Entoma nie zamierzała dłużej prowadzić konwersacji z ludzkim pomiotem. Wiadomość została przekazana a to czy się Gojo do niej dostosuje, czy tez chce zginąć na własne życzenie zależy tylko od niego.. Impreza w willi Gojo skończyła się na śmierci 15 osób... Pokojówka nie miała powodu by tu dłużej siedzieć... Uratowała Drakkana przed śmiercią i pokonała zabójcę w walce 1 na 1. Jej robota został tu zakończona... Odwróciła się i nie słuchając dalszej konwersacji odeszła w stronę ulicy.
Drakkan w tym momencie zerknął na Gojo... sam chciałby zamienić z Entomą jeszcze kilka słów więc postanowił zaraz za nią pójść...
- Słuchaj no Satoru... - powiedział krzyżując ręce i spoglądając na facetów - Pora chyba postawić cię przed obliczem Cesarzowej Isabelli... ostatnio bardzo głośno o tobie w mieście... nie sądzisz? A w dodatku chyba sam tego także chciałeś... - powiedział. Był także zdenerwowany na fakt o tym co facet mówił na temat Lupus...
Po chwili podeszło 3 strażników.
- Wezyrze... panujemy nad sytuacją... ratujemy mieszkańców, dostarczamy do szpitali jeśli ktoś ucierpiał... budynki zaś reperujemy... - meldował.
Isabella zamierzała niebawem przywołać Zerratu do siebie... a najlepiej zarówno Lupus i Zerratu i sprawdzić co oboje zrobią... wtedy mogłaby to rozwiązać... oczywiście nie zamierzała tego robić teraz, gdyż teraz zasłużyły na relaks... niebawem jednak chciała to zrobić...
Zerknęła na pokojówkę.
- Lupus... może zechcesz opowiedzieć mi coś ciekawego o Dalthei? Jakieś intrygujące ciekawostki... - mówiła. Od wielu, wielu już lat nie widziała Ignathira... nieco jej go brakowało, czasami nawet za nim tęskniła... była ciekawa co u Arcymaga, jednak wiedziała że Lupus jest tu przy niej i też pewnie tego nie wie dokładnie... ale może opowie jej coś o Dalthei...
Kiwnęła palcem do służącej, a ta po chwili podeszła do tyłu do Isabelli i uklęknęła na kolanach przy niej... po chwili zaczęła masować jej głowę, skronie, szyję... ramiona... robiła to aksamitnie a Isabella poczuła dużą błogość...
Lupus zerknęła kątem oka na Isabellę.
- Ciekawostki? - zdziwiła się rudowłosa pokojówka - To zależy o jaką dziedzinę pytasz gdyż nie mogę zdradzić Ci zbyt wiele... Lord Ignathir surowo zabronił mnie i Entomie aby nawet wspominać o Dalthei....
Isabella zamruczała lekko czując duże odprężenie gdy służąca masowała jej głowę i ramiona...
- Lupus... nie jestem byle kim... dobrze wiesz... spędziłam z Ignathirem bardzo, bardzo dużo długich chwil... - odparła zrelaksowanym, cichym i spokojnym tonem - Opowiedz coś intrygującego... hmm... wszystko zostanie między nami.. - dopowiedziała
Lupus westchnęła lekko
- Wybacz Cesarzowo... ale lord Ignathir nakazał niektórych sekretów nie zdradzać nawet tobie.. - odparła poważnym tonem.
Pomimo długiego już służenia Isabelli, władza Ignathir była wyższa i to wobec niego Lupus była absolutnie lojalna. Bycie pokojówka Isabelli było jedynie misją zleconą przez niego...
- Owszem, chętnie zobaczę się z Isabellą, chciałbym poinformować ją osobiście o tym co sądzę o sprawcach oraz nawiązać współpracę by jak najszybciej ich dorwać - Satoru przeczuwał że może szykować się coś gorszego i że jeśli szybko tego nie powstrzymają, sytuacja wymknie się spod kontroli. To coś z czym walczył jakiś czas temu z pewnością nie było człowiekiem - Jednak najpierw zajmijmy się bezpieczeństwem ludzi - Po tych słowach ruszył w stronę swojej rezydencji.
Megumi pobiegł za Gojo:
- Nie słuchaj ich, z której niby strony to twoja wina? To znaczy, nie mówię że popieram ten wystrzał fioletu ale...
- Megumi, nie o to chodzi. Samo to że temu nie zapobiegłem już jest porażką
- ALE NIKOGO NIE ZABIŁEŚ! Pff, mają tupet. Widziałem to wszystko z góry. Przez walkę tej dziewczyny budynek runął na ludzi... Widziałeś ją? To był w ogóle człowiek?
Gojo nagle przestał biec. Spojrzał na Megumiego, położył mu rękę na ramieniu i powiedział:
- To że ty to wiesz mi w pełni wystarczy. Nie obchodzi mnie co o mnie pomyślą. Będę ich chronił tak czy inaczej. Jako użytkownik szóstych oczu oraz bezkresu mam nie tylko dary ale także obowiązki
Po tych słowach ponownie pobiegł w stronę willi. Megumi postał chwilę w miejscu. Zrobiło mu się strasznie szkoda swojego mistrza. Mimo że chciał dobrze, cała odpowiedzialność ponownie spadła na niego i musiał się ponownie z nią zmierzyć. Nie wiedział jak mu pomóc. Nie wiedział czy nawet potrzebuje jego pomocy. Czasami myślał że Satoru przez swoją moc cierpi. Że wolałby wieść normalne życie i nie nieść ciężaru tak wielkiej potęgi.
Isabella westchnęła lekko.
- Rozumiem... rozumiem... - odparła Isabella. Lupus nie była zbytnio rozmowna w tej kwestii... Służąca nadal masowała Cesarzową, po chwili ta dała jej sygnał aby zakończyła... służąca momentalnie wstała z kolan i odsunęła się i przystanęła obok pochylając głowę. Isabella wzięła łyk swojego drinka, rozłożyła się znowu wygodnie i zamknęła na chwilę oczy, wzięła oddech powietrza.
Jedna służąca przystanęła przy Lupus.
- Życzy Pani sobie także innego alkoholu? Wina, whiskey, coś specjalnego? - pytała chcąc ją zadowolić. Druga służąca wachlowała liściem i palemką, atmosfera była iście boska.
W oddali można było dostrzec, że trzecia służąca przygotowuje butelkę naprawdę dużego i bardzo drogiego, wspaniałego szampana...
Drakkan pokiwał głową... zaraz zamierzał tu wrócić, jednak najpierw chciał dogonić jeszcze Entomę... po chwili teleportował się kawałek dalej gdzie ruszyła Entoma... po chwili dostrzegł kroczącą uroczo malutką pokojówkę po ulicy i jej urocze rękawy... wolno do niej podszedł.
- Zacna pokojówko, masz jeszcze chwilę? - spytał po chwili.
Lupus była ponownie zdzwiona propozycjami służących oraz tym całym wachlowaniem. Nie przywykła bowiem do tego typu traktowania... Ona sama przez całe zycie była w końcu pokojówką i służącą Ignathira.. było to dla niej ogromnie dziwne uczucie gdy ktoś inny jej usługiwał.
Widok alkoholu jednak sprawił że oczy Lupus otworzyły sie szerzej i aż błysnęły...
- Isabello... To nie fair... próbujesz mnie przekupić alkoholem... Dobrze wiesz, że go lubię... - powiedziała zakłopotanym tonem. Po chwili jednak spojrzała z powrotem na służącą a jej uszy ponownie stanęły na baczność z ekscytacji - Wezmę wino!... Mam ochotę...
Entoma słysząc głos Drakkana zatrzymała się i wolno odwróciła w jego kierunku.
- O co chodzi? - zapytała spoglądajac na wezyra
Drakkan spojrzał w twarz Entomy.
- Jeszcze raz dziękuję ci za osłonę przed pociskiem pokojówko... mam u ciebie dług wdzięczności... gdy będziesz czegoś potrzebowała śmiało mi rzeknij... - powiedział kiwając głową i spoglądając na nią z góry.
- Twoje umiejętności magiczne robią duże wrażenie... - dodał po chwili i wolno wyjął coś zza pasa - Przyjmij ten sztylet w podziękowaniu... - dodał składając na dłoni wspaniały sztylet przed Entomą... Był to sztylet z przepięknym grawerunkiem błyszczącego orła z dużymi skrzydłami i pozłacaną rękojeścią... Sam Drakkan miał duże umiejętności w kreowaniu wybitnych broni...
Lorenzo był pod garażem Cesarzowej Isabelli... otworzył jedną z bram i wszedł do środka... ujrzał stojące obok siebie 5 najwspanialszych samochodów... pokiwał wolno głową.
Tymczasem Galthran jako pierwszy dopadł ofiarę... było to zmutowane bydlę...
- Bydlaku... - powiedział Galthran i splunął na ziemię... w jego dłoni pojawił się otoczony mrokiem wybitny Miecz Ponurego... arcymistrzowskie ostrze wykreowane z mistycznych czarno-magicznych zaklęć, uroków, arcy-zaklęć i ogromnej potęgi... miażdżył każdego i wysysał esencję życia...
Galthran zakręcił ostrzem w dłoni a zmutowane bydlę aż zawyło i padło na plery... zasłaniało gębę parszywą łapą...
- Zdychaj, bydlaku... - syknął Galthran i przebił bydlę ostrzem swego miecza... potwór zaczął bezlitośnie wyć, krew z jego cielska pryskała na boki... kruki i ptaki aż wzleciały z koron drzew w Mistycznym Lesie na dźwięk parszywego wycia tego bydlaka...
Isabella zachichotała lekko i relaksowała się dalej...
Służąca natomiast nalała Lupus wina do kieliszka tak jak chciała i postawiła przy niej, pochylała głowę.
- Pani Lupus... czy może teraz skusi się Pani na wcześniej wspomniany masaż...
Entoma popatrzyła na sztylet w milczeniu. Bez słowa przyjęła broń i podrzuciła nią w górę tak, że gdy spadała w dół, wpadła prosto do jej lewego rękawa. Następnie Entoma z powrotem złączyła oba rękawy ze sobą i popatrzyła na Drakkana.
- Drobiazg... To nie było nic nadzwyczajnego... - odparła - Z pewnością jednak Isabelli byłoby przykro gdyby straciła wezyra w taki sposób...
Entoma odwróciła głowę w bok. Drakkan dostrzegł, że jej oczy w ogóle nie mrugały a usta były jakby ze sobą zespolone.. zupełnie tak jakby jej twarz nie była prawdziwa.
- Zginęło dziś wielu ludzi... i zginie jeszcze więcej Drakkanie.. Każdy kto bedzie rozpowiadał plotkę o tym że Lupus jest kobietą Satoru zostanie przez mnie zabity... Nie zależnie od płci i wieku... Miej to na uwadze... Nie obchodzi mnie los innych ludzi... - powiedziała mrocznym tonem Entoma - Każdy kto będzie oczerniał moją siostrę poniesie konsekwencje...
Lupus kiwnęła głowa.
- Jasne... - odparła biorąc kieliszek wina do ręki i oprała sie wygodnie o jacuzzi. Jej humor od razu się poprawił...