MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Dzięki, Lupus... świetna robota... - powiedział Lorenzo, zaraz zamierzał się przebrać.




Isabella spojrzała w twarz Tempusa, dokładnie mu się przyjrzała...
- Rozumiem... pokonanie Chronosa to wielki, ogromny czyn... - pokiwała wolno głową - A mi 20 lat zajęło stworzenie tego świata na nowo, jego podstaw... wszystkiego od nowa... a następnie rozwinięcie wszystkiego i wzniesienie na absolutnie wyższy poziom aniżeli wszyscy inni... A więc tak, jestem szczęśliwa... mogłam stworzyć swój świat od zera, jak chciałam... harmonijny, zbalansowany, szczęśliwy, bez podziałów, ubóstwa, skrajnej biedy... wielki świat, rozwinięty, nowoczesny, dobry do życia dla istot... sama osiągnęłam także swoją ogromną potęgę mocy... dodatkowo samodzielnie wychowałam syna, także przez ten czas dbałam o swoją potęgę, moce i doświadczenie... - dodała wolnym tonem Isabella.
W głowie Isabelli po jego słowach pojawiło się ogrom myśli... myślała o swoim zbalansowanym świecie jaki stworzyła... pomyślała też o potencjalnych zagrożeniach które również musiała przewidzieć kilka lat temu... jeśli chodzi stricte o Magic World to tutaj, w jej krainie to jedyne potencjalne zagrożenie jakie Isabella mogła dostrzegać to to ze strony Królestwa Mrocznych Elfów.. ich działania i akcje z przeszłości często były podejrzane, dlatego Isabella doskonale przygotowana jest na jakąkolwiek zdradę z ich strony, doskonale zna historię świata... tutaj jedynie elfy mogą oszaleć... ale była na to całkowicie gotowa, nie zamierzała oszczędzić ich terenów w przypadku zdrady wobec niej. Gdyby Elfom nagle coś odwaliło lub coś na nich wpłynęło, zmanipulowało... była 100% gotowa na taką ewentualność... Na razie jednak zawarte mieli lata pokoju, jednak po wcześniejszych działaniach elfow można się po nich spodziewać wszystkiego, zwłaszcza że ich tereny zostały w tyle za rozwiniętymi miastami krainy. Isabella jednak ma ich cały czas na oku, dlatego umieściła w pobliżu ich terenów potężnego Thanta... Jeden fałszywy ruch Mannimarco...
- Przebyłam arcytrudną drogę w dążeniu do swojej potęgi... odkryłam wszelkie tajniki, jako jedna z niewielu znam historię całego świata... to ja decyduję o tym świecie. - dodała w stronę Tempusa - Dzięki ogromnej mocy którą zdobywałam, kształtowałam i kreowałam, powiększałam latami jestem w stanie pokonać każdego, nawet walczyć z istotami z innych wymiarów... kraina dzięki mnie jest bezpieczna i może aktualnie cieszyć się chwałą i ja decyduję o jej losie... jest ona całkowicie w moich rękach... czasy się zmieniły Tempusie.. Magiczny Wymiar jest znacznie bezpieczniejszy i potężniejszy niż kiedykolwiek... zabezpieczenia magiczne zwiększyły swoją potęgę tysiąckroć, dodatkowo technologia która należy do mnie... - powiedziała Isabella chcąc objaśnić przyjacielowi sytuację, gdyby ten nie był jej świadom... zawsze bowiem przekazywał jej jakieś wielkie wieści.
Chciała żeby ujrzał ile poczyniła przez te 20 lat. Wiedziała że jest zdolna pokonać istoty z innych wymiarów.
Isabella pomyślała o innych wymiarach o których miała pojęcie... o Apokryfie... to najmniej stabilny wymiar... spodziewała się, że jedynie stamtąd może nadejść zagrożenie... Zawsze to z Apokryfu dochodziło do załamań, zaburzeń i ten wymiar wpływał na zaburzenia tutaj... zarówno Dalthea jest pod władzą potężnego Ignathira z którym tak wiele przeszła... wymiar Dzinnów zaś jest stabilny i niepokonany, Lushar jest wielkim władcą swojego wymiaru i nie spodziewała się zagrożeń stamtąd... sama miała okazję na chwilę go ujrzeć, dodatkowo jeszcze wymiar przejścia... ale o nim nie wiedziała dużo.





Stopczyk spoglądał na czwórkę spętanych łańcuchami istot... przerwał na chwilę rzucanie mitycznych zaklęć... dwójka czarnych rycerzy nadal je rzucała...
- Stopczyk, nie przerywaj! - ryknął Sisyphus i chciał mu zaraz dać w mordę... Stopczyk jednak szybko powrócił do wypowiadania tych parszywych zaklęć... zaraz wszystko dookoła miało huknąć... ofiary trzęsły się ze strachu, kobieta była już całkiem blada... nadal sączyła się z nich krew... starzec i bestia wyli, rzezimieszek dostał ataku serca...
Lupus uśmiechnęła się lekko na słowa Lorenzo i podeszła do drzwi. Pozbierała ze sobą wszystkie rzeczy. Zanim jednak opuściła jego pokój spojrzała jeszcze raz na chłopaka i mrugnęła do niego okiem.
- Do zobaczenia... jutro.. - powiedziała niezwykle intrygującym tonem a następnie wyszła zamykając za sobą drzwi i zostawiając księcia samego.
- Musisz być rozważna Isabello. Może i Kraina przetrwa, ale Ty też musisz o siebie zadbać. Obserwuj swoich ludzi, obserwuj to co się dzieje w krainie. Wszystko jest połączone - odparł tajemniczo Tempus
Isabella pokiwała głową słuchając uważnie Tempusa...
- Tempusie... a co z Jonathanem? Jego wielka moc magiczna i siła są potrzebne krainie... - powiedziała Isabella po chwili. Nie do końca wiedziała co się z nim stało odkąd zniknął... Ona skupiała się na swoim treningu i Darkseidzie, a potem na krainie...
Znowu w jej głowie pojawiły się myśli na jego słowa... jeśli chodzi o obserwacje to była spokojna... miała zarówno Shohu, Czarne Wieże, Wezyrów w każdym zakątku świata, a także koszary ogromnych Legionów armii tworzonych latami... także ogromną flotę na wodach krainy...
To wszystko było zarówno jej oczami jak i słuchem...
Wiedziała że legiony jej armii są w stanie pochłonąć każdego wroga, są bezlitosne i skuteczne... trenowane w boju dzień i noc od wielu lat...
- Jonathan musi się przebudzić. Żyje od kilkunastu lat w Magic World w ukryciu, wiedzie smutne życie - odparł Tempus
Jeden ze sług Suguru który znajdował się w Arkham zauważył Żniwiarza. Zainteresował się nim więc postanowił go śledzić.
W tym samym czasie w lesie na Adumar z ziemii wyrósł sporych rozmiarów kopiec. Był o wiele większy od reszty. Wyskoczył z niego zmutowany, sporych rozmiarów szczur.

[Obrazek: s0ACzFw.jpeg]

Był to ten sam szczur (jeden z wielu), który kopał nory i tunele pod całym Adumar. Przymierzał las w poszukiwaniu krwi i potencjalnych ofiar.
Zaraza zaś spokojnym krokiem wrócił do jaskini na Corvnis.
Nihil jeszcze przez jakiś czas rozmawiał ze Siaelem. Następnie rozeszli się ze względu na to ze Nihil planował udać się do Herkalionu gdzie tymczasowo stacjonowała jego przyjaciółka oraz generał armii Nieumarłych - Bellatrix.
Nihil nie ukrywał że bycie Dowódcą jest trudne i pracochłonne jednak równocześnie nie planował w najbliższym czasie rekrutować kolejnych generałów. Wraz z Bellatrix radzili sobie póki co znakomicie.. Byli bardzo zgranym duetem i rozumieli się prawie bez słów.. Zupełnie jak brat i siostra... Siael od czasu do czasu pomagał Nihilowi jednak był on wezyrem a nie generałem więc nie miał autorytetu by zarządzać nieumarłymi wojownikami...
Okręt Nihila był przygotowany w porcie. Nieumarły Lider zamierzał niebawem wypłynąć.


Neron ruszył przez miasto chodnikiem nie zważając na nic. Niedaleko była druga tablica ogłoszeniowa. Zamierzał do niej podejść. Jeżeli jednak nie znalazł by tam nic co by go zainteresowało, miał już dalszy plan awaryjny.


Tymczasem w Dalthei gdy Ignathir i Naberal spędzali wspólnie czas w zamkowych łaźniach relaksując się w jacuzzi, jedna z pokojówek a mówiac wprost, najmłodsza z nich - Shizzu Delta przybywała aktualnie samotnie w zamkowej bibliotece. Panowała tu cisza i spokój. Shizzu była kompletnie skupiona na jednej z ksiąg. Czytała ją z dużym zainteresowaniem siedząc przy drewnianym stoliku. Jej duże, szmaragdowo-zielone oczy błyszczały w zamkowym półmroku.
Shizzu lubiła tu spędzać swój czas... Był to dla niej taki prywatny kącik. Nie chciała zwracać na siebie zbytniej uwagi, zawsze trzymała się z boku.. Nawet w towarzystwie jej sióstr nie mówiła za dużo. Po prostu żyła po to by wypełniać swoje obowiązki a w wolnych chwilach spędzać czas na tym co najbardziej lubi - czytaniu.
Jednocześnie jednak zastanawiała się nad tym jak radzą sobie Lupus i Entoma w Magicznym Wymiarze. Nie miała bowiem z nimi częstego kontaktu. Zastanawiało ją to czy kiedyś lord Ignathir również zdecyduje się wysłać ją gdzieś w jakieś nowe, nieznane jej miejsce... Szczerze nie miała pojęcia jak by na to zareagowac... Nie wiedziała czy by sobie poradziła... czy była odpowiednim wyborem... Z pewnością wiązałoby sie to z wielkim zmianami środowiskowymi. Shizzu nie wiedziała czy byłaby w stanie się do nich przyzwyczaić... wszystko byłoby dla niej kompletnie nowe...
Jej aktualnie zycie było dla niej satysfakcjonujące.. Dalthea była w końcu wspaniałym miejscem... to tu się narodziła.. to tu stworzył ją Ignathir... Jednak.. jak byłoby gdzie indziej? Jak wyglądałoby zycie w Magicznym Wymiarze? Czy byłoby jakkolwiek inne? Czy wpłyneło by na jej zachowanie, na jej uczucia i poglądy? Czy zmieniło by ją samą? Ciężko było to stwierdzić...
Shizzu przez chwile aż przestała czytac książkę oddając się tym myślom. Nie wiedziała co czeka ją w przyszłości i nie wiedziała jakie decyzje podejmie jej Stwórca...
Po chwili jednak przestała nad tym wszystkim rozmyślać i kierując swoją bez jakiegokolwiek wyrazu emocji twarz na książkę, zaczęła ją ponownie czytac od momentu na którym się wcześniej zatrzymała...
Isabellę zaniepokoiły nieco jego słowa o aktualnym stanie Jonathana... bardzo ciekawił ją los Jonathana...
- Jeśli mogę jakoś pomóc Jonathanowi to to zrobię... jeśli jest coś co mogę dla niego uczynić... - dodała, dawno nie widziała przyjaciela. Cieszyła się także że Tempus jest w krainie i stoi na tej ziemi.



Winchester Jr ze strażnikami i czarodziejami (małą grupką) stąpał po ziemi Corvnis... przemieszczali się wolno i spokojnie - ich priorytetem było zachowanie wszelkiej ostrożności, badanie terenu dookoła i stopniowe przesuwanie się po wyspie... każdy był zwarty i gotowy... koło stopy Jr'a znowu przebiegł jakiś szczur... Wezyr mrużył oczy i dziwił się... stopniowo się przesuwali.
Na wyspie Corvnis były wszędzie szczury, od razu zaatakowały grupę Winchestera


Zaraza na wszystkie wejścia do tuneli rzucił iluzje przez co grupa czarodziei nie mogła się o tym wszystkim dowiedzieć, mogli co najwyżej wejść kawałek do jaskini gdzie były tysiące szczurów które od razu by ich zabiły.
Przekierowanie