31-August-2024, 16:37:33
Callisto natomiast przechadzała się uliczką Abukaizu... standardowo miała na sobie swoją ciemno-niebieską z akcentami czarnego koronkową suknię... Czarownica szła wolno obserwując jak życie toczy się w jednym z miast należących do jej ukochanego... w pewnym momencie jakaś wiejska kobieta jednak zagrodziła jej drogę...
- Pani! Panno Callisto! - krzyknęła rozpaczliwym tonem kobieta i po chwili padła na kolana, zaczęła całować stopy Callisto... - Pani! Potrzebuję pomocy... ostatniego wieczoru mój synek złamał nogę na zabawach z przyjaciółmi... próbowaliśmy go zaleczyć jednak złamanie jest zbyt mocne! Nie wiemy co robić, on słabnie z każdą chwilą! - krzyczała co chwilę całując stopy Callisto
- Pani Callisto, potężna... błagam o pomoc! - krzyknęła wieśniaczka.
Callisto zachichotała lekko szyderczo pod nosem widząc kobietę leżącą u jej stóp... po chwili jednak swoją dłonią chwyciła jej podbródek i uniosła ją w górę...
- Doprawdy? Pokaż mi swój dom... rzucę okiem... - odparła głosem w którym wyczuć można było nutę szaleństwa... bardzo wielu traktowało tutaj w tych miastach należących do Bractwa Czarnych Rycerzy Callisto jak boginię, wielką Panią... znali jej ogromne moce magiczne... wiedzieli jak jest silna...
Stopczyk natomiast imprezował w karczmie w najlepsze nie zważał czy jest dzień czy noc... jedna z kobiet właśnie tańczyła przed nim chcąc go omamić swoimi wdziękami... Czarny Rycerz trzymał w prawej dłoni kufel piwa i co chwilę brał łyka, drugą rękę zaś trzymał na udzie drugiej kobiety która siedziała skierowana do niego i się w niego wtulała... jego wzrok jednak skupiony był na tańczącej...
Galthran uważnie słuchał rozmowy Entomy i Suguru... ciekaw był co z tego wyniknie... obserwował głównie Entomę...
Zakira zdołała odepchnąć Thanta i go powalić... w tym momencie leżał na plecach a Wampirzyca kroczyła do niego z mieczem w dłoniach... Thant jednak chichotał... jego miecze wiszące w powietrzu jeden po drugim niczym włócznie zaczęły uderzać w Zakirę.. nie wszystkie ataki zdołała sparować... dwa miecze zdołały ciąć jej ciało.. syknęła i chwyciła się za jedną z ran...
Drakkan nie mógł oderwać wzroku od Lupus gdy ta zdjęła koszulę... bardzo mu się podobała, oczarowała go... zapragnął w tym momencie aby stała się jego kobietą... nie mógł się powstrzymać...
- Lupus... - powiedział po chwili - Opowiedz... jak ci się tutaj żyje, w krainie... jak widać masz wielu adoratorów... jednak nigdy nie widziałem cię z mężczyzną... - powiedział wolno mocno zaintrygowany jej osobą... dodatkowo wtedy gdy pod garażem Cesarzowej Lupus przemówiła do niego swoim głosem za pomocą telepatii poczuł do niej coś niezwykłego... zamierzał także o to spytać... zerknął teraz na jej odsłonięte ramiona i plecy...
- Robi się tu coraz bardziej gorąco... powinnaś użyć kremu z filtrem... - rzekł po chwili.
Isabella wraz z Lorenzo wolno obchodzili wnętrze Świątyni Carrabotha... co chwilę zatrzymywali się czytając jakąś tabliczkę, oglądając księgi bądź spoglądając na obrazy... panowała tutaj niezwykła aura i ogromne moce magiczne.... pradawne siły unosiły się w powietrzu... wszystko było niezwykłe i zapierało dech w piersiach...
- Pani! Panno Callisto! - krzyknęła rozpaczliwym tonem kobieta i po chwili padła na kolana, zaczęła całować stopy Callisto... - Pani! Potrzebuję pomocy... ostatniego wieczoru mój synek złamał nogę na zabawach z przyjaciółmi... próbowaliśmy go zaleczyć jednak złamanie jest zbyt mocne! Nie wiemy co robić, on słabnie z każdą chwilą! - krzyczała co chwilę całując stopy Callisto
- Pani Callisto, potężna... błagam o pomoc! - krzyknęła wieśniaczka.
Callisto zachichotała lekko szyderczo pod nosem widząc kobietę leżącą u jej stóp... po chwili jednak swoją dłonią chwyciła jej podbródek i uniosła ją w górę...
- Doprawdy? Pokaż mi swój dom... rzucę okiem... - odparła głosem w którym wyczuć można było nutę szaleństwa... bardzo wielu traktowało tutaj w tych miastach należących do Bractwa Czarnych Rycerzy Callisto jak boginię, wielką Panią... znali jej ogromne moce magiczne... wiedzieli jak jest silna...
Stopczyk natomiast imprezował w karczmie w najlepsze nie zważał czy jest dzień czy noc... jedna z kobiet właśnie tańczyła przed nim chcąc go omamić swoimi wdziękami... Czarny Rycerz trzymał w prawej dłoni kufel piwa i co chwilę brał łyka, drugą rękę zaś trzymał na udzie drugiej kobiety która siedziała skierowana do niego i się w niego wtulała... jego wzrok jednak skupiony był na tańczącej...
Galthran uważnie słuchał rozmowy Entomy i Suguru... ciekaw był co z tego wyniknie... obserwował głównie Entomę...
Zakira zdołała odepchnąć Thanta i go powalić... w tym momencie leżał na plecach a Wampirzyca kroczyła do niego z mieczem w dłoniach... Thant jednak chichotał... jego miecze wiszące w powietrzu jeden po drugim niczym włócznie zaczęły uderzać w Zakirę.. nie wszystkie ataki zdołała sparować... dwa miecze zdołały ciąć jej ciało.. syknęła i chwyciła się za jedną z ran...
Drakkan nie mógł oderwać wzroku od Lupus gdy ta zdjęła koszulę... bardzo mu się podobała, oczarowała go... zapragnął w tym momencie aby stała się jego kobietą... nie mógł się powstrzymać...
- Lupus... - powiedział po chwili - Opowiedz... jak ci się tutaj żyje, w krainie... jak widać masz wielu adoratorów... jednak nigdy nie widziałem cię z mężczyzną... - powiedział wolno mocno zaintrygowany jej osobą... dodatkowo wtedy gdy pod garażem Cesarzowej Lupus przemówiła do niego swoim głosem za pomocą telepatii poczuł do niej coś niezwykłego... zamierzał także o to spytać... zerknął teraz na jej odsłonięte ramiona i plecy...
- Robi się tu coraz bardziej gorąco... powinnaś użyć kremu z filtrem... - rzekł po chwili.
Isabella wraz z Lorenzo wolno obchodzili wnętrze Świątyni Carrabotha... co chwilę zatrzymywali się czytając jakąś tabliczkę, oglądając księgi bądź spoglądając na obrazy... panowała tutaj niezwykła aura i ogromne moce magiczne.... pradawne siły unosiły się w powietrzu... wszystko było niezwykłe i zapierało dech w piersiach...