16-May-2019, 19:23:42
Tymczasem w Hogwarcie na stołach było już pełno nowych Gazet. Cecilia wzięła jedną, przeczytała uważnie.
- Ładnie wyszliście na tym zdjęciu, chłopcy! - Mówiła Cecilia do Philippe i Vincent'a, a następnie Zachichotała.
- Eeej, ślicznotkkoooo! - Jakiś Pijany Zamaskowany Czarodziej stanął za Cecilią i chwycił ją za ramię.
Cecilia odwróciła się do niego. Uśmiechnęła się.
- Dziękuję za komplement! A teraz... - Cecilia wyciągnęła swoją Różdżkę z Pyszczkiem Kotka na zakończeniu. Wycelowała w Czarodzieja.
- Inkarserus! - Cecilia cisnęła zaklęciem w czarodzieja. Spętała go Pnączami. Ciskała mu pod nogi zaklęciami, on podskakiwał(jedynie nóg nie miał związanych).
- Ależ pięknie tańcujesz... - Cecilia wymówiła kolejne zaklęcie. Na głowie Czarodzieja pojawiła się Żaba, zaczęła skakać po jego głowie. Czarodzieje stojący obok zaczęli się śmiać.
- Drętwota Duo! - Cecilia cisnęła w ośmieszonego Czarodzieja, ten padł na plecy. Cecilia schowała Różdżkę i odwróciła się w stronę Philippe i Vincent'a, Poprawiła włosy, odetchnęła. Philippe i Vincent dziwnie na nią patrzyli.
- No co? Zasłużył sobie. - Powiedziała Cecilia.
- Wiesz może, co zamierza teraz Lord Carraboth? - Spytał Vincent.
- Z moim Dziadkiem nigdy nic nie wiadomo... Ale Włada już prawie całym światem... Pewnie teraz odpoczywa. A ja czekam, aż wyśle mnie po jego Horkruksa... Chyba, że to już nieaktualne... Bo nie wiemy, czy ktoś ich jeszcze szuka. - Mówiła Cecilia.
Tymczasem w Ministerstwie:
Jeden z Aurorów zszedł na dół, otworzył magicznym kluczem drzwi do celi Saula i Slughorna.
- Woda i jedzenie... - Postawił przed nimi tacę, wyszedł z celi i zamknął ją na klucz. Nic więcej nie powiedział.
Tymczasem pod Twierdzą Molag Bala:
- Kompani! Druhowie! Przyjaciele! Znaleźliśmy! To jest twierdza tego bydlaka Molag Bala! - Przywódca Wieśniaków wskazał palcem na twierdzę, przyszła pod nią Grupka Wieśniaków z Pochodniami i Różdżkami w rękach.
- Musimy zarżnąć tego bydlaka, kompani! Wtedy dostaniemy dużo złota i szacunek Wielkiego Lorda Carrabotha! - Krzyczał Przywódca Wieśniaków. Wieśniacy zaczęli wiwatować i krzyczeć obelgi w stronę wieży Molag Bala, jednak nikt z niej nie wychodził...
- Pokaż się, durniu! Wyłaź! Chcemy twojego Łba, aby oddać go Lordowi Carrabothowi! - Krzyczał Przywódca Wieśniaków. Wieśniacy zaczęli rzucać pochodniami w Twierdzę Molaga i ciskali jakimiś słabymi zaklęciami. Do Przywódcy podszedł jeden Wieśniak:
- Eustachy... A co jeśli on zacznie się bronić? Podobno jest dosyć silny...
- Jeśli ten gnojek zacznie się bronić, to zawiadomimy Ludzi Wielkiego Lorda! Wtedy się tu zjawią i go zabiją, ale my dostaniemy nagrodę za wskazanie Poszukiwanego! - Mówił Eustachy. Reszta Wieśniaków krzyczała i niszczyła wszystko na swojej drodze.
- Ładnie wyszliście na tym zdjęciu, chłopcy! - Mówiła Cecilia do Philippe i Vincent'a, a następnie Zachichotała.
- Eeej, ślicznotkkoooo! - Jakiś Pijany Zamaskowany Czarodziej stanął za Cecilią i chwycił ją za ramię.
Cecilia odwróciła się do niego. Uśmiechnęła się.
- Dziękuję za komplement! A teraz... - Cecilia wyciągnęła swoją Różdżkę z Pyszczkiem Kotka na zakończeniu. Wycelowała w Czarodzieja.
- Inkarserus! - Cecilia cisnęła zaklęciem w czarodzieja. Spętała go Pnączami. Ciskała mu pod nogi zaklęciami, on podskakiwał(jedynie nóg nie miał związanych).
- Ależ pięknie tańcujesz... - Cecilia wymówiła kolejne zaklęcie. Na głowie Czarodzieja pojawiła się Żaba, zaczęła skakać po jego głowie. Czarodzieje stojący obok zaczęli się śmiać.
- Drętwota Duo! - Cecilia cisnęła w ośmieszonego Czarodzieja, ten padł na plecy. Cecilia schowała Różdżkę i odwróciła się w stronę Philippe i Vincent'a, Poprawiła włosy, odetchnęła. Philippe i Vincent dziwnie na nią patrzyli.
- No co? Zasłużył sobie. - Powiedziała Cecilia.
- Wiesz może, co zamierza teraz Lord Carraboth? - Spytał Vincent.
- Z moim Dziadkiem nigdy nic nie wiadomo... Ale Włada już prawie całym światem... Pewnie teraz odpoczywa. A ja czekam, aż wyśle mnie po jego Horkruksa... Chyba, że to już nieaktualne... Bo nie wiemy, czy ktoś ich jeszcze szuka. - Mówiła Cecilia.
Tymczasem w Ministerstwie:
Jeden z Aurorów zszedł na dół, otworzył magicznym kluczem drzwi do celi Saula i Slughorna.
- Woda i jedzenie... - Postawił przed nimi tacę, wyszedł z celi i zamknął ją na klucz. Nic więcej nie powiedział.
Tymczasem pod Twierdzą Molag Bala:
- Kompani! Druhowie! Przyjaciele! Znaleźliśmy! To jest twierdza tego bydlaka Molag Bala! - Przywódca Wieśniaków wskazał palcem na twierdzę, przyszła pod nią Grupka Wieśniaków z Pochodniami i Różdżkami w rękach.
- Musimy zarżnąć tego bydlaka, kompani! Wtedy dostaniemy dużo złota i szacunek Wielkiego Lorda Carrabotha! - Krzyczał Przywódca Wieśniaków. Wieśniacy zaczęli wiwatować i krzyczeć obelgi w stronę wieży Molag Bala, jednak nikt z niej nie wychodził...
- Pokaż się, durniu! Wyłaź! Chcemy twojego Łba, aby oddać go Lordowi Carrabothowi! - Krzyczał Przywódca Wieśniaków. Wieśniacy zaczęli rzucać pochodniami w Twierdzę Molaga i ciskali jakimiś słabymi zaklęciami. Do Przywódcy podszedł jeden Wieśniak:
- Eustachy... A co jeśli on zacznie się bronić? Podobno jest dosyć silny...
- Jeśli ten gnojek zacznie się bronić, to zawiadomimy Ludzi Wielkiego Lorda! Wtedy się tu zjawią i go zabiją, ale my dostaniemy nagrodę za wskazanie Poszukiwanego! - Mówił Eustachy. Reszta Wieśniaków krzyczała i niszczyła wszystko na swojej drodze.