MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Drakkan uśmiechnął się na to, że Entoma przyjęła drobiazg.
- Wybacz że spytam, ale jak ci na imię mała pokojówko? - spytał po chwili Drakkan. Wielki Wezyr Ibrahim Al Vazzuni przebywał znacznie dłużej w zamku i on znał imiona pokojówek mieszkających z Isabellą, reszta niekoniecznie... także Cassahs wszystko wiedział... to było pewne... umysł Wampira Wyższego był arcypotężny i wielu już zmiażdżył swoją potęgą.
- A te kłamstwa o Lupus... również mnie zdenerwowały... jest fantastyczną istotą... - dodał wolno


Służąca pokiwała wolno głową, a potem uklęknęła na kolanach za Lupus podobnie jak wcześniej za Isabellą... zaczęła wolno masować jej ramiona... wyczuła że są lekko spięte, zapewne po walce... masowała ją więc mocnymi a zarazem aksamitnymi ruchami, także masowała jej skronie aby jej głowa mogła odpocząć...
Entoma z powrotem rzuciła spojrzenie na Drakkana spoglądając mu prosto w oczy.
- Moje imię? - zapytała i wolno kiwnęła głową - Moje imie to Entoma... Entoma Aureol Zeta..


Lupus jekneła lekko a na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech.
- Isabello.... doprawdy....te tortury!.... to przyjemne... aż za bardzo! - powiedziała jęczac pod nosem - Myślę że mogę Ci coś opowiedzieć jeśli tak bardzo chcesz... Przekonałaś mnie...
Gojo przesuwał bezkresem odłamki domów. Nagle znalazł dwóch ocalałych, jednak w tragicznym stanie:
- P...Panie Gojo, co to było? - Wymamrotała z siebie kobieta, plując krwią.
- Nie mów nic, odpoczywaj - W takich chwilach Satoru żałował że nie mógł leczyć innych - TUTAJ! SZYBKO! WEZWIJCIE MEDYKA!
W Dalthei natomiast Ignathir tymczasowo zakończył pracę nad szlifowaniem kamieni szlachetnych. Wszystkie miał już przygotowane do tego aby wykonać przedmiot przez siebie wcześniej wyobrażony. Solussa cały czas stała przy nim i obserwowała jego pracę z wielką uwagą. Do tej pory czuła się bardzo zazdrosna o Naberal że tak duzo czasu spędza w towarzystwie lorda Ignathira.. głownie było to spowodowane przez wychowywanie Atroxa i Pandory dla których obaj byli jak ojciec i matka... teraz jednak liczyła na to, że role się odwrócą... że bedzie mogła w końcu spędzać czas z Ignathirem tyle ile bedzie chciała... Była zadowolona... Ignathir w koncu sam również wybrał ją do wykonania pewnego zadania w kompletnej tajemnicy przed innymi. Wybrał ją... a nie Naberal nawet jeśli ta byłaby lepszym wyborem... Solussa nie zamierzała zawieść swojego Pana... zamierzała udowodnić, że może byc równie użyteczna jak Naberal.. a nawet lepsza od niej...
- Większość jest juz zrobiona... - rzekł nagle arcymag wstając ze swojego fotela. - Resztę dokończę póżniej... Nie ma powodu do pośpiechu..
Solussa pokiwała głową na jego słowa
Po chwili Ignathir odwrócił się i popatrzył na Solussę.
- Może się razem przejdziemy? Nie masz nic przeciwko? - zapytał arcymag poprawiając swoją szatę.
Solussa otworzyła usta a nastepnie się uśmiechneła.
- Oczywiscie... Jakżebym mogła odmówić... - odparła Solussa
Po minucie oboje wyszli z komnaty na korytarz zamku i ruszyli wspólnie wolnym krokiem przed siebie.
- Pamiętaj Solussa... Ta misja jest tajna...Nie chcę żadnych błędów...
- Nie zawiodę twoich oczekiwań mój Panie...
- Wierzę, że bedziesz mogła wykorzystać w pełni swoje talenty podczas tego zadania...Nie ukrywam....Ta misja jest wręcz stworzona dla siebie... - powiedział Ignathir kiwając głową
Solussa uśmiechnęła się na jego słowa, jej oczy zmruzyły się nieco.
- Będziemy w ciągłym kontakcie... Bedę przekazywał Ci instrukcje na bieżąco, choć myślę że nawet bez nich do tej pory spisałaś się wybornie...
- Cieszę się, że Ci się podoba mój Panie... Na początku było dość ciężko się przyzwyczaić, ale teraz... ta rola mocno mi się spodobała... Żałuje jednak, że nie mogę ich wszystkich skonsumować... z pewnością smakowali by wspaniale.. ale cóż...
- Myslę, że gdy to wszystko się zakończy przygotuję dla ciebie odpowiednią nagrodę...
- Służenie tobie jest dla mnie wystarczającą nagrodą... - odparła Solussa
Ignathir parsknął lekko pod nosem.
- Jeżeli osiągniemy nasz cel to będziesz mogła zażyczyć sobie co tylko zapragniesz... Spełnię twoje jedno życzenie...
Solussa słysząc to uśmiechnęła sie szeroko, jak jeszcze nigdy dotąd. Przez cały ten czas w końcu miała tylko jedno życzenie... jedno marzenie.. a to moze się w koncu spełnić. Chrząknęła lekko próbując się opanować.
- Rozumiem mój Panie... - odparła po chwili spokojnym tonem chowając wewnętrznie swoją ekscytację
Drakkan pokiwał głową
- Miło cię poznać Entomo... jesteś bardzo intrygująca. Do zobaczenia! - rzekł w stronę malutkiej.


Isabella zdziwiła się nieco na słowa Lupus, była ciekawa co ta chciałaby jej powiedzieć.
- Huh? Lupus? Co byś chciała? - spytała po chwili wolno chcąc usłyszeć.
Widziała jak służąca masuje Lupus... ta masowała jej szyję, ramiona, skronie... sprawiała jej duża przyjemność.
Entoma w milczeniu spoglądała na Drakkana nie odpowiadając na jego słowa. Po chwili odwróciła głowę i odeszła.


Lupus spojrzał na Isabella i uśmiechnęła się szyderczo. Czułą ze jej ból powoli zanika.
- Cóż... jest pewna historia, która mogłabym Ci opowiedzieć... Lord Ignathir opowiadał mi ją bardzo dawno temu... Aczkolwiek nie w towarzystwie...
Lupus nie zamierzała nic opowiadać Isabelli dopóki były tu służące.
Isabella zmrużyła lekko oczy mierząc Lupus wzrokiem... spoglądała na nią przenikliwie... po chwili wolniutko pokiwała głową... dobrze wiedziała że cztery specjalnie wybrane młode służące są tutaj same i nigdy stąd nie znikają... są jej absolutnie oddane i znają swoje obowiązki w tym SPA na tej wyspie... ich życie polega na służeniu Isabelli i każda jest jej absolutnie wierna i pragnie pomóc jej się zrelaksować gdy tu przybywa.
W tej chwili Cesarzowa pstryknęła palcami a służąca momentalnie wstała z kolan i przestała masować rudowłosą... ukłoniła się, a po chwili ruszyła w stronę wyjścia SPA... tak samo postąpiły inne... ostatnia służąca ruszyła zza barku i także ruszyła w stronę wyjścia, jednak miała wielką butlę szampana w dłoniach..
- Cesarzowo... - ukłoniła się - czy mam otworzyć tę butelkę szampana? - spytała.
Isabella kiwnęła głową.
- Ajj, nie trzeba, nie nie... sama to zrobię, sama otworzę... postaw... - odparła Cesarzowa. Służąca pozostawiła szampana w wiaderku z lodem tuż przy Isabelli... ta ponownie skupiła swoją uwagę na Lupus gdy zostały tutaj całkiem same...
Lupus spoglądała jak służące odchodzą.
- Ooo.. czyli jesteś zainteresowana... Lord Ignathir chyba nie bedzie miec mi za złe jak Ci to powiem... Przynajmniej tak mi się wydaje...
Po tych słowach Lupus wyszła z jacuzzi i usiadła na brzegu. krople wody spłynęły po jej całym ciele.. jej ciało parowało od gorącej wody. Westchnęła głeboko.
W tym samym czasie w Dalthei na arenie zamkowej, Naberal właśnie zakończyła swój czterogodzinny trening walki. Jej trening był bardzo intensywny i męczący. Czuła wyraźnie jak pot spływa strumieniami po jej czole.. ale również też po całym jej ciele.. Przez jakąś chwilę dyszała ciężko a ręce oparła o swoje kolana spoglądając na ziemie. Wiedziała że powinna iść się teraz odświeżyć pod prysznicem a nastepnie wrócić do swoich obowiązków jako pokojówki.. Naberal praktycznie nigdy nie spędzała swojego czasu na odpoczynku, nawet pomimo tego, że posiadała pewne hobby, nie rozwijała swoich własnych pasji gdyż uważała to za stratę czasu.. była pełni oddana swojej pracy i służbie do tego stopnia że była uznawana przez swoje siostry za pracoholiczkę. Nikt jednak nie był w stanie w tej sprawie przemówić jej do rozsądku.
Gdy Naberal lekko odetchnęła i podniosła swój wzrok, dostrzegła Ignathira w towarzystwie Solussy którzy przechadzali się po okolicy. W żaden sposób ją to nie zdziwiło. Naberal dostrzegła, że ostatnimi czasy Solussa spędza coraz to więcej czasu z lordem Ignathirem i choć nadal bywa mocno zazdrosna, zupełnie tak jak kilka godzin temu gdy to Nabe była z Ignathirem razem w łaźni, to zdecydowanie sytuacja przechyliła się na jej korzyść i powinna być z obecnej sytuacji zadowolona.

[Obrazek: 5189efe6-bd5a-414d-a974-af4b1896f803.png]

Naberal dostrzegła jednak po chwili wzrok Solussy na jej osobie, oraz uśmiech na jej twarzy. Naberal nie wiedziała o czym rozmawia z Ignathirem, oboje bowiem stali za daleko aby mogła ich usłyszeć... Nagle jednak Solussa kiwnęła głową i teleportowała się. Arcymag odwrócił wzrok spoglądajac na Naberal i ruszył w jej kierunku. Naberal wolnym krokiem zeszła z areny i pochyliła głowę przed arcymagiem gdy ten stanął przed nią.
- Lordzie Ignathir... - powiedziała Naberal
Ignathir kiwnął wolno głową spoglądając na Naberal w milczeniu. Wydawało sie że prześledził ją w całości.. od myśli aż po ubiór, a ten w końcu był jej strojem treningowym, a nie jej służbowym ubraniem pokojówki.
- Nadal trenujesz... Mówiłem abys odpoczywała... - powiedział Ignathir poważnym tonem.
Naberal otworzyła lekko usta.
- Mój Panie.. ale ja..
Ignathir podniósł rękę a Naberal natychmiast zamilkła i opuściła wzrok.
- Dlaczego to robisz? Jeżeli dalej bedziesz prowadzić tak destruktywny tryb życia, może to wpłynąć negatywnie na twoje zdrowie a nawet zycie... Ranisz sama siebie... Wszystko jest dozwolone Naberal.. ale trzeba miec umiar... Ty jednak go nie posiadasz... zatracasz się w treningach i pracy... Nie znajdujesz czasu na sen i odpoczynek...
Naberal przez moment milczała nie wiedząc co powiedzieć.
- Wybacz... - odparła cichym tonem po chwili
Ignathir odwrócił wzrok i westchnął lekko.
- Pamiętasz co mówiłem ci o Vekcie? Nie chce stracić kolejnej służącej... - dodał poważnym a zarazem lekko przygnębionym tonem. - Wiem że jesteś liderką Plejad i jak poważna jest to funkcja...Aczkolwiek nie chce abyś zatracała się w bezsensownej spirali nieustannej pracy... Praca to nie wszystko Naberal...
Naberal podniosła lekko wzrok i pokiwała głową.
- Rozumiem mój Panie... - powiedziała Naberal
Ignathir spojrzał z powrotem na Naberal, jego oczy błysnęły zielonym blaskiem.
- Podjąłem już pewną decyzję... - odparł Ignathir.. - Niebawem bedę mieć dla ciebie pewne zadanie...
- Zadanie? - zdziwiła się lekko Naberal
Ignathir pokiwał wolno głową.


==================================================

Natomiast w Arkham, Entoma podążała własną ścieżką. Po wydarzeniach w willi Gojo była bardzo poirytowana. Wieści o Lupus przez tego cymbała Satoru z pewnością się rozniosły po całym mieście. Wiedziała że Ignathir z pewnością byłby wściekły gdyby się o tym dowiedział. Zamierzała za wszelką ceną uciszyć sprawę... jeśli bedzie trzeba to nawet za sprawą siły... W magicznym wymiarze nie było istot których Entoma się obawiała... Była wystarczająco potężna aby stawić czoła w walce każdemu zagrożeniu. Ludzie byli dla niej pod-istotami.. Nic nie wartymi, żałosnymi i próżnymi pasożytami.. A po dzisiejszych wydarzeniach jedynie pogłębiła się w tym przekonaniu, że to prawda... Być moze Lupus która jest urodzoną ekstrawertyczką jest w stanie się z nimi dobrze dogadywać a moze nawet i lubić... ale Entoma? Nic z tych rzeczy.. Nigdy nie zależało jej na ludziach, nie przejęła się w żadnym stopniu ofiarami które zginęły w wyniku jej walki ze Żniwiarzem, nie czuła się w żadnym stopniu winna ich śmierci... Co więcej teraz była gotowa zabić każdego kto by rozpowiadał plotkę o Lupus... Nie zamierzała się hamować... Jeśli będzie trzeba, była gotowa wyrżnąć całe miasto... Nie stanowiło to dla niej żadnego problemu...
Nie czuła sie związana z tym światem w żaden sposób.. w końcu pochodziła z innego wymiaru... a jej cierpliwość, tak jak kazdej istoty miała pewne granice...
Rozmyślając tak Entoma podrzuciła sobie raz sztyletem, który otrzymała od Drakkana i ruszyła dalej przez miasto.
Wyglądało na to że wszyscy ocaleni zostali znalezieni. Satoru jednak, przed oplakiwaniem zmarłych i odbudowywaniem zniszczeń, musiał się zająć jeszcze jedną ważną kwestią.
W jego rezydencji zamontowane było wiele kamer, z których wiele przetrwało i nagrało obraz z wydarzeń.
Udał się z Megumim oraz paroma swoimi pokojowkami do specjalnego pokoju, aby je odtworzyć oraz przyjrzeć się sprawcom. Po drodze założył białą koszulę.
Miał zupełnie inny wyraz twarzy niż zazwyczaj. Rzadko można było zobaczyć go tak poważnego. Widać było że traktował tą sytuację bardzo poważnie.

Przeglądali wspólnie nagrania z walki Entomy oraz Żniwiarza. Zauważyli w jaki sposób poruszał się Neron:
- Wygląda na to że polował na Wezyra... - Stwierdził Gojo, po czym położył nogi na stole i wziął do ręki kawałek pizzy z imprezy - Wykorzystał zamieszanie oraz obecność Drakkana obok willi
- Więc chcą pozabijać wszystkich niewygodnych ludzi z zaskoczenia, nie rzucając się w oczy? - Zapytał Megumi.
- Taa, nasz wróg jest mądrzejszy niż sądziłem... Wygląda na to że czeka nas dużo pracy - Ponownie przeglądał walkę Entomy - Jednak bardziej interesuje mnie inna kwestia.
Nagrania potwierdziły to co powiedział Fushiguro. Entoma walczyła tak jak gdyby w ogóle nie zależało jej na dobru ludzi. Wielokrotnie zachowywała się tak, jakby nie zależało jej ze swoimi czarami skrzywdzi cywilów:
- Miałeś rację Megumi, nie możemy jej ufać, nie jest to też z pewnością człowiek. Moje oczy od razu to zauważyły
- Przyczyniła się do śmierci tych ludzi i próbowała perfidnie zrzucić wszystko na ciebie... - Zdenerwował się Fushiguro.
- Mówiłem już, zapomnij o tej kwestii... Będziemy musieli mieć na nią oko. Nie wiem kim jest ani jakie ma powiązanie z armią. Wiem natomiast że nie wybaczę nikomu kto ma ludzkie życie za nic - Ponownie przyjrzał się jak kamienie na nagraniu spadają na cywili - Jeśli okaże się że robi to z premedytacją, będę z nią walczyć...

Plotka o rzekomym związku Satoru oraz Lupus rozniosła się po Arkham. Ci którzy kojarzyli tych dwoje, rozpowiadali ją coraz to dalej i dalej. Mimo że Uhonorowany powiedział to nie będąc sobą i przeprosił za swój błąd, nowina ta wymknęła się z pod kontroli

Wieści o wydarzeniach z Arkham doszły do Suguru Geto. Gdy to usłyszał, natychmiast zaczął się śmiać:
- Pewnie nieźle się obwiniasz za śmierć tych małp Satoru... - Jego sługa powiedział mu także o fioletowym promieniu który rozjaśnił całe Arkham. Suguru dobrze wiedział czym on był - A więc opanowałeś więcej niż sądziłem!
Wziął do ręki Więzienny Wymiar, szczerząc się od ucha do ucha:
- Tak jak myślałem, jesteś zbyt silny. Stoisz mi na drodze... Jednak wkrótce będziesz dosłownie w objęciu mojej dłoni...
[Obrazek: Getou.Suguru.600.3166137.jpg]
Przekierowanie