MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Drakkan i Lupus szybkim spacerem przeszli kilka uliczek Arkham... po spacerze dosyć szybko znaleźli się w pobliżu małego domku Drakkana który stał przy jednej z ulic na jednym z osiedli.. dzielnica była bardzo ładna i zadbana, było tu nawet spokojnie w porównaniu do ogromnego centrum Arkham...
Para wolno podeszła pod drzwi od domu Wezyra... przystanęli przed wejściem... Drakkan uśmiechał się, kiwał głową... szukał w kieszeni klucza.. po chwili znalazł i przekręcił wolno zamek.. nacisnął klamkę..
- Lupus... zapraszam w moje skromne progi... cóż... wiem że na co dzień mieszkasz u Cesarzowej... że tam luksus i bogactwo, elegancja i szyk nie mają sobie równych.. ja tutaj natomiast od wielu lat mieszkam sam.. cóż, mam nadzieję że chociaż trochę ci się spodoba wnętrze.. - powiedział otwierając drzwi...
Lupus mogła ujrzeć wnętrze jego domku.. w salonie był spory telewizor, dosyć puszysty dywan, czarna kanapa, lampa stojąca obok kanapy i przejście do kuchni... ściany były dosyć łyse, nie było zdobień ani zbyt wielu obrazów... kilka kwiatków stało na jednej z szafek.. na jednej z szafek rzucone były jakieś pokotłowane bluzy i koszulki, na drugiej zaś wieżyczka z kilku pudełek po zamówionej pizzy... jeszcze dalej można było dostrzec szaliki i czapeczki kilku drużyn Quidditcha a także innych dyscyplin sportowych... nieopodal były także schody prowadzące na górę, na górnym piętrze zaś znajdowała się łazienka i sypialnia z dużym łóżkiem..
- Ohh, szlag... - syknął Drakkan widząc harmider - Wybacz.. nie miałem ostatnio zbytnio czasu sprzątać... - rzekł i poprawił kołnierz...



Zakira przewróciła oczami, chrząknęła wolno, westchnęła... była lekko zdenerwowana, nieumarli bowiem słyszeli jej słowa... speszyła się i pochyliła lekko głowę...
- Cholera.. - syknęła cichutko pod nosem
Po chwili Wampirzyca jednak ponownie nabrała powietrza w płuca i uniosła wyżej głowę..
- W mojej osobistej opinii... - zaczęła wolno - Dowódca Nihil jest przystojny.. wysoki, ma szerokie ramiona.. dodatkowo ogromną siłę, jest inteligentny.. osobiście widziałam jego poczynania na arenie... w moich oczach jest o wiele przystojniejszy aniżeli chociażby ludzki mężczyzna uznawany za przystojnego.. - dodała Pani Wezyr głośno wypowiadając swoje emocje, przemyślenia i swój typ płci przeciwinej..
Ponownie skarciła się lekko w myślach... zastanawiała się czy potrzebnie wypowiedziała te słowa.. po co na głos wypowiadała swoje myśli przy tej trójce nieumarłych.. pokręciła głową, emocje nieco nad nią zapanowały..
Zniwiarz z niezwykłą dokładnością zaczął sprawdzać ściany.. Wiedział, że gdzieś tutaj musi być przycisk który otwiera ukryte przejście... Musiał działać szybko... Jego czas był ograniczony...
Nagle jego dłoń zdołała nacisnąć jedną z płytek. Zniwiarz natychmiast zareagował odwracając swój wzrok... Na końcu korytarza pojawiły się zamknięte drzwi oraz panel który po wprowadzenia prawidłowego kodu sprawiał, że wrota się otwierały. Zniwiarz wolno podszedł do drzwi upewniając się czy aby na pewno to nie jest żadna pułapka... Nie wyglądało jednak na to aby to była jedna z nich...
Łowca Nagród skierował swoje spojrzenie na panel... W tym samym momencie gdy do niego sie zbliżył usłyszał wiadomość poprzez telepatię od Szefowej.
- Zniwiarz... Przekazuję Ci kod dostępu... 2...1...6...5...3... Wprowadz go do panelu... a nastepnie gdy wrota się otworzą wejdź przez prawe drzwi... Tam znajduje się sala z artefaktami... Wewnątrz są również włączone systemy bezpieczeństwa.. dezaktywuj je... a następnie zabierz artefakt z gabloty numer 3... To jego bedziemy potrzebować... Gdy to zrobisz wróć do miejsca zbiórki... Bede tam na ciebie czekać...
Zniwiarz chrząknął pod nosem a z jego maski wydobyła się chmura pary... Bez słowa wprowadził kod do panelu... Jak sie okazało był on prawidłowy... Wrota otworzyły się samoistnie.. Czy były to przypadkowe numery? Czy miały jakieś znaczenie? Kto wie.... Prawdopodobnie tylko sama Isabella... Łowca nagród był już w środku... Sala z artefaktami była po prawej stronie... Jego cel był bliski...


Lupus rozejrzała się po wnętrzu mieszkania. Uśmiechnęła sie lekko widząc kompletny bałagan w tym walące sie po podłodze ubrania. Oparła sie o półkę od tyłu kładąc swoje dłonie na blat. Jej ubrania były kompletnie przemoczone...
- Nic nie szkodzi... Moja komnata w zamku też do najczystszych nie należy... Nie miałam ostatnio zbytnio ani czasu i ochoty aby ją posprzątać... - powiedziała spokojnym tonem Lupus i kiwnęła wolno głową. Gestem dłoni zdjęła kaptur ze swojej głowy.
Po krótkiej chwili zaczęła ściągać też z siebie swoją czarną bluze która była cała mokra i kapały z niej krople wody prosto na podłogę.. Deszcz doprawdy był dzisiaj bardzo intensywny...


- Mhm.. - mruknął pod nosem pierwszy z wojowników. Jego reakcja na słowa Zakiry była dosyć obojętna.
- Nie trudno to określić, że ktoś tutaj się zabujał w naszym wodzu... - powiedział drugi nieumarły i zaśmiał sie pod nosem.
- Nie rób sobie złudnych nadziei młoda... - rzekł poważnym tonem trzeci który szedł za nią - Nihil nie posiadał nigdy kobiety i to z własnego wyboru... Nie był nigdy zainteresowany romansowaniem... Wiele dziewczyn do niego startowało... próbowało uwodzić... żadnej sie nie udało...
- Ta.. to twardy orzech do zgryzienia... Ze względu na twój wiek moze też nie potraktować Cie poważnie... - dodał drugi
Pierwszy z nieumarłych w tym momencie sie zatrzymał.
- Zaraz.. chwila... Przybyłaś tutaj po to aby uwieść Dowódcę? O to Ci chodziło? Myślałem, że to miała być zwykła audiencja... - powiedział dosyć mocnym tonem spoglądając podejrzliwie na wampirzycę.
Dwóch pozostałych nieumarłych zamilkło. Również sie zatrzymali. Jeden z nich przewrócił oczami drugi parsknął pod nosem.
- Teraz się zorientowałeś? - burknął drugi z wojowników. Uśmiechnął sie szyderczo - Przecież jej intencje od początku widać było po samej twarzy...
- Tss... - syknął pierwszy który stał na przodzie. Nie był tym faktem zbytnio zadowolony. - Jeszcze tego brakowało...
- Daj spokój... przecież jeszcze młoda jest... - rzekł trzeci nieumarły z lekkim politowaniem spoglądając na Zakire
Drakkan zerkał na Lupus gdy ta się rozglądała i zerkał jak ta zaczyna ściągać swoje ubrania... poczuł ogrom emocji... ogrom myśli... nie mógł oderwać wzroku... czuł że całkowicie się w niej zatraca...
- Ohh Lupus.. mocno przemokłaś.. jeżeli chcesz to u góry możesz wziąć sobie ciepły prysznic.. zaraz dam ci też czystą suchą koszulkę... - powiedział Wezyr podchodząc do szafy i wolno ją otwierając, po chwili zaczął w niej grzebać... wyciągnął dwie koszulki...
Drakkan w tej chwilki zdjął z siebie koszulę którą miał na sobie i która też przemokła.. Lupus dostrzegła w tej chwili jego mocno umięśniona klatę i rozbudowaną sylwetkę... po chwili Drakkan ubrał na siebie zwyczajny biały t-shirt... podobny przygotował dla rudowłosej... był czysty i świeżo prany...
- Lupus.. ubierz suchą koszulkę dopóki twoje ubrania nie wyschną.. chyba że wolisz coś innego to zaraz znajdę.. - mówił marszcząc lekko czoło i zerkając jeszcze co ciekawego ma w szafie...


Zakirę kompletnie zaszokowały słowa nieumarłych, była totalnie zaskoczona... nie wiedziała co się dzieje... ich słowa o Nihilu mocno ją jednak także zasmuciły i nieco wkurzyły...
- Co... co wy mówicie.. - odparła całkowicie zmieszana, trójka nieumarłych miała przewagę w rozmowie... wzięli ją znienacka...
- Oczywiście że przybyłam na umówioną audiencję... - powiedziała wolno przełykając ślinę, jej głos lekko drżał i była mocno zmieszana - Jaa... po prostu.. - mówiła będąc w lekkich emocjach
- Po prostu na głos wypowiedziałam swoje myśli.. uważam waszego przywódcę za niesamowitego mężczyznę... - dodała po chwili lekko przygryzając wargę i ukazując jeden wampirzy kieł.. nie spodobały jej się słowa o jej wieku.. uwielbiała swój wiek, a wielu jej go wytykało... jako iż była wampirem jej wygląd był niesamowicie piękny, aksamitny i pociągający.. miała wyjątkową urodę..
- Hej.. nie wytykaj mi wieku.. uważam że naprawdę sporo już udało mi się osiągnąć.. a każdego dnia tylko coraz bardziej się rozwijam.. hah.. poza tym znam sytuację rasową w krainie.. wiem że w dzisiejszych czasach młoda wampirzyca to bardzo, bardzo rzadki przypadek... - dodała znając swoją wartość... Cassahs bowiem uczył ją także o historii ich gatunku, opowiadał jej ogrom przeróżnych historii i wydarzeń z przeszłości... także zmian..
- Nie osiągnęłaś jeszcze nic... - odparł pierwszy nieumarły poważnym tonem będąc odwrócony do wezyrki i patrząc na nią kątem oka - Nie było cię nawet na świecie gdy ta Kraina pogrążona była w krwawej wojnie... Teraz ten świat różni się znacząco od tego w którym przywykliśmy żyć... Tych którzy zmieniali ten świat i kształtowali jego oblicze nie ma już wśród nas... Jednakże ich historia pozostanie wieczna i zapamiętana przez pokolenia... Cesarzowa Isabella jest na dobrej drodze aby być jedną z takim osób.. Dowódca Nihil również... ale ty? Daleko Ci do ich poziomu... Wielkość nie rośnie na drzewach... Wielkość kształtuje się przez całe swoje zycie.. od początku do samego końca...
W tym momencie odwrócił się w pełni do Zakiry
- A twoja rasa.. nie ma nic do tego... - dodał - Możesz być nawet jedynym przedstawicielem swojego gatunku... ostatnim... i zostać kompletnie zapomniany przez świat po swojej śmierci... Wiele było takich ras które dawno temu wyginęły... Teraz nikt o nich nawet nie pamięta... ich dawna egzystencja brana jest za bajki... A wymienienie choćby jednego przedstawiciela i reprezentanta owego gatunku dla zwykłego szarego człowieka graniczny z cudem...
Dwóch pozostałych nieumarłych którzy wysłuchiwali słów swojego kompana, kiwnęli wolno głowami.
- To fakt... - rzekł trzeci Nieumarły który stał za Zakirą - Ale przed nią jeszcze długie życie... Bedzie miała jeszcze wiele czasu i okazji aby sie wykazać... W końcu kto wie co czeka nas w przyszłości...


Zniwiarz natomiast stanął pod drzwiami do sali z artefaktami.. Wrota otworzyły się same.. Łowca był przekonany że w srodku bedą na pewno jakieś zabezpieczenia... więc na wszelki wypadek po raz kolejny aktywował pierścień uwalniając pole siłowe które zdezaktywowało kolejne czujniki ruchu i inne zabezpieczenia na kolejne kilka minut.. Hala z artefaktami była wieksza niż mu się początkowo wydawało... Zniwiarz był pod dużym wrażeniem... Cesarzowa nagromadziła tutaj naprawdę niezłą kolekcję..
Idąc wolnym krokiem spoglądał na leżące w gablotach różnorakie pierścienie, bronie i elementy uzbrojenia.. To co jednak go interesowało było w gablocie numer 3 o której mówiła mu wcześniej Szefowa... Zniwiarz wypatrzył ją dosyć szybko... Znajdujący się w niej przedmiot znajdował się pod szklanym kloszem.. z pewnością był tez jakoś zabezpieczony przed ewentualną próbą kradzieży... Łowca nie był głupi... Był pewny, że zniszczenie szkła z pewnością aktywowałoby alarm a wszystkie drzwi by się zamknęły blokując mu ucieczkę.... Musiał wyciągnąć go w inny, bezpieczniejszy sposób... Zauważył, że na gablocie jest zamontowanych kilka przycisków... Jeden z nich z pewnością odblokowywał klosz...
- Zobaczmy co tu mamy... - rzekł sam do siebie po czym przestawił dłonią swoją wizję w masce aby przeniknąć wzrokiem przez ścianę gabloty.. zamierzał sprawdzić po przepływie kabli, który z przycisków łączy się z systemami odblokowywania gabloty. Zniwiarz znał się trochę na elektryce.. mimo iż nie była to jego specjalność... Był pewny, że będzie w stanie określić który przycisk jest właściwy...


- Jasne... dzięki.. - powiedziała Lupus i lekko sie uśmiechnęła biorąc od Drakkana białą koszulkę. Spoglądając na nią od razu praktycznie dostrzegła jej duży rozmiar. - Bedzie chyba na mnie trochę za duża, ale coż.. nic nie szkodzi... W takim razie jeśli mogę i Ci to nie przeszkadza, to skorzystałabym z łazienki i wzięłabym prysznic...
Po tych słowach zaczęła się lekko rozglądać przewracając oczami... Pamiętała, że w koncu jest u Drakkana pierwszy raz i nie ma zbytnio pojęcia gdzie sa poszczególne pomieszczenia...
- Oh.. um.... Gdzie znajdę łazienkę? - zapytała cicho spoglądając prosto w twarz Drakkana.
Drakkan uśmiechnął się, pokiwał głową... czuł się niesamowicie... wszak miał Lupus w swoim domu... byli tu sami... całkowicie sami, bez żadnych ludzi dookoła... na ten moment starał się trzymać jakoś swoje emocje w ryzach... w jego wnętrzu natomiast aż się kotłowało... czuł się wybitnie...
- Chodź.. pokażę ci.. - powiedział i machnął lekko dłonią aby Lupus weszła za nim po schodach... po chwili weszli na górę i dostrzegli tutaj uchylone drzwi od sypialni a także drzwi od sporej łazienki...
Drakkan otworzył drzwi od łazienki, a po chwili kucnął przy szafce i wyciągnął z niej czysty świeżo prany biały ręcznik... po chwili podał go rudowłosej.
- Proszę bardzo Lupus, tutaj cię zostawiam.. - powiedział i uśmiechnął się - Będę na dole.. - dodał po chwili




Zakirę wkurzyły nieco słowa nieumarłych... zacisnęła lekko pięści.. zastanawiała się czy czasem nie dowalić jednemu w gębę... trzymała jednak emocje na wodzy, taki czyn byłby kompletną kompromitacją i niepotrzebną aferą... na pewno miałaby spore problemy, skończyłaby na dywanie u Nihila, Cassahsa i Isabelli... wszyscy daliby jej po głowie.. dodatkowo nici byłoby z jej czasu sam na sam z Nihilem... na szczęscie Wampirzyca pomyślała przyszłościowo... wiedziała że nie może impulsywnie reagować...
- Arrhhgh... co wy gadacie... - odparła wolno - Znam swoją wartość ale również mam w sobie dużo pokory... nie wywyższam się.. wiem że jeszcze bardzo wielu rzeczy nie wiem i nie doświadczyłam... cały czas szukam okazji aby się wykazać.. nawet ostatnio prosiłam Cesarzową aby... - mówiła w lekkim amoku, w ostatniej chwili urwała jednak zdanie..
- Uff, nie ważne o co... - dokończyła wolno, przewróciła oczami i odetchnęła
- Hej... a może tak zamiast gadać o mnie, powiecie mi co nieco o waszym dowódcy.. co lubi robić, czego nie lubi... jakie zachowanie i reakcje uznaje za odpowiednie a jakie go irytują.. co potrafi wprawić go w dobry nastrój... - powiedziała nagle i niespodziewanie Zakira
Łowca Nagród po chwili obserwacji był w stanie już dojść do pewnych wniosków. Żaden z przycisków nie aktywował bezpośrednio alarmu, jednak aktywował jakies funkcje którymi dysponowała cała gablota oraz sam przedmiot... prawdopodobnie wizualne... Jednocześnie dowiedział się że pierwszy z lewo przycisk znajdujący się pod gablotą jest tym właściwym. Szybko rozejrzał się dookoła upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu, ani nie słyszy jakiś odgłosów zbliżających się kroków... Nie takiego jednak nie miało miejsca... Wcisnął wiec wybrany przycisk a gablota natychmiast zaświeciła się.. Zniwiarz odsunął sie krok do tyłu obserwując w milczeniu cały proces... Szklany klop opuścił się wolno w dół a sam przedmiot wysunął się bedąc gotowym do zabrania..
Łowca wyciągnął dłoń i pochwycił artefakt, którym była tajemnicza maska... Obejrzał ją dokładnie lekko zaintrygowany tym po co Szefowej była zwykła maska skoro w tych gablotach jest wiele bardziej wartościowych przedmiotów. Po chwili parsknął pod nosem i schował przedmiot pod swoją szatę a następnie błyskawicznie wybiegł z hali nie marnując czasu.. Wiedział że systemy bezpieczeństwa za chwile z powrotem sie włączą i lepiej będzie jeśli nie stanie na ich drodze...
Łowca wiedział ze nie moze użyć mocy teleportacji gdyż wtedy magiczne bariery natychmiast by go wykryły... musiał wyjść z zamku tą samą droge która wszedł..
Aczkolwiek nagle pojawił się pewien problem... Zniwiarz wchodząc na klatkę schodową usłyszał kroki.. Natychmiast się zatrzymał spoglądajac w górę... Była to służba... kilka sprzątaczek.. prawdopodobnie te same które spotkał na piętrze wyżej... Fakt faktem był niewidzialny a czujniki ruchu wciąż były wyłączone więc kobiety nie powinny go wykryć, ale mimo to musiał być na taką ewentualność przygotowany... Wolno odsunął sie na bok stojąc pod ścianą, pozwalając tym samym przejść tuż obok niego nic nie świadomym sprzątaczkom... Obserwował jak przechodzą... Gdyby to od niego zależało to z pewnością by je zabił tu i teraz... Wiedział jednak ze musi sie wstrzymać.. Gdy tylko kobiety go minęły ruszył dalej... Wchodząc na górę usłyszał ich słowa..
- Jeszcze tylko tutaj i pójdziemy na przerwę....- powiedziała inna - Pospieszmy się bo jestem już trochę głodna...
- Mhm... Hej.. Dlaczego drzwi od skarbca sa otwarte? - zapytała druga
- Pewnie Cesarzowa jest w środku... - odparła spokojnym tonem sprzątaczka
Zniwiarz parsknął pod nosem wyraźnie rozbawiony ich słowami, po czym ruszył dalej po kolejnych schodach na kolejne piętro w górę. Tutaj nie natrafił już na nikogo więcej... To tutaj na tym piętrze były prywatne komnaty oraz sypialnie.. a przynajmniej ich część bo zamek miał jeszcze kilka pięter w górę... Łowca Nagród szedł wolno korytarzem aż zatrzymał się pod pewnymi drzwiami i powoli otworzył je starając sie nie wywoływać zbędnego hałasu, nawet pomimo tego ze na korytarzu panowała kompletna cisza i nikogo nie było... Gdy wszedł do środka pospiesznie zamknął za sobą drzwi i podszedł do okna które było uchylone.. Otworzył je przesuwając klamkę w bok, a następnie wyszedł przez nie stając na parapecie. Natychmiast poczuł silny powiew wiatru... Rozejrzał się i spojrzał w dół.. W rzeczy samej było tu dosyć wysoko... Dla Zniwiarza to nie był jednak żaden problem... W końcu on sam nie był zwykłym człowiekiem.. Bez zawahania zeskoczył w dół i wylądował na ziemi wykonując przy tym przewrót w przód.. Błyskawicznie aktywował jeszcze raz swój pierścień aby wyłączyć czujniki ruchu znajdujące się na zewnątrz po czym pobiegł w stronę ogrodzenia i jednym zwinnym susem przeskoczył nad nim...


- Oh... Okej... dzięki... - odparła Lupus spokojnym tonem głosu patrząc na Drakkan odchodzi... Pokojówka zamknęła drzwi po czym podeszła do umywalki kładąc na półce obok otrzymaną koszulkę. Przy samej umywalce nad którą wisiało duze lustro zauważyła dużo różnych perfum.. zapewne takich które stosował Drakkan... Z ciekawości chwyciła jedną z buteleczek i odkręciła wieczko aby powąchać.. Natychmiast się wzdrygnęła i kaszlnęła dwa razy. Zapach z pewnością był bardzo intensywny, ale nie spodziewała się że aż tak.. Szybko zakręciła wieczko z powrotem i dołożyła flakon tak gdzie stał.. Moment później podeszła do prysznica i odkręciła wodę.. Odczekała chwilę aby z prysznica zaczęła sie lać ciepła woda, po czym zaczęła ściągać z siebie mokre ubrania zaczynając od samej koszulki a kończąc na bieliźnie...


Nieumarli popatrzyli kompletnie zdziwieni na Zakire.
- Co takiego? - zapytał pierwszy
- Aaa....Chyba rozumiem... - mruknął drugi i kiwnął lekko głową. Pozostała dwójka popatrzyła na niego z zaciekawieniem - Ona próbuje od nas wyciągnąc informacje żeby zaimponować Dowódcy... Cwane...
- Tsss... - syknął pierwszy nieumarły i odwrócił wzrok - Niedoczekanie twoje...
Po tych słowach skierował swoją rękę wskazując na duży budynek który znajdował sie jakies 100 metrów od nich.
- Tam... To jest rezydencja Dowódcy Nihila... Tyle dojdziesz juz sama... Dłuższa eskorta Ci nie jest potrzebna... Minęliśmy najbardziej zatłoczone ulice...
Dwóch pozostałych Nieumarłych którzy stali za wampirzycą odwrócili wzrok.
- Miłej zabawy... Spróbuj sie nie skompromitować młoda... - odparł jeden z nich i pomachał w jej stronę ręką.
Po chwili cała trójka ją opuściła wracając z powrotem do portu zostawiając tym samym Zakirę samą.
Zakira widziała jak nieumarli odchodzą... po chwili jej wzrok skupiony był już na dużym budynku, rezydencji Nihila.. doprawdy robiła na niej duże wrażenie... prezentowała się niesamowicie... Zakira przełknęła ślinę i wolno ruszyła w stronę rezydencji nieumarłego dowódcy, było słychać stukot jej czarnych szpilek dobrze skomponowanych z czarnym outfitem...
Młoda wampirzyca wolno podeszła pod ogrodzenie... dostrzegła dwóch gwardzistów strzegących wrót... przystanęła nieopodal nich, ponownie przełknęła ślinę i odetchnęła lekko... czuła jak narastają w niej emocje, ekscytacje i dreszczyk... czuła to wszystko, podobało jej się to.. sam fakt że zbliżała się do domu Nihila... sam fakt że zaraz będzie wewnątrz, sam na sam z nieumarłym dowódcą... to wszystko wprawiało ją w niesamowity stan...
- Ekhm... witajcie.. - rzekła spokojnie, posłała uśmiech do gwardzistów - Jestem Zakira Arun... Wezyrka Cesarzowej Isabelli... przybyłam na audiencję do.. Przywódcy Nihila.. - powiedziała wolno, uśmiechnęła się mimowolnie na wypowiedziane imie..


Drakkan natomiast był już na dole... cieszył się.. cieszył się z tego że Lupus jest u niego... że w końcu może spędzić z nią czas sam na sam... był niezwykle podekscytowany... sam przebrał jeszcze spodnie które miał na sobie, zdjął długie przemoczone spodnie i ubrał krótkie czarne spodenki.. w tej chwili ubrał zwyczajne luźne domowe ubrania.. białą koszulkę i czarne spodenki... w tym momencie jego dobrze umięśnione nogi również były widoczne...
Wezyr wolno wszedł do kuchni i zaczął rozmyślać... zastanawiać się... czuł lekki stres... nie chciał niczego sknocić...
Drakkan postanowił jednak po chwili przygotować jedzenie dla Lupus aby była szczęśliwa... wiedział że rudowłosa uwielbia jeść i ma duży apetyt... sądził ze to ją ucieszy...
Wezyr nie był najlepszy w kuchni... miał podstawowe umiejętności co do robienia jakiegokolwiek jedzenia... drapał się wolno po głowie i główkował co mógłby tu zrobić.. po chwili wyciągnął patelnię i rozpalił kuchenkę.. chciał zrobić coś lekkiego a zarazem smacznego.. wymyślił że zrobi grzanki z serem, bekonem i keczupem.. sądził że Lupus to zasmakuje...
Wezyr zaczął przygotowywać jedzenie..
Rudowłosa pokojówka zdjąwszy z siebie wszystkie ubrania, weszła pod prysznic przemywając swoje całe ciało w ciepłej wodzie... Po tak dla niej trudnej rozmowie z lordem Ignathirem potrzebowała odrobiny wyciszenia aby oczyścić swój umysł z ciężkich i przykrych dla niej myśli... Chciała chociaż na chwile zapomnieć o tym co niebawem ma nastąpić... Wiedziała w końcu, że nie jest w stanie od tego uciec... To nieuniknione... Drakkan będzie zdany na łaskę lorda Ignathira, a ona sam nie bedzie w stanie nic z tym zrobić.... Czy zrobiła słusznie mówiąc mu to otwarcie? Czy jakby ukryła prawdę nic z tego by nie miało miejsca?
Lupus zmrużyła lekko oczy.. Ciepła woda spływała strumieniami po jej ciele... po szyi, po piersiach oraz nogach... Pokręciła lekko głową...
...Nie... Gdyby ukryła całą prawdę potem konsekwencje mogłyby być jeszcze gorsze... Nie chciała sprawić aby lord Ignathir stracił do niej zaufanie... Musiała wykonywać jego rozkazy... Musiała byc względem niego posłuszna.. Był jej stwórcą i Panem... Nie chciała aby ten był zawiedziony jej decyzjami...
Musiała więc miec nadzieje... Nadzieje na to, że wszystko zakończy się pomyślnie, a Drakkan przeżyje to spotkanie... Pomimo faktu, że znali się dosyć krótko, to polubiła jego osobę i nie chciała aby coś mu się stało z jej winy...


Gwardziści w milczeniu spojrzeli na Zakirę.. Zmierzyli ją wzrokiem z góry na dół. Definitywnie byli oni imponujący... Ich aura była potężna....W przeciwieństwie do poprzednich strażników, osobista gwardia Nihila posiadała inne, elitarne uzbrojenie a każdy z nich nosił czarne peleryny... Każdy z osobna posiadał również długie włócznie zdobione szkarłatnymi wstążkami. Zapewne w walce byliby oni wzywaniem dla większości wezyrów... Nie wykluczone, że mogliby nawet nie jednego z nich obalić...
- Zakira Arun.. - powtórzył twardym i mrocznym głosem gwardzista i uderzył swoją włócznią w ziemię. - Twoja prośba o audiencje u Najwyższego Dowódcy zostanie rozpatrzona...
Po tych słowach odwrócił się chwytając za klamkę od drzwi.
- Oczekuj werdyktu naszego Wodza... - dodał mocnym tonem po czym wszedł do środka rezydencji zostawiając Zakirę samą z drugim gwardzistą, który nie spuszczał z niej oka stojąc bez ruchu niczym posąg... Jego zielony i błyszczący od Wiecznego Ognia wzrok z pewnoscią mógłby zastraszyć każdego nieproszonego gościa...


Tymczasem Czarodziej który oczekiwał w zaroślach, teraz juz w towarzystwie Szefowej przybyłej kilka minut temu, siedział w milczeniu pod pniem drzewa nie odzywając się kompletnie... Był przekonany, że Żniwiarz uciekł i zdezerterował , że jest nieudacznikiem i nie rozumiał dlaczego Szefowa pokładała w nim tak duże nadzieje w tak istotnej i ważnej dla niej misji... W końcu jeśli teraz artefakt nie zostanie zdobyty to cały plan pójdzie na marne... Fakt, nie wiedział do końca o jaki przedmiot chodzi i co z nim Szefowa zamierza zrobić, ale miał świadomość o tym, że jego zdobycie jest zdecydowanie najbardziej istotną częścią całego planu... Włamanie sie do zamku Cesarzowej nie było w końcu łatwym zadaniem... właściwie można to wprost nazwać, że wręcz niemożliwym, więc dlaczego to Zniwiarz został przydzielony do tego zadania? Czarodziej był pewny, że on poradziłby sobie z tym dużo lepiej niż jakiś Łowca Nagród... Mężczyzna siedząc na ziemi zacisnął pięści... Był poirytowany...
Szefowa która stała kilka metrów dalej pomiędzy krzewami popatrzyła na czarodzieja kątem oka. Położyła swoją prawą dłoń na biodrze i zmrużyła minimalnie swoje złociste oczy.
- Naprawdę zaczynasz mnie irytować... - powiedziała ostrym tonem zupełnie tak, jakby słyszała wszystkie myśli czarodzieja.

[Obrazek: 66645ac9ddd3e866bc1c3631d9cffb34.jpg]

Czarodziej natychmiast wytrzeszczył oczy i przełknął ślinę. Błyskawicznie podniósł się z ziemi i pokręcił głową.
- B-B-Bardzo przepraszam... - odparł drżącym głosem
Kobieta nic nie odpowiedziała, jedynie przez jeszcze kilka sekund na niego spoglądała po czym odwróciła wzrok z powrotem obserwując ogromny gmach zamku Cesarzowej...
Zaledwie kilka sekund później minimalny uśmiech pojawił sie na jej twarzy.
- Trochę Ci to zajęło... - powiedziała
Czarodziej który stał obok natychmiast skierował swoje spojrzenie na Szefową.. Nie rozumiał o czym ta mówi ani na kogo właśnie patrzy..
- Huh? O co... - zaczął zaskoczony jednak w tym samym momencie tuż obok kobiety pojawił się Zniwiarz.... kompletnie znikąd... Czarodziej przetarł oczy... Myślał, że to jakaś fatamorgana albo halucynacja..
- Bez przesady... - rzekł Łowca Nagród - Szybciej się nie dało...
Po tych słowach sięgnął ręką pod swoją mroczną szatę i wyciągnął tajemniczą maskę podając ją w stronę kobiety, a ta natychmiast pochwyciła ją w swoje ręce.
- Dobra robota... Pomyśleć, że udało Ci sie jednak bez mojej pomocy... - powiedziała kobieta - Wygląda na to, że bede musiała zapłacić pełną kwotę...
- Mhm... Tyle zachodu o zwykłą maską.... - rzekł mrocznym tonem Zniwiarz a z jego ust wyłoniła się chmura pary - Nie ukrywam, że w skarbcu były dużo ciekawsze rzeczy...
- Domyślam się... Aczkolwiek nie beda nam potrzebne... - odparła Szefowa zadowolonym tonem - Ta maska jest wystarczająca... Wierz mi...
Żniwiarz skrzyżował ręce i kiwnął lekko głową.
Czarodziej który stał obok kompletnie zdębiał... Był zszokowany tym co widział... Zniwiarz wykonał zadanie? Udało mu się? Nie zdezerterował? Ale.. jakim cudem? Przecież to sie nie mieściło w jego głowie...
- No dobrze... Nie traćmy już zbędnie czasu... Z pewnością nasza ukochana Cesarzowa będzie bardzo zła, gdy sie dowie, że tak cenny przedmiot z jej kolekcji zniknął w tajemniczy sposób... - powiedziała kobieta z szyderczym uśmiechem na swojej twarzy. - Nic tu po nas... Wracamy...
Zniwiarz nic nie odpowiedział... Jedynie spoglądał na trzymaną w ręce kobiety maskę. Czarodziej natomiast z pewnością chciał coś powiedzieć ale się wstrzymał... Zrozumiał, że to już nie ma sensu... Szefowa pstryknęła palcami i cała trójka zniknęła z owego miejsca nie pozostawiając po sobie żadnych śladów...
Isabella wraz z Lorenzo czekali dosłownie 3 minutki aż obsługa hotelu przygotowała dla nich zacnie zastawiony stoliczek w apartamencie Cesarzowej.. na stoliku podano dwie filiżanki najlepszej kawy z kawałkami jadalnego złota.. na aksamitnym obrusie stało także wiele talerzy z najlepszymi słodkościami i owocami.. Cesarzowa wraz z księciem siedzieli już przy uroczym stoliczku..
- A więc.. co chciałeś.. - spytała Isabella biorąc łyk kawy
Lorenzo przewracał oczami, wzdychał lekko... wziął dużego łyka kawy... po chwili napił się świeżego soku z mango...
- Cóż... - mówił spokojnie, poprawiał kołnierz - Mamo... bardzo rzadko, a praktycznie wcale... nie pytałem cię o... ojca.. - rzekł nagle i niespodziewnie
Isabella w tej chwili mocno wytrzeszczyła oczy, prawie zakrztusiła się kawą... odstawiła pospieszenie filiżankę, rozejrzała się dookoła czy nikogo nie ma w pobliżu..
- Co... - odparła prędko - Lorenzo... skąd to nagłe pytanie.. - odparła będąc w szoku pytaniem syna... nie spodziewała się że ten ni stąd ni zowąd nagle takie zada... jeszcze tego jej aktualnie brakowało...
- No wiesz... - mówił dalej - Chciałbym wiedzieć więcej.. dowiedzieć się wszystkiego... - mówił książe
Isabella opadła na oparcie krzesła... założyła nogę na nogę, oddychała nieco szybciej.. jej oczy błysnęły zielonym blaskiem... w jej głowie pojawił się Ignathir... wspomnienia o arcymagu... myślała co powinna powiedzieć aktualnie Lorenzo...



Drakkan natomiast włączył płytę z nastrojową muzyką... aksamitna muzyka zaczęła lecieć w tle... jedzenie przygotowywał sprawnie.. zrobił dwie grzanki z serem i bekonem... w tej chwili lał nieco keczupu... na porcji rudowłosej maźnął keczupem urocze serce... nalał także soku pomarańczowego do szklanek... był zadowolony
Po chwili wezyr natomiast podszedł do kominka... kucnął i zaczął rozpalać w kominku... chciał zrobić tutaj niesamowity nastrój.. aby Lupus było jak najprzyjemniej... pragnął jej zadowolenia.. kucał w tym momencie i rozpalał kominek...



Zakira kiwała wolno głową, oczekiwała... patrzyła na gwardzistę... czuła ekscytację.. bowiem już niedługo Nihil ją ujrzy... ciekawa była czy coś powie o jej dzisiejszym czarnym outficie... ciekawa była jego reakcji...
Po chwili zmierzyła jeszcze raz wzrokiem rezydencję Nihila, rozglądała się na boki... uśmiechała się.. zastanawiała się co nieumarły teraz robi... czekała na powrót drugiego gwardzisty... była ciekawa ile mu to zajmie...
Po kilkunastu minutach Lupus wyszła z pod prysznica. Gestem ręki złapała za suchy ręcznik i wytarła swoje całe ciało. Z pewnością przydatna byłaby dla niej w tym momencie suszarka, ale Drakkan takowej nie posiadał więc uznała, że po prostu bedzie musiała poczekać az jej włosy wyschną same z siebie... Na razie wytarła je więc ręcznikiem na tyle ile była w stanie...
Gdy skończyła ubrała na siebie swoją bieliznę, ta bowiem nie zdążyła przemoknąć i była sucha.. mowa tu o czarnej bieliźnie.. koronkowej, którą nosiła zazwyczaj i którą bardzo lubiła... Na koniec ubrała na siebie białą koszulkę, którą otrzymała od Drakkana... tak jak przypuszczała była ona o kilka rozmiarów na nią za duża i gdy popatrzyła do lustra od razu nabrała lekko zażenowanego spojrzenia.. Koszulka opadała jej z jednego ramienia i co chwile musiała ją poprawiać.. Rudowłosa westchnęła głęboko i opuściła głowę...
Podobnie jak podczas jej wieczoru w hotelu z Lorenzo, podobnie teraz... nie przewidziała takiej sytuacji i nie miała swoich ubrań na zmianę... Doprawdy było to irytujące...
Zerknęła na swoje przemoczone ubrania które położyła na półce i poskładała je.. Wiedziała, że musi je rozwiesić aby wyschły, ale raczej nie tutaj.. nie w takiej wilgoci...
W tym samym momencie zorientowała się, że przecież nie ma na sobie aktualnie żadnych spodni ani sukienki... Natychmiastowo złapała sie za głowę i zarumieniła się...
- Cholera.... - powiedziała ponownie patrząc na swoje odbicie w lustrze. Duża biała koszulka, która leżała na niej jak worek, była de facto duża, ale tylko marginalnie zakrywała jej krocze...
Lupus nie miała jednak innego wyjścia... Nie miała niczego innego co mogłaby ubrać. Wszystko inne było kompletnie mokre.
- Ech.... - mruknęła lekko zrezygnowanym tonem, po czym zabrała wszystkie mokre ubrania do rąk i otworzyła drzwi na korytarz. Idąc boso kierowała się w stronę klatki schodowej... W tym samym momencie usłyszała muzykę dobiegającą z dołu oraz zapachy... zupełnie tak jakby ktoś smażył bekon... Lekko ją to zaskoczyło i zdziwiło...


Gwardzista w pojedynkę wkroczył do środka rezydencji zamykając za sobą drzwi... Udał się prosto do salonu gdzie aktualnie przebywał Nihil i przeglądał ostatnie raporty siedząc wygodnie na swoim fotelu.
Dowódca Nieumarłych szybko dostrzegł kątem oka nadchodzącego gwardzistę. Odwrócił w jego stronę głowę.
- O co chodzi? - zapytał spokojnym tonem Nihil
- Mój Panie... - rzekł gwardzista stając przed swoim wodzem. - Przybyła niejaka Zakira Arun, wezyrka... z prośbą o audiencję... Czeka na twoje pozwolenie pod drzwiami...
Nihil odłożył szybkim gestem kartkę na stół
- Mhmm... Przybyła szybciej niż zakładałem... - rzekł Nihil sam do siebie i pokręcił głową - Mówiła coś jeszcze?
- Nie... Nic więcej... - odparł gwardzista pewnym tonem
Nihil odetchnął głeboko i oparł sie wygodnie o fotel rozkładając szeroko swoje ręce. Machnął dłonią w powietrzu.
- No dobrze... niech wejdzie... - powiedział Nihil - Zobaczymy co ma mi ciekawego do powiedzenia...
Gwardzista kiwnął głową po czym z powrotem ruszył w kierunku wyjścia...
Przekierowanie