MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Entoma rzuciła spojrzenie na Callisto spoglądając prosto w jej oczy
- Najwidoczniej źle mnie zrozumiałaś prymitywna istoto....- powiedziała Entoma - To nie ma nic wspólnego z twoją sławą... Wiem o twojej obecności od 21 lat wstecz... Widziałam Cie na Abregado wraz ze Sisyphusem...
Po tych słowach pokojówka podeszła bliżej stąpając w kierunku Stopczyka i Galthrana.
- Nie jestem zainteresowana wasza gościną ani innymi dziwnymi prymitywnymi zabawami... Zadam jedno pytanie... Kto tu sprawuje władze gdy Sisyphus jest w stolicy?
Callisto westchnęła i parsknęła pod nosem, dmuchnęła na kosmyk włosów który opadł jej na usta, odsunęła się kawałek... nie przejmowała się kompletnie Entomą...
Stopczyk i Galthran nieco się uspokoili.. schowali oręż...
- Entomo... Azazlef został mianowany liderem na ten czas... - odparł spokojnie Galthran
Callisto zaśmiała się szyderczo pod nosem, nie traktowała Azazlefa serio, robiła absolutnie wszystko co chciała. Stopczyk wydawał się mieć podobne zdanie... mimo wszystko wykonywał to co zlecał Azazlef...
- Ten tchórz jest waszym liderem? - odparła Entoma i pokiwała głową - Ta.... W takim razie ma to sens czemu panuje tu taki chaos...
Zarówno Callisto jak i Stopczyk zaśmiali się na słowa Entomy o Azazlefie...
- Hahaha, jeszcze bardziej mi się podobasz maleńka... - rzekł Stopczyk, wiedział że już niebawem pochwyci Entomę i zawlecze ją do swojego łoża... chwilkę jednak jeszcze oczekiwał...
- Nikt nie ma prawa wydawać mi poleceń... robię co chcę... Azazlef doskonale o tym wie - syknęła Callisto nadal chichocząc
Galthran pokręcił wolno głową
- Cóż... Azazlef jest dobrym kompanem, jest dobry w boju, ma swój indywidualny styl... nie powinniśmy z niego szydzić, w końcu został mianowany liderem... - mówił
W tej chwili sytuacja dookoła i chaos jaki panował nieco się uspokoiło... w kierunku Entomy i reszty kroczył ponownie Azazlef, szedł wolno... dyszał lekko... dostąpił po chwili do stojących... zerkał na Entomę..
- A ty... ty tutaj dalej.. odejdź stąd... odejdź... - rzekł w kierunku Entomy
Galthran niesamowicie się zadziwił...
- Azazlefie... dlaczego wypowiadasz te słowa? Ona jest moim gościem, przybyła ze mną... zamierzam jej pokazać inne miasta... - mówił
- Nie... popełniłeś błąd Galthranie... jak najszybciej ją stąd zabieraj, nie chcę żeby tu była.. - mówił Azazlef rozpamiętując przeszłość
W tej chwili Entoma zdecydowała co zamierza zrobić. Miała w swojej głowie juz ułożony plan. Odwróciła głowę spoglądając na przybyłego Azazlefa.
- W takim razie... - zaczęła i wyciągnęła przed siebie rękaw. Natychmiast Azazlef został z miejsca wbity w ziemię... Oczy Entomy błysnęły karminowym blaskiem. Ruszyła wolnym krokiem w kierunku rycerza... Ten był przerażony...
Jej głowa nienaturalnie obróciła sie na bok... opuściła swój rękaw ale mimo to Azazlef nie mógł sie ruszyć.. Czuł jakby był zgniatany przez jakąś niewidzialną moc.. Pokojówka zatrzymała się obok jego leżącego ciała..
- Od teraz przejmuję twoje obowiązki... liderze... - powiedziała mrocznym tonem nachylając sie nad jego głową.
Azazlef leżał na ziemi, był kompletnie zaszokowany, przestraszony i zadziwiony...
- Co ty... co ty mówisz... co ty robisz, wariatko... - syknął Azazlef w kierunku Entomy, w tym momencie wrzasnął wściekle...
- Niczego nie przejmujesz... - odparł - Galthran, Stopczyk... zwołujcie armię i wszystkich chłopów, wypuszczajcie psy, hieny i lwy... rzućcie wszystko! - zdołał syknąć wściekle

Callisto odskoczyła nieco do tyłu, była zaszokowana sytuacją...
Galthran również się zdziwił, nie wiedział co tu się dzieje...

Stopczyk zawył wściekle, zaśmiał się.
- HAHAHAA, Azazlef ty kundlu! Jakaś nędzna dziewka powaliła cię na glebę? Jesteś żałosny! - ryknął wściekle, a po chwili pstryknął palcami... wiele klatek pochowanych nieopodal się otworzyło... wściekłe psy i hieny zaczęły opuszczac swoje legowiska...
Stopczyk natomiast dobył miecza, zakręcił nim w dłoni...
- Sam ją obalę, już jest moja... - syknął wściekle krocząc w kierunku Entomy, po chwili był już przy niej...
- Ciekaw jestem jak będziesz piszczała w moim łożu... - syknął Stopczyk, a po chwili wyprowadził brutalny cios mieczem w kierunku Entomy...
Entoma zaśmiała się jedynie pod nosem i ku zaskoczeniu Stopczyka zablokowała jego cios z dziecinną wręcz łatwością samym prawym rękawem. W tym samej chwili z jej lewego rękawa wyłoniło sie ostrze i wyprowadziła błyskawiczny kontratak roztrzaskując miecz Stopczyka na kawałki i odcinając mu przy tym całe ramię.. Rycerz był szoku z jaką łatwością pokojówka przebiła jego zbroje.. zupełnie tak jakby była z papieru.. Teraz stracił przez swoją głupotę całą prawą rękę.. Zalał sie krwią...
- Żałosne... - powiedziała i kopnęła tors Stopczyka swoim butem wbijając go z impetem w pobliski budynek jak zwykłą plastikową zabawkę.
W tym samym momencie na miejsce przybyły psy i hieny jednak gdy tylko Entoma popatrzyła w ich kierunku, te natychmiastowo skuliły ogony i skomląc uciekły w popłochu.
- Nie zrozumieliście chyba co powiedziałam.... - powiedziała Entoma donośnym tonem spoglądając z powrotem na Azazlefa - Przejmuje kontrolę nad waszym śmiesznym zakonem... Czy tego chcecie czy nie..
Stopczyk został bezlitośnie zmasakrowany, huknął w pobliski budynek i opadł wolno na ziemię... leżał...
- AaaAAAAAAAAa kurr*aaa!!!!!!!! - wrzeszczał, słyszeli go wszyscy... ryczał wściekłością i bólem niczym 300 trąb jednocześnie trąbiło

Wszyscy doznali ogromnego szoku.. Galthran był niesamowicie zaszokowany... nie wiedział kompletnie co się dzieje...

Callisto wytrzeszczyła szeroko oczy... w jej głowie nastąpiła analiza sytuacji... miała ogromną ochotę zamordować małą pokojówkę, jednak to co ta zrobiła ze Stopczykiem... to wywołało u niej wstrzymanie, stała w bezruchu...

Stopczyk wrzeszczał z bólu, po chwili zaczął uderzać drugą ręką w ziemię robiąc jeszcze większy trzask wokół siebie... spojrzał na Callisto...
- Głupia Wiedźmo pomóż mi! Kur*a szybciej! Do mnie!!! - wrzeszczał wściekły
Callisto odwróciła wzrok na Stopczyka... patrzyła na to jak był zmasakrowany w bezruchu... po chwili na jej twarzy zagościł lekki szaleńczy uśmiech... w tej chwili zaczęła upajać się jego bólem... spoglądała i niesamowicie cieszyło ją to jak Stopczyk cierpi... nie zamierzała mu pomagać... chichotała lekko pod nosem...
- POMÓŻ KUR*O! - wrzeszczał Stopczyk na całą okolicę, banda rozbójników i wojowników już go otaczała... po chwili Callisto teleportowała się bliżej niego..
- Grzeczniej kundlu... mogę cię dobić i zdechniesz na miejscu... - syknęła Callisto
Po chwili jednak machnęła dłonią i rzuciła silnie zaklęcie w miejsce odciętego ramienia Stopczyka które miało obniżyć bóle jakie odczuwał...
- Głupia wiedźmo, zregeneruj mi rękę.. wykreuj mi nową! - wrzeszczał Stopczyk, zdołał się wolno podnieść na nogi...
Callisto zignorowała go jednak i wróciła bliżej Galthrana, Entomy i Azazlefa...

Azazlef leżał i spoglądał na Entomę... nie wierzył... był wściekły...
- Nie... nie zrobisz tego... nie możesz... ja tu sprawuje kontrolę... otrzymałem rozkazy i nie zamierzam wszystkiego zatracić... - syczał wściekły Azazlef, jednak nie mógł nic zrobić...

Callisto zastanawiała się co zrobić... Entoma bowiem powaliła już dwóch czarnych rycerzy...

Galthran pokiwał głową wolno, podszedł blizej Entomy w milczeniu... zerkał na leżącego Azazlefa...
- GALTHRANIE! Przebij jej ciało, zamorduj ją bezlitośnie!! - wrzasnął Azazlef
Galthran nic nie mówił... kręcił głową raz po raz zerkając na Azazlefa, raz na Entomę...
- NO JUŻ! Wykonaj rozkaz! - wrzeszczał bezradny Azazlef
Galthran westchnął lekko... zerknął na Entomę.
- Entomo... czy takie czyny są konieczne?... - spytał wolno
Entoma przez chwile spoglądała na Azazlefa po czym odwróciła swój wzrok na Galthrana
- O czym ty mówisz? - zapytała - Przecież używam najmniejszej ilości siły jaka jest możliwa.. Absolutnego minimum... Nie spodziewałam się, że są aż tak słabi...
Po tych słowach zachichotała mrocznie z powrotem rzucając swoje spojrzenie na bezwładnie leżącego na ziemi Azazlefa
- Ty nie masz tu już żadnej władzy... Nikt nie będzie wykonywać twoich poleceń... Jesteś nikim... Zawsze byłeś...Zawsze bedziesz... Ale nie martw się... zrobię z ciebie użytek... - powiedziała i swoim ostrzem przejechała lekko po jego pancerzu przecinając go wzdłuż jak kartkę papieru.. - Twój pancerz.. jakże miękki... delikatny i żałosny...
Galthran pokiwał wolno głową, obserwował wszystko uważnie... w jego głowie pojawiło się sporo myśli... w głowie miał teraz kodeksy, zasady, prawa i wszystko związane z Zakonem, w głowie miał bezpieczeństwo terenów i braci z zakonu, z drugiej strony zaś Entomę... Entoma... jego Entoma... był w nią wpatrzony odkąd tylko pierwszy raz ją ujrzał... on już wiedział, wiedział że ona panuje nad nim już całkowicie, zatracił się w niej... w jej widoku, zachowaniu, postępowaniu... uważał wszystko to co robi malutka za wyjątkowe... był już całkowicie jej... pokiwał głową ponownie
- Galthranie zabij ją!!!!! Kur*a! - krzyknął ponownie Azazlef
Galthran pokiwał jeszcze raz głową...
- Nie zrobię tego... - powiedział spokojnie, a po chwili przyklęknął na prawe kolano przed Entomą i pochylił głowę - Teraz to Entoma przejęła tu władzę... nie jesteście w stanie jej pokonać... należy wykonywać jej polecenia... - powiedział wolno
W tym momencie ogrom osób się niesamowicie zaszokowało, wszyscy byli w kompletnym szoku... Callisto była niesamowicie zdziwiona...
Po chwili wszyscy usłyszeli wolne, słabe ale głośne kroki... Stopczyk doczłapał się wolno w to miejsce gdzie wszyscy stali... stał zgarbiony bez jednej ręki... spoglądał na wszystkich...
- Żałosne... nie atakujecie jej, nie bronicie terenów... uginacie się przed jakąś małą dziewką... - mówił z nienawiścią
- Stopczyk, rozkazuję ci ją zamordować... a truchło spalić... - syknął leżacy Azazlef
Stopczyk pokręcił głową i parsknął śmiechem...
- Odchodzę stąd... to już nie jest moje miejsce... - powiedział wolno i po chwili zdjął swoją ciężką czarną rękawicę z dłoni, rzucił ją na ziemię. Po chwili odwrócił się i wolnym krokiem zaczął kroczyć ku granicy miasta...
Momentalnie jednak za Stopczykiem ruszyła ogromna grupa rozbójników i wojowników...
- Stopczyku! Dokąd idziesz? Ruszmy na nią razem, pokonamy ją! Walczmy! - krzyczeli mężczyźni
Stopczyk zatrzymał się na chwilę, zaśmiał
- Niee, to już nie moja sprawa... to już nie moje tereny... porzucam Bractwo... zostałem poniżony, nie będę dalej trwał w zakonie... - odparł - A wy... wy należycie do Sisyphusa, to jemu przysięgaliście wierność a nie mnie... pamiętajcie o tym... dopóki nie powróci zaiste czekać was będą dziwne czasy... - powiedział Stopczyk, a po chwili ponownie ruszył wolnym kulejącym krokiem przed siebie...
- Stopczyk! Wracaj! - krzyczeli faceci
- Wracaj kompanie! - krzyczeli zbóje
- STOPCZYK TY GNIDO! WRACAJ TU! - rozległ się wrzask Azazlefa, był w tej chwili przerażony... Galthran uniżył się przed Entomą, Stopczyk zdezertertował... a on leżał na ziemi i nie mógł się ruszyć...
- Entoma... - syknął Azazlef - Zaprzestań swoich działań!!! - wrzasnął..
Callisto natomiast siedziała cicho jak myszka, odejście Stopczyka kompletnie ją zaszokowało, tak jak poprzedni czyn Galthrana... nie wiedziała co tu się dzieje... była w kompletnym szoku... nie mogła tego pojąć... Entoma mocno ją zirytowała... nic jednak teraz nie robiła, analizowała jedynie sytuację..

Momentalnie wojownicy, rozbójnicy, osiłki, różne istoty nabuzowali się do czerwoności... czyn Galthrana i czyn Stopczyka wściekł ich niesamowicie, także to że Azazlef leżał na ziemi... wszyscy powyjmowali bronie, zaczęli wrzeszczeć i huczeć...
- DO BRONI CHŁOPY! BIERZCIE ORĘŻ W DŁONIE, WYKURZYMY JĄ Z NASZEGO TERENU! - wrzeszczeli
Momentalnie dookoła Entomy zebrało się ogrom istot, chłopów, wojowników, agresorów... wszyscy huczeli, pluli i krzyczeli w jej kierunku, ilość wulgaryzmów była niesamowicie wielka, wszystko rzucali w kierunku Entomy...
- WYNOCHA STĄD PARSZYWA ISTOTO!
- Zabijemy cię bezlitośnie, a twoje truchło rzucimy naszym hienom!
- WYNOŚ SIĘ! - wrzeszczeli...
Nabuzowanie sięgało zenitu...
Azazlefowi ta mobilizacja mocno się spodobała, kiwał głową, śmiał się na głos...
Callisto uśmiechnęła się szaleńczo... widziała jak mocno wiele istot się nabuzowało, jakie panowało poruszenie... wiedziała że zaraz może polać się krew... to ją ucieszyło, zaczęła szaleńczo chichotać...
- No dalej! Bierzcie ją! Atakujcie, wyrwijcie jej głowę, zerwijcie z niej ubrania! - podjudziła tłum Callisto
- ATAKUJCIE! TO ROZKAZ! - krzyknął nagle potężnie Azazlef...
W tej chwili w Entome uderzyła dosyć spora armia istot... ruszyli na nią zewsząd... z przodu, z boku, od tyłu, z góry... bełty kusz i zaklęcia już frunęły w kierunku malutkiej pokojówki...
Przekierowanie