MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Isabella pokiwała głową i w milczeniu wzięła kęsa truskawki... widziała że zarówno Lorenzo i pokojówki nie są w zbyt dobrych nastrojach... westchnęła lekko.
- Lupus... czyżbyś nie miała dzisiaj apetytu? Przecież lubisz jeść... masz zły humor? - spytała Isabella widząc że Lupus nakłada sobie skromne ilości jedzenia
Lupus rzuciła spojrzenie na Isabelle.
- Coż... Chyba można tak powiedzieć... Dobrym humorem raczej nie można tego nazwać... - odparła rudowłosa i gestem ręki siegneła po masło i zaczeła smarować nim kromki chleba. - Ktoś musiał go niestety zepsuć... A logiczne jest, że wraz z humorem traci sie również apetyt...
Po tych słowach ku zdziwieniu Entomy, Lupus sięgnęła po pokrojone plastry sera... Co samo w sobie było zaskakujące gdyż rudowłosa jadała na śniadanie zazwyczaj jedynie mięso...
Isabella kiwnęła głową wpatrując się w rudowłosą...
- Rozumiem... cóż... każdy może niekiedy mieć gorszy humor... mimo wszystko smacznego... zjedz ile tylko zapragniesz... - odparła, a następnie wzięła łyka soku i rozejrzała się po swojej sali tronowej... zmrużyła oczy i stuknęła dwa razy paznokciami w stół... rzuciła kątem oka spojrzenie na Lorenzo który w ogóle nie był rozmowny a jedynie przeżuwał kolejne potrawy... zdziwiła się nieco... po chwili jednak pstryknęła lekko palcami a na stole obok jej talerza pojawiła się gruba księga...
- A właśnie... nie wiem czy widziałyście... ale jeszcze wam chyba nie pokazałam... - powiedziała Isabella w kierunku pokojówek kładąc całą swoją prawą dłoń na okładce księgi - Dostałam ostatnio niesamowity prezent... księgę, o mnie... moją biografię... - dodała Isabella zasłaniając ręką całą okładkę..
- W księdze spisano niesamowite dzieje i wydarzenia i moje ogromne osiągnięcia i dokonania... naprawdę świetnie mi się to czyta... - dodała Isabella mówiąc do pokojówek i dalej zasłaniając całą księgę swoją ręką
Lupus złozyła swoją kanapkę z serem i cały czas opierajac się rękę wzięła pierwszego gryza. Gdy Isabella skończyła mówić popatrzyła na ksiegę jednak nie wywarło to w niej większego zainteresowania.
- Biografia huh? - burknęła Lupus przeżuwając kanapkę - Ciekawe czy jest tam jakiś rozdział o mnie... Mhm.. Chyba powinno coś być...
Entoma przez chwile spoglądała na Lupus, po czym skierowała swój wzrok na książkę którą trzymała Isabella. Była ciekawa czy treść w niej zawarta jest zgodna z całą prawdą .. a jesli tak, to co by o tej książce pomyślał Lord Ignathir...
- Kto jest autorem tego dzieła? - zapytała po chwili Entoma swoim przerywanym głosem
Oczy Isabelli leciutko błysnęły zielonym blaskiem... zsunęła swoją dłoń z okładki księgi i odsunęła lekko swoje krzesło od stołu... pokiwała głową...
- Dobre pytanie Entomo... Lupus twoje też jest ciekawe... - odparła Isabella - Sama jeszcze nie przeczytałam całej, to dosyć świeży prezent... gdy przeczytam ją od pierwszej do ostatniej strony wówczas kopie egzemplarzy trafią do naszych bibliotek i domów wszystkich obywateli... - powiedziała zadowolona Isabella
Lorenzo spoglądał na matkę... kiwał co chwila głową... mimo wszystko dalej chciał siedzieć cicho i po prostu sobie zjeść... wiedział że zaraz po Isabelli on dostanie tą księgę do przeczytania...
- Księga jest spisana piórem Szalonego Kapelusznika... - odparła po chwili Isabella i otworzyła księgę na którejś z początkowych stron... w tej chwili wstała z księgą w dłoniach i przeszła stając tuż za krzesłem Lupus... stukot obcasów Isabelli rozniósł się po sali gdy przeszła kilka kroków...
- "Stolica Arkham kreowana była z najdokładniejszą starannością... Isabella sama musiała rozplanować całe położenie miasta od A do Z... wszystko jednak zostało niesamowicie dokładnie zaplanowane i ujrzało światło dzienne... budynki i wieżowce które co chwila powstawały robiły coraz to większe wrażenie..." - przeczytała Isabella, stała tuż za krzesłem Lupus... zerknęła na nią od tyłu...
- "Dwie pokojówki towarzyszące Isabelli także w stolicy Arkham zbudowały coś własnoręcznie... jedną ze Świątyń... domyślam się że na polecenie Cesarzowej tak samo jak Świątynię Carrabotha... ta druga także została wzniesiona i postawiona z dokładną starannością, z początku nie wiedziałem po co nam to dokładnie w stolicy, jednak gdy to ujrzałem zmieniłem zdanie... budynek bowiem wygląda wspaniale... a co do ich twórczyń? Cóż... ciężko mi powiedzieć.. tą mniejszą nawet lubię.. a ta druga... rudowłosa.. z nią raczej staram się unikać interakcji... osobiście mam do niej neutralny stosunek... jednak są bardzo ważne i bliskie Isabelli, dlatego stanowią ważną część krainy..."
Przeczytała wolno Isabella cały czas stojąc za Lupus...
Lupus słysząc to parsknęła pod nosem i skierowała kątem oka spojrzenie na Entome.
- Słyszałaś?.. A to Ci niespodzianka... Kapelusznik Cię lubi... - powiedziała Lupus obojętnym tonem kończąc tym samym jeść swoją pierwszą kanapkę.
- Bardzo zabawne... - odparła Entoma i odwróciła wzrok.. Podczas budowy świątyni Entoma miała świadomość że Kapelusznik je obserwuje... nie spodziewała sie jednak że postanowi o tym napisać w książce.
Lupus sięgnęła tymczasem po drugą kromkę i złożyła drugą kanapkę.
- Mhm.. ciekawa jestem dalszych stron.. ale to fakt są wzmianki o was... - odparła Cesarzowa.
Isabella położyła księgę na stole nieopodal Lupus... po chwili oparła się lekko o oparcie krzesła Lupus... następnie zerknęła na jej szyję i kark od tyłu... po chwili odsunęła lekko krzesło stojące obok Lupus i przysiadła tuż obok rudowłosej...
- Szalony Kapelusznik... nie żyje... umarł. Dzisiaj z samego rana otrzymałam informację... - powiedziała ostrzejszym tonem Isabella mrużąc oczy i wpatrując się z boku prosto w środek twarzy Lupus...
Lorenzo zaszamotał się nieco na krześle...
- Cooo? Kapelusznik nie żyje? Ale jak to... przecież... nie rozumiem.. był mocno zasłużonym mężem stanu... - rzekł wolno zdziwiony Lorenzo.
Isabella po chwili wpatrywania się w Lupus uderzyła swoją dłonią dosyć mocno w okładkę grubej księgi co wywołało lekki huk, kilka szklanek na stole aż zadrżało i lekko podskoczyło...
- Kapelusznik nie żyje... - syknęła Isabella i założyła prawą nogę na lewą nadal siedząc tuż przy Lupus...
Lupus wolno skierowała swoje spojrzenie na Isabelle i przez krótką chwile spoglądała na jej twarz oraz na jej dłoń która uderzyła w książkę. Rudowłosa nie wyglądała na w ogóle przejętą nagłym wybuchem Isabelli. Było widać na odległość że jest jej to kompletnie obojetne.
- Uch... - mruknęła Lupus i odwróciła wzrok chwytając szklankę i nalewając sobie do niej wody. Wszyscy patrzyli jak Lupus bierze kilka łyków a nastepnie odkłada z powrotem szklankę na stół.
- Coż.... szkoda... - powiedziała po chwili Lupus i zmrużyła lekko oczy. Zamyśliła sie biorąc kolejnego łyka wody ze szklanki - Myślałam, że zabije go dla zabawy kiedyś osobiście, ale wygląda na to że nie dotrwał tego momentu... Kopnął w kalendarz szybciej niż przewidywałam... Mogłam się pospieszyć i zabić go wtedy na arenie... Coż... bywa...Czasu sie nie cofnie...
Entoma również wydawała się byc obojetna na słowa Isabelli. Kapelusznik nie była dla niej nikim ważnym i interesującym.
- Najwyraźniej nadszedl jego czas... Ludzie jako istoty żyją krótko... Szybko umierają... - powiedziała Entoma przerywanym tonem
Isabella westchnęła wysłuchując słów pokojówek... wpatrywała się nieustannie w środek twarzy Lupus siedząc obok niej na krześle...
- Oczywiście... rozumiem... - odparła wolnym i spokojnym tonem - Wiem że nie darzyliście się wzajemną sympatią... a teraz mówisz że chętnie byś go zabiła... - odpowiedziała Isabella na słowa Lupus
Zerknęła wolno na Entomę...
- Nie odszedł ze starości ani śmiercią naturalną... nie znaleziono bowiem jego ciała i zwłok.. jego aura magiczna jednak zanikła z krainy co jest potwierdzeniem jego zgonu... - powiedziała Cesarzowa poważnym tonem.
Ponownie przenikliwym wzrokiem spojrzała na rudowłosą... oczy Isabelli błysnęły zielonym blaskiem...
- Lupus... spytam poważnie i proszę o szczerą odpowiedź... dobrze wiesz, że traktowałam go jak przyjaciela... wiele lat podążał za mną i wspierał mnie w wielu sytuacjach, był mi wierny i oddany, nigdy nie postąpił przeciwko mnie... - powiedziała Isabella - Lupus... masz coś wspólnego ze śmiercią Szalonego Kapelusznika? - dodała...
Minęło sporo czasu odkąd Wojna wstąpił w szeregi zaufanych ludzi Nelotha. W zasadzie stał się jego prawą ręką, doradcą. Demon miał na niego bardzo duży wpływ. Można powiedzieć że zaczynał go wręcz kontrolować. Król Neloth wydał rozkaz zbrojenia się armii. Elfy zaczynały w tajemnicy przed Magic World przygotowywać się do wojny...
Przekierowanie