27-June-2025, 19:51:06
Lupus kompletnie nie zareagowała na słowa Lorenza. Cały czas patrzyła się w niebo. Wiedziała co teraz powinna zrobić.. Zmrużyła nieco swoje oczy. Lorenzo coś do niej gadał ale ona nie słuchała, bredził od rzeczy... Teleportowała sie chwile potem.
- Prywatne? Zakira... - rzekł Nihil i nabrał poważnego wyrazu twarzy - Jestem Dowódcą Nieumarłych... Tak samo jak Isabella zarządzam państwem i ogromnymi połaciami terenów... Nie jestem w stanie ciągle układać z tobą spotkania tym bardziej jeżeli i tak za bardzo nie masz na nich nic do powiedzenia...
Po tych słowach popatrzył na stos dokumentów, który leżał na półce.. Wiedział, że bedzie musiał je dokładnie zaraz przeglądnąć. Chrząknął pod nosem.
- Na dziś koniec... Mozesz już wrócić do domu... Następnym razem gdy uznam ze chce sie z tobą spotkać to ja osobiście poinformuję Cię o tym... i przy okazji Cassahsa z racji iz jest twoim wujem i się tobą opiekuje...
Chwile potem gdy Żniwiarz i Magister wyszli i zamknęli za sobą drzwi od komnaty Szefowej wspólnie udali się prosto korytarzem. Zniwiarz popatrzył kątem oka na Magistra, ten bowiem nie był do końca zadowolony.
- Idziemy sie napić? - zapytał Zniwiarz
- Mhmm... - mruknął Magister i kiwnął lekko głową
Zniwiarz parsknął pod nosem i odwrócił wzrok spoglądajac już tylko przed siebie.
- Ja stawiam... - rzekł mroczny łowca cały czas niosąc w swoich rękach dużą walizkę.
- No ba.. nadziany to stawia... - rzekł Magister
- Przypominam, że ty też dostałeś nagrodę za swoją ostatnią misje..
- No tak... ale to nie istotne...To było wcześniej... Ty dostałeś teraz, więc to ty musisz stawiać...
- Przecież powiedziałem, że stawiam...
- Oczywiscie... - mruknął Magister i zaśmiał sie lekko pod nosem. - Jedynie sie upewniam...
Oboje dochodząc do porozumienia zamierzali udac się wspólnie do knajpy... Dzisiaj i tak nie mieli wiecej niz innego do roboty...
- Prywatne? Zakira... - rzekł Nihil i nabrał poważnego wyrazu twarzy - Jestem Dowódcą Nieumarłych... Tak samo jak Isabella zarządzam państwem i ogromnymi połaciami terenów... Nie jestem w stanie ciągle układać z tobą spotkania tym bardziej jeżeli i tak za bardzo nie masz na nich nic do powiedzenia...
Po tych słowach popatrzył na stos dokumentów, który leżał na półce.. Wiedział, że bedzie musiał je dokładnie zaraz przeglądnąć. Chrząknął pod nosem.
- Na dziś koniec... Mozesz już wrócić do domu... Następnym razem gdy uznam ze chce sie z tobą spotkać to ja osobiście poinformuję Cię o tym... i przy okazji Cassahsa z racji iz jest twoim wujem i się tobą opiekuje...
Chwile potem gdy Żniwiarz i Magister wyszli i zamknęli za sobą drzwi od komnaty Szefowej wspólnie udali się prosto korytarzem. Zniwiarz popatrzył kątem oka na Magistra, ten bowiem nie był do końca zadowolony.
- Idziemy sie napić? - zapytał Zniwiarz
- Mhmm... - mruknął Magister i kiwnął lekko głową
Zniwiarz parsknął pod nosem i odwrócił wzrok spoglądajac już tylko przed siebie.
- Ja stawiam... - rzekł mroczny łowca cały czas niosąc w swoich rękach dużą walizkę.
- No ba.. nadziany to stawia... - rzekł Magister
- Przypominam, że ty też dostałeś nagrodę za swoją ostatnią misje..
- No tak... ale to nie istotne...To było wcześniej... Ty dostałeś teraz, więc to ty musisz stawiać...
- Przecież powiedziałem, że stawiam...
- Oczywiscie... - mruknął Magister i zaśmiał sie lekko pod nosem. - Jedynie sie upewniam...
Oboje dochodząc do porozumienia zamierzali udac się wspólnie do knajpy... Dzisiaj i tak nie mieli wiecej niz innego do roboty...