MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Harry Potter
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Molag Bal drapał się po głowie:
- Jak mamy zabić jego zwierzaczka, skoro jest w jego zamku... - spytał
- Nie będzie łatwo się tam dostać - posmutniał
Saul zmierzał w kierunku swojego domu rodzinnego, nie pamiętał dokładnie kiedy jego tata go wybudował, miał nadzieje, że będzie mógł tam spędzić noc..
- Naturalnie. Nic bardziej prostszego. - mówił zaskakująco KeyLey
- Wąż słucha się swojego pana, a pan myśli o wężu, gdy Carraboth będzie zajęty czymś innym to będzie nasza największa okazja na zabicie węża. - powiedział z dużym przekonaniem KeyLey
- Hmm... To ma sens! Taak... To ma głęboki sens... - dreptał w kółko
- Przyjaciele! Mam pomysł... Skoro jesteśmy tutaj, przy chacie Saula, to może... JĄ ROZWALIMY! - zaśmiał się
- Co jak co, ale... Okłamał mnie co do duszy Carrabotha... - powiedział - Należy mu się kara!
Włosy Saula od braku czarnej magii i zanurzenia się spowrotem w dobroci zmieniły swój kolor na czarny, taki jaki miał parenaście lat temu...
Saul kroczył po lesie, jednak domu nie zauważył.. Załamał się...
- Nie dość że zmieniacz czasu jest popsuty, to nie mam gdzie pójść.. - powiedział
- Nic nie mam przeciwko.. Saul i tak nie jest w teraźniejszości, gdyż przeniósł się prawdopodobnie o kilkadziesiąt lat wstecz, a chciał tylko kilka dni wstecz.. - powiedział KeyLey

- Poza tym Saul to osoba na której też muszę się zemścić
Molag Bal odsunął się od domu. Wzleciał w powietrze, skierował dłonie na słomiany dach i wykrzyczał:
- SPALMY GO!
Rzucił kulą ognia w dach. Zapalił się.
- HAHAHA! - zaśmiał się
Następnie K.L użył zaklęcia: Bombarda Maxima i cały dom się rozleciał.

- Niech sobie go wybuduje jeszcze raz - zaśmiał się szyderczo KeyLey
- Mój Panie, wszystko się już uspokoiło! - Krzyczał Vincent, który podszedł Do Carrabotha.
- Doskonale... Wspaniale. - Mówił Carraboth.
- Vincent Ty zostaniesz tutaj, w Hogwarcie. Wszak mamy gościa w lochu... Gdy się ocknie, powiadom mnie poprzez dotknięcie znaku na ręce.
- Tak jest, mój Panie! - Krzyknął Vincent i poszedł do lochów.
- Belzebie, ruszaj do mojego zamku... Sprawdzić, ile osób z naszej armii Zabili Ci nędzni buntownicy... Niech wszyscy wypoczną... Czeka nas jeszcze wiele bitew.
- Tak jest, mój Panie! Belzeb deportował się do zamku Carrabotha.

- Już niedługo będę cały czas obok ciebie, mój Bazyliszku... - Mówił Carraboth.
- Teraz jednak muszę zrobić jeszcze coś ważnego.
Carraboth wraz z dwójką Zamaskowanych czarodziejów deportował się pod wejście do Ministerstwa Magii...
- Molag chciał się pobawić... - posmutniał
- Dobrze... My tu się bawimy, a trzeba zgładzić Carrabotha...
- Jaki jest plan na zabicie bazyliszka?
Przekierowanie