- Keyuś?
~Draansuun - wypowiedział zaklęcie Key po czym łańcuchy, przykuły Fubukiego do ściany, a różdżka Fubukiego została zniszczona na pół.
— Crucio — powiedział spokojnie Philippe. Skrzat zaczął zwijać się bólu i jęczeć. Odgłosy te sprowadziły do Pokoju Wspólnego zaciekawionych Ślizgonów.
Philippe przestał torturować stworzenie.
- Nieźle
Jednak czarna różdżka nie jest tak łatwa do zniszczenia sam zobacz
Po tych słowach czarna różdżka się odnowila i powróciła do Fubukiego, który uwalnia się z łańcuchów. Wiesz radzę Ci nie wpływać na głęboką wodę bo możesz w niej utonąć.
Vincent się podniósł i otrzepał ubranie.
- No, dzięki. Co teraz? Musimy donieść mojemu Panu o planach tych "dobrych"! - Krzyknął Vincent
- Zwykle zaklęcie je nie zniszczy, ale specjalne z tajemnej księgi już tak.. - rzekł KeyLey i wypowiedział zaklęcie po którym już nigdy ta czarna różdżka nie zostanie odnowiona
~ Czarniuss Extraktuss
— Aktywowałem twój znak. Powinni się zjawić lada moment jego poplecznicy.
- Za wolno kolego. Fubuki wypowiada zaklęcie : Protetucs po czym pojawia się magiczna bariera. - Radzę Ci odejść póki możesz. Zanim stracę cierpliwość.
Belzeb patrzył na walczącego Fubukiego I KeyLeya, zaśmiał się. Jednak wyczuł, że ktoś dotknął znaku. Wziął ze sobą ogromnego Wilkołaka i trójkę Czarodziejów Carrabotha i deportował się do Philippe I Vincenta.
Carraboth obserwował pojedynek KeyLeya i Fubukiego.
- Nic nigdy nie jest wolne.. - zaśmiał się KeyLey, gdyż bariera była chwilowa, a strzał był na tyle powolny, że wyczekał moment i zniszczył różdżkę.
- Jesteś żałosny, po prostu odejdź, jeżeli nie chcesz zginac, posiadam o wiele więcej mocy niż Ci się wydaje.. - rzekł KeyLey po czym ludzie Carrabotha wyrzucili Fubukiego z zamku.
— O tym właśnie mówiłem. — powiedział chłopak do Vin'a.
— Kim jesteście?