Saul zbudzil sie z dlugiego snu w którym wszystko spokojnie przeanalizowal. Zrozumiał że jedynym sposobem na dowiedzenie sie co się stalo 8 lat temu jest porozmawianie ze zmarłymi. Saul musial ukraść kamień duszy, który znajdował się w zamku niejakiego Carabotha. Nic nie powstrzyma Saula, nawet taki czarnoksiężnik.
Szybko deportowal się w poblize zamku i po cichu skradal sie do środka...
Fubuki obudził się bladym świtem. Zregenerowal siły i czekał na Carrabotha. Na jego plan działania co dalej.
Saul zobaczył w oddali Carabotha, ktory rozmawial z Mefistem. Postanowił szybko zlokalizowac kamień duszy...
Fubuki po porannym śniadaniu zrobił tradycyjny obchod po zamku tak jak co dzień. W pewnym momencie zaniepokoily go dziwne dźwięki.
Saul zaklnal rozdzke tak by wskazywala mu droge do kamienia. Wbiegł do jednej z komnaty i ujrzał kamień..
Fubuki słysząc dźwięk dochodzący z komnaty poszedł to sprawdzić. Gdy dotarł było bardzo ciemno urzyl zaklęcia : Lumos Maxima. I ujrzał w pewnym momencie Saula, który go wcześniej mocno zranił.
- To z nowu ty? Jesteś złodziejem zostaw ten kamień bo cię zabije.
Twój pan i Ty jesteście zbyt słabi by mierzyć się ze mną. Moja różdżka jest najpotężniejsza! - krzyknął Saul
A teraz pozwól, że udam się na stronę - powiedział szyderczo Saul
Saul już miał się deportować, lecz Fubuki mu w tym przeszkodził...
- Nie tak szybko zlodziejaszku. Po tych słowach Fubuki użył drastycznego zaklęcia : Sectum Sempra!
- Nie!! Moja noga!! Ty gnido! - krzyknął Saul i natychmiast się deportował zostawiając kamień duszy.
- Szlag by to znowu uciekł. Udało się przynajmniej Kamień Dusz ocalić. Pójdę o wszystkim powiedzieć Carraboth. Trzeba lepiej zamek zabezpieczyć.. Tyle osób weszło do niego zbyt łatwo nawet ja.