MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Entoma tymczasem dotarła z powrotem pod drzwi do swojej komnaty. Weszła do środka i pospiesznie zamknęła je za sobą. Pokojówka nie ukrywała że życie w Magicznym Wymiarze ją coraz bardziej nudziło i irytowało. Ludzie byli dla niej doprawdy denerwującymi istotami.. To od nich brały sie wszystkie problemy.. to oni je tworzyli i powodowali... Nie ważne czy to Gojo Satoru czy Lorenzo czy jakiś chłop z ulicy... wszyscy byli tacy sami...
Spokój już od dłuższego czasu mogła odnaleźć jedynie w medytacji. To ona jedynie pomagała jej kompletnie nie zwariować w tym otoczeniu... 21 długich lat... Liczyła na to, że lord Ignathir w końcu przekaże jej wiadomość o powrocie do Dalthei..
Westchnęła lekko. Lupus wykorzystywała swój czas wolny w kompletnie inny sposób... Czasami zastanawiała sie jak ona to robi... Być moze powinna robić częściej takie wypady z nią jak wczoraj na Abregado... Moze powinna ponieśc się fantazji i robić co tylko chce tak jak ona... nie ograniczac się... Pytanie jednak brzmiało czy lord Iganthir by na to pozwolił... I jakie by były limity tej wolnej ręki.... Być moze powinna to przetestować z czystej ciekawości... Lupus się w końcu nie ogranicza... Robi w końcu co chce... Oczywiście w żadnym stoponiu by to nie zmieniłoby jej poglądu i chęci powrotu... ale być może zamiast się denerwować i irytować tą codziennością, mogłaby zrobić coś co by ją odrobinę osłodziło...


Zniwiarz z samego rana udał się na rozmowę ze sługami Szefowej. Dowiedział się, że łódź podwodna została już przygotowana w porcie przed wschodem słońca. Magister wraz ze swoimi ludźmi musiał wiec już być na miejscu i rozpocząć swoją misje. Zabójca nie spodziewał się aby szybko wrócił... Ta operacja była czasochłonna.. Szefowa tez o tym doskonale wiedziała.. dlatego też kilka godzin po spotkaniu zniknęła i do tej pory nie było jej w bazie...Zniwiarz wiedział, że jego zleceniodawczyni ma dziś wieczorem spotkanie z arystokratą... Miał też świadomość jaki ta ma plan... Tymczasowo więc zamierzał nie wychylać się i cierpliwie oczekiwać rozwoju sytuacji...


Tymczasem w Dalthei, Ptolemy przebywał w swoim gabinecie cały czas monitorując ożywionego Pellara. Ten z godziny na godzine wydawał się odzyskiwać swoje siły i świadomość... Niebawem miał być gotów, aby stanąć przed obliczem "Nieumarłego Króla"...
Isabella z uwagą słuchała rudowłosej... co chwila kiwała lekko głową... zastanawiała się...
- Co to za strona? Co to za obrazek... z której księgi to wyrwał? - spytała ogromnie zaciekawiona Isabella... nie wiedziała co kierowało Ibrahimem... mocno ją to jednak zaskoczyło i zaciekawiło...
Mineło już trochę czasu odkąd Ignathir i Naberal wspólnie udali się do łaźni. Chwile po tym jak Naberal umyła swoje włosy, Ignathir poprosił ją o to aby zrobiła mu masaż pleców.. Mineło bowiem już sporo czasu odkąd ostatni raz ktoś mu go zrobił.... a Ignathir miał doskonałą świadomość jak wielkie umiejętności w tym zakresie posiada Naberal... Umiejetnosci które nabyła własnoręcznie...
Arcymag przysiadł na brzegu zbiornika owijając się wzdłuż pasa ręcznikiem i rzucił spojrzenie na Naberal która równiez w tej chwili wolno wyszła z wody.
Jej ręcznik był cały przemoczony... Na tyle, że niektóre szczegóły jej pieknego ciała były nawet przez niego dosyć dobrze widoczne... Ignathir odwrócił natychmiast wzrok.. Nie chciał aby Naberal zauważyła jego spojrzenie... Pokojówka w tym czasie jednak poprawiła otulający ją ręcznik i spięła szybko z powrotem swoje długie lśniące włosy w kok z tyłu głowy. Chwile później podeszła od tyłu do arcymaga i przysiadła na kolanach za jego plecami.
- Lordzie Ignathir... Czy... - powiedziała Naberal swoim spokojnym tonem
- Tak... - przerwał jej szybko Ignathir - Proszę.. możesz zaczynać..
- Rozumiem... Jak rozkażesz... - odparła pokojówka i kiwnęła lekko głową.
Błyskawicznie przyłożyła dłonie do jego pleców i rozpoczęła intensywnie masować jego kręgosłup w miejscach, które najbardziej go bolały... Naberal miała doskonałą świadomość gdzie znajdują się ogniska bólu arcymaga... Znała na pamięć ich rozmieszczenie i zawsze trafiała w punkt tam, gdzie bolało go najbardziej. Ignathir nie mógł się powstrzymać.. Praktycznie od razu jęknął głośno, a jego szczęka lekko opadła... Oczy przygasły.. Poczuł wyraźnie jej błogi dotyk który od razu neutralizował ból i pieczenie. Arcymag był doprawdy teraz w siódmym niebie.
Naberal usłyszała też w tym momencie jego donośny śmiech..
- Ach... Tak... dokładnie tak... Tęskniłem za tym uczuciem... - powiedział Arcymag
Naberal słysząc to uśmiechnęła sie lekko.
- Cieszy mnie fakt, że mimo upływu czasu nadal satysfakcjonują Cię moje usługi lordzie Ignathir... - odparła Naberal nie przerywając masażu.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo Nabe... nawet nie masz pojęcia... - mruknął pod nosem Ignathir. Czuł jak całe jego ciało aż lekko zadrgalo. Był niezwykle zadowolony...



Lupus uśmiechnęła sie szerzej na pytania Isabelli.
- "Moje Dziedzictwo"... Tak nazywała sie ta książka...Lord Ignathir opisywał w niej po kolei dzieło swojego stworzenia.. w tym całej Dalthei... Dał nam tę książkę na pamiątkę... Jednakże po tym incydencie Entoma zabrała ją ze świątyni i jest teraz w jej osobistym posiadaniu...
- Natomiast jesli chodzi o stronę która wyrwał z tej książki Ibrahim... Coż... Tak jak mówiłam był na niej specyficzny obrazek, który przedstawiał kogoś, kogo zapewne mozesz kojarzyć z przeszłości Isabello... chodzi tu o moją siostrę... starszą siostrę... Naberal..
Po tych słowach Lupus zaśmiała sie szyderczo.
- Z tego co powiedziała mi Entoma, gdyż prześledziła jego umysł, Ibrahim się w niej szaleńczo zakochał od pierwszego wejrzenia... Zabawne czyż nie? Osobiście nie mam pojęcia czemu akurat w niej... Według mnie Naberal nie jest nikim specjalnym..
Isabella po słowach Lupus aż zrobiła większe oczy i otworzyła nieco swoje piękne aksamitne czerwone usta... jej wspaniałe zielone oczy po chwili błysnęły zielonym blaskiem... była w tym momencie kompletnie zaszokowana na słowa Lupus... aż zrobiła kilka kroków do przodu i kilka do tyłu... nie mogła uwierzyć...
- Wyrwał... obrazek Naberal? - powiedziała dopiero po chwili zaszokowana - Niesamowite... - dodała
- Zabrał obrazek z księgi... a w dodatku natychmiast gdy ją ujrzał się zakochał? - dopowiedziała nadal będąc w szoku... kompletnie się czegoś takiego nie spodziewała...
W tej chwili podeszła znacznie bliżej rudowłosej a Lupus usłyszała stukot jej obcasów... Isabella po chwili położyła swoje ręce na oparciu krzesła Lupus nieopodal jej ramion biorąc ją między swoje ręce... Cesarzowa nachyliła się i wypięła lekko stojąc za krzesłem Lupus, a jej twarz znalazła się po lewej stronie głowy Lupus... rudowłosa mogła poczuć teraz zapach wspaniałych perfum na szyi Isabelli...
- Jesteś tego... absolutnie pewna? To zaskakująco niesamowita i ciekawa informacja... - powiedziała Isabella wprost do uszu Lupus i aż zachichotała lekko jeszcze będąc w szoku, kilka jej aksamitnych włosów zetknęło się z lewym ramieniem Lupus gdy Cesarzowa się do niej nachyliła...
Lupus otworzyła szerzej oczy. Była zdziwiona nietypową reakcją i zachowaniem Isabelli na to co jej powiedziała. Odchyliła się lekko do tyłu..
- Uch... Coż... - burknęła Lupus przewracając oczami. - Tak powiedziała mi Entoma... Wątpie w to aby kłamała... Poza tym wyczułam wtedy, że ktoś przekraczał magiczną barierę świątyni... Entoma pokazywała mi na plaży też książkę i rzeczywiście ta strona na której był obrazek została wyrwana.... Więc... Chyba tak... O szczegóły jednak powinnaś wypytać ją jesli Cie to zainteresowało... Ona wie zdecydowanie więcej w tym temacie..
Ignathir już od kilkunastu minut rozkoszował się masażem wykonywanym przez jego służącą Naberal. Doprawdy miała w tym mistrzowską wprawę... Ból który mu do tej pory doskwierał, całkowicie zaniknął. Jej dotyk był cudowny... anielski wręcz.. działał jak lekarstwo na wszelkie choroby i bóle... Ignathir nie mógł się sam temu nadziwić...
Arcymag chrząknął pod nosem gdy Naberal rozpoczeła masować jego prawą łopatkę.
- Niesamowite... Po prostu niesamowite... - jęknął pod nosem Ignathir - Co ja bym bez ciebie zrobił Nabe...
Naberal nie odpowiedziała, bowiem skupiona była na wykonywanym przez siebie masażu. Mrugnęła jedynie dwie razy a na jej twarzy ponownie pojawił się minimalny uśmiech.
- To nie jest nic niezwykłego Mój Panie... Po prostu wykonuje swoją pracę... - odparła spokojnym tonem
Ignathir pokiwał wolno głową i westchnął głeboko.
- Mhm.... Korzystając z okazji że jesteśmy sami... - zaczął po chwili ciszy Ignathir - Chciałbym Cie o cos zapytać...
Naberal na chwile zatrzymała się i skierowała swój wzrok na twarz arcymaga.
- Słucham.. - powiedziała
- Wiem, że podczas mojej nieobecności byłaś w gabinecie Ptolemego... Widziałaś Pellara czyż nie?
- Jeżeli dobrze rozumiem to chodzi o tego całego ludzkiego księcia.. tego, którego ożywił Ptolemy, tak?...
- Tak... dokładnie tak... Chciałem Cię właśnie zapytać... Co on nim sądzisz? Jakie masz o nim zdanie?
Naberal opuściła swoje dłonie z pleców arcymaga i wzięła lekki oddech. Zastanowiła się chwile..
- Cóż... Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie bowiem widziałam go tylko przez chwile... Nie mam zbytnio o nim jakiegokolwiek zdania... Aczkolwiek jestem w stanie wprost powiedzieć, że wyczułam u niego ogromny konflikt emocjonalny... Jego oczy mówiły wiele... Byłam w stanie wyczuć w nim zarówno smutek jak i wściekłość... zrezygnowanie jak i zwątpienie..... bezradność oraz bezsilność... Wszystko razem... pomieszane w całości jego umysłu...
Arcymag słysząc jej słowa pokiwał wolno głową.
- Rozumiem... - odparł Ignathir i odwrócił wzrok w inną stronę. - Masz absolutną rację w tej kwestii...
- Huh? - zdziwiła się Naberal otwierając szerzej oczy
- Pellar jest młody... Zginął na polu bitwy walcząc do samego końca jak prawdziwy wojownik... z honorem... Jego reakcja na rezurekcje w takiej sytuacji jest zrozumiała... nie wykluczone, że nie bedzie chciał poddać sie mojej woli... W końcu królestwo które bronił upadło z mojej winy...
- W takim razie... dlaczego zdecydowałeś sie go ożywić mój Panie? - zapytała Naberal
- Coż... były ku temu pewne powody Naberal - odparł Ignathir i odwrócił głowę w jej stronę. - Przede wszystkim chciałem sprawdzić czy przy pomocy magii pełna transferacja duszy i podświadomości pomiędzy ciałami jest możliwa. Pellar na tle innych ludzi wydawał sie być najlepszym kandydatem do tego eksperymentu.. Miał największe szanse na powodzenie ze względu swój wysoki potencjał magiczny... Jak sie okazało ta teoria była prawdziwa.. Ptolemy wykonał swoje zadanie i dzieki temu udało nam sie stworzyć potężnego nieumarłego wojownika.. Dużo bardziej zawansowanego od upadłych jednostek które stworzyłem z martwych ludzkich ciał do tworzenia armii... Pellar jest inny i moze się okazać dla Dalthei niezwykle przydatny... tak samo jak i Yunna...
Naberal wolno pokiwała głową. Doskonale rozumiała jego słowa.
- Jednakże pierw musimy sprawić aby Pellar stał sie nam absolutnie wierny i posłuszny.. Żeby pogodził sie ze swoim losem i przeznaczeniem... Aby zaakceptował kim jest i kim sie stał.... ale do tego będę potrzebował twojej pomocy Naberal... - dodał Ignathir - Rzecz jasna jeżeli nie masz nic przeciwko...
- Oczywiście... Jak mogłabym pomóc mój Panie? - zapytała pokojówka
Ignathir popatrzył w tej chwili prosto w twarz Naberal
- Mam pewien plan... - odparł zadowolonym tonem arcymag
- Rozumiem... chętnie ją o to zapytam... zobaczymy co będzie w stanie mi tutaj dodać... - odparła Isabella i po chwili przestała się uwodzicielsko nachylać i wyprostowała się... zachichotała jeszcze raz...
- Niesłychane... doprawdy niesamowite... - odpowiedziała i zaczęła myśleć co powinna z tym fantem zrobić... czy mieszać się... czy nie... czy rozmawiać o tym z Ibrahimem czy może zostawić sprawę samą sobie... była ciekawa jak to wszystko może się potoczyć... pokiwała wolno głową...
Lupus pokiwała wolno głową. Dopiła wodę ze swojej szklanki i odstawiła ją na bok.
- Fakt... - odparła - Nie wiem co on w niej widzi... Jestem dużo ładniejsza! Czemu się do niej tak ślini? Nie rozumiem tego.. dziwna sprawa..
Rudowłosa burknęła niezadowolonym tonem. Była święcie przekonana, że jest atrakcyjniejsza od swojej starszej siostry. Jednocześnie jednak zauważyła że Wielki Wezyr nigdy nie był nią zainteresowany... nawet wtedy gdy wyszykowała sie na wieczór z ksieciem Lorenzo... Niezależnie jak bardzo próbowała, ten w ogóle na to nie reagował... Nie mieściło jej sie to w głowie... Co miała w sobie Naberal, co sprawiło że ten oszalał na jej punkcie?... Nie potrafiła tego zrozumieć.
Zmrużyła lekko oczy... Zamyśliła się.. Była widocznie poirytowana..


Tymczasem Entoma medytowała w swoim pokoju unosząc sie lekko nad ziemią w pozycji skrzyżnej. Aktualnie nie miała świadomości o tym że Lupus wygadała sie Isabelli o incydencie w świątyni... W ciszy, spokoju i kompletnym mroku oddała się wewnętrznemu relaksowi. Co jakiś czas wydawała z siebie skrzeczące i syczące odgłosy zupełnie tak jakby się z czymś komunikowała. I w rzeczy samej tak było... W jej komnacie żyło wiele pajęczaków oraz insektów które traktowało ją jako swoją panią... Wiele z nich chodziło po podłodze... Entoma kontrolowała je wszystkie....
Isabella momentalnie dostrzegła irytację Lupus... pokiwała głową... była dosyć zaskoczona jej zachowaniem... usłyszała że Lupus uważa się za ładniejszą od Naberal, to ją także zaskoczyło... ponownie wolnym krokiem mocno zbliżyła się do rudowłosej...
- Lupus... nie zajmuj swojej głowy Ibrahimem... - powiedziała zerkając w twarz pokojówki... w tej chwili ponownie położyła dwie swoje dłonie na mięciutkich policzkach rudowłosej i leciutko je ścisnęła, pogładziła lekko kciukiem jej podbródek - Dzisiaj bowiem czeka cię przyjemny romantyczny wieczór... mocno wam kibicuję i liczę że się nie zawiedziesz - dopowiedziała Isabella i przejechała leciutko swoim kciukiem po mięciutkich ustach Lupus, a następnie puściła poliki pokojówki i prawą dłoń położyła tuż na głowie rudowłosej... po krótkiej chwili lekko i przyjemnie pogładziła ją swoją dłonią po jej włosach...
- Powinnaś nieco wypocząć, od rana dzisiaj byłaś podburzona... wieczór jednak zapewne zrekompensuje ci stresy poranka... - dopowiedziała Isabella gładząc jeszcze lekko włosy pokojówki. Po chwili chwyciła palcami jeden kosmyk włosów rudowłosej który znowu zsunął jej się na oko i odgarnęła go lekko... po chwili odsunęła już dłoń i puściła kolejne oczko do pokojówki... Cesarzowa zamierzała także porozmawiać z Entomą na ten temat...
Lupus na gesty Isabelli burknęła pod nosem. Jej wilcze uszy lekko się podniosły.. Oczy rozszerzyły.. Gdy tylko jednak Isabella zabrała swoje dłonie Lupus szybko otrząsnęła się z amoku.. Przez chwile bowiem lekko sie zatraciła i zachowywała sie trochę jak jakiś potulny pies który uwielbia być głaskany. Chrząknęła pod nosem.
- Yyy.. Tak... mam taką nadzieję... - odparła Lupus poważnym tonem i pokiwała głową - Mam nadzieję, że wieczór będzie udany...
Przekierowanie