Fubuki niecierpliwie czekał na powrót K. L. Nie chciał mu służyć. Ale wiedział, że jeśli go wskrzesi to nie będzie miał wyjścia.
Saul po kilku dniach bezczynnego leżenia wstał i podniósł się.
- Gdzie ja jestem? - powiedział sam do siebie
Zaczął kroczyć do środka twierdzy...
Carraboth wraz z Belzebem wszedł do lochów.
- Mamy jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, mój drogi Belzebie. Jednak jak widzisz, cały czas pojawiają się nowe sprawy - Lord Carraboth wskazał konającego w Więzieniu Alvina.
Carraboth i Belzeb zeszli na dół i otworzyli więzienie. Alvin siedział nieprzytomny, bezbronny. Carraboth mu się przyjrzał.
- Taki młodzieniec... Jeszcze taki głupi...
- Imperius - Carraboth cisnął w nieprzytomnego Alvina... Mieszał mu w głowie...
- Cruciatus! - Belzeb cisnął w Alvina. Torturowali go, Alvin ledwie żył... Zmieniali mu wszystko w głowie.
KeyLey zauważył obok duszy Fubukiego, Molag'a - był zaskoczony. Bowiem nie sądził, że jego nowy sprzymierzeniec uda się w te miejsce. K.L nabrał podejrzeń co do ewentualnego wskrzeszenia Fubukiego przez Molag'a, jednak szybko doszedł do wniosku, że raczej nie jest do tego zdolny.
Po krótkiej chwili Fubuki zauważył KeyLey'a, a ten krzyknął do niego;
- Witaj ponownie, przyjacielu
- Mam to co chciałeś - powiedział K.L
-Czekasz na jakieś specjalne zaproszenie? Do dzieła.
- Bez pośpiechu, wiem, że zbyt długo byłeś bezcielesny jednakże muszę najpierw przygotować odpowiednie zaklęcie oraz napar. - powiedział stanowczo KeyLey
Fubuki się uśmiechnął.. Już nie powróci do swojego starego miłego, i nieśmiałego wcielenia. Zostanie taki jak czarna magia i czarna różdżka go opanowała.
Saul wszedł do ogromnej twierdzy, rozejrzał się dookoła i dostrzegł pustkę. Nic nie przykuło jego uwagi..
Nagle..
Ktoś tam wszedł..
- Kim Ty jesteś! Odwróć się - krzyknął nieznajomy głos
- Saul z podniesionymi rękoma do góry odwrócił się
- Jestem Sa. Saral
- Co tu robisz? - pytał ciągle nieznajomy głos
- Znalazłem się tu przez przypadek, czy możesz mi powiedzieć co ostatnio zdarzyło się w Hogwarcie? - zapytał niepewnie Saul
- W Hogwarcie? Ostatnio Slytherin wygrał turniej Quiditcha, nic zwykłego, a co?
- A czy znasz Pottera? - zapytał Saul
- Pottera? Jakiego Pottera? - dziwnie zapytała nieznajoma osoba
Saul zbladł..
KeyLey wyciągnął swoją księgę zaklęć, w której są wszystkie potężne zaklęcia. Postanowił użyć jednego z nich, aby przywrócić do życia Fubukiego. Swojemu słudze zaś kazał przygotować wywar i przyrządzić go według specjalnej receptury.
Gdy ten już wszystko przygotował KeyLey rozpoczął rytuał;
- Oto krew twoje największego wroga - rzekł i wlał krew do wywaru
- A to jest kamień, kamień z którego powstanie twoje nowe ciało.. będziesz całkowicie sobą
- A na koniec zaklęcie, Avedus Kevedrus! - wypowiedział KeyLey
Jasny piorun spadł z nieba, a wywar wylał się, nagle z kamienia zaczeła formować się postać. Był nią Fubuki, który wyglądał praktycznie tak samo jak kiedyś.
- Witaj ponownie przyjacielu - rzekł do niego K.L, a ten zaśmiał się szyderczo
- K'Aerhu Azz'arh. - Carraboth cisnął w Alvina swoim autorskim zaklęciem. Powodowało ono łamanie kości od wewnątrz i wylew krwi...
- Błagaj o litość, skamlaj... Wyj z bólu! - Krzyczał Carraboth do Alvina. Imperius bardzo pomieszał już Alvinowi w głowie.
- Panie, może na razie go tutaj zostawimy... Na pewno się opamięta i przysięgnie Ci wierność... - mówił Belzeb.
- Tak... Jeśli zdecydujesz się mi służyć, krzyknij głośno... - powiedział Carraboth do Alvina. Zamknął więzienie i wyszedł na dziedziniec Hogwartu razem z Belzebem.