Isabella dostrzegła Lupus gdy ta otworzyła jej drzwi... Cesarzowa od razu wyczuła że rudowłosą ogarnia wiele emocji... zerknęła do wnętrza jej pokoju i dostrzegła to wszystko o czym powiedziała przed chwilą pokojówka... Cesarzowa zachichotała lekko, ucieszyła się też z faktu iż Lupus już w drzwiach zdołała polepszyć jej nastrój.
- Hah... widzę! No proszę... - powiedziała Isabella wchodząc do jej komnaty i przymykając drzwi swoimi plecami, oparła się nawet dosyć ponętnie o drzwi od pokoju rudowłosej... - Mam nadzieję że mogę na chwilę wejść? Postanowiłam cię odwiedzić zanim... wyruszysz. Zobaczyć twoja kreację... dodatki... - powiedziała Isabella uśmiechając się, czuła lekką ekscytację.. widziała dużo biżuterii na stoliku, wiele pudełek i ubrań...
- Noo no... dużo tego wszystkiego masz... - powiedziała nadal opierając się plecami o drzwi i uśmiechając
Lupus wzięła głęboki oddech. Wyraźnie można było wyczuć że jest cały czas lekko zestresowana.
- Uh.. Tak.. jasne.. Oczywiście... - powiedziała Lupus trochę przerywanym tonem - To jednak nie jest nic wielkiego i wartego uwagi.. Z pewnością nic nie jest tu tak ekskluzywne i ładne jak twoje... Większość biżuterii kupiłam w stolicy... Niestety nie do końca potrafiłam sie zdecydować więc brałam po kilka egzemplarzy...
W tej chwili Lupus podeszła do swojej szafy i szybko otworzyła ją.. Rudowłosa pokojówka posiadała w swojej kolekcji kilka szykownych sukienek. Jedna z nich jednak była najbardziej zjawiskowa..
- Planowałam ubrać tę czarną... zdobioną cekinami...- powiedziała Lupus trochę ciszej - Pasowałaby idealnie... nie wiem jednak czy czasem dekolt nie jest za duży... może to lekka przesada.... Co by pomyślał Drakkan... Moze powinnam odpuścić...
Isabella pokiwała wolno głową mrużąc oczy... uśmiechnęła się ponownie i przeszła kawałek po komnacie pokojówki rozglądając się wolno... po chwili stanęła w miejscu i utkwiła swój wzrok na sukni o której wspominała Lupus... obejrzała ją i uśmiechnęła się...
- Idealna... - powiedziała wyraźnie zachwycona Isabella - wygląda niesamowicie... ty będziesz wyglądała w niej zjawiskowo... oczarujesz Drakkana, jestem pewna że zrobisz na nim ogromne wrażenie.. - mówiła Isabella
- Nie ma tu przesady.. moim zdaniem będzie świetna... ostateczna decyzja jednak należy do ciebie... jednak Drakkan na pewno oszaleje gdy cię w takiej sukni zobaczy... - powiedziała i zachichotała lekko pod nosem
- Oszaleje mówisz... - powiedziała Lupus i zmrużyła lekko oczy spoglądając na suknie. Chwyciła za wieszak i wyciągnęła ją z szafy. Pomimo iż był czarna, cekiny sprawiały że mieniła się w świetle lamp.
- Chcę aby mu się podobało... - dodała po chwili - Ale...
W tym momencie odłożyła suknie z powrotem do szafy i usiadła na swoim lóżku. Westchnęło głeboko
- Wiem, że to pewnie zabrzmi dziwnie ale nigdy wcześniej nie byłam na takiej prawdziwej randce...w dodatku z człowiekiem... Nie mam w ogole pojęcia czego się spodziewać... Wyraźnie czuje, że wierci mi w brzuchu z nerwów... Nie mam kompletnie wiedzy w tym temacie... lord Ignathir nigdy nie mówił mi o rzeczach w tym zakresie... Co ja powinnam zrobić? Nie chciałabym niczego zepsuć.. Jak powinnam sie zachowywać?
Lupus czuła presje która na nią spadła. Nie miała w ogóle doświadczenia jesli chodzi o randkowanie, gdyż nigdy w życiu tego nie robiła... Była pokojówką lorda Ignathira przez ten cały czas.. zabójczym wilkołakiem i prawdziwym potworem... Teraz jednak stanęła przed czymś co było jej kompletnie nieznane i wcale nie było to dla niej łatwe. Liczyła na to, że Isabella ma w tym dużo większe doświadczenie od niej i jest w stanie jej coś doradzić...
Isabella dostrzegła to jak bardzo Lupus się tym przejęła... pokiwała głową, spodobało jej się to... Lupus była bardzo szczera w tym co mówi..
- Ohh, doskonale cię rozumiem Lupus... zaczęły targać tobą emocje... to znaczy że zależy ci na tym spotkaniu - odpowiedziała Cesarzowa i uśmiechnęła się
- Jak powinnaś się zachowywać? Myślę że po prostu powinnaś być sobą... w końcu Drakkan zainteresował się tobą właśnie taką jaką jesteś... myślę że zdołał dostrzec jak bardzo jesteś wyjątkowa... myślę że patrzy na ciebie inaczej niż większość mężczyzn których przyszło ci spotkać w krainie - mówiła Isabella
- Cóż.. jestem właściwie pewna że Drakkan podaruje Ci jakiś prezent.. z tego co wiem on zbytnio nie zna się na błyskotkach i tego typu sprawach, sądzę jednak że jeżeli mu na tobie zależy to wybierze dla ciebie najpewniej jakiś ładny naszyjnik bądź bransoletkę, będzie chciał sprawić ci radość, podarować ci coś.. Drakkan myśli przeważnie prosto i szczerze, działa w zgodzie z własnymi wartościami i kieruje głównie szczerością.. to naprawdę dobry mężczyzna.. jeśli mu na tobie zależy, na pewno odczuwa w tej chwili podobne emocje co ty... - dopowiedziała Isabella
Po chwili, zgodnie z oczekiwaniami zza wzgórza nadjechał oddział zbrojnych zwiadowców z Cesarstwa Bahrum. Ich konie pędziły w zawrotnym tempie.. Widać było, że żołnierzom się spieszyło... Zamierzali z pewnością poinformować Cesarza o sytuacji która ma miejsce w stolicy Altary. Dowódca jednak dostrzegając stojącą kobietę przy drodze natychmiastowo dał sygnał swoim zołnierzom aby Ci zwolnili. Naberal obserwowała jak konie zatrzymują się jakieś 15 metrów od niej. Zołnierze patrzyli na nią ze zdziwieniem... szeptali miedzy sobą... Jedynie dowódca oddziału zachował swoją poważną minę.. Podjechał trochę bliżej i zeskoczył z konia.
Naberal mrugnęła dwa razy.. Patrzyła w milczeniu jak dowódca do niej podchodzi. Był od niej wyższy.
- Pani jest tutaj kompletnie sama? - zapytał dowódca - To niebezpieczne tereny... Jesli kieruje sie Pani do stolicy, radziłbym zawrócić.. Roi sie tam od nieumarłych..
- Dziękuję za ostrzeżenie, wezmę je pod uwagę... Aczkolwiek nie ma powodu do obaw... - odparła spokojnym tonem Naberal - Nieumarli nie stanowią dla mnie większego problemu...
- Ho... - mruknął Dowódca i poprawił swojego dużego czarnego wąsa - Jesteś pewna siebie... Niech zgadnę.. Jest Pani czarodziejką..
Naberal przymknęła oczy. Na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech. Natychmiastowo widząc jej reakcje żołnierze zaczęli gadac między sobą jeszcze głośniej... Wielu z nich dopiero teraz zdążyło zauważyć ze Naberal z wyglądu jest niezwykle atrakcyjna. Jeden ze zwiadowców zaśmiał sie pod nosem.. inny ściągnął hełm i szybko poprawił swoje włosy.
- Rozumiem... - odparł nagle dowódca - Nie wyglądasz na miejscową... ale cóż.. mogę się mylić...
- To fakt... Twoja intuicja Cie nie zawodzi... - odparła Naberal
Dowódca pokiwał głową i wsiadł z powrotem na swojego konia.
- Jestem Vattier De Louwe... Kapitan dywizji Alba - cesarskiego oddziału wywiadowczego... A jak ciebie zwą czarodziejko?
Naberal popatrzyła prosto w twarz Vattiera. Zmrużyła lekko oczy.
- Aeris... - odparła po krótkiej chwili
- Pieknie imię dla pięknej kobiety... - odparł Dowódca
Naberal nie zamierzała zdradzać swojego prawdziwego imienia... Gdy tylko więc kapitan ją o nie zapytał, postanowiła wymyslec pierwsze lepsze, które przyjdzie jej do głowy. Wyglądało jednak na to, że ten nie zorientował się, że było to zwyczajne kłamstwo.
- No dobrze Aeris... - powiedział po chwili Vattier - Na twoim miejscu radziłbym, mimo wszystko opuścić te tereny... Niebawem staną sie polem bitwy z nieumarłymi a niedługo potem własnością Cesarza.. Z pewnoscią nikt by nie chciał aby jakiemukolwiek cywilowi stała się przez to krzywda...
- Oczywiście... Zrozumiałam... - odparła pokojówka
Dowódca oddziału pokiwał głową spoglądając jeszcze raz swoim poważnym spojrzeniem na kobietę po czym dał sygnał swoim żołnierzom do dalszej drogi. Konie zarżały głośno i popędziły przed siebie zostawiając po sobie jedynie chmurę pyłu... Naberal odetchnęła głeboko obserwując jak oddział znika daleko za linią drzew.
- Aeris huh? - mruknął Pellar wychodząc z wysokiej trawy - Ciekawe imię...
- Nie czepiaj sie szczegółów... - odparła suchym tonem Naberal - Chodź już, nie traćmy czasu...
Pellar nic nie odpowiedział. Spoglądał jak Naberal odchodzi... Nadal był nieco zaskoczony tym co przed chwilą sie stało. Mimo to szybko podbiegł do pokojówki aby dotrzymać jej kroku.
- Byc sobą huh... - powtórzyła Lupus opuszczając swój wzrok. - Coż nie wiem czy moje normalne zachowanie bedzie odpowiednie w eleganckiej restauracji... Ale spróbuje się opanować... w końcu Drakkan mnie zaprosił...
Pokojówka ponownie poklepała sie po policzku.
- Dam rade... dam rade... Nie moge tego schrzanić... - powiedziała wstając z lózka.
Isabelli bardzo przyjemnie obserwowało się Lupus... czuła jak jej umysł może tutaj odpędzić się od natłoku myśli... obserwowała jak rudowłosa szykuje się do swojej randki... Isabella pokiwała wolno głową i usiadła na jednym z krzeseł stojących w jednym z rogów komnaty Lupus...
- Tak... na pewno dasz radę, będzie dobrze... - podniosła ją na duchu Isabella - Oby Drakkan również niczego nie schrzanił... nie widziałam i nie sądzę żeby często chadzał na randki... - powiedziała Isabella. Pomyślała że to będzie ważny wieczór... i tego właśnie wieczoru Drakkan powinien spytać Lupus... spytać ją o związek... o bycie jego dziewczyną... Isabella miała nadzieję że Drakkana nie ogarnie chaos i zbyt duża ekscytacja i czasem o tym nie zapomni...
- Ciekawa jestem twojej finalnej kreacji... - dodała po chwili Cesarzowa
Lupus odwróciła się i popatrzyła na Isabelle.
- Zaraz zacznę się przygotowywać.. Muszę jeszcze uczesać włosy... Powinnam sie wyrobić... - powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
Pokojówka już miała ruszyć do swojej łazienki gdy nagle szybko się zatrzymała.
- Ach! Zapomniałam Ci powiedzieć... Miałam Ci przekazać wiadomość od Entomy.... Mówiła, że nie bedzie jej przez dłuższy czas... Nie powiedziała kiedy wróci... Podobno ma pewne spawy do załatwienia...
Isabella zdziwiła się na słowa Lupus... Entoma ostatnio coraz częściej miała jakieś "sprawy"... zaczęła się zastanawiać czym mała pokojówka jest tak bardzo zajęta.. nie mogła teraz wyczuć obecności Entomy, to znaczy że użyła swojego unikalnego kamuflażu... Isabella nieco się zdenerwowała... chciała wiedzieć co Entoma robić będzie przez ten dłuższy czas...
- Na pewno nie mówiła? Jakie sprawy... - spytała Isabella - Czego dotyczą? Kogo... - mówiła dalej...
Lupus dostrzegła, że Isabella lekko sie zdenerwowała. Oczywiście nie zamierzała jej jednak powiedzieć o planach swojej siostry, gdyż ona sama nie do końca je znała.. Entoma zawsze preferowała działać solo i w tajemnicy. Nawet to co mówiła jej wcześniej o Darkseidzie... Lupus wyczuwała, że to tylko wierzchołek góry lodowej.
- Coż... Wypytywałam ją ale nie powiedziała mi nic konkretnego... Ale no tak.. to normalne w jej przypadku... - odparła Lupus i machnęła ręką. - Jednakże...
W tej chwili Lupus zmrużyła nieco oczy a uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Nie ukrywam, że mam pewne wątpliwości Isabello... Czuję, że Entoma chyba za tobą trochę nie przepada... Wielokrotnie mi też mówiła jak bardzo chce wracać do Dalthei... Życie w Magicznym Wymiarze nawet mimo upływu tylu lat niezbyt jej odpowiada... To nie wróży nic dobrego... Lord Ignathir nie bedzie raczej z tego zadowolony...