MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Drakkan uśmiechnął się mocno widząc jak Lupus opiera się plecami o ścianę... wolno pokiwał głową, a następnie niespodziewanie szybkim ruchem ponownie zbliżył się do pokojówki i przycisnął ją mocno do ściany swoim ciałem... momentalnie poczuł jej przepiękny zapach który jeszcze mocniej na niego wpłynął... Drakkan w tej chwili zbliżył wolno swoje usta do jej szyi lekko muskając ją swoim nosem i ustami, a następnie uniósł nieco głowę i przybliżył swoje usta do jej ucha...
- W lnianym worze który na pewno dostrzegłaś mam dla Ciebie pewien podarunek... mam dla ciebie prezent, który powinien cię bardzo, bardzo mocno ucieszyć... - szepnął jej prosto do ucha, a następnie wsunął swoją lewą dłoń do kieszeni jej bluzy i chwycił dłoń rudowłosej oplatając jej palce swoimi... drugą dłonią zaś lekko chwycił jej prawy bok...
Lupus zmrużyła lekko oczy. Mrugnęła kilka razy słuchając jego słów. Czuła wyraźnie jego dotyk. Nie próbowała odpychać Drakkana... Nie próbowała też uciekać.. Nie ukrywała, że podobało jej sie to w jaki sposób ten z nią flirtuje. Było to coś zupełnie innego.. coś, czego nikt inny jeszcze nigdy w stosunku do niej nie zrobił... Nikt nie miał na tyle odwagi... Poczuła lekką ekscytacje... delikatną adrenalinę wręcz... Jej oddech przyspieszył... Drakkan wywoływał w niej dosyć nietypowe, dziwne wręcz emocje... Sama była tym lekko zaskoczona, że reaguje w taki oto sposób... Przełknęła ślinę... Nie rozumiała jak to możliwe...
- Pokaż... zaintrygowałeś mnie... - powiedziała szeptem w stronę Drakkana spoglądając w jego oczy. - Kocham niespodzianki...
Drakkan na moment ponownie utkwił swój wzrok na biuście Lupus, jej oddech przyspieszył... wyczuwał że w rudowłosej pojawiły się pewne emocje... ogromnie mu się to podobało i satysfakcjonowało go... uśmiechnął się... w tym momencie Wezyr puścił jej dłoń i wolno pogładził jej rude włosy, a następnie zewnętrzną częścią swojej dłoni przejechał wolno po jej policzku... po chwili pokiwał głową i leciutko odstąpił dając rudowłosej nieco luzu i nie przyciskając jej już tak mocno do ściany... w tym momencie sięgnął lniany worek zza swoich pleców i wolno położył go na ziemi... schylił się przyklękając na jedno kolano i odwiązał sznurek którym worek był owinięty... po chwili włożył do wora lewą dłoń, a następnie spojrzał krótko w górę na stojącą przed nim Lupus...
Po chwili Drakkan wyciągnął z lnianego wora głowę Szalonego Kapelusznika ukazując ją pokojówce.
- Kapelusznik... nie żyje... - powiedział prezentując rudowłosej martwą głowę - Zamordowałem Szalonego Kapelusznika... odciąłem mu głowę... wystarczyło tylko twoje słowo... wystarczyła tylko twoja prośba... - przemówił silnym, dominującym, pewnym i zadowolonym tonem Drakkan...
Lupus przez chwile spoglądała na odciętą głowę Kapelusznika. Na jej twarzy stopniowo pojawiał sie coraz większy uśmiech. Nie ukrywała swojego zadowolenia.
- Hah... Zrobiłeś to... - powiedziała z uśmiechem na ustach. - Naprawdę to zrobiłeś...
Lupus podeszła w tej chwili bliżej Drakkana i przyłożyła obie dłonie do jego głowy. Drakkan widział jak ta zamyka oczy.
Po krótkiej chwili jednak z powrotem je otworzyła i opuściła swoje ręce. Zaśmiała sie lekko.
- Wybrałeś interesującą taktykę... zatarłeś też ślady... mądrze przemyślane - powiedziała Lupus która przed momentem prześledziła wspomnienia Drakkana aby ujrzeć to co uczynił na własne oczy.
Rzuciła z powrotem spojrzenie na martwą, odciętą głowę.
- Długo czekałam na ten moment... - powiedziała mrużąc oczy i westchnęła lekko - Jestem pewna, że Isabella się mocno zdenerwuje... Jutro może być ciężki dzień... Zapewne będę pierwszą podejrzaną...



Tymczasem Entoma wróciła do zamku w pojedynkę. Pojawiła sie przed swoją komnatą na głównym korytarzu. Wyczuła od razu że w zamku nie ma Cesarzowej. Błyskawicznie przemieniła się z powrotem w swój normalny wygląd, tym samym wyłączając swój tryb kamuflażu... Cesarzowa po dwóch dniach mogła po raz kolejny wyczuć jej obecność... Teraz jednak dla Entomy nie miało to większego znaczenia. Otworzyła rękawem drzwi od swojej komnaty i weszła do środka zamykając je za sobą.
Drakkan wysłuchał słów rudowłosej, wolno pokiwał głową... wiedział że śmierć czarnoksiężnika może zdenerwować Cesarzową...
- To prawda... tak może być... - odparł wolno - Jednak nie pozwolę na jakiekolwiek oskarżenie w twoim kierunku... jeśli będzie trzeba, w ostateczności gotów jestem wziąć wszystko na siebie... nie pozwolę by coś ci się stało... - odparł wpatrując się w Lupus...
- Jednak wiem że taka konieczność nie będzie potrzebna... ślady bowiem zamaskowałem perfekcyjnie... dodatkowo pragnę ręczyć za twoją niewinność, chcę dać ci alibi przed Cesarzową... - mówił Drakkan z lekkimi emocjami w tonie... nie dopuszczał myśli o jakiejkolwiek karze dla Lupus...
- Mhm.. - jęknęła Lupus i podeszła bliżej Drakkana. Zarzuciła swoje ręce na jego szyję i przybliżyła swoją twarz do jego twarzy. Ich usta dzieliło jedynie kilka milimetrów... Lupus spoglądała prosto w jego oczy..
- To urocze z twojej strony, że przejmujesz sie moim losem... - powiedziała namiętnym tonem
Przez chwile milczała. Wyraźnie czuła przyspieszone tętno wezyra.. jego serce biło coraz mocniej... Uśmiechnęła sie słodko.
- Zgodnie z umową... Możesz teraz sobie zażyczyć co tylko zapragniesz... Zasłużyłeś na to.. Zdaje sobie w końcu sprawę, że mogło to byc dla ciebie trudne... Zabić kogoś.. z zimną krwią... - mówiła szeptem rudowłosa.
Drakkan poczuł się niesamowicie... Lupus uwiesiła swoje ręce na jego szyi, miał jej buzię tuż przed swoją twarzą... znowu zaniemówił... nie mógł wydobyć z siebie żadnego słowa, wpatrywał się zarówno w jej usta jak i oczy... czuł jej ręce na swojej szyi... Lupus całkowicie zawładnęła jego sercem...
- Moje życzenie... - powtórzył wolno Drakkan, wziął głębszy oddech powietrza... w tym momencie położył swoje obie dłonie na biodrach Lupus chwytając ją lekko...
- Pozwól że zostawię je sobie na potem... - dopowiedział po chwili tajemniczo i szarmancko - W tej chwili jednak chcę zaprosić cię na kolację, jutro wieczorem... ale tylko i wyłącznie jeśli ty również chciałabyś ze mną pójść... - odparł po chwili chcąc zachować swoje życzenie na potem... teraz pragnął zabrać Lupus na kolację, chciał iść z nią na pierwszą randkę...
- Kolacja, Huh? - mruknęła Lupus z uśmiechem na ustach. - Zapraszasz mnie na randkę? To odważne...
Rudowłosa nie mogła sie nadziwić... Zapewne kazdy na miejscu Drakkana by wypowiedział już swoje życzenie wymagając od niej prawdopodobnie najbardziej ekstremalnych rzeczy do zaspokojenia swoich popędów.... On jednak zdecydował sie je zachować na potem i zacząć od czegoś normalnego... To podejście jej się bardzo spodobało... Dlatego tez... Nie zamierzała mu odmówić...
- To będzie jakaś... droga restauracja? - zapytała patrząc mu w oczy - Mam pewną sukienkę na taką okazje...ale... Nie chciałbym cię naciągać na zbyt duże koszta...
Drakkan ucieszył się, czuł ogromne zadowolenie i ekscytację... czuł dużo emocji... mocno się uśmiechnął...
- Nie martw się o koszta, Lupus... - odparł spokojnie i pogładził ją lekko dłonią nad jej prawym biodrem, po chwili jednak parsknął lekkim śmiechem - Hahh, wybacz... to zabrzmiało jakbym był jakimś bogaczem lub arystokratą... cóż... nie jestem tak bardzo majętny jak chociażby Ibrahim, prezesi przeróżnych spółek czy inne znane i podziwiane osobistości, o Cesarzowej nie wspominając... jednak mam odłożone nieco złota z którym przecież nie pójdę do grobu, prawda?... zamierzam z niego korzystać... - dopowiedział po chwili Drakkan.
- Nie zależy mi zresztą na oprawie i otoczeniu, dla mnie liczysz się ty Lupus... mimo wszystko jednak chcę zabrać cię w jak najlepsze miejsce... - dopowiedział Wezyr.
Lupus wysłuchała słów Drakkana i pokiwała wolno głową. Podobało jej sie w jaki sposób mówił do niej wezyr.. Czuła wyraźnie że był z nią szczery... Powoli zaczynała miec coraz mniejsze wątpliwości co do wyboru jakiego dokonała... Moze rzeczywiście Drakkan będzie w stanie ją zauroczyć... Moze dzięki niemu w końcu pozna uczucia które tak obrała sobie za cel... Może doświadczy prawdziwego przywiązania do drugiej osoby i zakocha sie w nim tak jak on w niej...
- Rozumiem.. - odparła spokojnym tonem - Oddam się więc na twoją męską intuicję... Bede do twojej dyspozycji...
Po tych słowach odwróciła lekko wzrok w bok. Drakkan dostrzegł przez jej czapkę że jej wilcze uszy lekko oklapły, a jej policzki lekko sie zaczerwieniły..
Drakkan nie zdążył ją o to spytać bowiem Lupus pocałowała go w tej chwili prosto w usta... Był to szybki pocałunek, jednak dla niego bardzo przyjemny.
- Robi się późno... - powiedziała Lupus i westchnęła lekko opuszczając ręce z jego szyi - Powinnam wracać do zamku... To był dosyć ciężki dzień...
Przekierowanie