Fubuki miał zadanie od Carrabotha. Musiał ogłosić wszystkim czarodziejom, że za niedługo czeka ich guba. Użył zaklęcia, po którym w całej okolicy pojawiaja się czarne chmury i znak Carrabotha. Fubuki przemówił: DRODZY PSEUDO-CZARODZIEJE. CZAS WASZEJ ZGUBY BIEGNIE NIE UBŁAGANIE. PODDAJCIE SIĘ I POKLONCIE SILE WIELKIEGO CARRABOTHA. W PRZECIWNYM RAZIE CZEKA WAS ZGUBA MACIE CZAS DO PÓŁNOCY.
Kartka była ciekawa, zawierała wiadomość zaadresowaną od Bluara do Sebastiana (nazwisko była nieczytelne). Zainteresowany schował ją do kieszeni swojej szaty.
Carraboth podniósł się ze swojego tronu, odpoczął... Ale wyczuł, że wiele dobrej magii zebrało się w pewnym miejscu, w Hogwarcie, wyczuł, że wiele osób spiskuje przeciw niemu.
- Wiedziałem, że znajdą się głupcy... - Powiedział Carraboth do Mefista I Belzeba.
Carraboth przyłożył swoją Różdżkę do skroni. Zasyczała. Skontaktował się z KeyLey'em...
- Gratuluję, udało Ci się zdjąć ich żałosną barierę ochronną, chociaż i tak upadłaby po 10 minutach... - mówił spokojnie Carraboth.
Carraboth wyszedł ze swojej komnaty. Jakiś Wilkołak do niego podszedł.
- Panie! Ktoś tu dzisiaj był! Nie wiemy jak się zakradł, chyba wczoraj zbyt wiele piwa korzennego się tutaj... - mówił Wilkołak
- Milcz! Czego chciał?! - Krzyczał Carraboth.
- Kamienia Dusz - mówił Wilkołak.
- A tak, kamień dusz... Mam nadzieję, że go nie zdobył? - Pytał Carraboth.
- Nie, mój Panie - odpowiedział wilkołak, a następnie wręczył Carrabothowi kamień dusz. Carraboth go schował, następnie zszedł do sali głównej w zamku.
KeyLey ucieszył się, gdy osobiście Carraboth mu pogratulował, postanowił się ukryć i zaczekać na niego.
Fubuki czekał na Carrabotha gdy już dotarł powiedział: Panie zrobiłem jak chciałeś oglosilem tym czarodziejom, że ich życie dobiega końca. Albo się poddają albo zginą. Mają czas do północy. Co robimy dalej?
- Melinie, Saulu, Molag Balu wyruszmy jutro, bariera upadła. Nie mamy nic do stracenia.
Philippe uśmiechnął się na wiadomość, którą ogłosił Fubuki. Zbiegł szybko do lochów z zamiarem odnalezienia Vincenta.
KeyLey wyciągnąwszy różdżkę, rzucił na siebie samego zaklęcie *mroku*
~Adriutruss
KeyLey upadł, a jego twarz niego się zmieniła, samo zaklęcie nie wzmocniło jego, jednak zmieniło nie do poznania na twarzy, widać u niego, że jest pochłonięty czarną magią.
- Żeby było jasne Dawidzie i Molagu, ja, wielki Saul zabiję Carrabotha, zapłaci za to co zrobił. - powiedział Saul
Merlin przechadzajac się po Hogwartcie kątem oka zobaczył Bartosza z tym samym kapturem co zobaczył w księdze zakazanej. Zaczął go gonić, jednak szybko go zgubił. Oddalił się w miejsce gdzie ostatnio widział Saula