Isabella pokiwała wolno głową, po chwili podeszła do jednego z leżaków i zrzuciła z siebie swój outfit, a następnie pstryknęła palcami i po chwili na jej ciele pojawiło się czarne ze złotymi akcentami bikini... wyglądała w nim wprost bosko, jej ciało i włosy wyglądały perfekcyjnie... poprawiła swoje długie piękne czarne włosy na głowie i zerknęła w lustro. Po chwili podeszła do niej służąca i położyła przy niej ręcznik, drugi miała przygotowany także dla Lupus...
Tymczasem Lupus mogła poczuć jakby aura się zmieniła w tym pomieszczeniu w którym się znajdowała... odkąd tylko przekroczyła próg SPA mogła czuć harmonię, spokój, błogość i siłę witalną... teraz jednak jakby aura stała się mroczniejsza dookoła Lupus...
Sam arcypotężny Zerratu, Alfa tego świata znajdował się w pokoju w którym była Lupus... Czarny Wilk był zakamuflowany perfekcyjnie... zniwelował do zera mroczny dym który zawsze otaczał go gdy unosił się w powietrzu... znajdował się kawałek dalej od Lupus, a ta mogła poczuć na sobie czyjś wzrok, poczuła ciarki na ciele i widziała jak robi jej się gęsia skórka... bezlitosny zabójca przez moment będąc zakamuflowanym obserwował swoją kobietę... po chwili jednak Czarny Wilk całkowicie zniknął z tego miejsca... aura dookoła Lupus znowu zrobiła sie błoga...
- Co do.... - powiedziała cicho Lupus czując coś dziwnego i rozejrzała się po pokoju i instynktownie zakryła sie ręcznikiem. Jej błyszczące oczy nie były w stanie jednak nic wykryć... podobnie jej wilcze uszy..
- Dziwne... - dodała sama do siebie.
Po chwili odłożyła ręcznik i ubrała swój strój kąpielowy.. Podeszła również do lustra aby sie przejrzeć. W rzeczy samej wyglądała bardzo pociągająco... Jej ciało było praktycznie perfekcyjne... byc może poza kilkoma ranami na rękach oraz bliznami na plecach i brzuchu...
Pokojówka rozpuściła również swoje włosy, które zazwyczaj zwinięte były w dwa warkocze... uznała bowiem że one również muszą trochę odetchnąć... Nie ubierała również na siebie swojej czapki z którą zazwyczaj sie nie rozstawała bowiem ta chroniła jej wilcze uszy które były bardzo wrażliwe w jej ludzkiej formie.
Lupus uśmiechnęła się lekko. Gdy tylko ściągnęła swoją czapkę jej uszy w tejże chwili lekko zawibrowały w lewą a następnie w prawą stronę. Po chwili jednak oklapły. Było to niezwykle urocze...
Bedąc już gotowa, Lupus wzięła głęboki oddech i biorac ręcznik pod pachę wyszła z pokoju...
Alkohol w willi Gojo lał się hektolitrami. Ludzie byli zachwyceni. Satoru śmiał się aż leciały mu łzy. Na prawdę szczerze dobrze się bawił. Cieszył się że może poprawić humor mieszkańcom po ostatnich wydarzeniach.
Wziął szampana ze stołu, potrząsnął nim i zaczął wylewać w powietrze:
- Pokażmy wszystkim jak bawi się Arkham! - Wrzeszczał.
Megumi patrzył na tą sytuację przez okno. Nagle do jego pokoju weszła pokojówka. Na początku nie odezwali się do siebie słowem, jednak po chwili kobieta przemówiła pierwsza:
- Dobrze że ludzie się nieco odprężyli, zwłaszcza po tym incydencie w stolicy - Oparła głowę o dłoń - Ktoś jednak musi pozostać czujny, pozostanę tu z tobą i popilnuję ich
- Sugerujesz że ktoś mógłby wykorzystać sytuację i zaatakować? - Odpowiedział Megumi - Przecież ten kretyn zajmie się wszystkim w pojedynkę. Dopóki tu jest, nic się nie stanie.
- Cóż... W normalnych okolicznościach może tak... - W jej oczach pojawiła się niepewność - Jednak wygląda na to że mistrz Satoru osłabił swoją nieskończoność...
Entoma natomiast już od jakiegoś czasie po treningu na cesarskiej arenie siedziała w zamku Isabelli, domyślała sie, że Lupus szybko nie wróci więc zdecydowała się udać do Arkham. Pojawiła się niedaleko miejsca gdzie znajdowała się willa Gojo, praktycznie od razu usłyszała głośną i skoczną muzykę co bardzo ja zdziwiło bowiem muzyka niosła się echem jakby to był jakiś ogromny koncert, których przecież nigdy wcześniej nie organizowano w stolicy. Pomimo iż miała teraz zupełnie inne plany, ciekawość wzięła górę... Postanowiła sprawdzić co sie dzieje...
Żniwiarz jeszcze przez chwile obserwował ludzi przy willi przez lornetkę. Nagle dostrzegł jednak zbliżającego się Drakkana wraz ze swoimi oddziałami zapewne, aby zakończyc imprezę.
Zabójca schował lornetkę z powrotem do kieszeni. Wiedział, że nic więcej się już nie dowie..
Dostawcy pizz nie nadążali z dowozem. Całe miasto jadło, piło i tańczyło. Nagle jeden z ludzi powiedział:
- Przydały by się fajerwerki
Usłyszał to Satoru który natychmiast krzyknął:
- Fajerwerki? Na ch*j ci fajerwerki! Pokażę ci coś lepszego!
Wycelował ręką w górę. Swój kciuk miał połączony z drugim najmniejszym palcem. Drugą rękę położył na przedramieniu.
Megumi natychmiast zdał sobie sprawę co się dzieje:
- Dość tego! - Skoczył przez okno, przywołał Nue na którym wylądował i poleciał w kierunku Gojo.
Satoru recytował:
- Wzmocnienie techniki: Błękit, Odwrócenie techniki: Czerwień... - Przestrzeń wokół jego dłoni zaczęła świecić w kolorach niebiesko-czerwonych. Inni czarodzieje natychmiast wyczuli potężną siłę magiczną.
Drakkan wraz ze swoim oddziałem wkroczył na ulicę która była już mocno zbliżona do rezydencji Gojo... od razu słychać było huki i dudnienie muzyki...
- Co do?... - powiedział po chwili Drakkan, strażnicy zaczęli się rozglądać.
- Wezyrze... w jednej z rezydencji jest ogromna balanga która może zakłócać spokój tej dzielnicy Arkham i okolicznych budynków nieopodal rezydencji w której trwa impreza... taki szum może zaniepokoić osoby mieszkające tutaj w tej dzielnicy w pobliżu... - powiedział Strażnik.
Cała grupa ruszyła tuż pod wejście do rezydencji...
Jedna ze służących oczekiwała na Lupus przed drzwiami aż ta wyjdzie z pokoiku... momentalnie gdy ją zauważyła podała jej schłodzonego drinka z palemką.
- Pani Lupus, chodźmy - powiedziała, a następnie kobiety przeszły kawałek i podeszły pod jedno jacuzzi... zaraz przyszła także Isabella.
- Cesarzowo... jacuzzi już przygotowane... woda jest idealnie ciepła, dodatkowo ma w sobie ogromne właściwości regeneracyjne i uzdrawiające, także relaksacyjne... - powiedziała pochylając głowę.
Isabella spojrzała na Lupus...
Żniwiarz w tej chwili otrzymał kolejna wiadomość od Magistra.
- Nie uwierzysz co odkryłem... - powiedział przez krótkofalówkę głos Magistra
- Mów.. byle szybko.. - odparł Żniwiarz
- Jak sobie życzysz... Moi ludzie przeprowadzili krótki zwiad... Rezydencja w której trwa impreza należy do Gojo Satoru... Wlasciciel powinien być w domu...
- A więc wychodzi na to, że ta Lupus nie będzie mi potrzebna... - odparł Żniwiarz i popatrzył z powrotem na budynek. Dostrzegł oddziały cesarskie pod brama do rezydencji. - Niestety wygląda na to że nie tylko ja przybyłem z wizytą...
- To jeden z wezyrów Cesarzowej... - odparł Magister przez krótkofalówkę.
Z maski Żniwiarza po raz kolejny wyłonił sie dym a jego oczy błysnęły czerwienią. Rozłączył się i schował z powrotem krótkofalówkę.
- Nikt mi nie przeszkodzi przed wykonaniem zlecenia... Satoru jest mój...- odparł mrocznym tonem Żniwiarz i wyciągnął zza pleców swój karabin snajperski i kładąc się na ziemi wycelował prosto w Drakkana.. zamierzał go wyeliminować szybkim strzałem w głowę...
- Słodkich snów... - dodał chłodnym tonem Żniwiarz i nacisnął na spust.. Natychmiastowo pocisk poleciał prosto w Drakkana z ogromną prędkością..
W ostatniej chwili jednak.. TRZASK... POTĘZNY TRZASK... Drakkan odwrócił sie zaskoczony. Dostrzegł w powietrzu pokojówkę którą widział wcześniej na Cesarskiej arenie... Była to Entoma... Zablokowała pocisk swoją chitynową tarczą którą trzymała w rękawach. Wlasnie uratowała Drakkanowi życie...Entoma wylądowała obok trzymając swoją tarcze i rzuciła spojrzenie na Drakkana.
- HUH? - zdziwił sie Żniwiarz i szybko wstał z miejsca chowając swój karabin za plecy.. Wiedział, że nie spudłował...Jego strzał był precyzyjny. Nie spodziewał się jednak, że ktoś mu przeszkodzi...
Lupus złączyła ze sobą ręce i spojrzała na Isabelle.. W rzeczy samej Isabella wyglądała imponująco w swoim stroju kąpielowym.. Miała doskonałą figurę...
- Woah... W rzeczy samej.. ten strój bardzo podkreśla twoje kształty Isabello... Złoto i czerń ładnie się komponują... Kogo próbujesz tutaj uwieść? - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach, który jednak szybko zniknął gdyz Lupus uświadomiła sobie że jej bikini w porównaniu do tego, który posiada Isabella jest raczej zwyczajne i nijakie.. jednokolorowe.. białe...
Lupus jeszcze przez chwile patrzyła na Isabelle... szybko jednak dostrzegła, że jej biust jest większy od tego który ma Isabella. Szybko odwróciła jednak głowę w bok i zakryła sie lekko ręką.... liczyła na to, że Isabella tego nie zauważy...
Megumi leciał na Nue by zatrzymać mistrza, jednak było już za późno. Cała okolica usłyszała dziwny dźwięk, jak gdyby sama przestrzeń i czas była rozrywana na kawałki. W palcach Satoru pojawiła się dziwna energia, która jaśniała tak jasno, że możnaby stracić wzrok. Była to masa o ładunku zerowym, która naturalnie nie miała prawa istnieć we wszechświecie. Pojawiała się tylko dzięki technice Uhonorowanego, poprzez połączenie masy o ładunku ujemnym oraz dodatnim.
- FIOLET! - Krzyknął Satoru, pstrykając palcami i uwalniając tą potężną energię ku górze. W niebo wystrzelony został ogromny fioletowy promień, który był tak jasny że z pewnością widziało go całe Arkham - I co wy na to? - Krzyczał Gojo.
Ludzie stali osłupieni. Niektórzy z nich stracili przytomność. Inni, którzy mieli doświadczenie w magi, wiedzieli że gdyby oberwali czymś takim, skończyłoby się to natychmiastową śmiercią.
Drakkan zdezorientował się... pokręcił głową i ujrzał Entomę blokującą pocisk lecący w jego kierunku... Strażnicy widzieli pocisk, że coś w jego kierunku leci, było jednak bardzo szybkie... to dosłownie ułamki sekund... jeden strażnik chciał się rzucić i zasłonić Drakkana własnym ciałem... jednak to ułamki sekund...
- dziękuję... - odparł Wezyr w kierunku Entomy, malutkiej pokojówki i dobył miecza... jego druga dłoń zapłonęła ogniem... strażnicy ustawili się w odpowiednim szyku...
Isabella uśmiechnęła się na słowa Lupus, uwielbiała gdy rudowłosa tak do niej mówi... pokiwała głową także ją oglądając. Dostrzegła także jej świetny biust, był nieco większy...
Cesarzowa jednak kompletnie nie przejmowała się tym, lubiła swój biust i był dla niej idealny... Lupus miała większy, ale Isabella miała bardziej smukłą urodę i sylwetkę, bardziej arystokratyczną, śliczną... w końcu była z najwspanialszej, najpotężniejszej i największej rodziny tego świata. Lupus była bardziej masywna i bardziej pasował jej większy biust. Cesarzowa znowu uśmiechnęła się do Lupus.
Nogi i brzuch Isabelli były wprost boskie i idealne, świetnie wyglądały w jej czarno-złotym bikini.. Isabella zerknęła na Lupus i ta też miała świetne...
- Twój kostium też jest świetny, Lupus... masz naprawdę piękny i wyćwiczony brzuch, także nogi... - powiedziała Isabella i przygryzła leciutko dolną wargę jeszcze na nią spoglądając, po chwili jednak zerknęła na już przygotowane jacuzzi.
- Wejdźmy - powiedziała i lekko się uśmiechnęła, a po chwili Isabella weszła pierwsza do jacuzzi i wygodnie usiadła rozkładając ręce na boki i je wygodnie opierając, także oparła wygodnie głowę
Tymczasem mroczny rytuał Bractwa Czarnych Rycerzy nadal jeszcze trwał w Mistycznym Lesie... cztery ofiary WYŁY z bólu... zwijały się, pluły krwią...
W pewnym momencie Sisyphus pstryknął palcami... nałożył na ich cielska tak ogromną adrenalinę, że mimo iż byli już u schyłku życia mogli wstać... każde z czterech ciał oplecione było stalowym łańcuchem... jednak zarówno cudzołożnica, starzec, rzezimieszek i zmutowane bydlę zaczęli biec w głąb lasu, uciekać wyjąc niemiłosiernie jednak zastrzyk tak dużej adrenaliny na to im pozwolił...
Bractwo Czarnych Rycerzy zaśmiało się...
Sisyphus rozłożył ręce.
- Panowie! - krzyknął.
Stopczyk, Galthran i Azazlef zaśmiali się, a po chwili ruszyli w pogoń za uciekającymi...
Entoma wolno kiwnęła głową i odwróciła wzrok w stronę dachu budynku z którego padł strzał.
- Zajmę się nim... - powiedziała Entoma przerywanym tonem w stronę Drakkana - Ty idź zakończ tę imprezę...
Z willi Gojo dobiegały potężne odgłosy wybuchów. Jeden był na tyle potężny, że aż roztrzaskał dach budynku a energia wyleciała wysoko ku niebu.
Entoma na oczach Drakkana teleportowała się...
Lupus posłusznie weszła do jacuzzi za Isabellą i oparła się plecami. Nie rozłożyła jednak rąk tak jak Cesarzowa, a cały czas trzymała je złączone na kolanach. Praktycznie od razu poczuła przyjemną bomblującą a zarazem gorącą wodę. Zamknęła na chwile oczy a jej usta samoczynnie sie otworzyły. Syknęła lekko pod nosem.. czuła bowiem jak bąbelki uderzają w jej rany na ciele, które do tej pory sie nie zregenerowały...