofając się z Różdżką w ręku...
Stanął przed leżącym Carrabothem.
- Lordzie... Gdzie są wszystkie armie?! Przecież nie wybili wszystkich! - Krzyczał, Carraboth nie odpowiadał.
- Panie... Nie zdołam Cię samemu ochronić... Jest ich tu zbyt wiele... - Generał rozejrzał się, zauważył Darona, Arcana, Markalda, Tempusa... Wszyscy kroczyli w ich stronę.
Generał ścisnął mocno Różdżkę i stał przed Carrabothem... Nagle, obok Generała pojawił się wciąż żyjący Główny Auror z Ministerstwa...
- Gdzie byłeś? Gdzie wszyscy?! - RYKNĄŁ Generał Zamaskowanych.
- Generale... Wielu ludzi się zbuntowało... Puszczono informację, że Daron zginął z ręki Lorda Carrabotha... Potem ktoś wypuścił informacje, że ta bestia wciąż żyje... Potem pojawiły się jeszcze gorsze wieści... Wieści, że Lord Carraboth zginął... Wszyscy zaczęli się buntować, zaatakowali Ministerstwo... Nasze oddziały są rozbite po całym magicznym świecie i bronią budynków należących do Lorda... - Mówił Główny Auror.
- Nie uwierzyłem, że Lord zginął... Deportowałem się tutaj... Jednak nie mam jak sprowadzić tu naszych oddziałów... - Mówił Główny Auror.
- Z Lordem nie jest dobrze... Chyba nie jest już w stanie walczyć, Aurorze... We dwójkę musimy go obronić... Możliwe, że będzie to nasza ostatnia bitwa... - Mówił Generał i chwycił Aurora za ramię.
- Generale... A co z Księżniczką? Gdzie ona? Jest bezpieczna? - Spytał Auror.
- Niestety... Ten bydlak ją pożarł... - Mówił z ogromnym smutkiem Generał. - Nie zdołałem jej ochronić... Muszę ochronić Lorda... - Generał I główny Auror stanęli z dwóch stron leżącego Carrabotha...
Cecilia obserwowała Neclara.