MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Harry Potter
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jeden Zamaskowany Czarodziej zagrodził drogę KeyLey'owi na dziedzińcu.
- Chwila, chwila... Czyż to nie KeyLey? Buntownik, na którego wystawiony jest list gończy? - Krzyczał Zamaskowany, wyciągnął Różdżkę, chwilę potem KeyLey'a otoczyło 10 Zamaskowanych. Jednak większość armii była w zamku Carrabotha. Tutaj w Hogwarcie było troszkę mniej armii, ale też sporo.
- Zarżnąć go! - Krzyczeli Zamaskowani. Po chwili jednak podszedł do nich jeden z Oficerów, Wampir i dwa wilkołaki.
- A cóż to za pier******* hałasy? Dopiero co słońce zaszło... - Mówił Wampir, po chwili zauważył KeyLey'a. Wyciągnął jakiś zwój.
- Aaa, Młodzieniec... Tak, nasz Pan oczekuje... Zapraszam do środka... - powiedział Wampir.
- Co jest, do cholery? Nie wpiep*** się w sprawy Czarodziejów! - Krzyknął jeden Zamaskowany Czarodziej.
- Durniu! Jestem rangą wyżej od Ciebie... A poza tym, wszyscy i tak służymy Lordowi Carrabothowi... - Wampir uciszył Zamaskowanego Czarodzieja.

Lord Carraboth spojrzał na Cecilię.
- Zależy Ci na tych Robalach? Co ty wyprawiasz... Wstań z kolan, takie zachowanie nie przystoi Księżniczce... - Mówił Carraboth, cały czas celował Różdżką w Philippe i Vincent'a, trzymał ich unieruchomionych w powietrzu. Stwory i Czarodzieje obserwowali i wiwatowali, krzyczeli.
- Dziadku... - Cecilia podeszła bliżej, chwyciła Carrabotha za kościstą rękę. - Oni będą błagać Cię o litość... Są posłuszni... Można ich specjalnie wyszkolić, aby nie popełniali więcej takich błędów... Myślę, że oni nadają się do Legionu K'arhu AzzaRth'Ss! - Krzyczała Cecilia. Lord Carraboth spojrzał na Cecilię, następnie na Vincent'a i Philippe. Machnął Różdżką, obaj spadli w dół.
- Błagajcie... - Powiedział Carraboth.
- a więc prowadź - powiedział Key
- Czego chcesz nieznajomy! - powiedział Saul w myślach
Vincent zwijał się z bólu po upadku.
- Bł... Błaa, Błaaaa, Błaaagam, Panie... Proszę o litość... - Krzyczał Vincent.
- Cruciatus! - Lord Carraboth cisnął w Vincent'a. Vincent wrzasnął z bólu.
- Głośniej, psino... Głośniej! - Krzyczał Carraboth i torturował zaklęciem Vincent'a.
- BŁAGAM!!! - Krzyczał resztką sił Vincent, rzucało nim po podłodze. Kości mu pękały, rozrywało go, gdyż Carraboth cisnął w niego jeszcze jednym swoim własnym zaklęciem. Po chwili Lord Carraboth przestał celować w Vincent'a. Vincent jeszcze raz głośno krzyknął, leżał nieruchomo na ziemi, jednak jeszcze oddychał...
- A ty? - Lord Carraboth krzyknął w stronę Philippe.

- Dobrze, wejdźmy zatem... - Wampir, dwa Wilkołaki i KeyLey weszli do zamku, szli korytarzami do sali głównej.
- Hahaha... - zaśmiał się demonicznie.
- Pamiętasz może Molaga? - spytał.
- Daleko jeszcze? - spytał
Philippe stanął i splunął pod nogi Carrabotha.
- Już, już... To jest ogromny zamek, młodzieńcze... Ale o! już są drzwi do głównej sali... - Generał Wampir, KeyLey i dwa Wilkołaki weszli do głównej sali.


- Odważny... - Powiedział Lord Carraboth patrząc na Philippe. - Potrzeba takich, a nie skamlących żałośnie jak pies - Lord Carraboth spojrzał na Vincent'a.
Lord Carraboth kopnął swoją kościstą nogą w nogi Philippe, ten upadł na kolana. Carraboth kopnął Philippe w pysk, Philippe przewalił się na bok, wypluł dużo krwi. Lord Carraboth schylił się do Philippe.
- Tym razem Ci się upiekło... - Następnie wyprostował się i rzucił pod nogi Philippe jego Różdżkę...
- Ale i tak, Nauczcie go pokory i szacunku... Dla Pana. - Powiedział Lord Carraboth w stronę 5 Wilkołaków. 5 Wilkołaków podeszło do leżącego Philippe. Zaczęli go kopać, okładać pięściami po pysku, żebrach, całym ciele. Pluli na niego.
Lord Carraboth podszedł do leżącego Vincent'a.
- Wstawaj. - Lord Carraboth podniósł machnięciem ręki ciało Vincent'a, wyprostował go, kości Vincent'a potężnie chrupnęły, Vincent wrzasnął z bólu, gdyż był cały połamany po otrzymaniu serii zaklęć od Carrabotha.
- P... Paaa.... Paaannniiieee - Skamlał Vincent. - Dzięęęęękkkkuuujjjjjeeee za łaskęęę.... - Kwiczał.
Lord Carraboth wyciągnął Różdżkę, Zasyczała.
- AVADA KEDAVRA!!! - Lord Carraboth cisnął zaklęciem w Vincent'a.
- NIE! - Krzyknęła Cecilia stojąca przy schodach. Vincent przed śmiercią zdążył spojrzeć na Cecilię i się do niej uśmiechnąć, następnie padł martwy przed Carrabothem. Lord Carraboth schował Różdżkę.
- Zabrać to ścierwo... - Krzyknął Lord Carraboth w stronę Zamaskowanych Czarodziejów, następnie odwrócił się do drzwi wejściowych od głównej sali, zauważył KeyLey'a.
- Aaaa! Nasz gość przybył! Śmiało, zapraszamy! - Krzyczał Lord Carraboth.
- Jasne że znam tego zdrajcę - odpowiedział Saul
- Wiedz, że on nie żyje - mówił demonicznym głosem.
- Wiedz, że przed śmiercią to on mnie uwolnił.
- Wiedz, że zginą wszyscy czarodzieje. Ty też. Carraboth. K.L. I inni.
- Pogratuluj rodzinie Carrabotha, która mnie zamknęła.
- Masz nowego wroga, panie Saulu...
Przekierowanie