Tymczasem Arcana, Saula i buntowników zaatakowali Aurorzy, którzy przybyli.
- Poddajcie się, inaczej wszyscy zginiecie! - Krzyczeli w ich stronę, następnie ciskali w nich Avada Kedavrą. Kamienne Gargulce dołączyły i również zaatakowały.
Neclara i Gustava zaś zaatakowała grupka Zamaskowanych.
- Zdychać! Avada Kedavra! - cisnęli w ich stronę.
- Chwila... Szkielet na pegazie? - Krzyknął Zamaskowany Czarodziej w stronę Gustava.
- Co ty tutaj robisz? Dlaczego z nami walczysz?
Cecilia była na polu bitwy, zauważyła, że Lord Carraboth stoi naprzeciwko Darona.
- To ten demon! - Krzyknęła Cecilia, jednak zaatakowała ich grupka buntowników. Vincent i Cecilia odpierali atak.
- Hahaha! - Zaśmiał się Lord Carraboth.
- Skoro on zdołał Cię zniszczyć, to ja zrobię to jedynie pstryknięciem palca! Wszak jestem potężniejszy!
- Mogłem miewać kłopoty, a nawet być w tarapatach, ale jeszcze nigdy nie upadłem i nie upadnę na kolana!
Saul i Arcan rozpoczęli walke z wielką grupa ludzi Carrabotha
- Twój dziadek nigdy mnie nie zniszczył. Ty też tego nie zrobisz. Nikt mnie nie zniszczy...
Daron gestem dłoni sprawił że Carraboth padł przed nim na kolana.
- Jak widzisz, od spotkania z twoim dziadkiem minęło ładne pare tysięcy lat. Stałem się potężniejszy.
Gustav tymczasem zaczął rozmawiać z Zamaskowanym:
- Mój pan, Neclar Bal dał rozkaz na szturm. Nie musimy ze sobą walczyć. Nic do was nie mamy. Największym zagrożeniem jest teraz Daron.
- Ale... Mord jest przyjemny... - powiedział Neclar demonicznym głosem.
Chłopak podniósł się w górę:
- O nie... Uciekać! - krzyknął Gustav, bo wiedział co się zaraz stanie.
Neclar runął z impetem w ziemię, odpychając i zabijając wszystkich dookoła siebie. (Prócz Gustava, który zdołał przeżyć) Dym od uderzenia był czarny i mroczny...
Saul podczas walki zobaczył, że Carraboth klęczy na ziemi.
- Jego różdżka! - krzyknął i ruszył w jego stronę
- Neclarze, co ty do cholery robisz?! - Pytał Gustav.
- By stać się lepszym, trzeba wyrzeknąć się dobra! - chłopak poraził Gustava błyskawicami.
Szkielet dostał, lecz zaraz zasłonił się tarczą.
Neclar podwoił siły i tarcza nie wytrzymała... Zaczęła się topić od temperatury błyskawic.
Nagle chłopak przestał. Gdy skończył, runął na ziemię bez sił. Gustav podbiegł do niego:
- Coś ty zrobił?!
- D... Daro... - chłopak zemdlał.
- Cholera... Medycy! - krzyknął do szkieletów.
- Eskortujcie tego chłopaka do naszego obozu, już!
- Tak jest, oficerze! - szkielety z trudem zabrały Neclara z pola bitwy.
Szkieletom przeszkodził Tempus, który wyszedł z portalu, odepchnął magią innych i pojmał Neclara.
- On musi iść ze mną - mówiąc to Tempus wkroczył z nieprzytomnym Neclarem do portalu.
Szkielety zawiadomiły Gustava.
- Co? CO?! JAK POJMALI?
- Panie, wybacz...
- Wybić wszystkich którzy nie są z naszego legionu, już!
Gustav w szale zabijał na prawo i lewo każdego kogo spotkał.
Tymczasem Neclar zaczynał się przebudzać:
- Gdzie... Ja jestem?
- Jesteś w bezpiecznym miejscu, spokojnie nie obawiaj się mnie. Po prostu twój czas jeszcze nie nadszedł. Potrzebujesz odpocząć. Musisz zacząć kontrolować swoje moce tak by służyły dobru, to one pomogą ci w walce ze złem. Jeśli teraz szkielety zaniosłyby Cię do obozu, Daron przyszedłby do Ciebie i by Cię zabił, ubiegłem go i schowałem w miejscu, do którego nie ma dostępu. - powiedział Tempus do Neclara
Tymczasem Arcan wraz z Gustavem rozprawiali się z magicznymi istotami, które wielkością przerastały każdego.
- Kim ty jesteś? Dlaczego mi pomagasz? - pytał Neclar
Tymczasem Gustav powiedział do Arcana:
- Wasz przyjaciel porwał mojego pana. To jest spisek?! - wściekł się.
- Jestem Tempus, tyle możesz wiedzieć. Moim zadaniem jest pilnowanie czasu, wszystkie wydarzenia które widziałem w przyszłości muszą się zdarzyć, niestety ale wielka bitwa zaczęła się szybciej, nie wiem z jakiego powodu, ale mniejsza. To Saul miał umrzeć podczas niej a nie Tirtan, teraz wszystko będzie inne. Dlatego muszę Cię chronić, bo w przyszłości odegrasz wielka rolę. - powiedział Tempus
- Tempus... to znaczy Lufos to dziwak od czasu kiedy posiadł te moce.. ale w jednym jestem pewien, nie robi niczego bez powodu, nic mu nie zrobi.. - powiedział spokojnie Arcan