Gustav nadal błąkał się po krainie. Nie wiedział gdzie ani jak znaleźć Saula. Postanowił że poleci na pegazie do siedziby Carrabotha, by prosić go o pomoc w pokonaniu Darona.
- - - - -
Demon Daron postanowił polecieć do Ministerstwa Magii. Myślał że tam skrywa się Carraboth. Nie wiedząc dokąd zmierzać, postanowił zapytać o drogę. Zleciał na dół, zmienił się w człowieka i poszedł do wioski, która znajdowała się przed nim.
Była skromna. Kilka chat, a przy nich pola uprawne z wiatrakami, młyn, tawerna, kowal... Przy jednym z drzew znalazł list gończy:
Drodzy obywatele! Niniejszym ogłaszam iż nasz wspaniały i potężny Lord Carraboth wyznaczył nagrodę za głowy tych buntowników:
Molag Bal
Key Ley
Saul
Wszyscy którzy widzieli, znają położenie ich siedzib, bądź zabili podanych wyżej czarodziejów - prosimy o zgłoszenie się do zamku, bądź Ministerstwa Magii, a zostaną wynagrodzeni!
- Molag? Hmm... To ci dobre... - zaśmiał się i nadal wpatrywał się w list gończy.
Nagle o jego ramię zahaczył jakiś farmer. Spojrzał się na niego, a gdy ujrzał jego demoniczną twarz, powiedział ze strachem na twarzy:
- Przepraszam, nie ch... - demon uderzył z pięści wieśniaka, ten zginął i upadł.
- Ależ nic się nie stało... - kucnął i zrobił kilka ruchów rękom nad jego ciałem.
- To wystarczy... - ciało zmarłego człowieka zamieniło się w ciało Molaga.
Daron podniósł ciało i uniósł na jego wysokość głowy. Prawą ręką chwycił za głowę, lewą wbił w brzuch. Pociągnął prawą rękę w górę. Głowa oderwała się, ten puścił ciało, następnie włożył głowę do torby.
- - - - -
Tymczasem Neclar Bal siedział przybity przy barze, zadając pytania tajemniczemu mężczyźnie:
- To na pewno mój wujek? - pytał.
- Przykro mi... Pana wujek zginął z rąk... - przerwał.
- Z rąk? - dopytywał się chłopak. - No z czyich rąk zginął?! - poderwał się z krzesła.
- Z rąk Darona... - powiedział cichym tonem głosu.
Neclar upadł na krzesło bezwładnie. - Jak to... Daron? To niemożliwe... On nie ma prawa żyć... Został zamknięty przez przodków jakiegoś Farrabotha?
- Carrabotha, młodzieńcze. - poprawił. - Został uśmiercony w swojej twierdzy... Bardzo mi przykro... - mówił.
- Ale przecież... Historie o Daronie słyszałem z legend, od mojego ojca. I... On zginął z rąk Molaga. Ja nigdy nie wierzyłem że mój wujek zrobił to świadomie... Matka tłumaczyła mi jak byłem mały, że którejś nocy wszedł do jaskini i... Jak wrócił to dziwnie się zachowywał. Następnego dnia zabił mi ojca.... potem matkę... - uronił łzę.
- To sprawka Darona? - spytał mężczyzna.
- Nie wiem... Nie wiem czy jego. Na pewno nie mojego wujka. - mówił stanowczo.
Neclar podniósł się z krzesła i podziękował mężczyźnie za informacje. Następnie poszedł na zaplecze i zaczął się pakować.