16-September-2024, 23:24:01
Po kilkunastu minutach marszu Entoma zatrzymała się przed pewnym budynkiem. Wielki Wezyr równiez w tym momencie sie zatrzymał. Nie ukrywał tego że był lekko zdziwiony.. dobrze bowiem znał do miejsce.. był tutaj bowiem już wcześniej. Oboje znaleźli się teraz bowiem przed świątynią Ignathira.
- To tutaj... Piękna świątynia... nie sądzisz? - zapytała Entoma cały czas patrząc na budynek - Wzniesienie jej zajęło mi i Lupus trochę czasu... ale się udało....
==========================================================
Konwersacja Ptolemego i Naberal trwała natomiast dalej. Oboje szli kamienną drużką biegnącą koło zamku i prowadzącą do pobliskiego parku...
- Nie ukrywam Naberal, że bedzie troche pusto bez ciebie.... - rzekł Ptolemy chowając ręce za plecy. - Wiesz moze jak długo bedzie trwał ten cały twój urlop?
- Nie wiem.... Lord Ignathir nie ujawnił mi szczegółów... - odparła spokojnym tonem Naberal patrząc przed siebie.
- Ech... - jęknął Ptolemy - Pierw Lupus i Entoma... Potem Solussa wyruszyła na jakąś misje... a teraz ty.... Cholera... Niedługo ten zamek bedzie pogrążony w grobowej ciszy...
- Zawsze możesz poprosić lorda Ignathira by Ci stworzył jakieś towarzystwo... Nie nudziłbyś sie wtedy... - odparła Naberal
Ptolemy pokiwał wolno głową. Ten pomysł nie wydawał sie nawet taki głupi. Jednak wiedział że to nie jest odpowiedni na to czas aby prosić Ignathira o takie rzeczy... w szczególności w trakcie trwania kampanii.
- Mhmm... Moze jakąś kolejną pokojówkę.... tylko dla mnie... - rzekł Ptolemy zadowolonym tonem.
W tej jednak chwili gdy wypowiedział te słowa poczuł na sobie niezwykle srogie, paraliżujące wręcz spojrzenie Naberal. Ptolemy przełknął ze strachu aż ślinę i chrząknął pod nosem..
- Żartowałem tylko... Ha ha.. Widzisz.. śmieje się... to był tylko żart... - rzekł nerwowym głosem Ptolemy.
Naberal jeszcze przez chwile patrzyła na Ptolemgo swoim grobowym spojrzeniem jednak po chwili z powrotem odwróciła wzrok patrzac przed siebie.
- Dlaczego lord Ignathir kazał Ci wrócić do Dalthei? - zapytała poważnym tonem Naberal
Ptolemy otrząsnął się z amoku przerażenia, odetchnął lekko i popatrzył na pokojówkę.
- Oh... coż... Lord Ignathir wprost powiedział, że ceni moja inteligencję jednak równocześnie podczas takich misji gdzie najbardziej użyteczną umiejętnością jest doświadczenie bojowe, no to nie do końca jestem "przydatny"... Uwzględniając więc moje bezpieczeństwo kazał mi wrócić z powrotem... Shizzu i Gargantua z pewnością poradzą sobie sami..
- Rozumiem... - odparła Naberal a na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech.
- Huh? - zdziwił sie Ptolemy - Co w tym jest niby zabawnego?
- Nic... Nie wiem o czym ty mówisz... - odparła Naberal z powrotem poważnym tonem
- Widziałem! Uśmiechnęłaś się na chwilę... Nabijasz sie ze mnie! - jęknął Ptolemy naburmuszony
- Hmmm... Wydawało Ci się... - odparła pokojówka chłodnym tonem odwracając wzrok w inną stronę.
Ptolemy będąc urażony, jęczał jeszcze przez chwile jednak Naberal kompletnie ignorowała jego krzyki i jęki... Ten po chwili zdołał to chyba zrozumieć, więc odetchnął lekko i sie uspokoił... Domyślił sie ze to nie ma sensu.
- To tutaj... Piękna świątynia... nie sądzisz? - zapytała Entoma cały czas patrząc na budynek - Wzniesienie jej zajęło mi i Lupus trochę czasu... ale się udało....
==========================================================
Konwersacja Ptolemego i Naberal trwała natomiast dalej. Oboje szli kamienną drużką biegnącą koło zamku i prowadzącą do pobliskiego parku...
- Nie ukrywam Naberal, że bedzie troche pusto bez ciebie.... - rzekł Ptolemy chowając ręce za plecy. - Wiesz moze jak długo bedzie trwał ten cały twój urlop?
- Nie wiem.... Lord Ignathir nie ujawnił mi szczegółów... - odparła spokojnym tonem Naberal patrząc przed siebie.
- Ech... - jęknął Ptolemy - Pierw Lupus i Entoma... Potem Solussa wyruszyła na jakąś misje... a teraz ty.... Cholera... Niedługo ten zamek bedzie pogrążony w grobowej ciszy...
- Zawsze możesz poprosić lorda Ignathira by Ci stworzył jakieś towarzystwo... Nie nudziłbyś sie wtedy... - odparła Naberal
Ptolemy pokiwał wolno głową. Ten pomysł nie wydawał sie nawet taki głupi. Jednak wiedział że to nie jest odpowiedni na to czas aby prosić Ignathira o takie rzeczy... w szczególności w trakcie trwania kampanii.
- Mhmm... Moze jakąś kolejną pokojówkę.... tylko dla mnie... - rzekł Ptolemy zadowolonym tonem.
W tej jednak chwili gdy wypowiedział te słowa poczuł na sobie niezwykle srogie, paraliżujące wręcz spojrzenie Naberal. Ptolemy przełknął ze strachu aż ślinę i chrząknął pod nosem..
- Żartowałem tylko... Ha ha.. Widzisz.. śmieje się... to był tylko żart... - rzekł nerwowym głosem Ptolemy.
Naberal jeszcze przez chwile patrzyła na Ptolemgo swoim grobowym spojrzeniem jednak po chwili z powrotem odwróciła wzrok patrzac przed siebie.
- Dlaczego lord Ignathir kazał Ci wrócić do Dalthei? - zapytała poważnym tonem Naberal
Ptolemy otrząsnął się z amoku przerażenia, odetchnął lekko i popatrzył na pokojówkę.
- Oh... coż... Lord Ignathir wprost powiedział, że ceni moja inteligencję jednak równocześnie podczas takich misji gdzie najbardziej użyteczną umiejętnością jest doświadczenie bojowe, no to nie do końca jestem "przydatny"... Uwzględniając więc moje bezpieczeństwo kazał mi wrócić z powrotem... Shizzu i Gargantua z pewnością poradzą sobie sami..
- Rozumiem... - odparła Naberal a na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech.
- Huh? - zdziwił sie Ptolemy - Co w tym jest niby zabawnego?
- Nic... Nie wiem o czym ty mówisz... - odparła Naberal z powrotem poważnym tonem
- Widziałem! Uśmiechnęłaś się na chwilę... Nabijasz sie ze mnie! - jęknął Ptolemy naburmuszony
- Hmmm... Wydawało Ci się... - odparła pokojówka chłodnym tonem odwracając wzrok w inną stronę.
Ptolemy będąc urażony, jęczał jeszcze przez chwile jednak Naberal kompletnie ignorowała jego krzyki i jęki... Ten po chwili zdołał to chyba zrozumieć, więc odetchnął lekko i sie uspokoił... Domyślił sie ze to nie ma sensu.