26-July-2025, 20:03:20
Isabella przemówiła w umyśle Cassahsa...
- Cassahsie.. teleportuj się do Cerberus.. - rzekła wolno
Wampir Wyższy kiwnął głową.. zebrał jeden notatnik.. zerknął raz jeszcze na leżącą Zakirę, pokręcił głową... chrząknął i odkaszlnął... po chwili teleportował się...
Isabella natomiast przemówiła także w umyśle Ibrahima...
- Ibrahimie... wiem że ciekawiła cię mocno sytuacja w Cerberus... teleportuj się zatem do miasta... - rzekła
Wielki Wezyr usłyszał głos, po chwili kiwnął głowa... teleportował się do Cerberus...
Zarówno Ibrahim jak i Cassahs pojawili się nieopodal siebie... po chwili podeszli do siebie i powitali się uściskiem dłoni...
- Dobrze cię widzieć Cassahsie.. wszystko w porządku? - spytał Ibrahim.
Cassahsa oddech zaświszczał.. kaszlnął...
- Witaj Ibrahimie.. - odparł wolno
- Co tam u Zakiry... wszystko w porządku u naszej młodziutkiej wampirzycy? Wszak jest oczkiem w głowie nas wszystkich.. wszyscy wspólnie dostrzegliśmy jej duże potencjały... - przemawiał
Cassahs zirytował się.. Zakira doprowadziła go ostatnio do szału.. chwycił się wolno za głowę..
W tej samej chwili jednak nieopodal nich pojawiła się Isabella... usłyszeli stukot jej szpilek.. Cesarzowa podeszła do mężczyzn a ci się ukłonili... Wyglądała arcywspaniale i przepięknie... bosko...
![[Obrazek: lCpUk2N.jpeg]](https://i.imgur.com/lCpUk2N.jpeg)
Zaraz potem nieopodal pojawili się Siael i Winchester Jr którzy sprawowali tutaj kontrolę nad pracami... uniżyli się przed Cesarzową przyklękając na jedno kolano...
Zerratu ledwo co zasypiał, rudowłosa jednak się wierciła.. raz aż go lekko pacnęła jakąś częścią ciała.. otworzył lekko ślepia.. zerknął na rudowłosą która leżała obok niego w łóżku... wiedział że ma ją teraz tylko dla siebie.. był jednak również świadom że musi całkowicie okiełznać swoje pragnienia żądze.. widział jednak że rudowłosa pogłębia się w coraz mocniejszym śnie.. że bardzo słodziutko już śpi.. dodatkowo dostrzegł że zsunęła z siebie swoje szorty i całkiem odsłoniła swój tyłek i majtki.. Czarny wilk zerkając czuł ogromne pożądanie.. zastanawiał się czy ta świadomie zachęca go do kopulacji... ponownie lekko się podniósł i zbliżył do jej tyłka.. pogładził lekko nosem i swoim czołem.. położył swoje obie łapy na tyłku rudowłosej.. pragnienia niesamowicie w nim narastały.. pragnął wziąć ją teraz od tyłu, była bowiem w idealnej pozycji.. spoglądał na jej tyłek z ogromnym pożądaniem, nieco śliny spłynęło z jego pyska...
Sisyphus mknął na swym nieumarłym rumaku przed siebie... nie zważał na nic po drodze.. jego celem było jak najszybciej dotrzeć do terenów swojego Bractwa... wiedział jednak że droga jeszcze mu trochę zajmie... furia w nim buzowała, był wściekły...
Drakkan natomiast brał zimny prysznic... polewał zwłaszcza swoją głowę lodowatą wodą... co chwila klepał się w policzki i masował skronie...
- Jasny gwint... co się ze mną wydarzyło.. do cholery... - mówił nadal będąc zaszokowanym
- Opanuj się!! - krzyknął uderzając się lekko w głowę... był zaszokowany, nic nie pamiętał... nienawidził czegoś takiego..
Kapitan Vanessa Vulvituri - Pani Admirał floty Cesarzowej stała właśnie w porcie widząc jak flota niesamowicie się zbroi... ogrom okrętów wypływało z portów.. ogrom broni, amunicji i dział było pakowanych na pokłady... statki były szykowane...
Kapitan ugryzła zielone jabłko stojąc na podwyższeniu i trzymając linę... zerknęła na jednego komendanta
- Melduj, kamracie! - krzyknęła rześko
- Pani Kapitan.. wszystko idzie zgodnie z rozkazami.. załogi i wojownicy się szykują, statki są przygotowane, ogrom amunicji i broni napakowane na pokłady... jesteśmy w świetnym stanie... wszystko jest dopięte na ostatni guzik.. 40% sił naszej floty zgodnie z rozkazami niebawem wyruszy na pełne wody..
- Świetnie, świetnie.. - mrużyła oczy Vanessa, ponownie ugryzła jabłko... wiedziała że niedługo będzie musiała przemówić...
- Cassahsie.. teleportuj się do Cerberus.. - rzekła wolno
Wampir Wyższy kiwnął głową.. zebrał jeden notatnik.. zerknął raz jeszcze na leżącą Zakirę, pokręcił głową... chrząknął i odkaszlnął... po chwili teleportował się...
Isabella natomiast przemówiła także w umyśle Ibrahima...
- Ibrahimie... wiem że ciekawiła cię mocno sytuacja w Cerberus... teleportuj się zatem do miasta... - rzekła
Wielki Wezyr usłyszał głos, po chwili kiwnął głowa... teleportował się do Cerberus...
Zarówno Ibrahim jak i Cassahs pojawili się nieopodal siebie... po chwili podeszli do siebie i powitali się uściskiem dłoni...
- Dobrze cię widzieć Cassahsie.. wszystko w porządku? - spytał Ibrahim.
Cassahsa oddech zaświszczał.. kaszlnął...
- Witaj Ibrahimie.. - odparł wolno
- Co tam u Zakiry... wszystko w porządku u naszej młodziutkiej wampirzycy? Wszak jest oczkiem w głowie nas wszystkich.. wszyscy wspólnie dostrzegliśmy jej duże potencjały... - przemawiał
Cassahs zirytował się.. Zakira doprowadziła go ostatnio do szału.. chwycił się wolno za głowę..
W tej samej chwili jednak nieopodal nich pojawiła się Isabella... usłyszeli stukot jej szpilek.. Cesarzowa podeszła do mężczyzn a ci się ukłonili... Wyglądała arcywspaniale i przepięknie... bosko...
![[Obrazek: lCpUk2N.jpeg]](https://i.imgur.com/lCpUk2N.jpeg)
Zaraz potem nieopodal pojawili się Siael i Winchester Jr którzy sprawowali tutaj kontrolę nad pracami... uniżyli się przed Cesarzową przyklękając na jedno kolano...
Zerratu ledwo co zasypiał, rudowłosa jednak się wierciła.. raz aż go lekko pacnęła jakąś częścią ciała.. otworzył lekko ślepia.. zerknął na rudowłosą która leżała obok niego w łóżku... wiedział że ma ją teraz tylko dla siebie.. był jednak również świadom że musi całkowicie okiełznać swoje pragnienia żądze.. widział jednak że rudowłosa pogłębia się w coraz mocniejszym śnie.. że bardzo słodziutko już śpi.. dodatkowo dostrzegł że zsunęła z siebie swoje szorty i całkiem odsłoniła swój tyłek i majtki.. Czarny wilk zerkając czuł ogromne pożądanie.. zastanawiał się czy ta świadomie zachęca go do kopulacji... ponownie lekko się podniósł i zbliżył do jej tyłka.. pogładził lekko nosem i swoim czołem.. położył swoje obie łapy na tyłku rudowłosej.. pragnienia niesamowicie w nim narastały.. pragnął wziąć ją teraz od tyłu, była bowiem w idealnej pozycji.. spoglądał na jej tyłek z ogromnym pożądaniem, nieco śliny spłynęło z jego pyska...
Sisyphus mknął na swym nieumarłym rumaku przed siebie... nie zważał na nic po drodze.. jego celem było jak najszybciej dotrzeć do terenów swojego Bractwa... wiedział jednak że droga jeszcze mu trochę zajmie... furia w nim buzowała, był wściekły...
Drakkan natomiast brał zimny prysznic... polewał zwłaszcza swoją głowę lodowatą wodą... co chwila klepał się w policzki i masował skronie...
- Jasny gwint... co się ze mną wydarzyło.. do cholery... - mówił nadal będąc zaszokowanym
- Opanuj się!! - krzyknął uderzając się lekko w głowę... był zaszokowany, nic nie pamiętał... nienawidził czegoś takiego..
Kapitan Vanessa Vulvituri - Pani Admirał floty Cesarzowej stała właśnie w porcie widząc jak flota niesamowicie się zbroi... ogrom okrętów wypływało z portów.. ogrom broni, amunicji i dział było pakowanych na pokłady... statki były szykowane...
Kapitan ugryzła zielone jabłko stojąc na podwyższeniu i trzymając linę... zerknęła na jednego komendanta
- Melduj, kamracie! - krzyknęła rześko
- Pani Kapitan.. wszystko idzie zgodnie z rozkazami.. załogi i wojownicy się szykują, statki są przygotowane, ogrom amunicji i broni napakowane na pokłady... jesteśmy w świetnym stanie... wszystko jest dopięte na ostatni guzik.. 40% sił naszej floty zgodnie z rozkazami niebawem wyruszy na pełne wody..
- Świetnie, świetnie.. - mrużyła oczy Vanessa, ponownie ugryzła jabłko... wiedziała że niedługo będzie musiała przemówić...