Entoma słuchała tego co mówi Suguru w milczeniu.
Cytat:" Szczerze nie wyobrażam sobie kogokolwiek kto zdoła go zabić"
Na te słowa Entoma parsknęła lekko pod nosem. Spodziewała się, że człowiek taki jak on bedzie miał ograniczoną wizję świata... Nie bedzie znał prawdziwych istot wyższych i bedzie opierał się jedynie na ograniczonej wiedzy przez siebie zdobytej... Entoma znała jednak prawdę i jednego była w 100% pewna... Gojo nie był najpotężniejszy na tym świecie... i nigdy nie bedzie...
- Rozumiem... - odparła Entoma i przechyliła swoją głowę w bok - A jaka jest ta wizją świata o której mówisz? Czy uwzględnia ona również obalenie aktualnej władzy?
- Nie zamierzam walczyć z żadnymi czarodziejami ani istotami magicznymi o ile nie będę do tego zmuszony... Chcę stworzyć dla nas, silnych oraz wybranych, idealny świat. Małpy zwane mugolami muszą zniknąć albo się nam podporządkować... - Mówił z wyraźną pogardą, po raz pierwszy szczerze odsłaniając swoje intencje. Entoma mogła wyczuć jak wielką nienawiścią darzy nie-czarowników - Są dla mnie niczym innym jak niewdzięcznymi robalami...
Entoma wyczuwała również szczere pozytywne intencje w stronę jej oraz czarodziejów ogólnie. Gościnność Suguru nie miała drugiego dna, szczerze ją szanował jako silną użytkowniczkę magii.
Drakkan również na jakiś czas się położył i przymknął oczy chcąc nieco odpocząć... nie mógł jednak całkowicie się zrelaksować gdyż obok leżała piękna Lupus... mocno na niego działała... w tym momencie otworzył oczy i odwrócił się lekko w jej kierunku...
- Lupus... wyglądasz przepięknie w tym słomianym kapeluszu.. - powiedział obserwując zarówno jej kapelusz, włosy, koszulę a także odsłonięte nogi... - Cieszę się że tutaj przyszedłem i mogę spędzić z tobą ten czas.. - dodał po chwili.
- Jak wiesz byłem na trybunach podczas twojego pojedynku z Isabellą... doskonale widziałem jak różnorodne i silne są twoje moce... jak potężną istotą jesteś... to doprawdy niesamowite, chciałbym poznać cię lepiej... - powiedział wyraźnie zaintrygowany jej osobą.. nie tylko jej wyglądem ale także i zachowaniem, tym czym jest i co czuje...
Galthran przyglądał się rozmawiającym... westchnął lekko słysząc ich ostatnie słowa... oparł się w tym momencie dłońmi o jedno z krzeseł... ciekaw był dalszej konwersacji...
Entoma popatrzyła na Galthrana przez chwilę po czym ponownie skierowała swój martwy wzrok na Suguru. Ten mówił (według jej osobistego zdania) dosyć ciekawe rzeczy.
- Ciekawe... Interesująca koncepcja... aczkolwiek równocześnie nie możliwa do zrealizowania... - odparła Entoma swoim przerywanym tonem - Twoja wizja świata przeczy wizji wyznaczonej przez Cesarzową Isabellę... Szczerze wątpię aby ta zaakceptowała takie ekstremistyczne poglądy i zmieniała swoją politykę... Jestem pewna, że stanęła by Ci wtedy na drodze i próbowała powstrzymać... Pytanie jednak brzmi... Co byś wtedy uczynił? Masz jakiś plan awaryjny na taki scenariusz?
- Nie zrozum mnie też źle... Ja również nie przepadam za ludźmi... Jednak nie klasyfikuje ich w taki sposób jak ty... Dla mnie nie ma znaczenia czy to mag czy zwykły robotnik... w końcu mimo wszystko.... człowiek to człowiek... istota podrzędna...
- Huh? - zdziwiła sie lekko Lupus. Słowa Drakkana lekko ja zaskoczyły. - Oh... Jasne....
Lupus podniosła w tej chwili głowę do góry. Drakkan usłyszał jej oddech... Było dopiero przed południem ale już było ponad 33 stopnie w cieniu.. Było bardzo gorąco...
Lupus odetchnęła jeszcze parę razy po czym wolno rozpięła resztę guzików koszuli i ścignęła ją z siebie odrzucając ją na bok. Tym samym Lupus w pełni odsłoniła swoje czarne bikini a Drakkan miał na nie widok w pierwszym rzędzie... Zapatrzył sie na jej duży biust,... Lupus jednak tego nie zauważyła.. Przetarła ręką czoło i sięgnęła po raz kolejny po swoją lemoniadę i dopiła ją do końca. Wielu mężczyzn na plaży również w tym momencie spoglądało tylko na Lupus... Była w końcu nieludzko atrakcyjna....
Suguru patrzył w ścianę, mając głowę opartą o dłoń:
- Każdy czarodziej prędzej czy później przekona się na jaki los zasługują te brudne małpy... Isabella również - Ponownie spojrzał na Entomę - Wybralem jak chcę żyć, pozostaje mi robić wszystko by to osiągnąć. Jeśli będzie trzeba to umrę dla tej idei. Będę zabijał małpy po kres moich dni...
- Mhmm... - wyjęknęła Entoma - Szczytny cel...
Entoma nie zamierzała w jakikolwiek sposób powstrzymywać Suguru. Nie interesowało ją to czy ten stanie naprzeciw Isabelli czy się z nią zjednoczy... czy przegra czy zwycięży... Równocześnie nie obchodził ją los ludzi których Suguru zabijał i ma w planach zabić. Nie mieli oni dla niej żadnej wartości.
- Nie jesteś pierwszym który próbuje wnieść swoją ideę i wprowadzić ją w życie... Przed tobą próbowało już wielu... Jedno więc mogę powiedzieć na pewno... Twoja obsesja doprowadzi Cię do upadku - powiedziała Entoma pewnym tonem - Być może ty sam masz jakiś potencjał przywódczy, ale twoi ludzie są żałośnie słabi... a rekrutując zwykłych ludzkich zabójców i nasyłając ich na Satoru niczego nie osiągniesz... Jedynie pogarszasz swoją sytuację...
- Rolą zabójcy nie było zgładzenie Satoru, lecz zdobycie o nim dodatkowych informacji - Suguru zdawał sobie sprawę ze wszystkiego co mówiła Entoma - Jednak tak jak mówisz, aby wprowadzić w życie mój plan, niezbędni mi są silni sojusznicy...
Spojrzał się na Entomę z fascynacją, popijając wino
- Tacy silni jak ty... Powiedz mi, czy chciałabyś nam pomóc pozbyć się Uhonorowanego?
Entoma spodziewała się, że Suguru zapyta ja o współpracę od samego początku jak tu przybyła. Jej oczy lekko błysneły.
- A co człowiek taki jak ty mógłby mi niby zaoferować w zamian za pomoc? - zapytała mrocznym tonem ciekawa jego odpowiedzi.
Suguru złożył ręce i lekko zasłonił nimi usta. Rzucił intrygujące i ciekawskie spojrzenie:
- A jest coś czego pragnie ktoś taki jak ty? Zgaduję że nie interesują cię pieniądze...
Spojrzał się w swoje odbicie w kieliszku:
- Wspominałaś że zaszedł ci za skórę. Nie chciałabyś się pozbyć drażniącego cię robaka?
Entoma kiwnęła głową
- Pieniądze? Ach.. no tak... dla was ludzi bogactwo jest bardzo kluczową rzeczą... wielu do niego dąży...- powiedziała Entoma - Doprawdy... Strasznie żałosne...
Galthran który stał obok niej w tej chwili dostrzegł jak Entoma lekko machała swoją nogą siedząc przy stole.
- Jego egzystencja mnie nie obchodzi... Tak jak każdego innego człowieka... - odparła Entoma - Dopóki Satoru nie będzie mi wchodził więcej w drogę to nie widzę powodu aby go zabijać... A ty nie masz nic co mógłbyś mi zaoferować za konfrontację z nim...