Książę pokiwał głową, a po chwili ruszył wraz z Lupus... po krótkim momencie podszedł do nich facet z obsługi hotelu...
- Książę tak jak już Ci wspomniano, apartament cesarski jest gotowym... miłej nocy życzę... - rzekł i wskazał im dłonią wspaniale wejście do apartamentu...
Lupus nabrała lekko zaskoczonego wyraz twarzy. Była pewna, że zaraz po imprezie oboje wrócą do zamku... Wychodziło jednak na to, że Lorenzo miał inne plany. Pokojówka westchnęła lekko... W rzeczy samej była zmęczona ale spędzenie nocy w jednym apartamencie z księciem.. coż... nie do końca wiedziała co o tym myśleć.. Nigdy nie była w apartamencie cesarskim... Przynajmniej miała nadzieje że będą tam osobne lóżka.
Natomiast Ibrahim śnił dalej o Naberal. Chyba nigdy nie przypuszczał w swoim życiu ze dojdzie do tego momentu że bedzie skrycie pragnął kobiety której nigdy nie widział na własne oczy... Jego fantazje opierały się jedynie na pojedynczym obrazku, który ją przedstawiał a mimo tego kompletnie zawładnęło to jego umysłem... Do tej pory jeszcze żadna kobieta nie wpłynęła tak na niego... Naberal była jednak kompletnie inna...
Gdy już jego umysł wyobrażał mu we śnie scenę niezwykle romantycznego pocałunku to ocknął sie kompletnie zlany potem. Otworzył szeroko oczy spoglądając na sufit. Jego oddech był szybki a serce biło mu jak dzwon. Dostrzegł kątem oka, że kołdra leżała na ziemi a poduszki był porozrzucane po łóżku. Przez moment nie wiedział co jest snem a co jawą... Złapał sie za głowę próbując zebrać swoje myśli.
Obrazek natomiast.. cały czas leżał na półce..
Entoma pojawiła się w pobliżu rezydencji Gojo. Prace na naprawianiem zniszczeń zarówno budynku jak i na ulicy nadal trwały, jednak to pokojówkę aktualnie nie interesowało. Skierowała swój wzrok na dach wieżowca na którym rozpoczęła się jej walka ze Żniwiarzem i z którego zabójca strzelił w celu pozbycia się Drakkana. Zamierzała rozpocząc swoje śledztwo od tamtego miejsca... Ponownie teleportowała się...
Minęło już sporo czasu odkąd Wojna został ochroniarzem Nelotha. Coraz bardziej ich relacją przypominała te koleżeńską niż czysto zawodową.
Lorenzo otworzył drzwi od apartamentu i jako pierwszy wstąpił do środka... ręce miał złączone za plecami, stał wyprostowany i po chwili książę rozejrzał się wolno, pokiwał lekko głową mrużąc oczy... wystrój był bardzo bogaty, wiele drogich obrazów na ścianach, sporo luster, piękny żyrandol przy suficie, jedno wielkie ogromne łoże, czerwone aksamitne firanki w oknach, ogrom ładnych świeczek, wiele książek, telewizor, ogromna marmurowa łazienka, wiele butelek szampana i innych trunków, ogrom kieliszków do wyboru, spory stół, piękna zastawa... doprawdy wnętrze apartamentu było urządzone absolutnie i perfekcyjne... Lorenzo uśmiechnął się od ucha do ucha gdyż dawno tutaj nie był, spodobało mu się... Emily oddałaby zapewne wszystko aby się tutaj znaleźć, tak samo Angelika i wszystkie inne kobiety...
Lorenzo kątem oka zerknął na Lupus chwilę wcześniej widząc jej zdziwioną minkę...
- Cóż... to tradycja, że raz do roku gdy ja lub matka przybywamy na imprezę organizowaną przez Grand Royal Hotel wówczas po imprezie ja albo matka spędza noc w naszym apartamencie... - rzekł spokojnie, uśmiechnął się...
Zamierzał zaatakować Lupus pytaniem o Shizzu jeszcze niebawem... wszystko miał w głowie poukładane, wszystko co zamierzał... imię Shizzu nie mogło coś wyjść mu z głowy, aż się zadziwił...
Cassahs natomiast trzymał się za swoją łysą szarą głowę... charkał i chrząkał lekko swoją chropowatą i mroczną tonacją głosu myśląc nad pewnymi sprawami...
Zakira natomiast powaliła bezlitośnie jednego golema... urwała mu całą kamienną rękę i odrzuciła w dal... drugi kamienny golem wpadł w szał i wyprowadził potężny cios w stronę wampirzycy... kobieta jednak sprawnie zablokowała jego atak swoimi dłońmi w połączeniu z magią... zamierzała zaraz golema bezlitośnie obalić...
Entoma teleportowała się na dach budynku gdzie nastąpił początek jej walki z zabójcą. Rozejrzała się dookoła. Z tego co zdążyła zauważyć, zniszczenia nadal były tutaj świeże. Nikt jeszcze nie rozpoczął prac remontowych. Przybyła więc w samą porę. Była już późna noc i widoczność nie była tak dobra przez padający deszcz, ale dla Entomy nie był to żaden problem. Doskonale widziała w ciemności.. była do tego przystosowana. Bardziej obawiała się tym, że deszcz mógł przez ten czas zmyć potencjalne poszlaki które chciała znaleźć. W takim wypadku, jeżeli tak by się stało, musiałby podjąć inne działania.
Szybko zaczęła sie więc rozglądać, przeczesując każdy centymetr kwadratowy powierzchni dachu wieżowca. Po kilku minutach chodzenia w deszczu, znalazła coś co spodziewała sie znaleźć... Trzy zużyte naboje pistoletowe... Każdy z nich leżał gdzie indziej w nierównomiernych odległościach od siebie przy krawędzi dachu. Entoma pamiętała bowiem jak Żniwiarz wystrzelił kilka razy z pistoletu w jej stronę, ale pokojówka odbiła wszystkie jego pociski tarczą.
Przykucnęła i pochwyciła oboma rękawami jeden z naboi, który znajdował sie najbliżej. Następnie zabrała w ten sam sposób dwa pozostałe.
Liczyła na to, że przy ich pomocy zdoła namierzyć Zniwiarza i poznać jego aktualną lokalizację. Oczy Entomy błysneły na czerwono a jej ciało otoczyła w tej chwili świecąca, błękitna aura. Niestety jednak po raz kolejny Entoma nie była w stanie wyczuc obecności Zabójcy w Arkham... Nie wiedziała jednak czy owe przedmioty to za mało aby go odszukać, czy jej energia magiczna jest zbyt słaba czy być może Zabójcy już dawno nie ma w Arkham... Możliwości było wiele, odpowiedzi jednak nie było.
Entoma nie zamierzała się jednak tak łatwo poddać. Być moze zużyte i mokre naboje nie były najlepszymi przedmiotami do namierzania zabójcy, ale o ile intuicja ją nie okłamywała, wiedziała że jest jeszcze jedno miejsce gdzie mogłaby coś znaleźć. Pokojówka podeszła do krawędzi dachu i popatrzyła w doł.. prosto na budynek rezydencji Gojo Satoru.. W końcu to tam natąpiła kontynuacja walki oraz jej finał. Co prawda naprawy budynku cały czas trwały, i większość została już zreperowana, jednak szanse na to, że jakiekolwiek poszlaki wciąż mogłyby zostać znalezione były dosyć duże.
Oczywiście faktem jest, że jej wzajemne stosunki z Gojo były bardziej niż negatywne i była przygotowana na to, że ten głupiec mógłby ją zaatakować w kazdej chwili. Była wręcz tego więcej niż pewna... Aczkolwiek jeżeli chciała odszukać Zniwiarza to musiała się tam udać. Nie zamierzała prosić nikogo o pomoc w tej sprawie... Zamierzała to zrobić bez wiedzy Isabelli i jej wezyrów.
Nie namyslajac się więc zbyt długo zeskoczyła z dachu lądując na chodniku cichutko i delikatnie jak piórko. Przeszła przez ulice i wkroczyła na teren rezydencji Satoru. Kątem oka obserwowała budowlańców jak łatają dziury i naprawiają wyrządzone tutaj szkody. Westchnęła lekko gdy stanęła przed drzwiami. Po chwili zapukała do drzwi i odsunęła sie lekko do tyłu oczekując w milczeniu.
- Dziwna tradycja... - odparła Lupus rozglądając się po apartamencie. - Ale jak tak robicie.. To chyba trzeba sie dostosować...
W tej chwili jednak Lupus dostrzegła, że w pokoju jest tylko jedno łóżko. Zrobiła na chwile większe oczy, jednak po chwili chrząknęła opanowując się.
- Oh.. książe.. - zaczeła - Widzę, że jest tu tylko jedno lóżko... Coż.. w takim razie mogę teleportować sie do zamku... albo jeżeli chcesz to mogę spać na podłodze... w sumie to nie problem...
Gojo wyczuł znajomą aurę w pobliżu. Usłyszał jak ktoś puka do drzwi. Wyszedł wraz z Megumim by zobaczyć kto to. Otworzył drzwi, a ich oczom ukazał się nie kto inny jak Entoma.
Fushiguro zacisnął zęby z przerażenia. Natychmiast przygotował się do walki.
,,To ona, przyszła nas zabić" pomyślał.
- Uspokój się, jeju - Wepchnął swojego ucznia do środka, a sam wyszedł na zewnątrz zamykając drzwi
- Strasznie narwany ten mój podopieczny... - Powiedział Satoru, po czym spojrzał się na Entomę znudzonym wzrokiem - Czego znowu?
Entoma zignorowała dzieciaka i przez moment milczała spoglądając na Satoru, który wyszedł na zewnątrz. Złączyła oba rękawy ze sobą.
- Ty nie lubisz mnie a ja ciebie, więc nie ma sensu przeciągać marnując czas na zbędne gadanie... Powiem wprost, bo tak bedzie szybciej...
Entoma podeszła nieco bliżej.
- Planuje odnaleźć zabójcę, który walczył ze mną i próbował zestrzelić Drakkana... Jestem pewna, że dla kogoś pracuje... Ten ktoś zlecił mu również zabójstwo Ciebie... Z racji iż to tutaj nastąpiła walka chciałam przeszukać okolice by znaleźć jakieś poszlaki.. Jeżeli znajdę zabójcę to kwestia czasu nim znajdę i zleceniodawcę... - powiedziała Entoma
- Jakże wielkodusznie z twojej strony - Satoru nie obchodziło za bardzo czy ktoś poluje na jego głowę, lecz uznał że jeśli zabójca poluje również na Drakkana to warto go odnaleźć. Jeśli Entoma rzeczywiście mogła odnaleźć sprawcę, byłoby to korzystne również dla niego gdyż wiedziałby z kim mają do czynienia. Jednak nie ufał pokojówce i nie mógł pozwolić jej szlajać się po jego rezydencji, zwłaszcza że w pobliżu było mnóstwo jego ludzi - Możesz zbadać teren ale będę miał cię cały czas na oku. Spróbuj kogoś skrzywdzić a cię zabiję...
Entoma odwróciła wzrok w inna stronę.
- Rób jak uważasz - odparła obojętnym tonem - Twoi ludzie i tak mnie nie obchodzą... A ty i tak nie byłbyś w stanie mnie zabić...Zresztą.. i tak nie oczekuje, że to zrozumiesz... Ale nie ważne... nie po to tu przybyłam...
Po tych słowach popatrzyła na dach budynku. Pamiętała bowiem ze to właśnie tam była kontynuowana walka. Nie zamierzała tracić czasu. Zgięła lekko swoje nogi i nim Gojo zdołał mrugnąć, Entoma jednym susem wskoczyła już na dach jego rezydencji. Pokojówka rozejrzała się...
Entoma szczerze irytowała Gojo. Wskoczył za nią na dach i podążał tam gdzie ona:
- Rób szybko co masz zrobić i stąd spadaj