- Owszem, Więzienny Wymiar to żywa bariera, będąca w stanie zapieczętować absolutnie wszystko. Oczywiście do użycia muszą zostać spełnione pewne warunki - W tym momencie zwrócił się do rycerza - Gdybyśmy zdołali nawiązać współpracę, waszym zadaniem byłoby odwrócenie uwagi Gojo, kupienie mi czasu oraz zmęczenie czarownika. Resztę załatwię ja i Więzienny Wymiar
Entoma nie odpowiedziała. Nie była zainteresowana współpracą, gdyż Suguru nie miał nic do zaoferowania co mogłoby zwrócić jej uwagę. Jedynie Wymiar Więzienny wydawał się dla niej ciekawą zabawką... Zamierzała w tej sprawie skontaktować sie ze swoim Panem... Była ciekawa czy Ignathir byłby zainteresowany posiadaniem takiego artefaktu w swojej kolekcji. Równocześnie domyślała sie jednak, że przedmiot nie jest na sprzedaż... Dodatkowo jeżeli Satoru zostanie w nim uwięziony, to ten bedzie kompletnie dla arcymaga bezużyteczny...
Pokojówka westchnęła lekko i popatrzyła na Galthrana i Suguru
- Galthran.. Decyduj sam za siebie.... - powiedziała Entoma - Ja przekazałam już moje stanowisko w tej sprawie i póki co zdania nie zmieniam...
Lupus uśmiechnęła sie lekko na słowa wezyra cały czas leżąc bez ruchu... Czuła dotyk Drakkana na swoim cele.
- Wybacz... nic z tym nie zrobię... - odparła - Tak zostałam stworzona...
Galthran wolno pokiwał głową...
- Zakon Czarnych Rycerzy jest otwarty na wszelkie rozmowy, pomysły i wyzwania... Sisyphus ma jednak także prywatne plany... zdradzę jedynie, że Kartis niedługo upadnie... gniew Sisyphusa pochłonie kolejne tereny.. - przemówił Galthran i zaśmiał się dudniącym tonem.
- Sprawa pozostaje otwarta, jednak nie jestem liderem... nie mogę decydować... - dopowiedział wolno.
Drakkan wmasował krem z filtrem w tyłek Lupus... wcierał tu krem dłużej niż na plecach i innych częściach jej ciała... po chwili ponownie przeniósł dłonie na jej plecy i zrobił jej lekki masaż... krem był idealnie rozprowadzony i niewidoczny, Drakkan był zadowolony... kolana nadal miał po bokach tyłka Lupus i ściskał ją lekko kolanami...
- Lupus... To że jesteś wilkołakiem jedynie dodaje ci uroku... dzikości... - mówił spoglądając na jej plecy I tyłek z góry, miał idealny widok... był tuż za nią...
- To że nie tylko jesteś piękna ale i potężna wprawia mnie w duże emocje... - mówił spoglądając na nią... - Jesteś wyjątkowa Lupus... zasługujesz na prawdziwą relację... - dodał po chwili przypominając sobie jak żałośni chłopacy tutaj podchodzili... w tym momencie spojrzał na jej tyłek... przejechał po nim prawą dłonią, ścisnął lekko, a po chwili dał jej dosyć mocnego klapsa w tyłek... odgłos klapsa był dosyć głośny z uwagi na jej jędrność... Drakkan uśmiechnął się i nachylił nad uchem Lupus od tyłu...
- Cieszę się że mnie tu zaprosiłaś... zaczynam dostrzegać coraz bardziej jak niesamowitą istotą jesteś... żałuję, że nie spotkałem cię wcześniej... lubię cię... - powiedział urokliwym i mocnym tonem do rudowłosej...
Lupus była zszokowana tym co sie stało. Gdy tylko Drakkan ją uderzył, pokojówka zerwała się jak poparzona prawie podskakując i wydobyła z siebie cichy jęk. Kapelusz spadł z jej głowy a okulary osunęły jej się po nosie. Zrobiła natychmiastowo wielkie oczy a jej usta otworzył się... odwróciła wolno głowę spoglądając na Drakkana.
- D-Drakkan... Co... Co ty wyprawiasz.... - powiedziała jąkając się i wciąż nie dowierzając Lupus. Drakkan dostrzegł, że jej twarz lekko sie zaczerwieniła. Jednak teraz nabrała dosyc kwaśniej, poirytowanej miny - Zejdź.. zejdź ze mnie...W tej chwili....
Drakkan kiwnął głową... widział jak wcześniej chłopacy w kąpielówkach dotykali jej uda i osaczali... nie mógł znieść ich widoku... w tym momencie wolno odsunął się od niej i po chwili wstał ustając obok.
- Wybacz Lupus, twoja uroda mną zawładnęła...- przemówił po chwili widząc co Lupus z nim zrobiła...
- Nie powinienem tak szybko tego robić... wybacz... - dodal drugi raz i uśmiechnął się.
- Gadasz bzdury i brednie... nie powinnaś się uważać za potwora... - powiedział szybko
Lupus jeszcze przez chwile patrzyła na Drakkana słuchając jego slów po czym podniosła sie siadając na ręczniku. Westchnęła głeboko i owinęła swoje ręce wokół kolan spoglądajac na morze.
- Nie mam Ci tego za złe... - odparła dosyć spokojnym tonem - Domyślam sie że to dosyć częste zachowanie wśród mężczyzn... Typowe dla ludzkiej rasy...
Drakkan pokiwał wolno głową i przysiadł się obok Lupus... spojrzał na nią... zdołał się otrząsnąć z ekstazy w jaką wpadł przed chwilą... uroda Lupus i jej ciało absolutnie go urzekły... jednak wiedział że to nie wszystko... liczą się jej uczucia, charakter, to czego pragnie... chciał ją zrozumieć...
- Lupus... źle się zachowałem, wiem to... nie traktuj mnie jednak jak innych... nie jestem bowiem jak inni... dałem się ponieść emocjom... to jedna z moich słabości... w walce też często nie mogę nad sobą zapanować póki nie pokonam rywala... od wielu lat Ibrahim pomaga mi na tym zapanować... - rzekł wolno
- Chciałbym poznać twoje uczucia i emocje... to czym ty się kierujesz i co czujesz... - powiedział wolno
- Dlaczego chcesz poznać moje uczucia i emocje? Po co ci ta wiedza? Co chcesz z nią zrobić? - zapytała Lupus spoglądajac na Drakkana - Nie chcesz abym Cię traktowała jak innych.. jednak robisz to samo co inni... Co rozni cię od Nagumo w tej kwestii? Zrobiłeś w końcu to samo co on...
Po tych słowach ponownie spojrzała na morze.
- Zaprosiłam Cię na ta plaże, bo łudziłam się że będe mogła w koncu nawiązać normalną przyjacielską relacje z inną osobą - Z Tobą.. Wtedy, na arenie gdy do mnie podszedłeś, zainteresowałeś mnie... Poczułam wtedy coś dziwnego... ale teraz wiem, że to nie jest możliwe... jesteśmy zbyt inni od siebie... Żyjemy w innej codzienności...
- No dobrze rycerzu, kiedy mogę was odwiedzić? - Zapytał Suguru - A może wasz przywódca woli odwiedzić mnie?
Galthran kiwnął głową słuchając słów.
- Hmm... bądź pewien druhu że wspomnę mu o tobie... jednak wiem, że ma teraz pewne plany do zrealizowania... zamierza opuścić nasze tereny gdyż ma pewne cele do zrealizowania... więc być może trafi na ciebie w drodze... - rzekł Galthran... obojętne było czy Suguru przybędzie na tereny bractwa czy spotkają się gdzie indziej. Tak czy siak jego osoba go zainteresowała i sądził, że Sisyphusa też zaciekawi to co mu powie.
Drakkan był wściekły na siebie...
- Lupus... proszę cię o wybaczenie... o czystą kartę... - przemówił po chwili - Zapach twoich perfum i idealne ciało przezwyciężyły rozsądek i zmysły... - dopowiedział po chwili... Lupus być może nieświadomie go uwiodła.
- Lupus... jesteśmy podobni... chcę ci to udowodnić na wszelkie sposoby... łączy nas więcej niż myślisz... - dodał po chwili