07-June-2024, 01:07:55
- Dzięki, Lupus... świetna robota... - powiedział Lorenzo, zaraz zamierzał się przebrać.
Isabella spojrzała w twarz Tempusa, dokładnie mu się przyjrzała...
- Rozumiem... pokonanie Chronosa to wielki, ogromny czyn... - pokiwała wolno głową - A mi 20 lat zajęło stworzenie tego świata na nowo, jego podstaw... wszystkiego od nowa... a następnie rozwinięcie wszystkiego i wzniesienie na absolutnie wyższy poziom aniżeli wszyscy inni... A więc tak, jestem szczęśliwa... mogłam stworzyć swój świat od zera, jak chciałam... harmonijny, zbalansowany, szczęśliwy, bez podziałów, ubóstwa, skrajnej biedy... wielki świat, rozwinięty, nowoczesny, dobry do życia dla istot... sama osiągnęłam także swoją ogromną potęgę mocy... dodatkowo samodzielnie wychowałam syna, także przez ten czas dbałam o swoją potęgę, moce i doświadczenie... - dodała wolnym tonem Isabella.
W głowie Isabelli po jego słowach pojawiło się ogrom myśli... myślała o swoim zbalansowanym świecie jaki stworzyła... pomyślała też o potencjalnych zagrożeniach które również musiała przewidzieć kilka lat temu... jeśli chodzi stricte o Magic World to tutaj, w jej krainie to jedyne potencjalne zagrożenie jakie Isabella mogła dostrzegać to to ze strony Królestwa Mrocznych Elfów.. ich działania i akcje z przeszłości często były podejrzane, dlatego Isabella doskonale przygotowana jest na jakąkolwiek zdradę z ich strony, doskonale zna historię świata... tutaj jedynie elfy mogą oszaleć... ale była na to całkowicie gotowa, nie zamierzała oszczędzić ich terenów w przypadku zdrady wobec niej. Gdyby Elfom nagle coś odwaliło lub coś na nich wpłynęło, zmanipulowało... była 100% gotowa na taką ewentualność... Na razie jednak zawarte mieli lata pokoju, jednak po wcześniejszych działaniach elfow można się po nich spodziewać wszystkiego, zwłaszcza że ich tereny zostały w tyle za rozwiniętymi miastami krainy. Isabella jednak ma ich cały czas na oku, dlatego umieściła w pobliżu ich terenów potężnego Thanta... Jeden fałszywy ruch Mannimarco...
- Przebyłam arcytrudną drogę w dążeniu do swojej potęgi... odkryłam wszelkie tajniki, jako jedna z niewielu znam historię całego świata... to ja decyduję o tym świecie. - dodała w stronę Tempusa - Dzięki ogromnej mocy którą zdobywałam, kształtowałam i kreowałam, powiększałam latami jestem w stanie pokonać każdego, nawet walczyć z istotami z innych wymiarów... kraina dzięki mnie jest bezpieczna i może aktualnie cieszyć się chwałą i ja decyduję o jej losie... jest ona całkowicie w moich rękach... czasy się zmieniły Tempusie.. Magiczny Wymiar jest znacznie bezpieczniejszy i potężniejszy niż kiedykolwiek... zabezpieczenia magiczne zwiększyły swoją potęgę tysiąckroć, dodatkowo technologia która należy do mnie... - powiedziała Isabella chcąc objaśnić przyjacielowi sytuację, gdyby ten nie był jej świadom... zawsze bowiem przekazywał jej jakieś wielkie wieści.
Chciała żeby ujrzał ile poczyniła przez te 20 lat. Wiedziała że jest zdolna pokonać istoty z innych wymiarów.
Isabella pomyślała o innych wymiarach o których miała pojęcie... o Apokryfie... to najmniej stabilny wymiar... spodziewała się, że jedynie stamtąd może nadejść zagrożenie... Zawsze to z Apokryfu dochodziło do załamań, zaburzeń i ten wymiar wpływał na zaburzenia tutaj... zarówno Dalthea jest pod władzą potężnego Ignathira z którym tak wiele przeszła... wymiar Dzinnów zaś jest stabilny i niepokonany, Lushar jest wielkim władcą swojego wymiaru i nie spodziewała się zagrożeń stamtąd... sama miała okazję na chwilę go ujrzeć, dodatkowo jeszcze wymiar przejścia... ale o nim nie wiedziała dużo.
Stopczyk spoglądał na czwórkę spętanych łańcuchami istot... przerwał na chwilę rzucanie mitycznych zaklęć... dwójka czarnych rycerzy nadal je rzucała...
- Stopczyk, nie przerywaj! - ryknął Sisyphus i chciał mu zaraz dać w mordę... Stopczyk jednak szybko powrócił do wypowiadania tych parszywych zaklęć... zaraz wszystko dookoła miało huknąć... ofiary trzęsły się ze strachu, kobieta była już całkiem blada... nadal sączyła się z nich krew... starzec i bestia wyli, rzezimieszek dostał ataku serca...
Isabella spojrzała w twarz Tempusa, dokładnie mu się przyjrzała...
- Rozumiem... pokonanie Chronosa to wielki, ogromny czyn... - pokiwała wolno głową - A mi 20 lat zajęło stworzenie tego świata na nowo, jego podstaw... wszystkiego od nowa... a następnie rozwinięcie wszystkiego i wzniesienie na absolutnie wyższy poziom aniżeli wszyscy inni... A więc tak, jestem szczęśliwa... mogłam stworzyć swój świat od zera, jak chciałam... harmonijny, zbalansowany, szczęśliwy, bez podziałów, ubóstwa, skrajnej biedy... wielki świat, rozwinięty, nowoczesny, dobry do życia dla istot... sama osiągnęłam także swoją ogromną potęgę mocy... dodatkowo samodzielnie wychowałam syna, także przez ten czas dbałam o swoją potęgę, moce i doświadczenie... - dodała wolnym tonem Isabella.
W głowie Isabelli po jego słowach pojawiło się ogrom myśli... myślała o swoim zbalansowanym świecie jaki stworzyła... pomyślała też o potencjalnych zagrożeniach które również musiała przewidzieć kilka lat temu... jeśli chodzi stricte o Magic World to tutaj, w jej krainie to jedyne potencjalne zagrożenie jakie Isabella mogła dostrzegać to to ze strony Królestwa Mrocznych Elfów.. ich działania i akcje z przeszłości często były podejrzane, dlatego Isabella doskonale przygotowana jest na jakąkolwiek zdradę z ich strony, doskonale zna historię świata... tutaj jedynie elfy mogą oszaleć... ale była na to całkowicie gotowa, nie zamierzała oszczędzić ich terenów w przypadku zdrady wobec niej. Gdyby Elfom nagle coś odwaliło lub coś na nich wpłynęło, zmanipulowało... była 100% gotowa na taką ewentualność... Na razie jednak zawarte mieli lata pokoju, jednak po wcześniejszych działaniach elfow można się po nich spodziewać wszystkiego, zwłaszcza że ich tereny zostały w tyle za rozwiniętymi miastami krainy. Isabella jednak ma ich cały czas na oku, dlatego umieściła w pobliżu ich terenów potężnego Thanta... Jeden fałszywy ruch Mannimarco...
- Przebyłam arcytrudną drogę w dążeniu do swojej potęgi... odkryłam wszelkie tajniki, jako jedna z niewielu znam historię całego świata... to ja decyduję o tym świecie. - dodała w stronę Tempusa - Dzięki ogromnej mocy którą zdobywałam, kształtowałam i kreowałam, powiększałam latami jestem w stanie pokonać każdego, nawet walczyć z istotami z innych wymiarów... kraina dzięki mnie jest bezpieczna i może aktualnie cieszyć się chwałą i ja decyduję o jej losie... jest ona całkowicie w moich rękach... czasy się zmieniły Tempusie.. Magiczny Wymiar jest znacznie bezpieczniejszy i potężniejszy niż kiedykolwiek... zabezpieczenia magiczne zwiększyły swoją potęgę tysiąckroć, dodatkowo technologia która należy do mnie... - powiedziała Isabella chcąc objaśnić przyjacielowi sytuację, gdyby ten nie był jej świadom... zawsze bowiem przekazywał jej jakieś wielkie wieści.
Chciała żeby ujrzał ile poczyniła przez te 20 lat. Wiedziała że jest zdolna pokonać istoty z innych wymiarów.
Isabella pomyślała o innych wymiarach o których miała pojęcie... o Apokryfie... to najmniej stabilny wymiar... spodziewała się, że jedynie stamtąd może nadejść zagrożenie... Zawsze to z Apokryfu dochodziło do załamań, zaburzeń i ten wymiar wpływał na zaburzenia tutaj... zarówno Dalthea jest pod władzą potężnego Ignathira z którym tak wiele przeszła... wymiar Dzinnów zaś jest stabilny i niepokonany, Lushar jest wielkim władcą swojego wymiaru i nie spodziewała się zagrożeń stamtąd... sama miała okazję na chwilę go ujrzeć, dodatkowo jeszcze wymiar przejścia... ale o nim nie wiedziała dużo.
Stopczyk spoglądał na czwórkę spętanych łańcuchami istot... przerwał na chwilę rzucanie mitycznych zaklęć... dwójka czarnych rycerzy nadal je rzucała...
- Stopczyk, nie przerywaj! - ryknął Sisyphus i chciał mu zaraz dać w mordę... Stopczyk jednak szybko powrócił do wypowiadania tych parszywych zaklęć... zaraz wszystko dookoła miało huknąć... ofiary trzęsły się ze strachu, kobieta była już całkiem blada... nadal sączyła się z nich krew... starzec i bestia wyli, rzezimieszek dostał ataku serca...