MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jeszcze przez krótką chwilę Nihil spoglądał na drzwi wyjściowe. Nie miał pojęcia co wstąpiło w jego strażników i skąd im do głowy przyszły takie niedorzeczne pomysły, ale nie zamierzał tego tolerować... Sama myśl, że on i Isabella mogliby miec romans było kompletnie idiotyczna i w ogóle nie logiczna... Isabella była jedynie jego przyjaciółką i to wszystko.. Nawet na chwile przez głowę mu nie przeszło aby między nimi było coś więcej... Nihil nie był też w ogóle zainteresowany wdawaniem sie w jakikolwiek związek... Nie był mu on w końcu do niczego potrzebny... Był samotnikiem i dobrze sie z tym czuł... Posiadanie kobiety było mu kompletnie zbędne... Słowa strażników mocno go wiec zdenerwowały... Nie zamierzał puścić im tego płazem... Za marnowanie jego czasu i zadawanie idiotycznych pytań zamierzał ich srogo ukarać...
Nihil odetchnął głęboko próbując się uspokoić po czym wstał z fotela i podszedł do półki z książkami. Zaczął rozmyślać nad sensowną karą dla dwójki ciekawskich durni.. Zmrużył nieco oczy i pochwycił jedną z książek w swoje ręce..



Tymczasem Entoma kończąc swoje obowiązki udała się na zewnątrz, przed bramę zamku... Zatrzymała się na chwilę w miejscu rzucając spojrzenie na niebo... Dziś było dosyć pochmurnie.. zbierało sie na deszcz... Właściwie to mogło zacząć padac w każdej chwili... Dla pokojówki nie miało to jednak żadnej różnicy... Wiatr nasilił sie trochę mocniej powiewając jej sukienką... ona jednak niewzruszona, stała w milczeniu obserwując pobliskie widoki...
Chwile później usłyszała mocne i głośne syczenie... Odwróciła wolno głowę w bok aby dostrzec, że gigantyczny jaszczur zbliża sie w jej kierunku...
- Varran... - powiedziała cicho Entoma spoglądając na bestie.
Jaszczur stanął przed nią i delikatnie pchnął ją swoją głową...Widac było ze lubi jej towarzystwo. Entoma lekko pogłaskała go swoim rękawem po jego głowie.. Varran natychmiastowo burknął i ponownie zasyczał... Bardzo mu sie to podobało...
Megumi oraz Satoru udali się ponownie do rezydencji gdyż Fushiguro potrzebował odpoczynku.
Ignathir z ogromną uwagą obserwował zachowanie Pellara. Miał doskonałą świadomość o tym jak wielki toczy się w nim wewnętrzny konflikt emocjonalny... Arcymag wiedział jednak, że jest to efekt przeniesienia duszy upadłego księcia do innego ciała.. Dwie osobowości walczyły teraz ze sobą o dominacje nad umysłem i ciałem... I tylko jedna mogła z nich wygrać...
Pellar po śmierci zachował swoje wspomnienia... Pamiętał dokładnie to co sie wydarzyło, dlatego też czuł ogromną nienawiść względem Ignathira.. Nie było w tym nic dziwnego... W koncu to on był winny temu co sie wydarzyło... To on zniszczył jego świat i jego królestwo... Logiczny był więc jego gniew w stosunku do niego.. Jednocześnie jednak Arcymag wiedział, ze to nie bedzie trwało wiecznie... Wspomnienia Pellara zaczną z biegiem czasu zanikać, a on już wkrótce będzie miał nad nim pełna kontrolę.. Stanie sie stopniowo posłuszną maszyną do wykonywania rozkazów... Idealnym wręcz sługą... Doprawdy... On i jego siostra Yunna byli unikatami.. Posiadali ogromny potencjał, a Ignathir pragnął go wykorzystać do swoich celów.. Dzięki ich unikalnym umiejętnościom mógł sprawić, ze wymiar Altary w całości trafiłby pod jego pełną kontrolę...
Dlatego też nawet pomimo gniewu i nienawiści Pellara względem jego osoby, On sam nie zamierzał w żaden sposób go ograniczać i uciskać... Zamierzał dać mu wolną rękę i pozwolić na to, aby ten robił co chciał... Temu też zaproponował mu możliwość wrócenia do swojego pierwotnego domu... do Altary... Ignathir wątpił w to aby ten odmówił.. w szczególności odwiedzenia miejsca pochówku swoich rodziców.. Miał świadomość jak wielkim szacunkiem i miłością ich darzył...
Pellar w tym momencie odetchnął głęboko i uniósł wolno swoja głowę spoglądajac ponownie na Ignathira.
- Dlaczego miałbym Ci uwierzyć? Myślisz, że po tym wszystkim co zrobiłeś.. i po tym co słyszałem z ust twojego sługi... Naprawdę uważasz, że dam się nabrać?
- Nie jest to coś czego najbardziej pragnąłeś? Wrócić do swojego domu? - zapytał Ignathir - Daje Ci więc tę możliwość.. Zostałeś w końcu ożywiony i otrzymałeś drugą szanse od losu... Możesz ją wykorzystać jak tylko zapragniesz...
- Twoja słowa nic nie znaczą... - burknął Pellar i skrzyżował ręce
Ignathir zaśmiał sie pod nosem.
- Oh.. no tak.. Zapomniałem...W końcu słowa często rzucane są tylko na wiatr... Mogą być mylne i dalekie od prawdy... nie ma pewności czy nie są kłamstwem... Liczą się przede wszystkim czyny...
Pellar nie odpowiedział. Spoglądał cały czas na arcymaga słuchając jego słów.
- Coż...Nie musisz wierzyć jeżeli nie chcesz... Przekonasz sie sam na własnej skórze już niebawem... - dodał Arcymag - Przekazałem już informacje pewniej osobie... Zaraz sie tutaj zjawi... Uda sie tam razem z tobą...
Pellar zdziwił się nieco słysząc to co powiedział mu Ignathir.. Nie potrafił zrozumieć jego toku myślenia...Do czego on dążył? Czy naprawdę będzie mógł tak po prostu wrócić do swojego domu bez żadnych konsekwencji? To nie jest żadna pułapka?
Gdy zaczął sie nad tym głębiej zastanawiać usłyszał odgłos otwieranych drzwi.. Szybko odwrócił głowę spoglądając w tamtym kierunku... natychmiastowo opuścił swoje ręce.
Jego zaskoczenie było tym większe gdy dostrzegł kogoś, kogo zdołał poznać już wcześniej...
Postać zrobiła kilka kroków do przodu stając przed obliczem arcymaga, przymknęła oczy i pokornie pochyliła przed nim głowę.
- Mój Panie... Wzywałeś mnie... - powiedziała po chwili spokojnym tonem

[Obrazek: b14c9ae7a4b45c47345926dca4bf8066.jpg]

Ignathir pokiwał z zadowoleniem głową i spojrzał z powrotem na Pellara.
- To jest Naberal... moja służąca...- rzekł arcymag wskazując dłonią na swoją pokojówkę. - To ona będzie Ci towarzyszyć...
Pellar jednak nic nie odpowiedział... Nie był w stanie... Był zapatrzony w Naberal jak w obrazek...
Isabella siedziała jeszcze chwilkę w swojej rezydencji w Dohl De Lokke, było jej tutaj naprawdę przyjemnie... postanowiła sobie że będzie częściej tutaj wpadała, znacznie częściej.. pokiwała wolno głową... to co tutaj miała zrobić, zrobiła... wysłała także telepatyczne komunikaty w sprawie spotkania... w tej chwili wolno wstała z kanapy i rozejrzała się po swoim salonie, uśmiechnęła się i westchnęła, a następnie wyszła przez drzwi swojej rezydencji i podeszła pod bramę... dwóch strażników jej rezydencji momentalnie się ukłoniło.
- Cesarzowo Isabello... cieszymy się że twoja wizytacja przebiegła spokojnie - rzekł Strażnik
Isabella pokiwała głową.
- Bywajcie, do zobaczenia! - powiedziała i przeszła obok nieumarłych... dwóch nieumarłych strażników momentalnie zaczęło spoglądać na nią całą od tyłu... mierzyli ją od stóp po głowę, zerkali na jej przepiękne długie lśniące włosy, obserwowali jej nogi i oglądali jej tyłek.. zapatrzyli się zatracając zmysły, kiwali lekko głowami... Isabella ich całkowicie oszałamiała...
Cesarzowa po krótkiej chwili teleportowała się... po czasie pojawiła się prosto w Pont Vanis...
- Aah, stare dobre Pont Vanis... - powiedziała zaciągając się świeżutkim powietrzem i czując lekki powiew wiatru we włosach, także czuła doskonale rześką morską bryzę... dostrzegła nieopodal rezydencję Vanessy... ruszyła wolnym krokiem w tym kierunku...

Sisyphus natomiast przebył swoją drogę... znał drogę do zamku Isabelli i właśnie mknął po niej na swoim nieumarłym koniu... w oddali dostrzegł już główną bramę... pokiwał głową, popędził naprzód... po chwili dotarł pod bramę zamku Cesarzowej, przystanął nie zsiadając z konia...
- Prrr, przyjacielu... spokojnie... - pogładził lekko pysk swojego wierzchowca... czarny rycerz obserwował widoczny zamek, kiwał głową... zamek Isabelli naprawdę robił nieopisane wrażenie, był niesamowity... dwie czarne wieże stojące nieopodal robiły wręcz kolosalne wrażenie, wszystko zapierało dech w piersiach...
Sisyphus dostrzegł nieopodal bramy Varrana i Entomę... podjechał więc bliżej...


Trening Czarnych Rycerzy trwał... zarówno Galthran jak i Stopczyk pokonali wysłanych przeciwników, trupy pokryły podłogę areny... Czarni Rycerze byli zadowoleni z przebiegu...
- Hmmm... świetnie wam poszło przyjaciele.. - przemówił Azazlef stojący przy dźwigni..
- Ale czy to aby na pewno koniec? - dodał po chwili tajemniczo i zachichotał...
Stopczyk wzruszył ramionami, Galthran zdziwił się lekko...


Lorenzo natomiast walczył na pięści i zapasy z wojownikami... pochwycił jednego i po chwili poczuł duży napływ siły, a następnie przewalił wojownika na ziemię... drugi już na niego szarżował z pięściami, Lorenzo zrobił unik... Wojownik wymierzył kolejny cios i trzasnął w bok księcia, Lorenzo syknął lekko, a następnie wyskoczył w górę i huknął pięścią w głowę strażnika, ten jednak w porę zakrył ją rękami.. Lorenzo jednak nie ustępował, kopnął wojownika w brzuch i doskoczył łapiąc go za ręce i unieruchamiając je... zaczęli się siłować i przepychać, Lorenzo chciał go koniecznie obalić...
Entoma jeszcze przez dłuższą chwile głaskała Varrana po pysku swoimi długimi rękawami. Miała świadomość, że ktoś sie zbliża, ale nie wykazywała tym zbytniego zainteresowania. Nie odwróciła sie nawet aby sprawdzić kto to... Jaszczur natomiast podniósł na chwile głowę.. Dostrzegł zbliżającego się Sisyphusa na koniu. Pamiętał go dosyć dobrze nawet mimo upływu lat... Syknął lekko wystawiając na sekundę swój język. Dosyć szybko jednak opuścił głowe z powrotem i popchnął delikatnie Entomę swoim pyskiem po raz kolejny, aby ta kontynuowała... Mała pokojówka zdawała sie rozumieć czego pragnie Varran więc ponownie zaczęła go głaskać po głowie.
Sisyphus przejechał kawałek... znalazł się tuż przy bramie, przejechał przez nią... na moment przystanął zerkając na znajdującą się nieopodal Entomę i Varrana.
- Entomo! Witaj, Droga pokojówko! - krzyknął witając maleńką... znał ją dobrze z przeszłości. - Czy Cesarzowa Isabella jest w zamku? Przybyłem z wizytacją.. - rzekł czarny rycerz mrocznym tonem
Entoma jeszcze przez chwile głaskała Varrana po czym poklepała go lekko po pysku. Jaszczur odsunął głowę i cofnął sie trochę do tyłu. Mała pokojówka chwile potem wolno odwróciła głowę w stronę przybyłego rycerza. Złączyła ze sobą oba rękawy.
- Nie... - odparła Entoma poważnym tonem - Niestety nie zastałeś jej.... Nie ma jej w zamku...



Tymczasem Lupus zasiadła samotnie w pewnej kawiarni. Zamówiła sobie słabą kawę.. Kelner wydawał sie być miły... Po jego reakcji była w stanie szybko zrozumieć, że sie mu spodobała.. Jednak akurat to niezbyt ją interesowało. Od rana obeszła juz kilkanaście sklepów, i póki co zdołała kupić sobie jedynie nową bransoletkę i kolczyki. Wybór był duży i ciężko było jej znaleźć coś dla siebie, ale sobie jakoś poradziła... Teraz jednak z tego co zdążyła zauważyć, pogoda zaczęła się diametralnie psuć... Przez okno kawiarni widziała jak na zewnątrz zaczął padać deszcz... Westchnęła lekko i założyła noge na nogę.. W milczeniu popijała przez słomkę swoją kawę obserwując spływające krople deszczu po szybie..
Sisyphus zacisnął lekko prawą pięść... w tym momencie zszedł ze swojego wierzchowca i ustał na ziemi, jego postura i sylwetka górowała nad Entomą i Varranem, Czarny Rycerz był ogromny i wprost biła z niego potęga i mroczna energia...
- Prr, zaczekaj tu przyjacielu - pogładził lekko pysk swego nieumarłego konia. Po chwili ponownie zerknął na Entomę.
- Rozumiem... zaczekam więc na jej przybycie gdzieś tutaj, na terenie... przy okazji pozwiedzam co nieco... dawno mnie tu nie było... - rzekł mrocznym tonem Sisyphus i kiwnął wolno głową... w tej chwili zastygł lekko w bezruchu... dopiero za moment ponownie wypowiedział słowa...
- Entomo... powiedz mi... Lupus... rudowłosa Lupus... jest gdzieś tutaj? - powiedział głosem w którym wyczuć można było nutkę złowrogiej furii, Czarny Rycerz nie okazał jednak żadnych emocji wypowiadając imię rudej pokojówki... mimo wszystko jego prawa pięść pozostawała zaciśnięta... można wyczuć było znaczny wzrost mocy u Czarnego Rycerza, odbudowa jego dawnego bractwa przywróciła mu kilka dawno utraconych umiejętności i mocy, Czarny Rycerz przepełniony był także dużą dumą ze swoich osiągnięć i mocno wybitym ego.


Isabella natomiast przeszła się jedną z uliczek Pont Vanis... rozglądała się uważnie i podziwiała wszystko dookoła, uwielbiała tą wyspę także, tutaj jednak też dawno nie była... po chwili znalazła się już pod rezydencją Kapitan Vanessy...
Dwóch masywnych piratów stojących pod drzwiami wytrzeszczyło oczy, otworzyli usta ze zdziwienia.
- Cesarzowa Isabella? To zaszczyt! Witaj Pani! Wspaniale wyglądasz! - przemówił jeden ze strażników
Cesarzowa kiwnęła głową i machnęła lekko dłonią, masywni ochroniarze otworzyli wrota rezydencji...
Entoma spoglądała na Sisyphusa.. Jej oczy lekko błysnęły karminowym połyskiem... Jej głowa nieco opadła w bok.
- Dlaczego Cię to interesuje? - zapytała
W tym samym momencie z nieba zaczęło kropić...
Naberal po słowach arcymaga wolno odwróciła głowe i popatrzyła na Pellara w milczeniu. Trwało to jedynie kilka sekund po czym z powrotem skierowała swoje spojrzenie na Ignathira. Te kilka sekund było jednak wystarczające aby kompletnie oczarować Pellara.
- Domyślam sie, że wy dwoje juz się znacie... - powiedział arcymag zadowolonym tonem widząc jak bardzo oszołomiony jest Książe.
Naberal nic nie odpowiedziała na te słowa. Przymknęła jedynie ponownie oczy. Upadły książę zrobił jednak kilka kroków do przodu zbliżając się do służącej... Jej uroda była nieziemska... Nie potrafił oderwać od niej wzorku... Nawet mimo tego ze miała na sobie strój pokojówki... Naberal miał w sobie coś, czego żadna inna kobieta którą spotkał do tej pory nie posiadała... Jego ciało i umysł samoistnie do niej mknął... Nie mógł tego w żaden sposób powstrzymać...
Pellar zatrzymał sie dopiero jakieś pól metra od niej... Poczuł jej wspaniały zapach... Naberal jednak w tym momencie ponownie otworzyła oczy i popatrzyła w jego kierunku. Widac było, że nie jest zbyt zadowolona że ten stoi tuż obok niej...
- Masz pojęcie czym jest przestrzeń osobista gnojaku? - syknęła Naberal rzucając w jego stronę ostre spojrzenie.
Pellar słysząc te słowa wzdrygnął sie nieco i natychmiastowo cofnął sie do tyłu. Miał świadomość, że lekko przesadził...
- Wybacz... - mruknął i pokręcił głową próbując sie opanować. - Nie mogłem sie powstrzymać widząc tak piękną niewiastę...
Naberal pstryknęła językiem i odwróciła z powrotem głowę. Była lekko poirytowana.
Ignathir zaśmiał sie donośnie.
- Wygląda na to, że tworzycie razem zgrany duet... - powiedział nadal się śmiejac.. - A więc... Pellarze... Nie masz nic przeciwko temu? Naberal pójdzie razem z tobą...
Książe pokiwał wolno głową.. Na początku miał duże wątpliwości, ale teraz gdy miał świadomość ze taka pięknosć będzie mu towarzyszyć to zdrowy rozsądek zszedł na dalszy plan...
- Tak... zgadzam się... - powiedział Pellar i ponownie spojrzał na Naberal. W przeciwieństwie do Ptolemego który traktował go jak niewolnika, Naberal wydawała się być dużo bardziej stoicka i spokojna... Nie szydziła z niego w żaden sposób... Miała tylko trochę zimną osobowość... Ale dla niego to nie był żaden problem... Zaczał rozmyślać nad tym czy istniałaby jakaś szansa aby została jego partnerką... W jaki sposób mógłby zwrócić jej uwagę.... Ksiąze jednak nie miał pojęcia, że Naberal jedynie z wyglądu przypomina człowieka... a wszystko idzie zgodnie z planem Ignathira, który celowo zamieszał w to wszystko swoją służacą... Wiedział, że z jej pomocą bedzie mógł szybciej i sprawniej zachęcić Pellara do współpracy...
Przekierowanie