MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Po kilkunastu minutach marszu Entoma zatrzymała się przed pewnym budynkiem. Wielki Wezyr równiez w tym momencie sie zatrzymał. Nie ukrywał tego że był lekko zdziwiony.. dobrze bowiem znał do miejsce.. był tutaj bowiem już wcześniej. Oboje znaleźli się teraz bowiem przed świątynią Ignathira.
- To tutaj... Piękna świątynia... nie sądzisz? - zapytała Entoma cały czas patrząc na budynek - Wzniesienie jej zajęło mi i Lupus trochę czasu... ale się udało....


==========================================================

Konwersacja Ptolemego i Naberal trwała natomiast dalej. Oboje szli kamienną drużką biegnącą koło zamku i prowadzącą do pobliskiego parku...
- Nie ukrywam Naberal, że bedzie troche pusto bez ciebie.... - rzekł Ptolemy chowając ręce za plecy. - Wiesz moze jak długo bedzie trwał ten cały twój urlop?
- Nie wiem.... Lord Ignathir nie ujawnił mi szczegółów... - odparła spokojnym tonem Naberal patrząc przed siebie.
- Ech... - jęknął Ptolemy - Pierw Lupus i Entoma... Potem Solussa wyruszyła na jakąś misje... a teraz ty.... Cholera... Niedługo ten zamek bedzie pogrążony w grobowej ciszy...
- Zawsze możesz poprosić lorda Ignathira by Ci stworzył jakieś towarzystwo... Nie nudziłbyś sie wtedy... - odparła Naberal
Ptolemy pokiwał wolno głową. Ten pomysł nie wydawał sie nawet taki głupi. Jednak wiedział że to nie jest odpowiedni na to czas aby prosić Ignathira o takie rzeczy... w szczególności w trakcie trwania kampanii.
- Mhmm... Moze jakąś kolejną pokojówkę.... tylko dla mnie... - rzekł Ptolemy zadowolonym tonem.
W tej jednak chwili gdy wypowiedział te słowa poczuł na sobie niezwykle srogie, paraliżujące wręcz spojrzenie Naberal. Ptolemy przełknął ze strachu aż ślinę i chrząknął pod nosem..
- Żartowałem tylko... Ha ha.. Widzisz.. śmieje się... to był tylko żart... - rzekł nerwowym głosem Ptolemy.
Naberal jeszcze przez chwile patrzyła na Ptolemgo swoim grobowym spojrzeniem jednak po chwili z powrotem odwróciła wzrok patrzac przed siebie.
- Dlaczego lord Ignathir kazał Ci wrócić do Dalthei? - zapytała poważnym tonem Naberal
Ptolemy otrząsnął się z amoku przerażenia, odetchnął lekko i popatrzył na pokojówkę.
- Oh... coż... Lord Ignathir wprost powiedział, że ceni moja inteligencję jednak równocześnie podczas takich misji gdzie najbardziej użyteczną umiejętnością jest doświadczenie bojowe, no to nie do końca jestem "przydatny"... Uwzględniając więc moje bezpieczeństwo kazał mi wrócić z powrotem... Shizzu i Gargantua z pewnością poradzą sobie sami..
- Rozumiem... - odparła Naberal a na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech.
- Huh? - zdziwił sie Ptolemy - Co w tym jest niby zabawnego?
- Nic... Nie wiem o czym ty mówisz... - odparła Naberal z powrotem poważnym tonem
- Widziałem! Uśmiechnęłaś się na chwilę... Nabijasz sie ze mnie! - jęknął Ptolemy naburmuszony
- Hmmm... Wydawało Ci się... - odparła pokojówka chłodnym tonem odwracając wzrok w inną stronę.
Ptolemy będąc urażony, jęczał jeszcze przez chwile jednak Naberal kompletnie ignorowała jego krzyki i jęki... Ten po chwili zdołał to chyba zrozumieć, więc odetchnął lekko i sie uspokoił... Domyślił sie ze to nie ma sensu.
Ibrahim westchnął lekko spoglądając na Entomę, a po chwili utkwił wzrok w świątynię do której maleńka go przyprowadziła...
- Doprawdy robi ogromne wrażenie... Cesarzowa Isabella bardzo chciała żeby ta świątynia tutaj powstała, w Arkham... wy dwie również chciałyście... osobiście jestem zadowolony że dwie wspaniałe świątynie stoją w Arkham i także są symbolami miasta jak i Carraboth Holding... wszystko jest unikalne i wygląda niesamowicie... - powiedział Ibrahim wyraźnie zachwycony.
- Entomo... dlaczego jednak przyprowadziłaś mnie tutaj? Czyżby coś wydarzyło się w świątyni? - spytał zastanawiając się czy ktoś śmiałby naruszyć świątynię...
Entoma wysłuchała słów Ibrahima po czym kiwnęła wolno głową patrząc cały czas na budynek.
- Ta świątynia należy do mojego stwórcy i Pana... Tego, który osobiście zesłał mnie do tego świata... - powiedziała wolnym tonem Entoma - Jest więc ona dla mnie dosyć sentymentalnym miejscem... Przypomina mi trochę świat z którego pochodzę... świat który opuściłam lata temu... Temu też nie jest ona dostępna publicznie dla zwykłych mieszkańców... Wchodzenie do niej jest po prostu zabronione...
Po tych słowach zrobiła krótką przerwę.
- Równoczesnie...Nie wiem czy zauważyłeś, że świątynia ta nie jest też w ogóle chroniona... Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego? - zapytała Entoma
Ibrahim spojrzał na maciupeńką Entomę i pokiwał głową słuchając jej słów...
- Zauważyłem... - odparł spokojnie - Dlaczego, Entomo? - dopytał
Entoma wolno odwróciła w tej chwili głowe w kierunku Ibrahima a jej oczy zajaśniały czerwienią
- Ponieważ nałożyłam swego czas na świątynie specjalne magiczne bariery... - odparła Entoma poważnym tonem - Dzięki nim doskonale wiem, kiedy oraz kto przechodzi przez jej wrota...
Ibrahim w tym momencie ogromnie się zdziwił i wpadł w lekki niepokój... nie okazał jednak żadnej emocji na twarzy... ten fakt go zaniepokoił bowiem Entoma wiedziała że był tutaj niedawno... nabrał powietrza w płuca i odetchnął lekko...
- Huh... doprawdy, Entomo? To naprawdę mądry i ciekawy czyn z twojej strony... - powiedział kiwając głową - Dzięki tobie świątynia jest całkowicie zabezpieczona... to bardzo dobrze... - dodał
Pokojówka przez dłuższą chwile wpatrywała się prosto w oczy Ibrahima, jej skamieniała twarz wlepiona była prosto w niego... Ten wyraźnie czuł na sobie jej przenikliwy wzrok.
- Tez tak uważam.... - odparła Entoma - Cieszę się, że podzielasz moje zdanie....
Po tych słowach odwróciła jednak wzrok patrząc z powrotem na budynek światyni.
- Nie widze sensu tak tu stać bezczynnie... Chodźmy do środka... Pokaże Ci wnętrze... - powiedziała Entoma i ruszyła przodem.
Ibrahim kiwnął lekko głową i po chwili ruszył za Entomą....
- Będę rad jeśli mi ją pokażesz... chętnie posłucham ci mi powiesz i zaprezentujesz... - rzekł spokojnie do małej pokojówki podążając za nią...
Entoma przekroczyła próg świątyni jako pierwsza. Ibrahim podążał za nią... Pierwsze co rzuciło się w oczy to były pozłacane kolumny oraz płaskorzeźby na ścianach.. Po bokach były ciemne, dębowe ławeczki na których można było usiąść.. Entoma jednak minęła je idąc do samego przodu... Na ścianach były namalowane artystyczne wizje wyglądu wymiaru Dalthea.. w tym sam mroczny zamek Ignathira, latające wyspy oraz swięcące wodospady i przede wszystkim gwiezdziste niebo zalane czerwienią wiecznie zachodzącej gwiazdy.
- Malowidła na ścianie są wykonane dobrze jakościowo..... możesz na nich zobaczyć mniej więcej wygląd świata z którego pochodzę... Jest on.. kompletnie inny niz ten wasz... Co prawda zwykłe farby nie oddadzą prawdziwego piękna realnego widoku... Ale...Coż..Mogło być duzo gorzej..
Następnie Entoma zatrzymała się przed dużą rzeźbą która grała w tej swiątyni pierwsze skrzypce... Była bowiem najbardziej okazała i najbardziej rzucała sie w oczy... Była wykonana z białego gipsu i przedstawiała sylwetkę arcymaga - najwyższego Overlorda oraz wszystkie jego 5 służących...
- A to... To mój stwórca i najwyższy Pan... oraz wszystkie moje siostry... - powiedziała Entoma spoglądając na rzeźbę w bezruchu. Patrząc na nią złączyła oba rękawy ze sobą.
Satoru podszedł wolno do sparaliżowanej zjawy. Megumi nadal podziwiał majestat przestrzeni w której się obecnie znajdował
- Ironiczne, czyż nie? Gdy jest ci dane wszystko, ostatecznie kończysz nie mogąc zrobić nic... - Powiedział Satoru, chwytając głowę zjawy i urywając ją czystą siłą fizyczną
Bariera opadła, a oni ponownie znajdowali się w jaskini. Fushiguro nadal nie mógł się pozbierać. Pierwszy raz w życiu widział na oczy domenę Satoru.

Więc to był poziom na który musiał się wspiąć? Czy to w ogóle wykonalne?
Przekierowanie