Lauren odsunęła się.
- Kto to jest? Znasz go? Spytała Philippe'a. - A Ty się ode mnie odsuń, wstrętny pijaku... Ugh, nienawidzę odoru alkoholu...
— Slytherin zawsze miał pewną wygraną. — Odparł i odsunął się, a Vincent upadł na posadzkę. — Idź ty alkoholiku, zajmij się wkurzaniem innych ludzi. — Wojna między nami a zdrajcami. — powiedział do Lauren
- Fubuki czeka na stacji - powiedział Merlin
- W porządku, już tam się deportujemy - powiedział Saul
Gdy to powiedział, cała trójka znalazła się na stacji...
- Fubuki mówiłeś, że mamy odciągnąć ich uwagę, uwagę ale od czego i dlaczego mamy to zrobić? - Zapytał Merlin
Fubuki zobaczył na skrzyżowaniu Merlina Saula i Człowieka którego nie zna.
Podeszedl do Nich i dodal
- No cześć.. Wróciłem. Słuchajcie. Carraboth ma swoją wężową różdżkę jest ona spokrewniona z Czarna Różdżką. Tylko ona jest w stanie mu zagrozić. Jednak ja jej nie mogę mieć. Ona robi z człowiekiem coś okropnego...
- My się nie znamy... Witaj, przyjacielu... - skierował dłoń w stronę Fubukiego
- Jaki jest wasz cel? Metamorfomadzy bywają przydatni na wojnie. Albo będziesz moim sojusznikiem, albo... Albo cóż, wrogiem
- Witaj jestem Fubuki a ty...?
Arcan zostawszy w domu Saula zaczął uczyć się co raz to nowych zaklęć, które jego nowa różdżka pozwała mu wymawiać.
- Axeria!
- Demundo!
- Wow, ta różdżka jest naprawdę niezła - powiedział Arcan.
- Przyjaciel... - uśmiechnął się szeroko
- Więcej powiedzą ci... Oni... - wskazał na Saula i Merlina