Fubuki tak jak codziennie po zajęciach z czarnej magii postanawia się przejść. W pewnym momencie zauważa tajemniczą postać z książką w rękach ( nie wie jeszcze, że to KeyLey). Z ukrycia przygląda się z zainteresowaniem.
KeyLey wyczuł, że ktoś go obserwuje.. postanowił udawać, że czyta książkę.
Wąż przestraszył się Carrabotha, zwinął się i schował głowę.
- Nadal się słuchają, znakomicie...
Nagle Carraboth zobaczył leżący Szkielet, przysypany piaskiem z Różdżką w lewej dłoni. Na głowie miał hełm. Carraboth go rozpoznał.
- Powstań, wróć... - Carraboth wycelował swoją Różdżką, ona zasyczała i cisnęła zieloną wiązką w zwłoki. Szkielet wstał.
- Mój Panie! - krzyknął Mefist i natychmiast uklęknął.
- Witaj, już pora abyśmy powrócili, Stary druhu... Wiesz gdzie znajduje się nasz wspólny znajomy?
- Oczywiście, Lordzie... Zaprowadzę. - Mefist jeszcze raz się ukłonił i ruszyli przed siebie.
Fubuki czuł, że nie może więcej obserwować nieznajomego. Odważył się i podszedł do niego i nieśmiałe powiedział : - Cześć... Jestem Fubuki a ty?
KeyLey był zdziwiony, że ktoś do niego poszedł i rozpoczął z nim konwersacji..
- No cześć, nie chodzę zbytnio do tej szkoły, więc nie licz na jakąś wielką znajomość.. jestem KeyLey
- Eem.. Co robisz sam w tym lesie? Masz jakąś książkę mogę zobaczyć?
- L-lesie.. aż tak daleko poszedłem? Niesłychane.. nie wiem czy powinienem Ci tę książkę pokazywać. - rzekł coraz bardziej ciekawy Fubukiego, KeyLey.
- Nie bój się nie jestem groźny. Po prostu nigdy nie widziałem takiej książki ( Ze zdumieniem patrzy na KeyLeya oraz na Książke). Wiesz ta książka śmierdzi mi trochę czarną magią - mówi nie pewnym głosem.
Zdziwiony Dawid od razu postanowił poszukać pomocy u innych nauczycieli.
- Może i śmierdzi, ale ją potrzebuje - rzekł stanowczo KeyLey